ONKOLOGIA - Zbiór rakotwórczy II

[Hellion]

Pamiętam na wf skok przez kozła na ocenę. Wysokie osoby miały na starcie przewagę, przecież to bez sensu.
Albo rzut piłką lekarską, niektóre dzieciaki nie były w stanie rzucić daleko, bo im tężyzna fizyczna nie pozwalała.
Co tu ocenić? Lepszy zestaw genów od rodziców w przypadku bardziej zbudowanych uczniów?
Samo uczestnictwo i starania na wfie powinno byc ocenione na co najmniej 5.

[Pan_Kimono]

No co TY?! Kewin, Alan, Dżesika i Karyna dostaną niższe oceny za zaangażowanie niż Staś, Franek, czy Zosia i posypią się roszczenia zbulwersowanych opiekunów prawnych.

Moje doświadczenie mówi, że to właśnie te Kewiny i Alany z bogatych domów to są najczęściej szkolni sportowcy, a Stasie i Franki z biednych chałup nawet jak coś im idzie dobrze, to i tak brakuje im pewności siebie, więc generalnie dokładnie odwrotnie.

+1

[iGrinder]

Historia sportu raczej temu przeczy.

[mistrzsardu]

A co z matematyką? Przecież są ludzie, którzy nie mają umysłu ścisłego. To może też dla ich dobrostanu nie oceniajmy ich. To samo z językiem ojczystym itd. W końcu najlepiej niczego od nikogo nie wymagać bo ktoś się może źle poczuć. Jak tacy ludzie mają się później odnaleźć w jakiejkolwiek pracy? Wiecie dobrze, że na WFie się nie skończy. Zaraz ktoś pójdzie dalej.

[Pacjent]

A co z matematyką? Przecież są ludzie, którzy nie mają umysłu ścisłego. To może też dla ich dobrostanu nie oceniajmy ich. To samo z językiem ojczystym itd. W końcu najlepiej niczego od nikogo nie wymagać bo ktoś się może źle poczuć. Jak tacy ludzie mają się później odnaleźć w jakiejkolwiek pracy? Wiecie dobrze, że na WFie się nie skończy. Zaraz ktoś pójdzie dalej.

Muzyka. Ktoś kto fałszuje nie powinien czuć się gorzej od wybitnego śpiewaka, bo dziecko będzie zestresowane, mamusia smutna, a tatuś zdruzgotany.

[uglak]

A co z matematyką? Przecież są ludzie, którzy nie mają umysłu ścisłego. To może też dla ich dobrostanu nie oceniajmy ich. To samo z językiem ojczystym itd. W końcu najlepiej niczego od nikogo nie wymagać bo ktoś się może źle poczuć. Jak tacy ludzie mają się później odnaleźć w jakiejkolwiek pracy? Wiecie dobrze, że na WFie się nie skończy. Zaraz ktoś pójdzie dalej.

Muzyka. Ktoś kto fałszuje nie powinien czuć się gorzej od wybitnego śpiewaka, bo dziecko będzie zestresowane, mamusia smutna, a tatuś zdruzgotany.

Już nie pastw się tak nad muzykami punkowymi...

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

Wszak jesteśmy na forum, gdzie słucha się tylko najwybitniejszych śpiewaków operowych.

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

Już nie pastw się tak nad muzykami punkowymi...

Zostawcie Quorthona w spokoju!

[mistrzsardu]

Masz wypite?

[Medard]

A co z matematyką? Przecież są ludzie, którzy nie mają umysłu ścisłego. To może też dla ich dobrostanu nie oceniajmy ich. To samo z językiem ojczystym itd. W końcu najlepiej niczego od nikogo nie wymagać bo ktoś się może źle poczuć. Jak tacy ludzie mają się później odnaleźć w jakiejkolwiek pracy? Wiecie dobrze, że na WFie się nie skończy. Zaraz ktoś pójdzie dalej.

chodzi o zaszczepianie radości z ruchu i uprawiania sportu, a czy ocena z wfu wpływa na cokolwiek w dorosłym życiu?
to tylko rywalizacja, komentatorzy sportowi często sami nie potrafią we sporty, które komentują, w Polsce wszyscy znają się na reprezentacji piłkarskiej, potrzebują na to określonego papieru?
nie skorzystasz z usług księgowego, bo miał tróję z wfu, czy oceniasz, że ma jakieś skończone kursy itp.?

oczywiście jest zagrożenie, że pójdą tym tropem z innymi przedmiotami, ku radości niektórych rodziców płacących za korki,
ale tutaj pojawia się zasadne pytanie, czy np. chcą, aby ich zęby leczyła pani Halynka z mięsnego

btw obecnie w klasach 1-3, o ile się nie mylę, już działa system opisowy, a oceny są tylko dodatkiem, dopiero od 4 klasy przechodzi się na system ocenowy do zaliczenia przedmiotów

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

Masz wypite?

