SODOM
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
- Skaut
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 7410
- Rejestracja: 27-03-2004, 13:19
- pr0metheus
- zahartowany metalizator
- Posty: 6086
- Rejestracja: 08-04-2005, 16:54
- Lokalizacja: pisze neonem
Re:
Skaut pisze:markieting ;]Maria Konopnicka pisze:Chyba taki był zamysł tego video. Zresztą ja nie bardzo rozumiem po co i dla kogo to się kręci.
Kurde, tak mnie podjaraliście tą nówką, że chyba sobie bez promocji wezmę ;]
Warto nawet doplacic 5 zyla za wersje z bonusami, bo waterboarding i splitting the atom lepiej zamykaja,niz srednio udany tracing the victim ( najslabszy na plycie, ale bez tragedii)
niech to miejsce niebawem zniknie
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9927
- Rejestracja: 30-03-2008, 17:30
- Lokalizacja: Trockenwald
Re: SODOM
My Final Bullet to jeden z najlepszych otwieraczy w ostatnich latach. Prosty i dosadny kawałek z nieco mylącym początkiem. Ta muzyka saprawia, że chcę pić, palić i robić wszystkie inne rzeczy na P. I tak jest w zasadzie do defmetalowego Stigmatized. Przy Cannibal można złapać trochę powietrza ale tylko po to by krzyczeć i rozlewać piwo przy kolejnym kawałku.
- Block69
- zahartowany metalizator
- Posty: 4948
- Rejestracja: 04-02-2006, 12:14
- Lokalizacja: Górny Śląsk
Re: SODOM
Ten numer w kilku fragmentach strasznie zalatuje Kreatorem. Pozostałe na szczęście już nie.est pisze:My Final Bullet to jeden z najlepszych otwieraczy w ostatnich latach. Prosty i dosadny kawałek z nieco mylącym początkiem. Ta muzyka saprawia, że chcę pić, palić i robić wszystkie inne rzeczy na P. I tak jest w zasadzie do defmetalowego Stigmatized. Przy Cannibal można złapać trochę powietrza ale tylko po to by krzyczeć i rozlewać piwo przy kolejnym kawałku.
PENIS METAL
- Nerwowy
- zahartowany metalizator
- Posty: 6535
- Rejestracja: 20-06-2009, 14:07
Re: SODOM
Tak, jest trochę germańskich zaśpiewów na tym albumie, ale o dziwo słucha się tego bardzo dobrze :).est pisze:Pewnie przez ten hiciarski refren. Dla mnie to typowa piosenka przynęta. Z radością połknąłem haczyk :)
De Mysteriis Dom Niggeriis
Slayer to kał i ogólnie rzecz biorąc beznadziejna kapela.
- Dragazes
- w mackach Zła
- Posty: 889
- Rejestracja: 27-02-2012, 00:24
Re: SODOM
A ja właśnie długo nie mogłem się przekonać do My Final Bullet. Byłem też przekonany, że ten utwór zbierze niezłe cięgi na tym forum.
Ostatnio zmieniony 30-04-2013, 12:10 przez Dragazes, łącznie zmieniany 1 raz.
Should the compact Disc become soiled by fingerprints, dust or dirt, it can be wiped with a clean and lint free soft, dry cloth. If you follow these suggestions, the Compact Disc will provide a lifetime of pure listening enjoyment.
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9927
- Rejestracja: 30-03-2008, 17:30
- Lokalizacja: Trockenwald
Re: SODOM
Nieznane są wyroki forumowe. Sodom to nie Amon Amarth, In Flames, Death czy Kreator, żeby ich jebać za melodyjność; tudzież nazywać przepitolonym skrajnym gównem. Sodomowi "się zdarza", podczas gdy inne skrajne gówna robią to z premedytacją!
Re: SODOM
Dla mnie Sodom to bezapelacyjnie "Persecution Mania" - najbardziej brutalna, najbardziej złowieszcza i apokaliptyczna płyta w dziejach thrash metalu. In the Sign of Evil i Obsessed by Cruelty też bardzo cenię - sądzę, że gdyby tych albumów nie było to Mayhem nie brzmiałby tak jak brzmiał. W ogóle uważam, że Sodom inspirował drugą falę black metalu nie mniej niż Bathory czy Venom.
