Pink Floyd
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- vicek
- zahartowany metalizator
- Posty: 4611
- Rejestracja: 26-10-2011, 19:49
- Lokalizacja: dolinki
Re: Pink Floyd
ostatnio często słuchałem more... lubię tak samo jak debiut i dwójkę
- 0ms
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3285
- Rejestracja: 02-02-2009, 22:05
Re: Pink Floyd
Nie slyszalem, ale chetnie rzuce uchem.nightspiryt pisze:jest świetny - co ciekawe, na dvd P.U.L.S.E widać, że tę partię śpiewają aż 3 wokalistki! ale z drugiej strony...słuchałeś bonusów do wersji immersion reedycji DSOTM? albo bootlegów z 72r.? tam jest wersja bez wokali i ta ten utwór nadal porywa.
Sie zgadzam, takze w kontekscie The Great Gig in the Sky, ale ten wokal to po prostu kropka nad i.nightspiryt pisze: Richard był czarnym koniem tego zespołu, niesamowicie utalentowany gość - ten utwór to jego utwór, te akordy na pianinie to zalążek tego, co powstało później. a kto był na koncercie Gilmour'a w Gdańsku ten pamięta jakie dostał oklaski kiedy David go przedstawiał...no i jego intro do Echoes to ESENCJA tego koncertu
- Skaut
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 7410
- Rejestracja: 27-03-2004, 13:19
- longinus696
- zahartowany metalizator
- Posty: 3644
- Rejestracja: 20-02-2005, 01:19
- Lokalizacja: Łódź
Re: Re:
LOL, no proszę Cię, żałosny artykuł. Zupełnie taki jak zarzuty, które kieruje do przedstawicieli rocka progresywnego - banalny i powierzchownie traktujący problem. Owszem, rock progresywny (zwłaszcza ten w wykonaniu Pink Floyd) potrafi być nadęty i pretensjonalny, ale zupełnie nie dlatego, że muzyka rockowa nie może, albo nie powinna być intelektualna. To bzdura. Rock w swoich najlepszych latach był intelektualny, tylko trzeba wiedzieć gdzie tego intelektu szukać. Ubogie korzenie muzyczne nie muszą być płytkie myślowo. W ogóle facet napisał ten tekścik dla laików chyba.Glene pisze:W 100 % sie zgadzam, taka jest prawda!
edit; a utyskiwanie na kiepskie możliwości techniczne muzyków w kontekście aspiracji do bycia sztuką wysoką to jakaś kpina. Nie potrzeba zdolności technicznych żeby robić coś wybitnego. Wystarczy myśleć - każda sztuka (w tym muzyka) opiera się na działaniu szarych komórek i odpowiednim dobraniu środków wyrazu. Czasem ekspresja wymaga techniki, a czasem nie, albo wręcz wymaga naiwności. Konkludując: ogólna diagnoza kompleksu Pink Floyd w dużej mierze trafiona (przerost ambicji wyczuwalny w formie - nadęcie i samouwielbienie), ale analiza powierzchowna i pełna uproszczeń.
The imagination is a muscle. It has to be exercised. Luis Bunuel
http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 591
- Rejestracja: 07-03-2002, 15:34
- Lokalizacja: ZSRE
Re: Pink Floyd
Zgadzam się z opinią Longinusa. Autor artykułu w ''Newsweeku'' najwyraźniej nie jest obeznany z progresywnym rockiem, skoro uważa, że gatunek ten opiera się na przeroście formy nad treścią albo że w tej muzyce brak jest energii i spontaniczności. Autor zapewne jest początkującym słuchaczem tego typu dźwięków i poznał do tej pory jedynie Pink Floyd i dlatego popełnia typowy błąd nieosłuchanego adepta - wydaje mu się, że cały progresywny rock brzmi jak Pink Floyd i mylnie sądzi, że słabe strony muzyki tego zespołu są typowe dla wszystkich twórców tego nurtu. Tymczasem w roku wydania ''Dark Side Of The Moon'' tak zespół Pink Floyd, jak i cały progresywny rock miały już za sobą okres swego największego artystycznego rozkwitu i w związku z tym ''Ciemną Stronę Księżyca'' należy potraktować raczej jako dzieło schyłkowe, a nie apogeum rozwoju. Jeśli autor nie wie nawet, w jakich latach wydawano najbardziej ambitne artystycznie rockowe albumy, to chyba właśnie jemu brakuje odpowiednich umiejętności i to on porywa się z motyką na Słońce. Zadanie podsumowania dokonań twórców progresywnego gatunku przerosło dziennikarza ''Newsweeka''. Muzykom z nurtu progresywnego rocka na pewno nie brakowało ani umiejętności warsztatowych, ani wyobraźni.
