Gra jest fantastyczna. Przeszedłem z wypiekami na ... pośladkach. Ma szansę pobić popularność The Witcher, Cyberpunkk 2077 czzy A Dying Light
Co do piwa. Polecam to. bdb! W ogóle browar Ursa robi dobrze rzeczy. "Deszcz z Cisnej" np.
hO Aster Tor Pente - "Give Light and The People Will Follow."
„Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart” (logion 57)
Zjarany Ziomek pisze:
najebana ekipa postanowiła się pobawić chwilę jak nasi ojcowie i starsi bracia w siermiężnym socjalizmie, a co oni wtedy w sumie robili poza noszeniem wąsów i wyciągniętych swetrów, no wiadomo walili wódę, więc szybko znalazła się flacha i coś jeszcze? grali kurwa w kapsle! no to pyk kapselki po browarach ustawione, tylko problem, bo nikt kurwa nie wie, jak w to się grało, więc wymyślmy jakieś zasady i to pewnie to, więc ułożone równiutko na jakiejś linii i pstrykamy je palcami, tylko że teraz kolejny problem, bo jak je teraz od siebie rozróżnić, no i jeden ziomek przypomniał sobie, że oklejało się je jakimiś flagami jak z tego radzieckiego atlasu geograficznego dla dzieci świat i człowiek, co je każde dziecko na początku lat 90 miało, dobra kurwa, przecież to nie lekcja plastyki i nie będziemy tutaj robić wycinanek, weź jakieś markery i pomaż je we flagi, ja biorę jamajkę hehe, teraz tylko jedna kwestia, bo te kapsle to byli zawsze jacyś kolarze, ten szurkowski co teraz pierdolnął to każdy chciał nim być a jak ktoś miał zrytą pacynę to brał kogoś z nrd, no ale okazało się, że nikt nie zna ani jednego aktualnego kolarza no i co teraz, no to jeden ziomek posypał koksik z woreczka, przyjebał i mówi to ja w takim razie jestem lance armstrong hehe
Od braci dla braci
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
Zjarany Ziomek pisze:
najebana ekipa postanowiła się pobawić chwilę jak nasi ojcowie i starsi bracia w siermiężnym socjalizmie, a co oni wtedy w sumie robili poza noszeniem wąsów i wyciągniętych swetrów, no wiadomo walili wódę, więc szybko znalazła się flacha i coś jeszcze? grali kurwa w kapsle! no to pyk kapselki po browarach ustawione, tylko problem, bo nikt kurwa nie wie, jak w to się grało, więc wymyślmy jakieś zasady i to pewnie to, więc ułożone równiutko na jakiejś linii i pstrykamy je palcami, tylko że teraz kolejny problem, bo jak je teraz od siebie rozróżnić, no i jeden ziomek przypomniał sobie, że oklejało się je jakimiś flagami jak z tego radzieckiego atlasu geograficznego dla dzieci świat i człowiek, co je każde dziecko na początku lat 90 miało, dobra kurwa, przecież to nie lekcja plastyki i nie będziemy tutaj robić wycinanek, weź jakieś markery i pomaż je we flagi, ja biorę jamajkę hehe, teraz tylko jedna kwestia, bo te kapsle to byli zawsze jacyś kolarze, ten szurkowski co teraz pierdolnął to każdy chciał nim być a jak ktoś miał zrytą pacynę to brał kogoś z nrd, no ale okazało się, że nikt nie zna ani jednego aktualnego kolarza no i co teraz, no to jeden ziomek posypał koksik z woreczka, przyjebał i mówi to ja w takim razie jestem lance armstrong hehe
Brat miał sporo kapsli własnej roboty,
oprócz kapsli z butelek były też spody z maści tygrysiej tzw maściaki i to był wyższy level kapsla.
Na poduszce była flaga, a właściwie jeszcze pod folijką.
Można było narysować na chodniku trasę i w niej poruszać się kapslami, to był taki wyścig kolarski albo grać na punkty trafiając jednym kapslem w drugi, to już nic z kolarstwem nie miało wspólnego. Można było przegrywać lub wygrywać kapsle, przegrany oddawał, w zależności jak się umówili przed grą.
Zjarany Ziomek pisze:
najebana ekipa postanowiła się pobawić chwilę jak nasi ojcowie i starsi bracia w siermiężnym socjalizmie, a co oni wtedy w sumie robili poza noszeniem wąsów i wyciągniętych swetrów, no wiadomo walili wódę, więc szybko znalazła się flacha i coś jeszcze? grali kurwa w kapsle! no to pyk kapselki po browarach ustawione, tylko problem, bo nikt kurwa nie wie, jak w to się grało, więc wymyślmy jakieś zasady i to pewnie to, więc ułożone równiutko na jakiejś linii i pstrykamy je palcami, tylko że teraz kolejny problem, bo jak je teraz od siebie rozróżnić, no i jeden ziomek przypomniał sobie, że oklejało się je jakimiś flagami jak z tego radzieckiego atlasu geograficznego dla dzieci świat i człowiek, co je każde dziecko na początku lat 90 miało, dobra kurwa, przecież to nie lekcja plastyki i nie będziemy tutaj robić wycinanek, weź jakieś markery i pomaż je we flagi, ja biorę jamajkę hehe, teraz tylko jedna kwestia, bo te kapsle to byli zawsze jacyś kolarze, ten szurkowski co teraz pierdolnął to każdy chciał nim być a jak ktoś miał zrytą pacynę to brał kogoś z nrd, no ale okazało się, że nikt nie zna ani jednego aktualnego kolarza no i co teraz, no to jeden ziomek posypał koksik z woreczka, przyjebał i mówi to ja w takim razie jestem lance armstrong hehe
Brat miał sporo kapsli własnej roboty,
oprócz kapsli z butelek były też spody z maści tygrysiej tzw maściaki i to był wyższy level kapsla.