Późniejsze płyty Sodom też bardzo lubię, ale nie mają już tak negatywnego i bezkompromisowego przekazu, jest na nich więcej heavy metalu, więcej melodii. Tzn. mam na myśli Agent Orange oraz Better Off Dead. Z Tapping the Vein miałem najtrudniejszą przeprawę w chwili jej premiery (w zasadzie jej czasy jej premiery były mniej więcej czasami, w których poznawałem Sodom), cholernie spodobał mi się utwór Reincarnation, ale death metalowy ciężar tego krążka nie przekonał i nie przekonuje mnie do końca. Get What You Deserve to album do którego mam szczególny sentyment - chyba najbardziej zróżnicowany, najwięcej w nim punkowej rebelii - każdy utwór zapada w pamięci, każdy inny. Kolejne dwie płyty: Masquerade in Blood oraz Til Death Do Us Unite należą do tych, które najmniej słuchałem. Code Red znów mnie uwiódł, a M-16, za sprawą mojego kumpla, który regularnie włączał tą płytę podczas naszych treningów - stał się jedną z najintensywniej słuchanych przeze mnie płyt Sodom. Kolejną płytę - Sodom uważam za najlepszą od czasów Get What You Deserve - powalający album, nasiąknięty wspaniałymi riffami i doskonałymi kawałkami. Tyle, że to już nie jest ten Sodom co kiedyś - bardziej przystępny, bardziej do piwa niż nocnych kontemplacji przy blasku księżyca :) Cudownym prezentem był dla mnie "The Final Sign of Evil" - uwielbiam ten krążek - naturalny, szczery, autentyczny. "In War and Pieces" na tle swoich poprzedniczek wypada trochę słabiej, ale nie zgodzę się Mańkiem, że mamy do czynienia z mieliznami. To wciąż dobry Sodom z kilkoma słabszymi momentami. Ostatnia płyta klasa - póki co mało jeszcze osłuchałem (ok. 5 przesłuchań), ale podoba mi się i na pewno na tym nie poprzestanę.
Późniejsze płyty Sodom też bardzo lubię, ale nie mają już tak negatywnego i bezkompromisowego przekazu, jest na nich więcej heavy metalu, więcej melodii. Tzn. mam na myśli Agent Orange oraz Better Off Dead. Z Tapping the Vein miałem najtrudniejszą przeprawę w chwili jej premiery (w zasadzie jej czasy jej premiery były mniej więcej czasami, w których poznawałem Sodom), cholernie spodobał mi się utwór Reincarnation, ale death metalowy ciężar tego krążka nie przekonał i nie przekonuje mnie do końca. Get What You Deserve to album do którego mam szczególny sentyment - chyba najbardziej zróżnicowany, najwięcej w nim punkowej rebelii - każdy utwór zapada w pamięci, każdy inny. Kolejne dwie płyty: Masquerade in Blood oraz Til Death Do Us Unite należą do tych, które najmniej słuchałem. Code Red znów mnie uwiódł, a M-16, za sprawą mojego kumpla, który regularnie włączał tą płytę podczas naszych treningów - stał się jedną z najintensywniej słuchanych przeze mnie płyt Sodom. Kolejną płytę - Sodom uważam za najlepszą od czasów Get What You Deserve - powalający album, nasiąknięty wspaniałymi riffami i doskonałymi kawałkami. Tyle, że to już nie jest ten Sodom co kiedyś - bardziej przystępny, bardziej do piwa niż nocnych kontemplacji przy blasku księżyca :) Cudownym prezentem był dla mnie "The Final Sign of Evil" - uwielbiam ten krążek - naturalny, szczery, autentyczny. "In War and Pieces" na tle swoich poprzedniczek wypada trochę słabiej, ale nie zgodzę się Mańkiem, że mamy do czynienia z mieliznami. To wciąż dobry Sodom z kilkoma słabszymi momentami. Ostatnia płyta klasa - póki co mało jeszcze osłuchałem (ok. 5 przesłuchań), ale podoba mi się i na pewno na tym nie poprzestanę.
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3049
- Rejestracja: 08-08-2006, 12:48
- Lokalizacja: mosh pit
Re: SODOM
W USA nikt nie słucha nowego SODOM.
http://blabbermouth.net/news.aspx?mode= ... mID=190031
http://blabbermouth.net/news.aspx?mode= ... mID=190031
I AM MORBID
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 422
- Rejestracja: 05-02-2012, 17:35
- Lokalizacja: Toruń
Re: SODOM
Właśnie leci ten album. Niszczy. Nie czekałem na tę płytę specjalnie a tu taki rozpierdol. Moim zdaniem bardzo blisko poziomu M16. :)
- ramonoth
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3064
- Rejestracja: 11-07-2011, 10:02
- Lokalizacja: Lublin
Re: SODOM
"Sodom" bije się aktualnie z ostatnią o czwarte miejsce :) M16 darzę ogromnym sentymentem, bo dzięki niej znowu zajarałem się tą kapelą, poza tym jest tam cover Ramones :)Maria Konopnicka pisze:Lubię M16 ale uważam, że "Sodom" jest lepszym albumem.