Ładnie napisane. Po profesorsku :)Nasum pisze:Może dlatego tak jest, bo Phil to gościu który wizjonerem wytyczającym nowe ścieżki nigdy nie był. On się odnalazł w swojej niszy, ma swoje poletko i jego się trzyma. Jego muzyka to skondensowany death metal, grany przez maniaka dla maniaków, żadnych ekstra dodatków które zachwycałyby krytyków nowym podejściem, żadnej elektroniki, jazzowych skal, rytmów z amazońskiej dźungli czy rapowanych wokali, które zmieszane razem do kupy miałyby pokazać jego szerokie horyzonty. Nawet jeśli te horyzonty są ograniczone, to wolę już takie albumy, które wiem że przyniosą młóckę bez zbędnych udziwnień. Nie wszystkie albumy są równe, nie wszystkie aż iskrzą od dobrych riffów, ale dyskografia jako całość to po prostu death metal najwyższej próby, pełen utartych schematów, ogranych patentów, nic nie wnoszącego nowego do gatunku - i tak ma być.
MALEVOLENT CREATION
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
- Harlequin
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9009
- Rejestracja: 12-03-2010, 13:38
- Lokalizacja: Koko City
Re: MALEVOLENT CREATION
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9055
- Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
- Lokalizacja: beskidy
Re: MALEVOLENT CREATION
no, złote wary się należą bezdyskusyjnie. w ogóle nie ta liga, więc co tu porównywaćSilent_Sea pisze: Też nie lubię "tej" płyty ale sorry gdzie MC, a gdzie MA - trochę kultury ;)
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 621
- Rejestracja: 10-05-2008, 00:40
Re: MALEVOLENT CREATION
Ta sama liga. Do 1991 oczywiście Morbid Angel bezkonkurencyjne, wiadomo największa klasyka gatunku i nie ma o czym rozmawiać, takie są fakty. Retribution jednak wyniosło Malevolent do ścisłej ekstraklasy death metalu, a poziomu tej płyty Morbid nie pobili "Covenantem". Z bezpośredniej konfrontacji tych dwóch genialnych płyt MC wychodzi obronną reką.Heretyk pisze:no, złote wary się należą bezdyskusyjnie. w ogóle nie ta liga, więc co tu porównywaćSilent_Sea pisze: Też nie lubię "tej" płyty ale sorry gdzie MC, a gdzie MA - trochę kultury ;)
Wydając potem płytę z tak piwniczną i niesłuchalną dla niedzielnych fanów produkcją jak "Stillborn" nie mogli jednak liczyć na taką popularność i robienie kariery, ale robili swoje.
Eternal wygrywa w bezpośredniej konfrontacji z Domination. Później Morbid Angel miało okres rozkwitu i płyty z Tuckerem to faktycznie inna liga niż wypuszczane w tym samym czasie materiały Malevolent. Potem jednak ci drudzy nabrali wiatru w żagle i wydali petardę na miarę najlepszych albumów z wczesnego death metalu - "The Will to Kill". Potem historia jest oczywista: Malevolent to stale najwyższy poziom, a Morbid Angel poszukuje zaginionej arki na dnie oceanu. Dla mnie, poza oczywistym okresem przed 1991, te dwa zespoły to równy poziom ze wskazaniem na Malevolent. Razem z nimi Abscess/Autopsy, Immo, Inca i Suffo potem Kanibale i Obituary. W Europie Napalm, Bolt Thrower i Dismember. I to właśnie ekstraklasa death metalu.