Quorthon falszowal i takie sa fakty. Niektorzy po prostu genialnie falszuja.

[hcpig]

Quorthon falszowal i takie sa fakty.

Ktoś to kwestionuje?

[Pelson]

Widze tutaj sciezke pomiedzy, gdzie na lekcjach ocenia sie zaangazowanie, a najlepszym, ktorzy sa uczestniczyc w zawodach, liczy sie normalnie czas. Sam pamietam jak wiele osob bylo po prostu slabsze fizycznie i wolnoejsze, jakby trzymac sie liczenia odleglosci i innych pomiarow, to mieliby same banie, chocby sie zesrali. Ma to o tyle sens ze mozna lepiej sie skupic na osiagnieciach tych, ktorzy faktycznie chca isc w sport zawodowo. Takie moje zdanie.

Nie. Wystarczy, że najniższa dopuszczalna ocena jest za sam udział, a potem odpowiednia gradacja do osiągniętych wyników.

Tylko po co? Jak jestem przeciwnikiem robienia z nauki zabawy, tak sądzę jednak, że wf w zwykłej szkole nie powinien służyć do wyszukiwania i hodowli talentów sportowych, od tego są szkoły sportowe oraz sekcje młodzieżowe w klubach. Kto ma predyspozycje i chęci, może tam iść. W zwykłej szkole zadaniem wf jest zachęcenie do aktywności fizycznej. Trudno sobie wyobrazić, że np. jakiś dzieciak z nadwagą będzie chętnie brał udział w zajęciach, bo nie dość że się z niego śmieją, to jeszcze cały czas dostaje najniższe oceny. To jest przeciwskuteczne.

Może nie do końca rozumiem całość wypowiedzi ale...
...jak inaczej, w sensie taniej i bardziej powszechnie niż przez szkołę, zapewnić dopływ talentów lub zainteresowanych dzieci do sportu? Zaznaczam- sportu, czyli dziedziny ukierunkowanej na mistrzostwo i rywalizację, a nie rekreacji i edukacji ruchowej.
Kluby, szkoły i klasy sportowe powinny byc docelowym miejscem, gdzie trafiają dzeci po wstepnej selekcji, tu się zgadzam. Ale to powinno sie odbywać własnie w szkole, nazwijmy to umownie powszechnej. Sport oczywiście nie powinien być głównym celem WF, ale jedną z jego odnóg, zapewniając dopływ talentów do danej dyscypliny.
Inaczej doprowadzamy do sytuacji jaka panuje w wielu dyscyplinach, a zwłaszcza w piłce nożnej, gdzie moda, kasa i chciejstwo rodziców, a nie rzeczywisty talent sprawiają, że dzieciaki ganiają po boisku. Efekty masz widoczne- sprawdź skarb kibica ekstraklapy- jak mało jest Polaków grających w pierwszych składach, a szkolenie młodzieży leży i kwiczy. Dodatkowo układ jaki proponujesz kładzie większy i IMHO nieproporcjonalnie duży nacisk na role rodzica jako osoby ukierunkowującej dziecko.

https://gol24.pl/pko-ekstraklasa-ponad- ... 2-14795676

Sam jestem produktem szkolnej hodowli tzw "talentów" opartej jeszcze na strukturze powstałej w czasach słusznie minionych. Moja podstawówka miała układ z WKS Śląsk, sekcją LA i wydzielony od 6 klasy włącznie pion klas sportowych. Potem było liceum, też sportowe i, nazwijmy to- trening profesjonalny. Pochodząc z ubogiego domu, gdyby nie połączenie szkoły i sportu nigdy nie miałbym szans rozwijac sie w tym obszarze.

