Na temat lat 90 się nie wypowiem, BM wtedy zaczynał się dla mnie w Oslo, kończył w Trondheim
Największym sentymentem darzę lata 2001 - 2010. Fajnie było obserwować jak ta scena wyłazi, zaczyna szukać na różnych podwórkach, kombinuje. Często wracam do nagrań z wtedy, mocne to były strzały. "Altered" KSM, pierwsze Mgły, IW, Iperyt... No i moja ulubiona rzecz z tamtego okresu (i chyba całego polskiego BM w ogóle) - "The Madness Tongue..." Massemord.
Kolejna dekada to też oczywiście mnóstwo dobrej muzyki w tym gatunku, ilościowo być może nawet więcej niż poprzednio. Ale też niestety więcej koniunkturalizmu, kopiowania, no i zwykłego gówna... btw, czemu o Batiuszce nikt nie wspomina?