- Harlequin
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9009
- Rejestracja: 12-03-2010, 13:38
- Lokalizacja: Koko City
Re: MALEVOLENT CREATION
Ej, nie takie złote wary. MC ma równą dyskografie i to jest bdb zespół. MA co prawda jest lepsze, ale ostatnie dokonania mozna odpuscić. Nie widze w wypowiedzi Sineatera niczego wielce kontrowersyjnego.Heretyk pisze:no, złote wary się należą bezdyskusyjnie. w ogóle nie ta liga, więc co tu porównywaćSilent_Sea pisze: Też nie lubię "tej" płyty ale sorry gdzie MC, a gdzie MA - trochę kultury ;)
- Harlequin
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9009
- Rejestracja: 12-03-2010, 13:38
- Lokalizacja: Koko City
Re: MALEVOLENT CREATION
I od razu lepiej sie czyta :)Sineater pisze:W Europie Napalm, Bolt Thrower i SINISTER (ew. Disharmonc Orchestra). I to właśnie ekstraklasa death metalu.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15847
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: MALEVOLENT CREATION
Bardzo lubię MC, ale ..... Czy "Retribution" naprawdę wychodzi obronną ręką w bezpośredniej konfrontacji z "Covenant"? Oczywiście, oba wymienione albumy są jak słusznie zauważyłeś genialne, każdy z nich był czymś znaczącym w karierze tych kapel, ale wydaje mi się, przy całej mojej sympatii do ekipy Phila, że Trey prezentował się lepiej i "Covenant" jednak góruje. Nawet gdyby porównywać do wydanych w tym samym czasie albumów Kanibali to Phil też niestety przegrywa. Inaczej ma się sprawa z "Domination" i "Eternal" - tutaj wygrywa bardziej agresywny, bezpośredni i co tu dużo mówić, bardziej kopiący po dupsku "Eternal". "Formulas..." przyćmiło wówczas wszystko i przyćmiewa nadal, tutaj nie ma dyskusji, pozostałe albumy Morbidów oceniać można różnie, ale nie da się ukryć że Malevolent nabrało wiatru w żagle i kolejne ich albumy to konsekwentna podróż raz obranym szlakiem, z takim samym wysokim poziomem, co dobitnie pokazała ostatnia ich płyta.
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 621
- Rejestracja: 10-05-2008, 00:40
Re: MALEVOLENT CREATION
1992 to zarówno w Europie jak i USA prawdziwy wysyp genialnych, ponadczasowych albumów. W Stanach Covenant (dla mnie wspaniała, ale słabsza niż pierwsze dwie), LEGION, Tomb of the mutilated, The end complete (dla mnie juz słabsza niz poprzednie), Retribution, Thresholds (też słabsza niż the key), Acts of the unspeakable, Ritual of infinity, let us pray, debiut Brutal Truth.Nasum pisze:Bardzo lubię MC, ale ..... Czy "Retribution" naprawdę wychodzi obronną ręką w bezpośredniej konfrontacji z "Covenant"? Oczywiście, oba wymienione albumy są jak słusznie zauważyłeś genialne, każdy z nich był czymś znaczącym w karierze tych kapel, ale wydaje mi się, przy całej mojej sympatii do ekipy Phila, że Trey prezentował się lepiej i "Covenant" jednak góruje. Nawet gdyby porównywać do wydanych w tym samym czasie albumów Kanibali to Phil też niestety przegrywa. Inaczej ma się sprawa z "Domination" i "Eternal" - tutaj wygrywa bardziej agresywny, bezpośredni i co tu dużo mówić, bardziej kopiący po dupsku "Eternal". "Formulas..." przyćmiło wówczas wszystko i przyćmiewa nadal, tutaj nie ma dyskusji, pozostałe albumy Morbidów oceniać można różnie, ale nie da się ukryć że Malevolent nabrało wiatru w żagle i kolejne ich albumy to konsekwentna podróż raz obranym szlakiem, z takim samym wysokim poziomem, co dobitnie pokazała ostatnia ich płyta.
Gdyby jednak dom mi się palił i miałbym wbiec uratować jedną płytę to pewnie wziąłbym debiut Morpheus Descends, bo najdroższy, ale gdyby ktos przystawił mi pistolet do głowy i kazał wybrać ulubioną, to poleciałoby mi w głowie "Coronation of our domain" i postawiłbym na Retribution.
