SATYRICON

[Riven]

nie ;d

ale to fajne, bede sluchal

[manieczki]

Krecimy hype?

[Riven]

ale to brzmi religijnie a ja wole ateistyczny black metal typu darkthrone albo mgla :(

[manieczki]

nie dygaj:D

[Riven]

slyszales phoenix czy sie zgrywasz?

[manieczki]

To ten kawałek z tym pedąłem i chórkiem? Jeśli to ma być highlight tego albumu to no,thx

[Riven]

:(

co kto lubi
jak nie lubisz smutku i wspomnienia lepszych czasow, to sa inne highlighty, np. Nocturnal Flare.

[manieczki]

ale to brzmi religijnie a ja wole ateistyczny black metal typu darkthrone albo mgla :(

tera to przeczytolem mgla ateistyczna powiadasz?:d

[Riven]

tak teksty rozumie

[manieczki]

kocham cie

[Riven]

spierdalaj :(

[manieczki]

kochalbym Ciebie, lepiej?

[Riven]

[black_lava]

i tak się ładnie nabija posty. załóżcie sobie oddzielny temat i tam się pałujcie, gejusie.

[Riven]

Zazdrość?

[Raagoon]

Ten Our World, It Rumbles Tonight to oficjalny cover kawałka Adele do Bonda, czy próba zrzynki?

[Rejwan]

Phoenix to chyba najlepszy utwor Satyricon.

+1

[Headcrab]

Zdecydowanie najlepszy numer, taki powinien być cały black metal.

[Kurt]

Ale dlaczego od razu wchodzisz w problem wartości? Jakie to ma znaczenie dla bycia metamalarstwem? To są dwa różne problemy. Metaobraz nie musi być od razu arcydziełem, tak samo jak metamuzka. Co do "obiektywnych kryteriów" to nie wiem o co Ci konkretnie chodzi. Obiektywne kryteria czego? Bycia metasztuką? Nie wiem po co - to dość nietrudno określić. Obiektywne kryteria wartościowania? Niby takich nie ma, a jednak wśród specjalistów istnieje ogólny konsensus w kwestii wartości pewnych dzieł - skąd się on bierze? Siła tradycji, czy siła oddziaływania tychże artefaktów? Generalnie kryteria oceniania się zmieniają z czasem, ale poszukuje się ich poza indywidualnym gustem, więc nie są one tak całkiem subiektywne.

Jak to dlaczego? Jakiekolwiek dzieło nie istnieje bez wartości, którą każdy z nas w nim sobie wynajduję. Bez niego obraz jest tylko kupą plam a muzyką bezładną krzątaniną dźwięków. Bez znaczenia, a więc cechy, które można także wartościować, w życiu byś nie poznał, czy coś jest metasztuką. Poza tym, nie wiem kim są Ci specjaliści - ale pewnie bierze się trochę z owczego pędu, trochę z uprzedzeń, trochę z reklamy i trochę, ale tylko trochę, z własnego upodobania. Chociaż może przesadzam. I każde kryterium jest subiektywne.

Wszędzie. Nie wystarczy się sprzeciwić danemu stylowi, żeby tworzyć tzw. "metasztukę". Trzeba jeszcze w ramach własnej twórczości ten styl analizować pod jakimś względem - OPOWIADAĆ o nim. Do tego potrzebny jest pewien rodzaj wyższej świadomości - dystans do tego, co się robi, znajomość problemów związanych z formą dzieła, zdolność spekulowania co do możliwości. Generalnie jest to teoretyzowanie wewnątrz tego, co się tworzy, na temat tego, co się tworzy. Najłatwiej byłoby mi przytoczyć przykłady ze sztuk wizualnych, a konkretniej z malarstwa (minimal art, hard edge painting, pop art), ale może pomyślę jutro o przykładach z muzyki, żeby to jakoś zobrazować.

No cóż, pewnie - znowu - wyjdzie, że się nie znam, ale Sex Pistols bym świadomości tworzenia własnej drogi nie odmawiał. Nie napisali może na ten temat dysertacji (bo widzę, że chodzi Ci bardziej o jakąś materialną emanację spełniania kryteriów, rzeczy o których mówiłeś), ale to przecież nie o to, w moim przekonaniu, chodzi. A tak na marginesie, jakby coś takiego wyszło przez przypadek i doskonale spełniało rolę krytycznej analizy jakiejś formy, to już by metamuzyką nie było?

Muzyka nie niesie ze sobą żadnych konkretnych znaczeń, jest nośnikiem emocji i co najwyżej stanów a to zupełnie inna brocha. Wyjątki stanowią umowne dźwięki i zespoły dźwięków, którym człowiek sam nadał znaczenie (sygnały, hymny).

Oczywiście, że muzyka niesie znaczenia. Przecież niemal każdy utwór w muzyce rockowej (i nie tylko) masz ubrany w znaczenie.

Znaczenia, które sam w sobie w nie "wlejesz", albo takie, które w jakiś sposób odnajdziesz. Sama w sobie muzyka nie niesie jakiegoś znaczenia, z góry wymyślonego. Kolega Megawat ma rację.

[Kurt]

Podziwiam determinację osób, którym chce się wypocić tyle setek zdań na temat kapeli, której nie lubią. To jakaś jednostka chorobowa?

od dawien dawna się nad tym zastanawiam

No, żeby ktoś się ośmielił swoją opinią (nawet jeśli przesadzoną) na forum publicznym dzielić. Doprawdy niesłychane.

dobra , to teraz chwila powagi> Satyricon 2013 >> Autopsy 2013

Phoenix to chyba najlepszy utwor Satyricon. Konkurowac moze tylko Walk the path of sorrow, Havoc Vulture albo Mental Mercury.

... miało być poważnie.

Dziwię się, że jeszcze nikt z publiczności - oprócz mnie, choć ja w zasadzie jestem bardziej reżyserem wydarzeń niż głową na widowni - otóż dziwię się, że nikt nie usłyszał tych charakterystycznych religijnych pobrzękiwań na nowej płycie SATYRICON.

No i BATHORY, mnóstwo BATHORY.

Czyli jednak trendziarskie gówno?

Przecież tam nie mam ani jednego riffu, same chwyty ogniskowe ;)

Powiększyć, wydrukować i oprawić w ramki. Tak długo czytać, dopóki prawda zawarta w tej krótkiej diagnozie do Was nie trafi.