Co do nowych remasterów: nie słyszałem ich, ale pojawiła się opinia, że brzmią one głośniej od poprzednich. Jeśli to prawda, to oznacza, że wydania te brzmią GORZEJ od wcześniejszych remasterów z 1994 roku, bowiem wraz z podniesieniem poziomu głośności inżynierowie dźwięku musieli wyciąć fragment pasma. Tego co wycięte już nie usłyszymy. Możliwe jednak, że przy okazji dokonano REMIKSU, tak jak wcześniej zremiksowano albumy THE WHO albo THE DOORS. Jeśli do tego doszło, to producenci przy takim zabiegu mogli po prostu mocniej wysunąć pewne wcześniej schowane szczegóły, dzięki czemu płyta wydaje się, jakby brzmiała ''lepiej''. Rzadko kiedy zdarza się, by nowsze remastery były lepsze od wcześniejszych, ale tak zdarzyło się np. w przypadku najnowszych edycji płyt ROXY MUSIC - te brzmią bardzo dynamicznie i bogato.
Co do nowych remasterów: nie słyszałem ich, ale pojawiła się opinia, że brzmią one głośniej od poprzednich. Jeśli to prawda, to oznacza, że wydania te brzmią GORZEJ od wcześniejszych remasterów z 1994 roku, bowiem wraz z podniesieniem poziomu głośności inżynierowie dźwięku musieli wyciąć fragment pasma. Tego co wycięte już nie usłyszymy. Możliwe jednak, że przy okazji dokonano REMIKSU, tak jak wcześniej zremiksowano albumy THE WHO albo THE DOORS. Jeśli do tego doszło, to producenci przy takim zabiegu mogli po prostu mocniej wysunąć pewne wcześniej schowane szczegóły, dzięki czemu płyta wydaje się, jakby brzmiała ''lepiej''. Rzadko kiedy zdarza się, by nowsze remastery były lepsze od wcześniejszych, ale tak zdarzyło się np. w przypadku najnowszych edycji płyt ROXY MUSIC - te brzmią bardzo dynamicznie i bogato.
In God We Trust
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3049
- Rejestracja: 08-08-2006, 12:48
- Lokalizacja: mosh pit
Re: Pink Floyd
Bardzo ładnie brzmi ostatni remaster Wish You Were Here. Drugi krażęk, z rarytasami, jest ciekawy. Jest na nim wczesny, z '74 roku, koncertowy Shine On You Crazy Diamond, a do tego Raving & Drooling i You've Got To Be Crazy, z których powstały Sheep i Dogs. Do tego Wine Glasses i alternatywne wersje Have a Cigar i Wish You Were Here.
I AM MORBID
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9866
- Rejestracja: 30-03-2008, 17:30
- Lokalizacja: Trockenwald
Re: Pink Floyd
Czy chodzi o to wydanie w tzw. ecopacku?
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3049
- Rejestracja: 08-08-2006, 12:48
- Lokalizacja: mosh pit
Re: Pink Floyd
W ładnym ecopacku ;)
Koncert dodany do The Dark Side Of The Moon mnie rozczarował, nie brzmi jakby był na żywo.
Koncert dodany do The Dark Side Of The Moon mnie rozczarował, nie brzmi jakby był na żywo.
I AM MORBID
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3049
- Rejestracja: 08-08-2006, 12:48
- Lokalizacja: mosh pit
Re: Pink Floyd
Wracam coraz częściej, od prawie dwóch miesięcy jestem w ciągu. Przechodziłem przez wszystkie stadia. Każda płyta do The Wall, bez Ummagumma i AHM, miała swój czas, w którym byłem przekonany, że jest tą najlepszą.mad pisze:Zna to każdy (przynajmniej w jakimś ograniczonym zakresie), wraca się do tej muzyki coraz rzadziej.
Dzisiaj wygląda na to, że The Dark Side of the Moon i Wish You Were Here (właśnie słucham) były ich szczytem formy. Są dopracowane do perfekcji. Brzmią prosto i pięknie. Na ścianie wiszą plakaty z okładkami ;) Mam też wielką słabość do początków, najbardziej do eksperymentalnego ducha A Saucerful of Secrets, cudowna płyta.
Czytał ktoś z Was książkę Masona, Inside Out? Właśnie zamówiłem w oryginale. Mam się napalać czy uspokoić?
I AM MORBID
- Sgt. Barnes
- zahartowany metalizator
- Posty: 5912
- Rejestracja: 13-07-2012, 07:37
Re: Pink Floyd
Ja czytałem. Polecić mogę, chociaż, jak to w przypadku takich biografii, pewne rzeczy pominął, a pewne koloryzował (vide swój wkład w niektóre płyty - czytałem, że Waters chciał wstrzymać druk tej książki ze względu na rozbieżności w faktach :-)
Swoją drogą, wydana w styczniu tego roku książka -"Prędzej świnie zaczną latać" Marka Blake'a, to super sprawa i naprawdę godne polecenia.