- Harlequin
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9009
- Rejestracja: 12-03-2010, 13:38
- Lokalizacja: Koko City
Re: MALEVOLENT CREATION
Cross The Styx, The IVth Crusade, Utopia Banished, Not to Be Undimensional Conscious. Pewno gdybym miał wybierać postawiłbym na Sinister.Sineater pisze:1992 to zarówno w Europie jak i USA prawdziwy wysyp genialnych, ponadczasowych albumów. W Stanach Covenant (dla mnie wspaniała, ale słabsza niż pierwsze dwie), LEGION, Tomb of the mutilated, The end complete (dla mnie juz słabsza niz poprzednie), Retribution, Thresholds (też słabsza niż the key), Acts of the unspeakable, Ritual of infinity, let us pray, debiut Brutal Truth.Nasum pisze:Bardzo lubię MC, ale ..... Czy "Retribution" naprawdę wychodzi obronną ręką w bezpośredniej konfrontacji z "Covenant"? Oczywiście, oba wymienione albumy są jak słusznie zauważyłeś genialne, każdy z nich był czymś znaczącym w karierze tych kapel, ale wydaje mi się, przy całej mojej sympatii do ekipy Phila, że Trey prezentował się lepiej i "Covenant" jednak góruje. Nawet gdyby porównywać do wydanych w tym samym czasie albumów Kanibali to Phil też niestety przegrywa. Inaczej ma się sprawa z "Domination" i "Eternal" - tutaj wygrywa bardziej agresywny, bezpośredni i co tu dużo mówić, bardziej kopiący po dupsku "Eternal". "Formulas..." przyćmiło wówczas wszystko i przyćmiewa nadal, tutaj nie ma dyskusji, pozostałe albumy Morbidów oceniać można różnie, ale nie da się ukryć że Malevolent nabrało wiatru w żagle i kolejne ich albumy to konsekwentna podróż raz obranym szlakiem, z takim samym wysokim poziomem, co dobitnie pokazała ostatnia ich płyta.
Gdyby jednak dom mi się palił i miałbym wbiec uratować jedną płytę to pewnie wziąłbym debiut Morpheus Descends, bo najdroższy, ale gdyby ktos przystawił mi pistolet do głowy i kazał wybrać ulubioną, to poleciałoby mi w głowie "Coronation of our domain" i postawiłbym na Retribution.
A czy "Covenant" nie wyszedł w 1993 przypadkiem?
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15847
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: MALEVOLENT CREATION
Właściwie wszystkie albumy które wymieniłeś to żelazna klasyka która nigdy się nie zestarzeje i jest w kanonie muzycznych lektur obowiązkowych, które wytyczyły niejednokrotnie i zdefiniowały pojęcie death metal. Ale gdyby przystawiono mi do głowy pistolet i kazali wybrać ulubioną z wymienionych przez Ciebie, to w głowie poleciałoby mi zapewne intro "Satan Spawn, the Caco-Daemon" i postawiłbym na "Legion".Sineater pisze: 1992 to zarówno w Europie jak i USA prawdziwy wysyp genialnych, ponadczasowych albumów. W Stanach Covenant (dla mnie wspaniała, ale słabsza niż pierwsze dwie), LEGION, Tomb of the mutilated, The end complete (dla mnie juz słabsza niz poprzednie), Retribution, Thresholds (też słabsza niż the key), Acts of the unspeakable, Ritual of infinity, let us pray, debiut Brutal Truth.
Gdyby jednak dom mi się palił i miałbym wbiec uratować jedną płytę to pewnie wziąłbym debiut Morpheus Descends, bo najdroższy, ale gdyby ktos przystawił mi pistolet do głowy i kazał wybrać ulubioną, to poleciałoby mi w głowie "Coronation of our domain" i postawiłbym na Retribution.
To jeszcze jeden dowód na to, jak różnie można oceniać muzykę, która wydawać by się mogła tak oczywista, że w zasadzie każdy powinien udzielić takiej samej odpowiedzi.
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 621
- Rejestracja: 10-05-2008, 00:40
Re: MALEVOLENT CREATION
TUTU tyryyy TUTU tyryyy TUTU TU TUTU tyryryry TUTU tyryyy TUTU tyryyy TUTU TU TUTU tyryryryyyyy MOOOOOOOONSTEEEEEEEEEEER! i pozamiatane. Nawet Chopin by tak nie umiał.
* edit. Oczywiście, że wyszedł w 1993. Pomyłka. Nie porównywałem go z póxniejszym o kilka miesięcy Stillborn, gdyż to płyta tylko dla koneserów i potem mi został w mózgu ten 92.
