19-02-2014, 21:04
Wczorajszy koncert w Wiedniu ogólnie bardzo dobry. Przyszedłem dopiero przed występem Broken Hope, więc supporty zmuszonym przemilczeć. BH zagrali przyzwoicie, a jak na kapelę, za którą nigdy przesadnie nie szalałem, to nawet bardzo dobrze. Garowy momentami przypominał mi swoją niewinną miną Arnolda Boczka z Kiepskich, ale z zestawem rozprawiał się bardzo sprawnie. Widać, że goście lubią to, co robią, bo faktycznie byli zaangażowani w granie. Setlista zasadniczo taka, jak podana wcześniej w tym temacie. Immolation zagrało bardzo dobry występ, choć dwa poprzednie, które widziałem, jakoś bardziej mnie sponiewierały. Było stosunkowo dużo kawałków z nowej płyty, której nie mam za dobrze osłuchanej, ale jak można było przypuszczać - koncertowo wypadają wręcz koncertowo. Na duży plus Lost Passion, Nailed to Gold, Majesty and Decay i MEGA MASAKRUJĄCE Despondent Souls. Ross jak zwykle zadowolony i uśmiechnięty, natomiast Vigna nadal przypomina przedstawiciela jakiejś ausserirdische cywilizacji.
Osobnym tematem jest frekwencja i austriacka publiczność. Rozumiem, że wtorek, ale kurwa, żeby na Immolation do klubu w bardzo dobrej komunikacyjnie lokalizacji niemal dwumilionowego miasta przyszło może z 70-80 osób? Jak dla mnie to jakiś żart. No i oczywiście zachowanie publiczności niemal dokładnie takie, jak tej z dvd "Bringing Down The World". Skutkiem tego wszystkiego nie poleciało Those Left Behind, co mnie wkurwiło. No nic - jak ktoś się jeszcze nie zdecydował, to polecam się przejść, bo chłopaky są w dobrej formie!