ARCTURUS

[uglak]

na mniej wsi, a wiecej ciekawych pomyslow. w koncu do sham mirrors byl bardzo fajny i do dzis zdarza mi sie do niego wracac

[hcpig]

Wstępnie to album jest... fajny i tyle. Reszta wałków jest dużo lepsza niż 'Arcturian Sing', Vortex wypada bardzo różnie, jak maskuje się nakładkami wokalnymi i nie 'wyciąga' to jest ok, w bardziej energiczne partiie niestety wkrada się zwyczajny fałsz, do tego niepotrzebne te niby blackowe wokale (na szczęście prawie ich nie ma). A muzycznie no cóż, wcale nie ma totalnego potopu klawiszy a te które są, są po arcturusowsku ciekawe, dobrze że znalazło się też trochę miejsca dla elektroniki no i wcale nie ma tutaj takich progowych zapędów jak na poprzedniczce.

[Skaut]

strasznie nudny ten cyrk

[Drone]

Ja słyszę tutaj Marillion, wczesne Kombi, Dimmu Borgir, trochę Manes, a nawet gdzieś tam przemknęła mi kapela hmm...Siouxsie And The Banshees? Zaraz zaraz Kombi, Dimmu Borgir. No tak. Trochę żenady jest, ale co poradzę, że lubię wokale Hestnaesa i patatajce Arcturus? Mam pisać, wbrew sobie, że chujowe i do pieca? Przesłuchałem dzisiaj z pięć razy i przebieram nogami w oczekiwaniu na oryginał. Nawiasem mówiąc, gdyby brać Arcturus tylko pod kątem określenia "żenada", to chyba tylko remiksy nie oberwałyby jobów, więc nie rozumiem tych, którzy się tak strasznie męczą, sprawdzając kolejne okazania panów artystów. W jakim celu? Na co liczą?

Po co te domysły? Maskarada, remiksy i Lustra to były bardzo udane płyty, choć na swój sposób teatralne i barokowe. Ale to miało zwartą konstrukcję, świetne aranże, ciekawe partie klawiszy, które grały bardziej fortepianowo, a nie w Casio-style, no i rewelacyjny, naprawdę rewelacyjny wokal. Ta nowa brzmi jak autoparodia, jak jakaś tania bazarowa podróba, jak plastik udający drewno, jak cygański łańcuch z tombaku. Włączyłem sobie teraz Maskaradę... O czym tu mówić... To jest jakaś przepaść, to są dwa rozdzielne światy.

[535]

To było 100 lat temu. Dla większości na tym forum, to całe życie. Moje pytanie jest jak najbardziej zasadne. Na co liczą?

[Drone]

Ja na nic nie liczyłem. Po prostu sprawdziłem z ciekawości ten album i piszę, jak jest. Drugiej szansy mu nie dam, bo nie ma po co.

[Skaut]

Ta nowa brzmi jak autoparodia, jak jakaś tania bazarowa podróba, jak plastik udający drewno, jak cygański łańcuch z tombaku. Włączyłem sobie teraz Maskaradę... O czym tu mówić... To jest jakaś przepaść, to są dwa rozdzielne światy.

tak właśnie

[black_lava]

dla mnie ten nowy album jest ok. nie oczekiwalem transgresji jak po behemocie dostalem com chcial. jest dobrze.

[Raagoon]

Czasami też gitary chcą się ścigać w tych podniosłościach z klawiszami i robi się z tego jakiś Bollywood. Brak tylko latającego dywanu i dżina w złotej lampie :)

Bollywood. To słowo, które od początku mi się nasuwa w kontekście tej płyty. Zwłaszcza ze względu na wokale :)
Mimo to znowu dziś słuchałem. Swoją drogą na La Masquerade Vortex nikomu nie przeszkadzał ;)

[Nerwowy]

Swoją drogą na La Masquerade Vortex nikomu nie przeszkadzał ;)

Pewnie dlatego, że tam śpiewał Garm ;).

[Raagoon]

Swoją drogą na La Masquerade Vortex nikomu nie przeszkadzał ;)

Pewnie dlatego, że tam śpiewał Garm ;).

A jako drugi to kto niby?! Myślałem, że to dla każdego oczywiste. Widać niekoniecznie i kto nie czytał wywiadów w tamtym czasie.

[manieczki]

Ja słyszę tutaj Marillion, wczesne Kombi, Dimmu Borgir, trochę Manes, a nawet gdzieś tam przemknęła mi kapela hmm...Siouxsie And The Banshees? Zaraz zaraz Kombi, Dimmu Borgir. No tak. Trochę żenady jest, ale co poradzę, że lubię wokale Hestnaesa i patatajce Arcturus? Mam pisać, wbrew sobie, że chujowe i do pieca? Przesłuchałem dzisiaj z pięć razy i przebieram nogami w oczekiwaniu na oryginał. Nawiasem mówiąc, gdyby brać Arcturus tylko pod kątem określenia "żenada", to chyba tylko remiksy nie oberwałyby jobów, więc nie rozumiem tych, którzy się tak strasznie męczą, sprawdzając kolejne okazania panów artystów. W jakim celu? Na co liczą?

Zdecydowanie czas na wakacje paniczu.

[535]

Swoją drogą na La Masquerade Vortex nikomu nie przeszkadzał ;)

Pewnie dlatego, że tam śpiewał Garm ;).

A jako drugi to kto niby?! Myślałem, że to dla każdego oczywiste. Widać niekoniecznie i kto nie czytał wywiadów w tamtym czasie.

No właśnie...Pfff. Na The Satanist Simen też się udzielał...

[hcpig]

No na LMI Vortex zrobił najlepsze wokale w karierze.

[[V]]

Czasami też gitary chcą się ścigać w tych podniosłościach z klawiszami i robi się z tego jakiś Bollywood. Brak tylko latającego dywanu i dżina w złotej lampie :)

Bollywood. To słowo, które od początku mi się nasuwa w kontekście tej płyty. Zwłaszcza ze względu na wokale :)
Mimo to znowu dziś słuchałem. Swoją drogą na La Masquerade Vortex nikomu nie przeszkadzał ;)

no jak można nie słyszeć kolosalnej róznicy między tym co ten facet zrobił na LMI i tej nowej płycie?????litości.

[535]

Pytanie powino brzmieć inaczej. Jak można słyszeć, aż tak kolosalną różnicę między w tym co tworzyli panowie kiedyś, a tym co robią obecnie? Z nieba do piekła? To kolejny objaw zbiorowej histerii? Czy lekki wstyd, że słuchało się cepeliady i gadanie w stylu "kiedyś panie to grali", bo Garm, bo to, bo tamto. Otóż nieprawda. Zawartość cepelii w cepelii jest cały czas zbliżona i nie ma na Arcturian radykalnych od tego odstępstw...Inną sprawą jest, że Simen w ogóle nie jest zbyt lubiany. Może to przez serdeczny palec podczas Metalmanii, a może przez terminowanie w Dimmu Borgir? Tak, tego ambitni i poważni melomani nie mogą darować.

[Raagoon]

Na La Masquerade Simen udziela się chyba tylko w trzech kawałkach. Gdyby dzisiaj było podobnie i resztę zrobiłby znowu Garm (pod warunkiem że nie w swoim dzisiejszym płaczliwym stylu) to jestem pewien, że oceny Arcturian poszybowałaby znacznie w górę.

[[V]]

Na La Masquerade Simen udziela się chyba tylko w trzech kawałkach. Gdyby dzisiaj było podobnie i resztę zrobiłby znowu Garm (pod warunkiem że nie w swoim dzisiejszym płaczliwym stylu) to jestem pewien, że oceny Arcturian poszybowałaby znacznie w górę.

oceny pozostałyby takie same, bo ta muzyka jest zwyczajnie chujowa. Tak jak trafnie ujął to doktore:plastik udający drewno.

[nicram]

Na La Masquerade Simen udziela się chyba tylko w trzech kawałkach.

Zaśpiewał The Chaos Path jako główny wokalista i robił chórki w Master of Disguise.

Na La Masquerade Simen udziela się chyba tylko w trzech kawałkach. Gdyby dzisiaj było podobnie i resztę zrobiłby znowu Garm (pod warunkiem że nie w swoim dzisiejszym płaczliwym stylu) to jestem pewien, że oceny Arcturian poszybowałaby znacznie w górę.

oceny pozostałyby takie same, bo ta muzyka jest zwyczajnie chujowa. Tak jak trafnie ujął to doktore:plastik udający drewno.

+1 i nie ma nawet o czym dyskutować, a betoniarz może zaklinać rzeczywistość, że tak samo było w przeszłości. Nie było. Tym, którzy betoniarka nie zryła układu nerwowego z łatwością to słyszą.

[Raagoon]

[quote="]oceny pozostałyby takie same, bo ta muzyka jest zwyczajnie chujowa. Tak jak trafnie ujął to doktore:plastik udający drewno.

Nie mam aż tak dużej wiary w zbiorowy rozsądek przeciętnego kuca.
Z Dronem się zgadzam.

Po co ta cała klawiszowa tandeta, która bombastycznie grzmi praktycznie bez przerwy? Nie można było zrobić tego w taki subtelny sposób jak na Maskaradzie albo na Lustrach?

[/quote]