* edit. Oczywiście, że wyszedł w 1993. Pomyłka. Nie porównywałem go z póxniejszym o kilka miesięcy Stillborn, gdyż to płyta tylko dla koneserów i potem mi został w mózgu ten 92.
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9917
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re: MALEVOLENT CREATION
Niedorzeczność. Po pierwsze dlatego, że "The Ten Commandments" jest lepszą płytą od "Retribution", który był lekkim spadkiem formy. Po drugie, "Covenant" to płyta z wizją, zaś dwójka MC, choć przyzwoita, to nic nowego w tym czasie nie wniosła.Sineater pisze:Ta sama liga. Do 1991 oczywiście Morbid Angel bezkonkurencyjne, wiadomo największa klasyka gatunku i nie ma o czym rozmawiać, takie są fakty. Retribution jednak wyniosło Malevolent do ścisłej ekstraklasy death metalu, a poziomu tej płyty Morbid nie pobili "Covenantem". Z bezpośredniej konfrontacji tych dwóch genialnych płyt MC wychodzi obronną reką.Heretyk pisze:no, złote wary się należą bezdyskusyjnie. w ogóle nie ta liga, więc co tu porównywaćSilent_Sea pisze: Też nie lubię "tej" płyty ale sorry gdzie MC, a gdzie MA - trochę kultury ;)
Niedorzeczność. MORBID ANGEL ciągle w formie na "Domination", zaś "Eternal" to jedna z najsłabszych płyt MC w ogóle.Sineater pisze: Eternal wygrywa w bezpośredniej konfrontacji z Domination.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15847
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: MALEVOLENT CREATION
Niedorzeczność. Morbid Angel na "Domination" zaliczył spadek formy po naprawdę znakomitych, wizjonerskich i doskonałych płytach, "Eternal" to album szybki, do cna death metalowy, i zrobił mi większe wtedy kuku niż porównywany tutaj "Domination", którego tak do końca nie polubiłem. Jest dobry, ale nie aż tak, jakbym oczekiwał po tym zespole.Drone pisze:Niedorzeczność. MORBID ANGEL ciągle w formie na "Domination", zaś "Eternal" to jedna z najsłabszych płyt MC w ogóle.Sineater pisze: Eternal wygrywa w bezpośredniej konfrontacji z Domination.
- Harlequin
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9009
- Rejestracja: 12-03-2010, 13:38
- Lokalizacja: Koko City
Re: MALEVOLENT CREATION
Podzielam zdanie.Nasum pisze:Niedorzeczność. Morbid Angel na "Domination" zaliczył spadek formy po naprawdę znakomitych, wizjonerskich i doskonałych płytach, "Eternal" to album szybki, do cna death metalowy, i zrobił mi większe wtedy kuku niż porównywany tutaj "Domination", którego tak do końca nie polubiłem. Jest dobry, ale nie aż tak, jakbym oczekiwał po tym zespole.Drone pisze:Niedorzeczność. MORBID ANGEL ciągle w formie na "Domination", zaś "Eternal" to jedna z najsłabszych płyt MC w ogóle.Sineater pisze: Eternal wygrywa w bezpośredniej konfrontacji z Domination.
Macku, a słuchałeś wczoraj Eternal? Swoja droga - testy na Domination sa wybitnie infantylne. Do tego ten pseudogotyczny klimat nie do konca im wyszedł chyba.
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9917
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re: MALEVOLENT CREATION
Właśnie wczoraj słuchałem "Eternal". Podtrzymuję zdanie - obok "The Fine Art Of Murder" są to dla mnie słabsze materiały MC (choć MC generalnie lubię i nawet te dwie słucham z przyjemnością). Nie pamiętam zupełnie "In Cold Blood" - może dziś sobie odświeżę. Płyty z Symonsem na wokalu są udane, zwłaszcza "The Will To Kill", wysoko stawiam też "Envenomed" i - uwaga - dwie ostatnie.