[Hatefire]

No pytanie jest o cele. Czy lekcje wuefu mają wychować medalistów olimpijskich czy zachęcić dzieci do ruchu i sportu i zaszczepić nawyki, które zapobiegną temu, że w wieku 30 lat wejście po schodach na drugie piętro będzie grozić migotaniem komór. Za czym idą konkretne oszczędności w systemie ochrony zdrowia. Do tego drugiego na pewno nie doprowadzi atmosfera chorej rywalizacji i upokorzenie, że było się ostatnim w biegu. Jak ktoś chce rywalizacji, to zapisuje się do klubu sportowego.

[uglak]

(...)sprawdź skarb kibica ekstraklapy- jak mało jest Polaków grających w pierwszych składach, a szkolenie młodzieży leży i kwiczy. Dodatkowo układ jaki proponujesz kładzie większy i IMHO nieproporcjonalnie duży nacisk na role rodzica jako osoby ukierunkowującej dziecko.

https://gol24.pl/pko-ekstraklasa-ponad- ... 2-14795676

Tutaj dopasowujesz sobie tezę pod wynik. Tak obecnie wygląda cała piłkarska Europa, bo dla kasy UEFA i FIFA pozwala na niemal nieograniczony drenaż słabszych lig.

Two-thirds of Premier League players now foreign
https://en.as.com/soccer/how-many-forei ... ue-team-n/
W Anglii mają limit 68%, a artykuł mówi, że obecny wynik PL to niecałe 66%, czyli z trudem znajdują Angoli, których jest jeszcze sens w ogóle dokooptowywać do zespołu.

[Pelson]

A skąd pomysł, że lekcje wuefu mają wychowywać sportowców? One maja MIĘDZY INNYMI pomóc ich znaleźć bez potrzeby zapisywania dziecka do szkoły mistrzostwa sportowego, bo to czesto metoda prób i błędów (byłem-widziałem) i kosztowny błąd, dla rodzica i dla dziecka. Plus marnowanie ciągle skromnych zasobów.
Do tego procesu wybierania samorodków potrzeba niestety niewielkiej ilości rywalizacji, bo na tym opiera się sport. Natomiast ta rywalizacja nie powinna być poddawana szkolnej ocenie, zwłaszcza w stylu negatywno-polskim, w stylu "pała, Kowalski, za ostatnie miejsce w biegu szkolnym na 1000 m. Jesteś chujowy z biegania bo masz 20 kg nadwagi i nie pobiegłeś 3.45" ile wynosi limit IV klasy sportowej". Tak to nie powinno działać.
Natomiast nie widzę niczego złego w tym, że dzieci biora udział w jakimś szkolnym festynie sportowym i moga się sprawdzić czy lubią się ścierać rywalizacyjnie i sa w stanie znieść ryzyko porażki i bycia np ostatnim w danej konkurencji.
E: Albo, w odniesieniu do postu np Helliona, przeprowadzić w szkole testy sprawnościowe raz na jakiś czasz (znowu bez potrzeby wystawiania ocen) by zobaczyć do czego dane dziecko ma predyspozycje.
Potem szkoła, powinna takie wyrózniające się osoby skierowac do klubów.

[Pelson]

(...)sprawdź skarb kibica ekstraklapy- jak mało jest Polaków grających w pierwszych składach, a szkolenie młodzieży leży i kwiczy. Dodatkowo układ jaki proponujesz kładzie większy i IMHO nieproporcjonalnie duży nacisk na role rodzica jako osoby ukierunkowującej dziecko.

https://gol24.pl/pko-ekstraklasa-ponad- ... 2-14795676

Tutaj dopasowujesz sobie tezę pod wynik. Tak obecnie wygląda cała piłkarska Europa, bo dla kasy UEFA i FIFA pozwala na niemal nieograniczony drenaż słabszych lig.

Two-thirds of Premier League players now foreign
https://en.as.com/soccer/how-many-forei ... ue-team-n/
W Anglii mają limit 68%, a artykuł mówi, że obecny wynik PL to niecałe 66%, czyli z trudem znajdują Angoli, których jest jeszcze sens w ogóle dokooptowywać do zespołu.

Tylko, że Angole na poziomie reprezentacyjnym jeszcze coś, nomen omen- reprezentują. Do tego też dochodzi fakt, że PL to bardzo silna liga więc te 34% i tak wg świadczy o sile solidnego szukania talentów i szkolenia młodzieży.

