SROGOŚĆ

[manieczki]

Zaniedbany ten temat strasznie. Smutno mi z tego powodu... Trzeba to naprawić. Więc jedziemy

Słowa/zdania kluczowe:

1)

Na szczęście poza stylistycznym wyskoczeniem przed orkiestrę, Srogość zaproponowała na LP W szaleństwie kawał porządnego grania.

bardzo solidne 35 minut black metalu

ponadto musiałbym dodać przymiotnik „like norwegian”, porównując bowiem kujawsko-pomorski duet do klasyków gatunku, najłatwiej wymienić nazwy takie jak Immortal czy też Dimmu Borgir

Majstersztyk

Teksty, jak widać, trzymają poziom, chociaż momentami można ponarzekać na ich jakość i z lekka banalne, infantylne momentami figury stylistyczne

Niewątpliwie duet Erebosa i Sussurusa wprowadza trochę świeżości na polską scenę

Źródło: http://www.gloskultury.pl/wypowiem-wojn ... -recenzja/" onclick="window.open(this.href);return false;

2)

SROGOŚĆ już za sprawą materiału demo „Nicość Rozścierwiona Od Padołów Aż Do Wyżyn” namieszała na rodzimym podwórku

Materiał, pomimo braków, odbił się niezłym echem wśród metalowej braci

Źródło: http://atmospheric.pl/srogosc-w-szalenstwie-15/" onclick="window.open(this.href);return false;

3)

„Nicość…” miała narobić właśnie owego bałaganu i rozsierdzić malkontentów, których jęczenie na wszystkie zespoły dookoła już nas zwyczajnie wkurwiało.

Pozdrowienia dla black metal maniax

Źródło http://atmospheric.pl/srogosc-wywiad-2015/" onclick="window.open(this.href);return false;





Na szczęście wspaniałomyślny były już Minister zdrowia przewidział takie wydarzenia i wprowadził to co jest potrzebne w takim przypadku.

[blindfold]

Powodowany popularnością jednego z seriali, zespół nagrywa płytę zatytułowaną "Gra o Srom". Modyfikacji ulega również nazwa grupy. Od teraz nazywają się SROMGOŚĆ.

[Pacjent]

Powodowany popularnością jednego z seriali, zespół nagrywa płytę zatytułowaną "Gra o Srom". Modyfikacji ulega również nazwa grupy. Od teraz nazywają się SROMGOŚĆ.

Nie planują splitu z zespołem WIDMO, który wydał właśnie album "Kim ty jesteś tym ja byłem, kim ja jestem tym ty będziesz" z przebojem kanikuły pt. "Zagłada Poznania"?

[Only_True_Believers]

taka nazwa to strzał w oba kolana i zaostrzony pień w dupe dla kapeli już na starcie :)

[blindfold]

@Pacjent
to już pytanie do ich menago i pijarowca w osobie kierownika tego tematu. Tyle ile sam wiedziałem, przekazałem.

[manieczki]

@Pacjent
to już pytanie do ich menago i pijarowca w osobie kierownika tego tematu. Tyle ile sam wiedziałem, przekazałem.

Najlepsze jest to, że robię to w czynie społecznym :)

[manieczki]

Ma się znajomości to chłopakom załatwiłem ręcę pozytywną ;)

[manieczki]

Jak tak mozna... Jeszcze nie zaczelic dobrze sie realizowac i jezdzic po swiecie, a tu im takie swinstwa wypisuja. Wstyd dla recenzenta - wielki, wieczny wstyd! Jestes zerem.

Ja napiszę to wprost i nie będę ściemniał. Dla mnie „W szaleństwie” jest przeciętną płytą, na której panowie odpowiedzialni za całość koniecznie chcieli być oryginalni i pomysłowi, ale wyszło z tego coś, co robi niezbyt pozytywne wrażenie. Nawalone tu wszystkiego, a nic ciekawego z tego nie wynika. Niby Srogość para się black metalem, ale tak po prawdzie tego black metalu jest tu tyle, co kot napłakał. Czerpią z tego gatunku, to na pewno, ale jednocześnie chcą za wszelką cenę robić muzykę, która będzie na tyle przystępna, że młody narybek zafascynowany polskojęzycznymi nazwami i taki też tekstami łyknie to i będzie się w internecie podniecał, jaki to mamy kolejny ciekawy zespół na mapie polskiego black metalu. Nic z tego, drodzy miłośnicy nowoczesnego black metalu. Srogość jest przeciętna i chyba sama jeszcze nie wie, co tak naprawdę chce grać. Kombinacji jest tu bez liku, a jedynie nieliczne fragmenty powodują wzrost zaciekawienia. Na pewno na plus można zespołowi zaliczyć kilka riffów, które zalatują grecką szkołą. Podobać się też może w kilku momentach użycie instrumentów klawiszowych, które przywołują klimat dokonań Emperor. Wokale też sprawiają całkiem dobre wrażenie, ale tak po prawdzie też niczym wielkim się nie wyróżniają. Trochę za to mierzi mnie pęd ku przebojowości. Nie będę ukrywał, że według mnie wychodzi to trochę pokracznie i niszczy ten materiał. Solóweczki też jakieś takie z innej bajki, ale wpisują się w obraz całości i udowadniają, że ze Srogości taki black metal, jak z aluminium stal. Taka to właśnie jest ta płyta. Ledwo ciepła niestety. Ognia tu za wiele nie znajdziecie, za to mogę się założyć, że uczucie rozdrażnienia dość szybko zacznie nad wami przejmować kontrolę. Osobna sprawa to teksty. Mam nadzieję, że pisano je z przymrużeniem oka. Jeśli to jednak ma być tak na poważnie, to ja serdecznie podziękuję. Wiadomo, że nasz język jest trudny i łatwo popaść w śmieszność. Srogość nie uniknęła pułapek przez naszą mowę zastawionych. W kilku momentach zdrowo się uśmiałem, ale to może właśnie o to chodzi? Mniejsza o to. Ja do tego albumu wracał nie będę, bo też na naszym podwórku można znaleźć dużo lepsze zespoły. Srogość chce być modna, chce być oryginalna, ale jeszcze bardzo daleka droga przez nimi, aby stać się czymś więcej niż jednym z wielu projektów, które pałętają się gdzieś w odmętach drugiej ligi. Nic tu więcej mądrego nie wymyślę, bo mi się nie chce, a i męczenie się przy takich materiałach więcej niż ustawowe trzy razy nie jest zbyt przyjemne. Chcecie to sprawdźcie ten materiał, ale na wielkie rzeczy się nie nastawiajcie.

http://metalrulez.pl/16413/srogosc-w-szalenstwie" onclick="window.open(this.href);return false;

[manieczki]

W ogole niepodobne... No, ale jak zwykle pewnie sie czepiam :( Uprzedzajac - nie sprawdzalem, ktory zespol jako pierwszy wydal plytex z taka okladka - tera mnie to wali.

[manieczki]

Widze, ze druga okladke wcielo... Naprawiam

[maciek z klanu]

w Klepaczach mozna kupic nawet srogosc na aukcji w internetach !

[manieczki]

coz to za nieSTWORZone rzeczy wypisujo :(

[manieczki]

Srogość to polski zespół black metalowy powstały w 2013 roku. Jego skład tworzą Susurrus na wokalu i Erebos wszystkie instrumenty. W 2013 roku nagrali demo „Nicość Rozścierwiona Od Padołów Aż Do Wyżyn”, rok później płytę „W Szaleństwie”. Początkowo została wydana własnym nakładem, ale potem zespół wszedł w komitywę z opolską Via Nocturna czego efektem jest nowe wydanie tegoroczne. Dzięki uprzejmości wytwórni płyta trafiła także do mnie.

Surowy black metal po polsku jaki serwuje Srogość zdecydowanie warty jest uwagi. Gitary są brudne, ale melodyjne i płynące co powoduje, że tą muzykę można chłonąć i delektować się nią. Do tego mocno ubarwiają ją klawisze. Są pewne zwroty akcji, wyciszenia, efekty, nagłe uderzenia. Wszystko to powoduje, że słuchacz się nie nudzi.

Bardzo dużą wartością są tu również wokale. Idealnie współgrają z muzyką i wtapiają się w nią. Głos jest zachrypnięty, nieprzyjemny, ale zrozumiały, co uatrakcyjnia cały przekaz. Susurrus umiejętnie moduluje barwę swojego wokalu. Nie jest jednostajny i wzmacnia tonacje podkreślając odpowiednie fragmenty.

Do tego same kompozycje są bardzo fajne. Człowiek szybko zapoznaje się z tymi utworami. Dla mnie numerem jeden jest szósty „X-03”: „A teraz milcz bo kurwa nadszedł już nasz końca czas!” Nie jest to jednak rodzynek i inne kawałki też dają niezłego kopa. Jest ich tylko sześć plus dwa intra na początek i koniec. Razem trzydzieści pięć minut konkretnego black metalu. Polecam.

http://www.darkplanet.pl/Srogosc-W-Szal ... 49582.html" onclick="window.open(this.href);return false;



Polski black metal rośnie ostatnimi czasy w siłę w tempie wręcz błyskawicznym, co debiutancki album Srogości potwierdza w sposób nader dobitny. „Ekscytujący debiut kujawsko-pomorskiego duetu Srogość. W szaleństwie to atmosferyczny i miejscami eksperymentalny black metal najwyższej próby. Ta płyta to prawdziwa podróż w głąb siebie, powolne zejście do najgłębszych odmętów ludzkiej duszy. Pozycja obowiązkowa dla każdego szanującego się fana polskiego black metalu!” głosi promocyjna notka i pewnie można by pokiwać nad nią z politowaniem głową, zastanawiając się czego to jeszcze wytwórnie nie wymyślą, ale... powyższy cytat to akurat najczystsza prawda.

Srogość z dużą swobodą łączy bowiem wpływy symfonicznego black metalu z jego pierwotną surowością, dokładając do tego rozliczne inne elementy. Mamy więc ambient w intro W zatracenie i w momentami bardzo dynamicznym X-03, a outro Entropia to z kolei klimaty bardziej ambientowo-industrialne. Są tu też monumentalno-symfoniczne aranżacje (Głębiny duch część II, Supernova), a melodyjne gitarowe solo w tym drugim utworze czerpie z klimatu tradycyjnego metalu lat 80. Pojawia się też sporo ciekawych akcentów, jak dopełniająca deklamację w Głębiny duch część II partia organów, podkreślony mroczną elektroniką space rockowy klimat we wstępie Exodos czy podszyty growlingiem skrzek w Supernovej. Nie brakuje też zarówno totalnie ekstremalnych jaki i całkiem melodyjnych partii, czasem nawet w obrębie jednego utworu, tak jak w tytułowym numerze, w którym niestety chyba też najbardziej razi dość syntetyczne brzmienie perkusji. Warstwa słowa jest równie ciekawa: „W szaleństwie odnalazłem spokój/w szaleństwie zatraciłem się/w szaleństwie upadłem” (utwór tytułowy); „Fantasmagorie/Mary ciemne niby noc/W krzywych odmętach/Strugi myśli spowija mrok” (Fantasmagorie) czy iście schizofreniczny, bardzo mroczny X-03: „Czuję Twój wzrok/Niezmiennie puste oczy!/słyszę Twój głos/Mówi bym to skończył!”. Dla fanów przełamującego stylistyczne bariery black metalu pozycja obowiązkowa.

Wojciech Chamryk: 9/10

http://www.metalzine.pl/readarticle.php?article_id=1093" onclick="window.open(this.href);return false;

[manieczki]

So it begins.

[manieczki]

Ej! Wpadlem na genialna nazwe dla zespolu BLACK METALOWEGO:

MOL

Po prostu MOL.

[manieczki]

http://kvlt.pl/recenzje/srogosc-w-szalenstwie-2015/" onclick="window.open(this.href);return false;

[Efowski]

Reasumując - jestem głuchy

[uglak]

Ej! Wpadlem na genialna nazwe dla zespolu BLACK METALOWEGO:

MOL

Po prostu MOL.

ale czy nazwy entomologiczne nie sa juz przypadkiem zarezerwowane dla death metalu (patrz gnida)?

[COFFIN]

O przepraszam:

memberlist.php?mode=viewprofile&u=173" onclick="window.open(this.href);return false;

[manieczki]

Ej! Wpadlem na genialna nazwe dla zespolu BLACK METALOWEGO:

MOL

Po prostu MOL.

ale czy nazwy entomologiczne nie sa juz przypadkiem zarezerwowane dla death metalu (patrz gnida)?

Bardziej rozchodzilo mi sie o niezywacego juz amanta kobiet z Warszawy ;)