Na poduszce była flaga, a właściwie jeszcze pod folijką.
Można było narysować na chodniku trasę i w niej poruszać się kapslami, to był taki wyścig kolarski albo grać na punkty trafiając jednym kapslem w drugi, to już nic z kolarstwem nie miało wspólnego. Można było przegrywać lub wygrywać kapsle, przegrany oddawał, w zależności jak się umówili przed grą.
W kapsle grało się całe dni. Trasy były robione na tzw. piasetach, za osiedlem. Z burtami, zawsze były kłótnie, burta czy wyla
Kapsle z flagami, nawet nazwiska były robione kalkomanią m.in szkopy: Raab, Ampler, Ludwig. Kapsle opalało się nad maszynką gazową, żeby lepszy ślizg miały, niektórzy je dociążali grubą warstwą lakieru do paznokci , od środka. Szoke, takie to były czasy.
Brat miał sporo kapsli własnej roboty,
oprócz kapsli z butelek były też spody z maści tygrysiej tzw maściaki i to był wyższy level kapsla.
Na poduszce była flaga, a właściwie jeszcze pod folijką.
Można było narysować na chodniku trasę i w niej poruszać się kapslami, to był taki wyścig kolarski albo grać na punkty trafiając jednym kapslem w drugi, to już nic z kolarstwem nie miało wspólnego. Można było przegrywać lub wygrywać kapsle, przegrany oddawał, w zależności jak się umówili przed grą.
W kapsle grało się całe dni. Trasy były robione na tzw. piasetach, za osiedlem. Z burtami, zawsze były kłótnie, burta czy wyla
Kapsle z flagami, nawet nazwiska były robione kalkomanią m.in szkopy: Raab, Ampler, Ludwig. Kapsle opalało się nad maszynką gazową, żeby lepszy ślizg miały, niektórzy je dociążali grubą warstwą lakieru do paznokci , od środka. Szoke, takie to były czasy.
Plastelina do kapsla też robiła swoje jako obciążenie, no i jak się łapał "na ząbki linii". Flagi były wycinane z atlasu do gegry, wszystkie atlasy z biblioteki były pochlastane.
Pomysłowość w budowaniu torów to było to. Pułapki, fosy, górki, patyki, mostki, przez kratki ściekowe, przez ulicę, na schody.... Dociążanie kapsli plasteliną, monetami...
hO Aster Tor Pente - "Give Light and The People Will Follow."
„Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart” (logion 57)
hO Aster Tor Pente - "Give Light and The People Will Follow."
„Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart” (logion 57)
Pomysłowość w budowaniu torów to było to. Pułapki, fosy, górki, patyki, mostki, przez kratki ściekowe, przez ulicę, na schody.... Dociążanie kapsli plasteliną, monetami...
No dwóch UWów (Ampler i Raab) to byli kozacy w wyścigu pokoju.
hO Aster Tor Pente - "Give Light and The People Will Follow."
„Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart” (logion 57)
Dżamolidin Abdużaparow! Tak. Dobry był na finiszu.
takie szczeny ponoć od dopingu się robiły... no ale to był zawodnik!
A Wpisywanie długich nazwisk to było po okręgu. Trudniej ale się dało
hO Aster Tor Pente - "Give Light and The People Will Follow."
„Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart” (logion 57)
Na kapsle był problem z wpisaniem Abdużaparow- chuj mial feste finisz
Nazwiska wycinało się z gazet, z rubryk sportowych.
Kapsle inaczej u nas wyglądały niż na prezentowanych zdjęciach,
była wyjmowana poduszeczka i wkładana odwrotnie, na nią flaga i zawijana folia, więc były wypukłe, a nie wklęsłe.
Rzeczywiście maściaki (albo maściowce) były szczególnie cenne, podobnie jak płaskie kapsle od butelek po occie (plastikowe). Ale flagi musiały być duże - najlepiej z arkuszy sprzedawanych w Składnicy Harcerskiej, nakładało się je na odwróconą poduszkę wyjętą z wnętrza kapsla i owijało folią. Folia kolorowa (najlepsza od cukierków na wagę) albo przezroczysta, ale ani za miękka, ani za twarda. To, co jest wyżej, to była lipa i powód do drwin - kapsle z małą flagą z atlasu albo mapy i do tego naklejone na dno. Poważny gracz takimi rzeczami gardził. Kapsle trzymało się w woreczku z plastikowej siatki - takim mniej więcej, w jaki dziś się pakuje np. włoszczyznę w sklepach, tylko że o trochę drobniejszych oczkach (nie pamiętam, skąd brało się te woreczki). Pewnie w zależności od lokalizacji i czasu były różne standardy - przedstawiam tu warszawski z połowy lat 80
Nie no, zdjęcia są jakie znalazłem w sieci. Przykładowe. Bo wersji tuningu kapsli było mnóstwo.
hO Aster Tor Pente - "Give Light and The People Will Follow."
„Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart” (logion 57)
hO Aster Tor Pente - "Give Light and The People Will Follow."
„Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart” (logion 57)
Moim zdaniem kapsle zniknęły w momencie, gdy na szerszą skalę weszły odtwarzacze VHS i pierwsze u nas komputery (ZX Spectrum, Amstrad/Schneider, Atari XL/XE, Commodore 16/64), czyli w drugiej połowie lat 80, tak od 87?