Wasze sporty

[rafalt.sobczak]

mi się dobrze pedałuje pod barkową muzykę, ale wiem że nie każdy lubi. Z metalu kiedyś próbowałem Type O Negative, nawet nawet.

[Karkasonne]

Zgadzam się, dlatego też ma dużo Manowaru.

No, "The Gods Made Heavy Metal" to dokładnie ten rytm. Wydają się krzyczeć: go mighty warrior! Nie możesz upaść! Wówczas false metal wygra! I wtedy łapię ten oddech którego mi brakowało, i potykając się, przyspieszam do 8 km/h. Hail and kill!

[pogodancer]

Mam podobne podejście do roweru. Swego czasu wyjebałem licznik, bo zamiast cieszyć sie jazdą, kurwa, pilnowałem średniej i byłem podminowany, jak plan nie został wykonany w 100%.

Kiedy zakładałem licznik to właśnie obawiałem się, że jak będzie np. 57km to będę jeszcze jeździł wkoło stodoły żeby te 60 nabić. Na szczęście okazało się, że mam to zupełnie w dupie, a przejechany dystans sprawdzam już po zaparkowaniu roweru. Na resztę "statystyk" w ogóle nie zwracam uwagi.

[dr Kill]

W tym roku startuję jeszcze w dwóch maratonach i dwóch półmaratonach

Jakie czasy planujesz wykręcić?

Nic szczególnego - wracam po kontuzji kolana, jakiej dostałem na maratonie dwa lata temu. Zaczynam ostrożnie i bardziej nastawiam się na półmaraton celując w 1:30. Maraton - jeden albo dwa jak kolano pozwoli - pobiegnę zaliczeniowo.

Zdrowo. Ja zastanawiam się, czy we wrześniu warszawszkiego nie pocisnąć. Zobaczę czy czas pozwoli. Teraz plan na rzeźniczka w granicach 4:30.

Endomondo bardzo użyteczna rzecz. Nie wyobrażam sobie biegania bez tego. Jak się chce poprawić wyniki, to jest rzecz naprawdę przydatna.

Ostatnio też biegam bez muzyki. Oprócz tego, że pozwala to się mocniej "odciąć" od otoczenia, to jeszcze nie ma niepotrzebnego przyśpieszania tętna. Przy długich biegach, 20-30 km nie wyobrażam sobie biegania z muzyką, chyba, że przez pierwsze 30 minut.

[flow]

Bieganie jest zajebiste, ale jak widze całą bande kacapów ze smarkfonami w łapie i innymi pulsometrami i erdomordo to rzygać mi się chce. Przecież to przede wszystkim ma być przyjemnosć, a nie żadna matematyka presja na wynik i rezultat.

Straszne masz problemy i spiny a może zazdrość zżera?
Widocznie są tacy którym to pasuje, ja jakoś nie filuje kto w jakich łachach trenuje tylko koncentruje sie na tym co istotne. Zresztą, zawsze możesz sobie sprawić podobny bajer lub skupić wzrok na czymś innym.

Nadal przerzucam żelaziwo, sporo aerobów (aeroby zawsze na czasie) lekie szarpaniny i niebawem powrót na basen.

[manieczki]

[youtube][/youtube]
:-D

[Hatefire]

Dzisiaj bylem pierwszy raz, w tym roku porzucać do kosza. Układ celowniczy w oku i spustowy w ręku, działają, bez zarzutu, natomiast reszta, ehhhh jak wagon z węglem, zwłaszcza jak sobie przypomnę siebie sprzed iluś lat i ok 15 kg wstecz. Z "dynamicznego wejścia pod kosz", zostało tylko "wejście pod kosz" :)

Z innej beczki na boisku obok 8 ok 10 letnich dziewczynek urządziło sobie spontaniczny mecz koszykówki. Nie jest zatem tak źle z młodymi, że tylko smartfon i xbox. Przypomnialy mi się czasy młodości, kiedy tyle samo chłopaków chciało być Jordanem czy Malonem, co jakimś skórokopem. NBA w publicznej (niezależnie od kocopałów jakie gada komentując obecnie, za he hej tu NBA Szaranowicz ma u mnie dożywotni lajk), liga polska tez jakoś bardziej interesowała ludność. Niestety gdzieś, w związkach to przespali, gdyby wykorzystali, to zainteresowanie wtedy, polski kosz, byłby może w innym miejscu. Rosłych sprawnych chłopaków nie brakuje ci u nas, vide siatkówka.

