MARDUK, Nile, Suffocation, Vader @ Progresja, Warszawa 29.08
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- Sybir
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10937
- Rejestracja: 16-11-2011, 22:15
- Lokalizacja: Voivodowice
Re: MARDUK, Nile, Suffocation, Vader @ Progresja, Warszawa 2
Myślę, że większość i tak przyszła albo na Nile, albo na Marduk, paniczu. Ale fajerwerki na Vader i tak były ;)
nicram pisze:Antichrist niszczy UaFM w pięć sekund.
Triceratops pisze:szczepic sie mozna na rzadko mutujace i w miare stale genetycznie wirusy, jak gruzlica, krztusiec, blonica czy np koklusz
- ramonoth
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3064
- Rejestracja: 11-07-2011, 10:02
- Lokalizacja: Lublin
Re: MARDUK, Nile, Suffocation, Vader @ Progresja, Warszawa 2
Supporty pod znakiem kebaba i bigosu w Realu oraz wódki pod busem w miłym towarzystwie.
Suffocation zagrali doskonale, było Abomination Reborn, więc miałem okazję się obesrać. Wielkim fanem Nile nigdy nie byłem, ale z dziką rozkoszą obejrzałem ten koncert tak, jakby na scenie był tylko Kollias. Praca na talerzach tego pana jest dla mnie urzekająca. Potwierdzam zbyt wysuniętą do przodu gitarę Dallasa, brzmiało to wręcz nienaturalnie. Vader zajebał świetnie, choć według mnie, mogli sobie darować te ognie. Nie wiem po co one komu. Za Marduk podziękowałem, mam już 40 lat, nogi wrastały mi w dupę, a za black metalem nie przepadam. Tym niemniej, wielu ludziom się podobało.
Zawiodłem się brakiem do kupienia rozpinanej bluzy Suffocation i brakiem przewiewu w sali.
KRUL pojawił się dopiero wtedy, gdy do środka można było wejść za darmo (czyli przed Vader). Ludzie robili sobie z nim zdjęcia, a on wypijał im piwo. Symbioza totalna.
Specjalne pozdrowienia dla mojej dwubusowej lubelskiej wycieczki, Nasuma, z którym tak lubię gadać, że się nie spiłem i dzisiaj czuję się świetnie, pisarza z Piaseczna oraz swieżo poznanego bdb kolegi Sybira.
Fajnie było :)
Suffocation zagrali doskonale, było Abomination Reborn, więc miałem okazję się obesrać. Wielkim fanem Nile nigdy nie byłem, ale z dziką rozkoszą obejrzałem ten koncert tak, jakby na scenie był tylko Kollias. Praca na talerzach tego pana jest dla mnie urzekająca. Potwierdzam zbyt wysuniętą do przodu gitarę Dallasa, brzmiało to wręcz nienaturalnie. Vader zajebał świetnie, choć według mnie, mogli sobie darować te ognie. Nie wiem po co one komu. Za Marduk podziękowałem, mam już 40 lat, nogi wrastały mi w dupę, a za black metalem nie przepadam. Tym niemniej, wielu ludziom się podobało.
Zawiodłem się brakiem do kupienia rozpinanej bluzy Suffocation i brakiem przewiewu w sali.
KRUL pojawił się dopiero wtedy, gdy do środka można było wejść za darmo (czyli przed Vader). Ludzie robili sobie z nim zdjęcia, a on wypijał im piwo. Symbioza totalna.
Specjalne pozdrowienia dla mojej dwubusowej lubelskiej wycieczki, Nasuma, z którym tak lubię gadać, że się nie spiłem i dzisiaj czuję się świetnie, pisarza z Piaseczna oraz swieżo poznanego bdb kolegi Sybira.
Fajnie było :)
- Sybir
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10937
- Rejestracja: 16-11-2011, 22:15
- Lokalizacja: Voivodowice
Re: MARDUK, Nile, Suffocation, Vader @ Progresja, Warszawa 2
Rozumiem, że na Obituary widzimy się znowu? Lublin nie zwykł zawodzić, zazwyczaj była to moja działka :(
nicram pisze:Antichrist niszczy UaFM w pięć sekund.
Triceratops pisze:szczepic sie mozna na rzadko mutujace i w miare stale genetycznie wirusy, jak gruzlica, krztusiec, blonica czy np koklusz
- ramonoth
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3064
- Rejestracja: 11-07-2011, 10:02
- Lokalizacja: Lublin
Re: MARDUK, Nile, Suffocation, Vader @ Progresja, Warszawa 2
Będziemy oczywiście. Rezerwacje w busie trwają, a ja już nawet mam ładny bilet :)
- Sybir
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10937
- Rejestracja: 16-11-2011, 22:15
- Lokalizacja: Voivodowice
Re: MARDUK, Nile, Suffocation, Vader @ Progresja, Warszawa 2
O! Czuję się zatem jeszcze bardziej zmotywowany. Obiecuję również udział w ewentualnej zaprawie bojowej (a nie tak, jak przed tym koncertem) ;)
nicram pisze:Antichrist niszczy UaFM w pięć sekund.
Triceratops pisze:szczepic sie mozna na rzadko mutujace i w miare stale genetycznie wirusy, jak gruzlica, krztusiec, blonica czy np koklusz
- ramonoth
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3064
- Rejestracja: 11-07-2011, 10:02
- Lokalizacja: Lublin
Re: MARDUK, Nile, Suffocation, Vader @ Progresja, Warszawa 2
Zaprawa była aż za bardzo intensywna :)Sybir pisze:O! Czuję się zatem jeszcze bardziej zmotywowany. Obiecuję również udział w ewentualnej zaprawie bojowej (a nie tak, jak przed tym koncertem) ;)
- manieczki
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12171
- Rejestracja: 25-07-2010, 03:07
Re: MARDUK, Nile, Suffocation, Vader @ Progresja, Warszawa 2
taka mysl mnie naszla:
kiedys behemoth rznal az furczalo z Nile. Na Demigod to chyba nawet Pan Karl cos tam zagral albo zaryczal - nie pamietam.
Teraz bestia z pomorza nie "inspiruje sie" Nile.
Chlopaki z Nile chodza praktycznie od zawsze "normalnie" ubrani czy to na scenie, czy to poza nią. W czasach "inspiracji" zespolem o nazwie Egipskiej rzeki Pan Adam chodzil ubrany jak typowy metaluch, na scenie nie bylo konfetti, fajerwerkow, plucia sztuczna krwia, darcia ksiazek i dziwnych zbroi. Byla co prawda chyba od rzeczonego Polboga w uzyciu maska.
Nagle zespol Behemoth przystopowal i przestal rznac z Nile, a jego lider zaczal przebierac sie w fatalaszki. Na scenie pojawily sie dodatkowe ficzery (wymienione wyzej).
Gdzie jest klucz?
kiedys behemoth rznal az furczalo z Nile. Na Demigod to chyba nawet Pan Karl cos tam zagral albo zaryczal - nie pamietam.
Teraz bestia z pomorza nie "inspiruje sie" Nile.
Chlopaki z Nile chodza praktycznie od zawsze "normalnie" ubrani czy to na scenie, czy to poza nią. W czasach "inspiracji" zespolem o nazwie Egipskiej rzeki Pan Adam chodzil ubrany jak typowy metaluch, na scenie nie bylo konfetti, fajerwerkow, plucia sztuczna krwia, darcia ksiazek i dziwnych zbroi. Byla co prawda chyba od rzeczonego Polboga w uzyciu maska.
Nagle zespol Behemoth przystopowal i przestal rznac z Nile, a jego lider zaczal przebierac sie w fatalaszki. Na scenie pojawily sie dodatkowe ficzery (wymienione wyzej).
Gdzie jest klucz?
Ostatnio zmieniony 31-08-2015, 01:30 przez manieczki, łącznie zmieniany 1 raz.
http://krucjatarozancowazaojczyzne.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
- Riven
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16717
- Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
- Lokalizacja: behind the crooked cross
- Kontakt:
Re: MARDUK, Nile, Suffocation, Vader @ Progresja, Warszawa 2
gdzie so kluczyki od czolgu
this is a land of wolves now
- manieczki
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12171
- Rejestracja: 25-07-2010, 03:07
Re: MARDUK, Nile, Suffocation, Vader @ Progresja, Warszawa 2
zrobilem duzego edita - przeczytaj jeszcze raz ok.Riven pisze:gdzie so kluczyki od czolgu
http://krucjatarozancowazaojczyzne.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
- Riven
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16717
- Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
- Lokalizacja: behind the crooked cross
- Kontakt:
Re: MARDUK, Nile, Suffocation, Vader @ Progresja, Warszawa 2
no ale paniczu nad czym sie tu zastanawiac
moze w sferach powierzchownosci (ktora prawdziwi black metalowcy ignoruja ok) cos tam sie zmienia
ale prawda jest taka jak zawsze
czyli behemoth rznie trendy
i nie obrazaj nile ok
moze w sferach powierzchownosci (ktora prawdziwi black metalowcy ignoruja ok) cos tam sie zmienia
ale prawda jest taka jak zawsze
czyli behemoth rznie trendy
i nie obrazaj nile ok
this is a land of wolves now
- manieczki
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12171
- Rejestracja: 25-07-2010, 03:07
Re: MARDUK, Nile, Suffocation, Vader @ Progresja, Warszawa 2
Nigdy nie obrazilem Nile - wiec wytzofaj to, ba nawet szanuje bardzo mocno praktycznie wszedzie uwazany za lajno album z falusem w tytule :)
http://krucjatarozancowazaojczyzne.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
- Riven
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16717
- Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
- Lokalizacja: behind the crooked cross
- Kontakt:
Re: MARDUK, Nile, Suffocation, Vader @ Progresja, Warszawa 2
Ok wycofuje zle zrozumialem ze porownujesz to guwno behemot do Nile
edit: mowie tak bo Ner obiecal ze odpisze na test muzyczny a nadal nie odpisal (bo pewnie nie zna wolfs lair abyss lol)
edit: mowie tak bo Ner obiecal ze odpisze na test muzyczny a nadal nie odpisal (bo pewnie nie zna wolfs lair abyss lol)
this is a land of wolves now
- Duban
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1108
- Rejestracja: 14-03-2006, 13:32
- Lokalizacja: Wrocław
Re: MARDUK, Nile, Suffocation, Vader @ Progresja, Warszawa 2
We Wrocławiu było podobnie, wyłącząjąc absencję Vader + Marduk. Truth Corroded ok, Bloodtruth bardzo dobrze.
Suffocation świetnie, ale gorzej niż jakieś 10 lat temu, kiedy widziałem ich z Mullenem w bodajże WZ. Zagrali przekrojowo, więc starzy fani powinni być bardzo zadowoleni. Bawi mnie to, że z płyt wolę Suffo od Cannibal Corpse, ale na żywca ostatni koncert Webstera & Co. był co najmniej o klasę lepszy. Terrance dorobił się fajnej koszulki ze swoją facjatą. Myers wokalnie bardzo dobrze i myślę, że godnie zastąpił Franka.
Nile na podobnym poziomie, ale chyba z racji tego, że widziałem ich na żywo po raz pierwszy, podobali mi się bardziej. Niesamowity luz, energia i radość z grania. A do tego masa hitów i mniej więcej półtorej godziny napierdolu, w tym kawałki, których zabrakło z tego, co widzę, w stolycy - m.in. Lashed To The Slave Stick. Muszę zdecydowanie odrobić braki w ich dyskografii, bo widzę, że po trójce dalej jest tu czego słuchać.