Swoją drogą, wydana w styczniu tego roku książka -"Prędzej świnie zaczną latać" Marka Blake'a, to super sprawa i naprawdę godne polecenia.
Prawdziwy mężczyzna powinien być...ogolony i ciut, ciut pijany.
Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3049
- Rejestracja: 08-08-2006, 12:48
- Lokalizacja: mosh pit
-
- w mackach Zła
- Posty: 788
- Rejestracja: 27-06-2009, 01:48
Re: Pink Floyd
Sgt. Barnes pisze:Swoją drogą, wydana w styczniu tego roku książka -"Prędzej świnie zaczną latać" Marka Blake'a, to super sprawa i naprawdę godne polecenia.
Początek jest tylko trochę mdławy (tego mamusia była z tym tatusiem, który to tatuś zapierdalał całymi dniami, tamtego zaś rodzice nie kochali itp pierdoły), ale zaraz potem zaczynają się jazdy Barretta i się robi normalnie.
- 0ms
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3285
- Rejestracja: 02-02-2009, 22:05
Re: Pink Floyd
No, gdyby wrzucili tam w poczatek Godzille to bez watpienia byloby znacznie ciekawiej.
- Sgt. Barnes
- zahartowany metalizator
- Posty: 5912
- Rejestracja: 13-07-2012, 07:37
Re: Pink Floyd
cyt. ale zaraz potem zaczynają się jazdy Barretta i się robi normalnie.
LOL :-), kurwa, jak to fajnie brzmi!
Rzeczywiście, początek trochę telenowela, ale chyba tak miało być.
Czytałem wywiad z Autorem i podkreślał, że chciał się skupić na psychologicznym aspekcie kariery zespołu zamiast standardowego schematu płyta-trasa-ekscesy. A wiadomo, czym skorupka, tym...
A opisy szajby Syda - first class :-)
LOL :-), kurwa, jak to fajnie brzmi!
Rzeczywiście, początek trochę telenowela, ale chyba tak miało być.
Czytałem wywiad z Autorem i podkreślał, że chciał się skupić na psychologicznym aspekcie kariery zespołu zamiast standardowego schematu płyta-trasa-ekscesy. A wiadomo, czym skorupka, tym...
A opisy szajby Syda - first class :-)
Prawdziwy mężczyzna powinien być...ogolony i ciut, ciut pijany.
Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
- empir
- zahartowany metalizator
- Posty: 5076
- Rejestracja: 31-08-2008, 23:17
- Lokalizacja: silesia
Re: Pink Floyd
Niedawno zacząłem. Fajnie się czyta.Mort pisze: Czytał ktoś z Was książkę Masona, Inside Out? Właśnie zamówiłem w oryginale. Mam się napalać czy uspokoić?
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3049
- Rejestracja: 08-08-2006, 12:48
- Lokalizacja: mosh pit
Re: Pink Floyd
Skończyłem. Mason napisał to tak, żeby nikogo nie urazić i dał się ocenzurować reszcie zespołu. Miło się czytało, nie ma wodolejstwa i przynudzania. Nie ma rozgrzebywania ran i sprzedawania sensacji. Nie poczułem się jakbym siedział z nimi w studio i jeździł na trasy. Ale sporo się dowiedziałem i jeszcze bardziej polubiłem PINK FLOYD ;). Warto przeczytać.empir pisze:Niedawno zacząłem. Fajnie się czyta.Mort pisze: Czytał ktoś z Was książkę Masona, Inside Out? Właśnie zamówiłem w oryginale. Mam się napalać czy uspokoić?
I AM MORBID
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3049
- Rejestracja: 08-08-2006, 12:48
- Lokalizacja: mosh pit
Re: Pink Floyd
Obejrzałem Classic Albums: Pink Floyd - The Making Of The Dark Side Of The Moon. Kapitalna robota.
I AM MORBID
Re: Pink Floyd
Bardzo lubię Pink Floyd, ale nigdy o ich muzyce nie myślałem jako o jakimś intelektualno-artystycznym wyzwaniu. Zespół jest popularny bo nagrał sporo dobrej muzyki - czy to wynik jakiś kompleksów? Nie mam pojęcia. Dla mnie to dość bzdurny pogląd - podobną rzecz można by napisać o symfonicznym black metalu, może też o technicznym thrashu, płytach koncepcyjnych. Czy utwór "You Suffer" z pierwszej płyty Napalm Death to też wynik jakiś kompleksów? :))