BLAZE OF PERDITION

[twoja_stara_trotzky]

z czym?

[Rattlehead]

Z takim pierdoleniem bez sensu.

[twoja_stara_trotzky]

nie :D

[Rattlehead]

ok

[twoja_stara_trotzky]

ale w sumie do ciebie nic nie mam. pax.

[Rattlehead]

Ty to musiałeś dzisiaj nieźle chlapnąć.

[Pierec]

słabe to nowe BOP, gorsze od poprzednich, a i tak dobrze nigdy nie było. słychać że panowie mocno chcą ale zwyczajnie nie potrafią, nie wiedzą jak nagrać interesującą muzykę. po prostu. to są jakieś popłuczyny, nawet nie po tym nieszczęsnym Watain... sam nie wiem... faktycznie, czuć tę niemiecką cegłę w dupie od Ascesion. zmęczyłem się słuchając.

[est]

U forumowiczów pamięć któtka jak u polityków :D
A nowa płyta wyjątkowo do mnie trafiła i mówiąc szczerze - zaskoczyła mnie. Dojrzała i dosadna jest ta muzyka.

[535]

haha , trocak prze kilka lat zamieszczał tutaj swe czerstwe wywody a gdy został wyśmiany nagle stwierdził, że forum jest be. Swoją droga dziwne jest wybieranie i udzielanie się na forum dla stulejarzy. Swój ciągnie do swego?

tak, spierdoliłem, bo wyśmiało mnie czterech stulejarzy, z których trzech nawet na żaden koncert nie wpadnie, bo się boi, że w japę zaliczy :D

No już nie przesadzaj, że tak biegasz na te koncerty i lejesz każdego kto się nawinie.

Natomiast jeśli JA OSOBIŚCIE zacząłbym pluć na Masterfula i równać go z błotem byłbym zwykłą niewdzięczną szmatą, bo frajdę z poznanej tu muzyki miałem nieziemską. Jeśli kiedykolwiek forum stanie się tak chujowe że odechcę mi się tu siedzieć, to przestanę tu pisać i przestanę je czytać ale pomyj na innych forach/fb wylewać nie będę. Ot, choćby przez szacunek dla adminów którzy przez te lata z własnej kasy łożyli na serwery tylko po to aby tacy lenie jak ja mieli darmowe polecanki.

Użytkownik Bloodcult w formie. Uroniłem łzę nad tym fragmentem.

[535]

Przejrzałem sobie jeszcze całą wymianę uprzejmości i tak się zastanawiam, gdzie w tym wszystkim jest administracja? Wszak widać jak na dłoni, że kilku knypków, burzy spokój i zakłóca dyskusję na tematy muzyczne. Sypią się wyzwiska, przekleństwa, a nawet grożą pobiciem. Jędrek, ja się pytam, co tu jest do chuja grane? Gdzie twarda ręka i konsekwencja?

[Najprzewielebniejszy]

[
Przecież to forum zawsze było głupie, ale i w swej głupocie genialne :D

@Trotzky
ale nie przeczę że poziom forum się obniżył.
no Maria spierdolił, owszem, a teraz pisze na fb do kotleta. kariery tam nie zrobił.

ale przynajmniej go wszysty zaczeli lubić :D

istota.
lubienia.

[megawat]

Nie wiem jak WY, ale JA na tym forum poznałem CAŁE MNÓSTWO ciekawej muzyki i MASĘ fajnych ludzi. Rozumiem że ktoś mógł poznawać muzykę innymi kanałami a tutaj siedzieć tylko dla beki. Tego nie zamierzam oceniać. JA osobiście w latach 2006-2012 zaprzestałem kupować prasę, czytać recenzje czy sprawdzać albumy po okładkach. Tu na masterfulu miałem na wyciągnięcie ręki wszystko czego potrzebowałem.

Teraz czytam na facebooku że Masterful to forum największych idiotów, a ja się pytam:
kiedy to forum było mądre ?
kiedy profesorowie kłócili się na 50 stron o wartość obiektywną ?
a może kiedy SIID uświadamiał nas o wyższości Les Légions Noires nad całym Black Metalem ?
a może kiedy kłóciliśmy się o szwedzki Shining czy The Prodigy ?
a może kiedy kwestionowaliśmy wyższość merchu Revenge ?
a może kiedy długopisyyyyyyyyyyy opowiadał o słoikach z gównem rzucanych w okna sąsiadów ?
a może kiedy tygodniami sprzeczaliśmy się o Leśny Satyricon vs. Satyricon Eurowizyjny ?
a może kiedy ZSRR upadało ?

Przecież to forum zawsze było głupie, ale i w swej głupocie genialne :D
Dziwi mnie fakt że tak wiele osób które pisywało tu przez 8 czy 10 lat teraz nagle wiesza psy że to forum zawsze było chujowe. Skoro było to po co tu pisaliście ?

Jak ktoś tu pisał dla beki albo po prostu NIC z tego forum nie wyniósł to ma prawo pisać sobie co mu się podoba - jego sprawa, nie oceniam.