[dr Kill]

To ja się pochwalę: wczoraj bieg rzeźniczka ukończony z czasem 3:37. Trasa mega ciężka, dużo boli, jadę za rok. W porównaniu z pełnym rzeźnikiem to jeszcze nie jest to, ale pierwsze kroki w górskim biegu postawione :)

[pogodancer]

Dzisiaj 2 km mi brakło żeby pierdykło 2300 km na rowerze w tym sezonie. Zamierzałem zrobić po 2,5 tys na półrocze, więc jest bdb, tym bardziej że zazwyczaj (przynajmniej jak dotąd) jest pod wiatr :)

[pr0metheus]

liga polska tez jakoś bardziej interesowała ludność.

Nie sadze.
Jedz do Zgorzelca to zobaczysz:) jedyna rozrywka w tym miescie to Tury. Zreszta wszedzie gdzie bylem na meczach to frekwencja jest przyzwoita podczas play off. Sopot, Wroclaw, Gdynia, Wloclawek...

[kenediusze]

[
Jedz do Zgorzelca to zobaczysz:) jedyna rozrywka w tym miescie to Tury.

Przecież one wymarły kilkaset lat temu :< JADĘ

Pierwszy lipca, a mi pękło ledwo co 1500 na rowerze. Cienko. Ale usprawiedliwiam się faktem, że jeszcze trochę biegam i przewalam żelastwa. Może do trzech się w tym roku dobije, bo do zeszłorocznych 4500 to chyba nie ma szans.

[pr0metheus]

W zgorzelcu sa takie Tury:)

[Hatefire]

Nie sadze.
Jedz do Zgorzelca to zobaczysz:) jedyna rozrywka w tym miescie to Tury. Zreszta wszedzie gdzie bylem na meczach to frekwencja jest przyzwoita podczas play off. Sopot, Wroclaw, Gdynia, Wloclawek...

Tylko rzecz nie, w tym, że lokalnie frekwencja jest przyzwoita, tylko, że w szerszej skali nikogo, to nie obchodzi. Pamiętam finały Wrocław vs Włocławek. Dużo więcej ludzi się tym interesowało, emocjonowało, niż teraz, w mediach, też więcej uwagi poświęcano.

[pr0metheus]

Nie wiem czy duzo wiecej, ja od dawna sledze kosza,tez pamietam te finaly,na zepter wroclaw za zielinskiego i wojcika jezdzilem na mecze uleb jeszcze do hali ludowej. Prawda jest taka ze pokibicowac mozna jedynie lokalnie bo polski kosz to niestety mocna sredniawka. Podobnie jak nozna, tylko ze tam pompuje sie nieporownywalnie wieksza kase i zainteresowanie mediow jest duzo wieksze. O tyle proporcjonalnie wiecej ludzi interesuje ekstraklasa.

[Hatefire]

Tym niemniej, treść mojego posta sprowadzała się do tego, że kosz był kiedyś w bardziej popularny, zwłaszcza wśród młodzieży, głównie za sprawą pokazywania NBA w TVP i tego, że zaspano tą szansę. Po swoich 5 minutach kosz znowu stał się sportem niszowym. Wysocy i sprawni młodzieńcy zasilają siatkówkę.

[pr0metheus]

. Wysocy i sprawni młodzieńcy zasilają siatkówkę.

Moze i dobrze, bo nawet jesli kosz byl kiedys bardziej popularny nie przekladalo sie to na wyniki polskich sportowcow, a w siate doczekalismy sie mistrza swiata:)

[Hatefire]

No tylko, że siatę mam w sumie gdzieś. Naprawdę nie rusza mnie ten sport, ani nie lubię za bardzo oglądać (no wiadomo, jak jakiś ważny mecz, to rzucę okiem z patriotycznego obowiązku), grać, w to też nigdy nie lubiałem. Nie mam bynajmniej, z tego powodu bólu dupy, po prostu wolę kosza :)

[pr0metheus]

Tez wole kosza. Siatke lubie ogladac ale nie gram. No chyba ze pijany, na plazy, czyli sporadycznie:)

[Hatefire]

Jutro jadę na 3 dni do kumpla, do Turzy, woj. małopolskie, na 3 dni rowerowania :)

[Biały]

Jutro jadę na 3 dni do kumpla, do Turzy, woj. małopolskie, na 3 dni rowerowania :)

dużo wazeliny zabierz