SEPULTURA

[Zenek]

Max jak odszedł do Soulfly to nie stracił talentu, tylko stracił Andreasa z gitarą przy boku, takie wnioski mogą się nasuwać...;)

[Riven]

moze, ale wtedy to kolejne potwierdzenie odwiecznej prawdy, ze talent znaczy bardzo niewiele. jak gral w sepie to byl zajebisty, ale jak sam zostal u steru , otoczony wyrobnikami, to nie byl juz w stanie zrobic niczego na miare dawnych osiagniec. poza tym jego riffy na nowej , nie liczac ayatollah, sa smutne jak pizda - a andreas w pojedynke robi taki atak ze nie ma co zbierac

[est]

To wszystko skończy się niewobrażalnym smrodem :]

[Riven]

Ty lepiej sluchaj a nie farmanozujesz :)

[[V]]

sprawdz i nie pierdol ;). derrick byl kiepski na against i nation, akceptowalny na innych, ale tutaj po pierwsze drze sie znacznie mocniej, a po drugie wycofali go w miksie i dodali jakis przester. moze nie jest to uczciwa praktyka, ale efekt srogi.

spoko spoko wlasnie sie zaopatrzyłem we wsio z czarnuchem i jade po kolej
ale i tam wam nie wierze :P

muzycznie TAK
wokalnie NIE

[Riven]

rozumiem ze ktos moze tych wokali nie lubic, jasne, ale na pewno nie sa zle. to nie podlega dyskusji. w najgorszym razie w niczym tu nie przeszkadzaja (jak to bywalo na poprzednich albumach). wkurw i dzikosc na max, znacznie wieksze niz na 'savages' , nawet jesli derrick ma gorsza barwe

dobra, ja na razie odpadam z tematu, wroce za jakis czas, bo nadal w sumie nie wiem co myslec o tej plycie. to ze sie jej dobrze slucha to przeciez nie przesądza sprawy ;)

[est]

Ty lepiej sluchaj a nie farmanozujesz :)

Nie zdążyłem jeszcze posłuchać Kairos, zresztą Autopsy, o którym tam kiedyś bzdurzyliśmy, też nie, więc wiesz ... :D

[Żułek]

no dobrze to może swoje przemyślenia zaczne od upadku tej niegdyś zacnej kapeli czyli od Roots

postanowiłem wygrzebać z szuflady nieco zakurzoną kasete w celu bliższego przypomnienia sobie czy coś poza Roots Bloody Roots oraz Ratamahatta jest na niej godnego uwagi
co ciekawe nawet znalazłem, bardzo sympatycznie było sobie przypomnieć świetny Cut-Throat oraz całkiem niezły Spit który niestety został położony wokalnie przez Maxa, nie wiem czy on tam miał sraczke czy zatwardzenie ale mysle że oba jednocześnie :P
z kasetą miałem pewien problem ponieważ 2 kawałki nie nadawały się do słuchania i musiałem sie poratować yt
padło na chwalony Lookaway oraz Dusted
pierwszy jest o tyle ciekawy ze ma całkiem fajny klimat, do tego jest Davis i Patton w gościach na wokalu ale to nie zmienia faktu że nadal mi się on nie podoba, o drugim szkoda pisać;)

przesłuchałem sobie także Against, luzna kontynuzacja Roots
generalnie brzmieniowo i wokalnie bardziej mi się podoba od Roots, gdyby posiadał jeszcze jakiegoś hiciora jak poprzednik na pewno byłby to dużo lepszy album niż jest bo w sumie nic specjalnego nie zapadło mi w pamieć (no może Choke, kawałek z Jasonem niezły i jeszcze tam z 2 numery nieco lepsze były ale nie pamietam tytułów)

cdn

[Riven]

instrumentale sa zajebiste, np. tribus. against jest malo chwytliwa ale jak sie wsluchasz wychodzi duzo fajnego , transowego klimatu. floaters in mud, old earth - dobre kawalki, tylko malo wpadjacych w ucho riffow. ogolnie przyjemna, mocno niedoskonala plyta.