Zrsztą nie w tym rzecz. Bardziej chodziło mi o pokazanie jak moda, wybory rodziców i brak rozeznania tychże kształtuje późniejsze wybory aktywności sportowej dzieci, bez dania im szansy sprobowania czegoś innego. Tu jest miejsce by szkoła w symbiozie ze stowarzyszeniami i klubami potrafiła chętnych do sportu ukierunkować. Znowu, będę powtarzał do usrania- bez potrzeby wywoływania traumy i oceniania tych starań.

[Lukass]

Może nie do końca rozumiem całość wypowiedzi ale...
...jak inaczej, w sensie taniej i bardziej powszechnie niż przez szkołę, zapewnić dopływ talentów lub zainteresowanych dzieci do sportu? Zaznaczam- sportu, czyli dziedziny ukierunkowanej na mistrzostwo i rywalizację, a nie rekreacji i edukacji ruchowej.
Kluby, szkoły i klasy sportowe powinny byc docelowym miejscem, gdzie trafiają dzeci po wstepnej selekcji, tu się zgadzam. Ale to powinno sie odbywać własnie w szkole, nazwijmy to umownie powszechnej. Sport oczywiście nie powinien być głównym celem WF, ale jedną z jego odnóg, zapewniając dopływ talentów do danej dyscypliny.
Inaczej doprowadzamy do sytuacji jaka panuje w wielu dyscyplinach, a zwłaszcza w piłce nożnej, gdzie moda, kasa i chciejstwo rodziców, a nie rzeczywisty talent sprawiają, że dzieciaki ganiają po boisku. Efekty masz widoczne- sprawdź skarb kibica ekstraklapy- jak mało jest Polaków grających w pierwszych składach, a szkolenie młodzieży leży i kwiczy. Dodatkowo układ jaki proponujesz kładzie większy i IMHO nieproporcjonalnie duży nacisk na role rodzica jako osoby ukierunkowującej dziecko.

https://gol24.pl/pko-ekstraklasa-ponad- ... 2-14795676

Sam jestem produktem szkolnej hodowli tzw "talentów" opartej jeszcze na strukturze powstałej w czasach słusznie minionych. Moja podstawówka miała układ z WKS Śląsk, sekcją LA i wydzielony od 6 klasy włącznie pion klas sportowych. Potem było liceum, też sportowe i, nazwijmy to- trening profesjonalny. Pochodząc z ubogiego domu, gdyby nie połączenie szkoły i sportu nigdy nie miałbym szans rozwijac sie w tym obszarze.

Może tak - szkoła może pełnić taką funkcję, ale nie jest ona najważniejsza. I w żaden sposób nie koliduje to z propozycją, która zaczęła tę dyskusję, a która dotyczyła skasowania oceniania za wyniki w szkołach nie-sportowych. Jeśli nauczyciel jest dobry, to szybko talenty wyłapie. Jeśli jest zły, to i tak nic z tego nie będzie. Festyny, testy sprawnościowe - jasne, czemu nie. Oceny nie są potrzebne. Mogą być kwiatki i smerfy, whatever. Inna sprawa, że poza szkołami sportowymi to ten post-peerelowski system zdechł i chyba nie powstało nic w jego miejsce.

[frankmullen]

Może wideo nie jest świeże, ale ja oglądałem po raz pierwszy dziś. Jeśli to repost, usunę. Czy ta kobieta naprawdę wierzy w to co mówi? TO JEST DRAMAT!

[Lukass]

Pani ma niestety znaczące problemy ze zrozumieniem różnic pomiędzy płcią biologiczną a tożsamością (płcią deklarowaną). Z samej biologii wybiera sobie bez większego zrozumienia to, co jej pasuje. Dotrwałem tylko do dzieworództwa, dalej nie mogę. Tak, jest to teoretycznie możliwe u ssaków. Nie, w przewidywalnej przyszłości nie będzie możliwe do zastosowania u ludzi. Podejrzewam, że uzyskanie zdrowego człowieka w ten sposób nie będzie możliwe nigdy. Choćby dlatego, że na razie jedyna znana droga to modyfikacja genetyczna organizmów rodzicielskich. Komisja bioetyczna lubi to.