Co do "Domination", to jest to bardzo dobra płyta, na której słychać już pewne zwiastuny tego, co się pojawiło po powrocie Vincenta na IDI. IDI to przecież logiczna kontynuacja "Domination", bardzo zresztą udana. Trzeba po prostu czasu, żeby ta płyta została należycie doceniona - za 5, 10 lat opinie o tej płycie przybiorą rzetelną postać, jestem tego pewien.
Co do "Domination", to jest to bardzo dobra płyta, na której słychać już pewne zwiastuny tego, co się pojawiło po powrocie Vincenta na IDI. IDI to przecież logiczna kontynuacja "Domination", bardzo zresztą udana. Trzeba po prostu czasu, żeby ta płyta została należycie doceniona - za 5, 10 lat opinie o tej płycie przybiorą rzetelną postać, jestem tego pewien.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
- Harlequin
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9009
- Rejestracja: 12-03-2010, 13:38
- Lokalizacja: Koko City
Re: MALEVOLENT CREATION
Hmm, a moze po prostu nie siada Ci ta corowa maniera Blachowicza? Ja o ile The Will To Kill swego czasu bardzo ceniła (aż za intensywna mi sie wydawała), tak "Envenomed" wydaje mi sie miejscami zbyt prześne i zbyt melodyjne. Lubie, ale nie wymieniłbym jej w gronie swoich ulubieńców. A ostatni MC bdb.Drone pisze:Właśnie wczoraj słuchałem "Eternal". Podtrzymuję zdanie - obok "The Fine Art Of Murder" są to dla mnie słabsze materiały MC (choć MC generalnie lubię i nawet te dwie słucham z przyjemnością). Nie pamiętam zupełnie "In Cold Blood" - może dziś sobie odświeżę. Płyty z Symonsem na wokalu są udane, zwłaszcza "The Will To Kill", wysoko stawiam też "Envenomed" i - uwaga - dwie ostatnie.
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9917
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re: MALEVOLENT CREATION
Tak krawiec kraje, jak mu materiału staje - to odnośnie wokali Blachowicza. Z braku laku (czytaj Hoffmanna) nagrał to, co potrafił - nie jest jakoś źle, jest ok, ale po prostu z Hoffmannem wychodzi im to lepiej. Co do reszty płyty, to nie jest ona zła, ale po prostu niezbyt mnie porywa. Jest taka zwyczajna.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15847
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: MALEVOLENT CREATION
"The will to kill" jest rzeczywiscie bardzo intensywny, do tego dochodzi klarowne, mocne brzmienie, którego trochę zabrakło mi na "envenomed". Godnym następcą "The will to kill" okazał się być ostatni album - surowy, intensywny, w miare melodyjny i naprawdę ciężki. Liczę że dobra passa do pisania klawych numerów się nie zakończyła i nowy album będzie niespodzianką.
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9917
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re: MALEVOLENT CREATION
Nie liczę na jakiś wielki przełom (bo to w ich karierze nigdy się nie zdarzyło - nigdy nie przebili fenomenalnego debiutu!), ale nie nagrali też nigdy jakiegoś gówna. Zatem ze spokojnym sercem i z przyjemnością odsłucham ich nowego wydawnictwa :)
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 621
- Rejestracja: 10-05-2008, 00:40
Re: MALEVOLENT CREATION
Albo profesorowi zalogował się na konto jakiś licencjat bez elementarnej wiedzy, a nawet zaliczenia ze Wstępu do deathmetaloznawstwa, albo profesura została nadana honoris causa przez Uniwersytet w Popkowicach. Muszę zatem zapytać: na jakim poziomie punktowym ma pan profesor indeks Hirscha?Drone pisze:Co do "Domination", to jest to bardzo dobra płyta, na której słychać już pewne zwiastuny tego, co się pojawiło po powrocie Vincenta na IDI. IDI to przecież logiczna kontynuacja "Domination", bardzo zresztą udana. Trzeba po prostu czasu, żeby ta płyta została należycie doceniona - za 5, 10 lat opinie o tej płycie przybiorą rzetelną postać, jestem tego pewien.
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9917
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re: MALEVOLENT CREATION
Nul - nie istnieję w oficjalnym obiegu. Forever underground!
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.