
Panowie z Kostaryki grają sobie grobowy death/black/doom. Atmosfera nie do podrobienia, choć miejscami kojarzy mi się to z Recluse. W każdym bądź razie Fallen Temple wydała kompilację ich demówek i strasznie mi się ta muzyka spodobała i chciałem kolegom donieść, żeby sprawdzili. Dużo fajnych, wpadających w ucho riffów, jakiś klawisz gdzieś zagra, jakaś pani się odezwie. No i niezaprzeczalnym atutem tego materiału jest produkcja, która sprawia wrażenie nagrania prosto z jakiejś cmentarnej krypty. Można się cofnąć tak 30 lat wstecz i powąchać czym kiedyś metal pachniał. Trupem pachniał.

Całość: