Widzę, że temat nie chwycił, a szkoda. Ostatnie przejawy twórczości Kama Lee są naprawdę bardzo dobre i warte obadania. Ameryki to on nie odkrywa, ale prezentuje bardzo solidne rzemiosło z fajnymi riffami i wokalami. Taki death metal bez spinania pośladów, mroku na siłę i przerostu chęci popisania się techniką nad zdolnościami do komponowania dobrych utworów.
Najbardziej porywający dla mnie jest bez wątpienia
Bone Gnawer. Na Feast Of Flesh są niemal same przeboje a wspomniany Cannibal Cookout sprawia, że nogi same rwą się do tańca.
http://www.youtube.com/watch?v=-2GOMdh9Cg4
To muzyka stworzona do grania na żywo.
Na drugim miejscu widziałbym
The Grotesquery - Tales of the Coffin Born. Wolniejszy od BG, tu i ówdzie walcowaty i przeplatany intrami.
http://www.youtube.com/watch?v=zVphLZtHhEs Ich dwójka tj. The Facts and Terrifying Testament of Mason Hamilton: Tsathoggua Tales, nie przebiła debiutu, ale dość przyjemnie mi się jej słucha.
The Skeletal znam pobieżnie, ale akurat trafił on u mnie w moment, gdy wałkowałem co innego. Nie odbiega on jednak wielce od standartów BG i TG i podoba mi się. Tak w ogóle to brzmienie tych trzech jego zespołów nie różni się jakoś znacznie, w przeciwieństwie do
Broken Gravestones, który brzmi bardziej archaicznie. Narazie nagrał tylko EP pod tym szyldem. Zobaczymy co będzie na pełnym albumie.
http://www.youtube.com/watch?v=mFtVMvrkkdQ
Porządnie zapowiada się
Grave Wax. Warto czekać na pełną płytę.
http://www.youtube.com/watch?v=zx6Hvic64C8
Swoją drogą Kam Lee to ma niezłą wydajność. Od 2009 r. z 5 zespołami nagrał 4 pełne albumy, 2 EP i 2 splity. Oby tak dalej! :)