yossarian84 pisze:
Tak, to ja, jestem synem znanego aktora i lubię pierogi.
Nie bardzo czaję zabawę w strzelaniu do zwierząt po prostu, nie wiem jaką satysfakcję daje komuś siedzenie w krzoku i strzelenie do jelenia, który idzie sobie coś zjeść.
Strzelanie do metaluchów, którzy są jeleniami to już jakaś zabawa, pewnie, ale po kiego chuja zabijać zwierzęta jak żyje sie w miescie i na bank ma sie kasę żeby kupić mięso u Kamińskich - świetne mięsa, polecam, nazwisko gwarantuje jakość?
flow pisze:Ciekawe czy na Ukrainie tez taki kozak, obstawiam, że robi jakieś lewe interesy żerując na tragedii ludzi, ot taka zawszona pipka/mysliwy .
HSVV pisze:ja mam tzw. hard time przy skumaniu co cywilizowanego człowieka z miasta, korzystającego na co dzień z dobrodziejstw technologicznych pcha w stronę polowania. szczególnie do polowania nawet nie dla mięcha, ale dla jakichś bezwartościowych trofeów i innych bzdur.
normalnie bym stwierdził, że to cwelizm największy i czyste skurwysyństwo dla amoralnych ameb, ale kulturalnie zapytam, jaki jest tego fenomen? bo ostatecznie mordowanie zwierzaka dla funu nie różni się ostatecznie niczym od mordowania człowieka dla funu, i jedno i drugie to świadomy, żywy organizm, więc jakby był sezon polowania na teściowe/nauczycieli/przypadkowych ludzi, to też odchodzisz od kompa, wyłączasz nety, bierzesz łuk czy giwerę w rękę i strzelasz, po czym łby upierdalasz? bo poważnie, nie czaję.
Dobra chłopaki, dość już spinania. Chętnie bym jeszcze poczekał i zobaczył, co tam wymyślicie nowego (zwłaszcza flow, zazwyczaj daje mi dużo rozrywki, nawet jeśli na niskim poziomie - ten motyw z żerowaniem na biedakach był naprawdę śmieszny na swój sposób), ale już chyba czas wyjaśnić bo dość pośmiałem, a widzę że gotowi jesteście łzę uronić po tylu latach słuchania muzyki o rozcinaniu ludzi żywcem. Wiadomo, że to tylko sztuka, muzyka i rozrywka a na co dzień poza supermarket strach wyjść.
Jestem tropicielem. Gdy tylko jestem w swojej okolicy, zazwyczaj porozmawiam z rodzicami na najważniejsze tematy, a następnie znikam w lesie i tyle mnie widać przez cały dzień. Tego byka, którego widzicie na zdjęciu, znalazłem podczas jednego z takich wyjść. Prawdopodobnie ustrzelił go jakiś mało celny myśliwy, zwierzę było w stanie uciec, ale padło w miejscu, w którym je odnalazłem. Oceniam że leżał tam od jakichś dwóch dni, był już nieco podjedzony przez lisy. Zabrałem głowę, leży zakopana, jak mrówki i reszta mikroorganizmów się nim zajmą, to na wiosnę będę mieć same kości.
Nie jestem myśliwym, nie byłem i raczej nie zamierzam być. Jadam mięso bardzo okazjonalnie, podobnie jak ryby. Nawet jajka kupuję z wolnego wybiegu, bo trochę mi szkoda tych cholernych kur.
Nie zmienia to faktu, że przez kilka lat należałem do Stowarzyszenia Myślistwa Łuczniczego. Nie zrodziło to owoców w postaci ofiar, ale poszerzyło moją perspektywę o inne punkty widzenia, co zawsze sobie cenię. Niestety, bardzo duża część myśliwych to charaktery, które nie bardzo trawię. Nie będę na nich nadawał - zdarzali się i naprawdę świetni ludzie. Z ogółem się jednak nie bardzo dogadałem i tak oto przygodę z nimi postanowiłem zakończyć.
Dzięki poznaniu ich mogę jednak odpowiedzieć na jakże trapiące was pytania:)
Flow: Tak, naturalnie, jestem przemytnikiem głów jeleni na Ukrainę. Licencjonowanym.
Yossarian: Po co polować, skoro mięso rośnie w Biedronce, i dzięki temu żadne zwierzę nie zostaje skrzywdzone? Z wielu powodów. Najsensowniejszym jest to, że nie każdy lubi mięso napakowane hormonami, karmione paszą GMO itp. itd. Dziczyzna jest dla człowieka jednym z najzdrowszych pokarmów. Drugi punkt dla większości jest bardziej kontrowersyjny. Zwierzęta w hodowlach są trzymane w tragicznych warunkach. Oglądałem filmy - i te, w których kury siedzą w klatkach z poucinanymi dziobami i łapami, byle tylko produkowały jajka, i te, w których niewprawieni rolnicy tłuką świnię w łeb siekierą tak, że nie pada od razu. Również te z podrzynaniem gardła krowie. Oczywiście, zwierzęta wcześniej trzymane są przez całe życie w czterech kątach i karmione pod kątem tego, by je zarżnąć. Z drugiej strony mamy zwierzęta, które całe życie spędzają w lesie, i w większości odstrzelone zostają starsze osobniki. I to tych nazywacie cwelami, zjebami, i tak dalej. Hipokryci.
" co cywilizowanego człowieka z miasta, korzystającego na co dzień z dobrodziejstw technologicznych pcha w stronę polowania. szczególnie do polowania nawet nie dla mięcha, ale dla jakichś bezwartościowych trofeów i innych bzdur."
Miną lata, i kiedyś ktoś zapyta ze zdziwieniem, widząc biegacza - co pcha człowieka z miasta korzystającego na co dzień z dobrodziejstw technologicznych do wychodzenia z domu? Przecież tam jest wszystko - ciepło, jedzenie, czasem nawet praca zdalna, łazienka, zakupy może zamówić do domu. To istne szaleństwo, wyjść z domu.
Twoja granica zrozumienia kończy się na polowaniu, kiedyś granica zrozumienia przesunie się jeszcze dalej. Osobiście staram się nie mieć granic w głowie, chcę zrozumieć ile tylko możliwe, przyjąć różne punkty widzenia, mieć znajomych o sprzecznych poglądach - w tym przypadku zarówno myśliwych-łuczników, jak i wegan. Tak samo nie ograniczam źródeł informacji do jednego pisma, kilku wybranych stron internetowych, szukam sprzeczności. To bardzo wzbogacające, spróbuj.
Cwelizm, skurwysyństwo - oskarżenia łatwo się rzuca, każdy to potrafi. Najprościej jest uznać, że drugi człowiek jest debilem, i z zadowoleniem wycofać się do swojej pieczary z przekonaniem, że ma się rację. Nic w ten sposób nie uzyskasz, niczego się nie dowiesz. Pozostaniesz z tym samym stanem wiedzy jaki masz obecnie, a to cholernie niewiele.
Co do porównywania polowania na jelenia i zabicia człowieka, ponieważ jedno i drugie jest "świadome", to nie wiedziałbym, z której strony nawet to ugryźć, więc spytam wpierw - czy naprawdę nie widzisz różnic pomiędzy tymi dwiema rzeczami?
Nie wiem czy ktoś pamięta taką kapelę jak Puissance. W jednym z wywiadów powiedzieli, że kwestionowanie wszystkiego to pierwszy krok do zrozumienia. Przeczytałem to mając lat naście, ale pamiętać będę do końca życia.
No to chyba tyle na razie, buziaczki od cioci:)