The Congregation
Inside Out Music, 2015
Tam gdzie oś podziału przebiega pomiędzy asekurantami a kaskaderami, Leprous lokują się zdecydowanie bliżej tej drugiej opcji. Przy czym kluczowym jest, że mówimy tu o właśnie kaskaderach, a nie np. desperatach czy kabotynach. Nie bez kozery o tym wspominam, bo w estetyce eksplorowanej przez Leprous bardzo łatwo narazić się na zarzut przerostu formy nad treścią (desperaci), bądź też na pretensje dotyczące epatowania bezładnym eklektyzmem w celu zamaskowania faktycznej kompozycyjnej indolencji (kabotyni). Żadnego z powyższych zarzutów nie można odnieść do
The Congregation. Jest to o tyle warte podkreślenia, że Norwegowie robią co mogą, aby nie chodzić utartymi szlakami. Wyżej podpisany w stosunku do takiej postawy sprzeciwu nie zgłasza. Kompozycje zawarte na
The Congregation wyróżniają się rozbudowanymi i pełnymi zaskakujących zwrotów akcji aranżacjami, a kojarzone powszechnie z rockiem progresywnym rozbudowane partie solowe na tej płycie praktycznie nie występują, co oczywiście odbywa się bez szkody dla muzyki. Która za to wiele zyskuje za sprawą przepełnionych emocjami wokali Einara Solberga, pełniącego także funkcję klawiszowca Leprous. Solberg dysponuje barwą głosu stanowiącą połączenie jego rodaka Mortena Harketa z A-ha i Matthew Bellamy’ego z Muse, a zdarza mu się śpiewać z niemal soulowym feelingiem, często wchodząc w falset. Wychodzi z tego taki skandynawski soul, mocno przewietrzony zimnym, północnym wiatrem. Melancholia i uczucie niepokoju nieoczekiwanie znajdują swojego sprzymierzeńca w nerwowej i zawiłej warstwie rytmicznej, będącej prawdziwą ozdobą płyty. Wiele na
The Congregation rytmicznego kombinowania, co zwiastują już poszarpane riffy gitar w otwierającym album
The Price czy metodycznie zadawane ciosy gitarowo-perkusyjne spadające gradem w otwarciu kolejnego na krążku
Third Law. Natomiast utwory w rodzaju
The Flood,
Red czy
Down intrygują ciekawie osadzonymi w strukturze kompozycji instrumentami klawiszowymi i elektroniką, które zresztą pełnią ważną rolę na większości tego materiału.
The Congregation to nie tylko zaskakująco świeże spojrzenie na to jak może brzmieć metal progresywny w XXI w., lecz także album na którym charakterystyczny styl Leprous prawdopodobnie osiągnął apogeum. Z tym większym zainteresowaniem oczekuję na kolejny album Norwegów.
Moja ocena
The Congregation;
4,5 [mocne] (w skali pięciopunktowej z połówkami).