[Żułek]

instrumentale sa zajebiste, np. tribus.

tak są niezłe, wprowadzaja nieco świeżego oddechu do tej przeciętnej łupaniny ;)

[vicek]

Max jak odszedł do Soulfly to nie stracił talentu, tylko stracił Andreasa z gitarą przy boku, takie wnioski mogą się nasuwać...;)

raczej Max od 96 roku był pod wpływem korna .

[Buła]

posłuchałem tej płyty po tych wszystkich Waszych podnietach i ...............................

fak

kurwa

mega rozczarowanie

[vicek]

o0

[vicek]

same zajebiste kawałki są na tej płycie , mój ulubiony to "the bliss of the ignorants "

[neuro]

Przeszkadzają mi wokale na tej płycie. Derrick nie jest wybitnym wokalistą, ale bez przesady, nie aż tak złym, żeby wymagał rasowania do tego stopnia. Tam go w ogóle nie słychać, mam wrażenie że przy tym poziomie studyjnej ingerencji (nie znam się, nie wiem co to za efekty) nawet Edyta Górniak mogłaby podobnie zabrzmieć.

Może z kolejnymi odsłuchami wrażenie minie, o ile będzie mi się chciało tego słuchać.

Bardzo ładnie chodzi sekcja, jak ktoś lubi takie groovowe brzmienie, powinien być zadowolony :)

[Riven]

Po paru godzinach przyznaje, jest coś na rzeczy z tymi wokalami, robią wrażenie bo są whuj agresywne ale może faktycznie przegieli z produkcją. W sumie na tym opierają się moje obawy co do tego albumu, jest tak nasterydowany, że nie wiem czy za jakiś czas nie zmeczy. Póki co jest zajebiście.

[vicek]

ja mam tak , ze wszystko co mi się kiedykolwiek podobało to podoba sie nadal , więc nie mam obaw . Wokale nie są mocniej zmienione od tych co maks miał na roots

[Riven]

the age of the atheist najlepszy, niesamowity klimat i ten Colemanowy patent - poezja
szkoda ze nie ma jeszcze ze 2 kawalkow w takim klimacie

jeszcze ostatni kawalek ma takie troche podobne , wkurwe przestrzenne riffy, tylko ja nie jestem fanem takiego murzynskiego nawijania. ale riffy w tle - kosmos.

[vicek]

zajebista jest ta solówka w impending doom z pitchshifterem

[Żułek]

no to jedziem dalej ;)
kolejnym albumem z listy jest Nation które okazało się strasznym syfem, nie wiem co się stało z kapelą z Against ale tutaj to się już całkiem pogubili, jedynym wyjątkiem który jako tako da się słuchac jest Politricks, reszta to totalna kupa

epke z coverami oraz Roorback nieco pamietałem, epka to przede wszystkim genialny cover U2, przyzwoicie wyszedł jeszcze Public Enemy oraz od biedy Exodus

na Roorback już czarnuch kombinuje troche z wokalem i pomału zaczyna się wyrabiać czym tak bardzo nie irytuje jak na Against i Nation, wyróżnia się przede wszystkim More Of The Same oraz Corrupted

z kolej cholernie zaskoczyło mnie Dante, kiedy wychodził ten album (2006) mimo kilku prób uznałem go za gówno do kwadratu
troszke sytuacja polepszyła się z czasem, około 2010 dorwałem dvd z Metalmanii 2007 na której były 2 kawałki z Dante - Convicted In Life oraz False które wyszły tam zajebiście, co prawda potem specjalnie jej nie słuchałem ale teraz to calkiem dobra płyta
Fighting On ma super końcówke, Ostia ma super klimacik w srodku (klawisze, skrzypecki) , cała reszta też daje rade (no może poza Dark Wood of Error i Still Flame na końcu)
ale chyba Riven pisał coś o black metalu na Dante ? - nie ćpaj stary :P