Lurtz pisze:ciekawi mnie czy byli? wpuscili ich?MinT pisze:O ile zostanie wpuszczony, ksiądz Artur będzie na tym koncercie wraz z grupą ewangelizacyjną.
chuja tam byli. chyba, że w przebraniu.
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Lurtz pisze:ciekawi mnie czy byli? wpuscili ich?MinT pisze:O ile zostanie wpuszczony, ksiądz Artur będzie na tym koncercie wraz z grupą ewangelizacyjną.
NihilSubSole pisze: W tekstach czy w wywiadach wielcy szataniści albo przynajmniej antychrześcijanie a jak co do czego przyjdzie to że to element sztuki i takie tam pierdolenie.
Ale drażni mnie jak jeden z drugim nie ma odwagi przyznać że czci rogatego. No chyba satanizm nie jest karalny?
Poruszona kwestia zasługuje chyba na osobny temat, ale póki co pociągnijmy to w tym miejscu.NihilSubSole pisze: Z drugiej strony, nergalowe "to tylko sztuka" to odrażające tchórzostwo ze strony "metaluchów". Dziwi mnie podobne wycofywanie się zwłaszcza, że nikt nie wymaga od nikogo przyznawania się do czynów karalnych. Boicie się powiedzieć, że jesteście za pan brat z apoteozą śmierci, negatywizmem, zatraceniem i nihilizmem? To idźcie kurwa słuchać Majki Jeżowskiej (Jeżowska bardzo ok, żeby nie było).
Hmm...NihilSubSole pisze:Ja wiem że image to jedno a prywatnie to już inaczej.
Fakt. Wątek zasługuje na osobny temat.Aegir pisze:
Poruszona kwestia zasługuje chyba na osobny temat, ale póki co pociągnijmy to w tym miejscu.
No właśnie, skąd w ogóle podejście, że ktoś, kto śpiewa piosenkę o serze jest tego sera miłośnikiem? Dlaczego posługiwanie się w muzyce (czy w jakiejkolwiek innej dziedzinie kultury) symboliką okultystyczną ma automatycznie oznaczać, że dany artysta zajmuje się tym również w życiu prywatnym? Czy członkowie Cannibal Corpse mają być w takim razie masowymi mordercami? Czy Abbath ma - za przeproszeniem - podcierać sobie tyłek wyłącznie papierem toaletowym nabitym drobnymi ćwiekami? Czy Majka Jeżowska powinna się wstydzić przed wszystkimi dziećmi, dlatego że w czasie spływu kajakowego nie miała na sobie tiulowej spódnicy w barwach tęczy? Rozdzielmy te dwie sfery - sztukę i zwykłe życie. Obie mogą rzecz jasna przenikać się, ale nie jest chyba dobrą sytuacja, w której jedna z nich narzuca drugiej pewne zasady i schemat działania, próbując ją tym samym OGRANICZAĆ.
Czy z takim czy innym artystą jest coś nie w porządku, jeśli stwierdzi, że tematyka A albo tematyka B najzwyczajniej w świecie go INTERESUJE, ale nie mógłby wprowadzić jej elementów do swojego "normalnego" życia? Czy ktoś taki jest mniej prawdziwy? Mnie przekonujący? Czy gdyby Kristian (!!!) Vikernes wyraził nagle swoje wielkie zainteresowanie Kościołem Katolickim, uznałbyś "Filosofem" za odrażającego muzycznego gniota?
Rygorystyczne podporządkowanie się swoim zainteresowaniom, a już niewątpliwie zasygnalizowane tutaj roszczeniowe podejście odbiorców kultury wobec jej twórców wydaje mi się po prostu trochę niedojrzałe, trochę pretensjonalne, trochę sztuczne. Chyba nawet bardziej niż trochę.
Hmm...
Faktycznie. Sorry za pomyłkę przy cytowaniu.NihilSubSole pisze:Pierwszy i trzeci cytat (który to szczególnie mnie zaniepokoił) z powyższego posta to nie moje słowa. Do reszty być może ustosunkuję się w wolnej chwili.