Natomiast jeśli JA OSOBIŚCIE zacząłbym pluć na Masterfula i równać go z błotem byłbym zwykłą niewdzięczną szmatą, bo frajdę z poznanej tu muzyki miałem nieziemską. Jeśli kiedykolwiek forum stanie się tak chujowe że odechcę mi się tu siedzieć, to przestanę tu pisać i przestanę je czytać ale pomyj na innych forach/fb wylewać nie będę. Ot, choćby przez szacunek dla adminów którzy przez te lata z własnej kasy łożyli na serwery tylko po to aby tacy lenie jak ja mieli darmowe polecanki.

Podobnie to widzę, chociaż więcej czytam niż piszę. Poza tym, kurwa, ludzie, to tylko internet.

[manieczki]

Blaze Of Perdition – "Near Death Revelations"

Black metal w ostatnich latach przeżywa swoją drugą młodość, wkracza na salony mainstreamu czerpiąc inspiracje z coraz to nowych źródeł, a sami twórcy tego gatunku nie tyle przyznają się do otwarcia się na inne style, co wręcz zaznaczają, że omijają tę muzykę jako słuchacze, jednocześnie ją tworząc. Dzięki temu być może powstają albumy ciekawe czy nawet zaskakujące, choć niekoniecznie przekonujące. A już na pewno nie przekonujące zatwardziałych fanów gatunku. Jest jednak trend, ogólnie w ciężkiej muzyce, który bardzo mi się podoba. Wśród wielu ekstremistów i ortodoksów zauważa się odejście od intensywnego i czasami mało przemyślanego kwadratowego grania na rzecz swobodnego, dźwięcznego i przystępnego – w dobrym znaczeniu tego słowa – rockowego sznytu.

Tak można odebrać "Near Death Revelations", która jest kamieniem milowym w rozwoju lubelskich artystów. Choć to mało powiedziane. O ile split z greckim Devathorn, którego premiera zbiegła się z tragicznymi wydarzeniami w Austrii, zdradzał kierunek, jaki obierze Blaze Of Perdition, na kolejnym krążku, tak przez poprzednie lata bezskutecznie, acz usilnie walczyli z taką czy inną szwedzką łatką. I na nic były ich starania, aż do teraz.

Blaze Of Perdition serwuje nam oto płytę kompletną, po prostu. Aranżacyjnie i brzmieniowo dostajemy zupełnie inny zespół niż na "The Hierophant". Kompozycje zostały jakby uwolnione z blackmetalowego kanonu, nabrały powietrza, zdradzają duże wpływy psychodelicznego rocka czy zimnej fali, choć mocno przykrytej macierzystą stylistyką. I tu dochodzimy do sedna mocy tego albumu. Black metal zagrany swobodnie i bez kompleksów, z otwartymi nawiązaniami do zupełnie innych biegunów muzycznych jest nadal black metalem. Zero rozwodnienia, zero puszczania oczka do hipsterki.

Mimo, że muzyka na trzecią płytę lubelskiego Blaze Of Perdition była napisana w dużej części przed wypadkiem, trudno oczywiście pozbawiać ją tego kontekstu. Kolejnym, nieodłącznym elementem "Near Death Revelations" jest przygniatający ładunek emocjonalny zawarty w lirykach, które porażają autentyzmem. Słuchając krążka po raz kolejny odnoszę wrażenie, że sama recytacja mogłaby głęboko uderzyć w psychikę człowieka, a wyplucie tych wszystkich słów z takim żalem i pogardą od razu daje taki (nie mi osądzać czy zamierzony) efekt.

I tak, prezentując niebagatelny muzyczny kunszt i popierając go namacalnym wręcz przekazem, Blaze Of Perdition na nowej płycie zabiera słuchacza w godzinną podróż w tunelu bez światła, daje realistyczne uczucie upadku i beznadziejnego zawieszenia gdzieś w pustce. A cienką granicą między artystą i słuchaczem w sposobie obcowania z tymi emocjami jest tylko możliwość naciśnięcia "Stop" przez tego drugiego.

(Maciej Mińczykowski - promotor i spiker radiowy – Thrashing Madness Radio Show/Left Hand Sounds)

http://muzyka.onet.pl/metal/metal-max-1 ... nne/vltedl" onclick="window.open(this.href);return false;

[Plastek]

[yossarian84]

duże wpływy psychodelicznego rocka czy zimnej fali

hmmm...

[Bohdan]

"sedno mocy"
aj

[[V]]

zasadniczo.

[Drone]

Urocza jest amatorszczyzna tej recenzji. Co za emocje :)

[Skaut]

duże wpływy psychodelicznego rocka czy zimnej fali

hmmm...

aż mnie to zachęciło do słuchania tejże awangardy

[yossarian84]

No autentycznie ciekaw jestem jakimi zimnofalowymi kapelami inspirują się chłopcy z BOP. Jeśli na płycie usłyszę echa "Nowej Aleksandrii" chociażby, to będę pod wrażeniem :-)