Nie obyło się bez drobnych problemów technicznych - w Suffo do piachu poszedł bas (lub head - trudno wyrokować z urywków rozmów), a w Nile Dallasowi padła gitara. Temperatury chyba nie sprzyjają death metalowi :)
Suffocation świetnie, ale gorzej niż jakieś 10 lat temu, kiedy widziałem ich z Mullenem w bodajże WZ. Zagrali przekrojowo, więc starzy fani powinni być bardzo zadowoleni. Bawi mnie to, że z płyt wolę Suffo od Cannibal Corpse, ale na żywca ostatni koncert Webstera & Co. był co najmniej o klasę lepszy. Terrance dorobił się fajnej koszulki ze swoją facjatą. Myers wokalnie bardzo dobrze i myślę, że godnie zastąpił Franka.
Nile na podobnym poziomie, ale chyba z racji tego, że widziałem ich na żywo po raz pierwszy, podobali mi się bardziej. Niesamowity luz, energia i radość z grania. A do tego masa hitów i mniej więcej półtorej godziny napierdolu, w tym kawałki, których zabrakło z tego, co widzę, w stolycy - m.in. Lashed To The Slave Stick. Muszę zdecydowanie odrobić braki w ich dyskografii, bo widzę, że po trójce dalej jest tu czego słuchać.
Nie obyło się bez drobnych problemów technicznych - w Suffo do piachu poszedł bas (lub head - trudno wyrokować z urywków rozmów), a w Nile Dallasowi padła gitara. Temperatury chyba nie sprzyjają death metalowi :)
If you believe the western sun
is falling down on everyone.
You're breaking free and the morning's come.
If you would know your time has come.
is falling down on everyone.
You're breaking free and the morning's come.
If you would know your time has come.
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1568
- Rejestracja: 21-08-2014, 09:03
- Lokalizacja: Electric Ladyland
Re: MARDUK, Nile, Suffocation, Vader @ Progresja, Warszawa 2
Czyli wychodzi mi na to, że trzeba było olać massivefest i jechać do Wrocławia.Duban pisze: A do tego masa hitów i mniej więcej półtorej godziny napierdolu, w tym kawałki, których zabrakło z tego, co widzę, w stolycy - m.in. Lashed To The Slave Stick.
Baton na tropach Yeti
You are just a
PART OF ME
You are just a
PART OF ME
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15789
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: MARDUK, Nile, Suffocation, Vader @ Progresja, Warszawa 2
Sybir pisze:
Pragnę oczywiście pozdrowić bdb Kolegów z Lublina (i Nasuma też :P) oraz Warszawy i okolic. Jeśli chodzi o Najbardziej Bdb Forumowego Kolegi :-))), to był obecny - albo pomyliłem go z kimś bardzo do niego podobnym.
A dziękuję za pozdrowienia, ze słów kolegi Ramonotha wywnioskowałem, że o mały włos a byśmy razem wypili piwo. Cóż, pewno będzie jeszcze okazja.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15789
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: MARDUK, Nile, Suffocation, Vader @ Progresja, Warszawa 2
ramonoth pisze:
Specjalne pozdrowienia dla mojej dwubusowej lubelskiej wycieczki, Nasuma, z którym tak lubię gadać, że się nie spiłem i dzisiaj czuję się świetnie, pisarza z Piaseczna oraz swieżo poznanego bdb kolegi Sybira.
To następnym razem trzeba będzie się spić hehhe..
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15789
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: MARDUK, Nile, Suffocation, Vader @ Progresja, Warszawa 2
To może kilka słów ode mnie, krótko, bo moi przedmówce w zasadzie powiedzieli wszystko.
Supporty sobie darowałem - raz, że nie było tam zbytnio na czym ucha zawiesić, dwa, bo miałem trochę napięty dzień, trzy, bo pojechałem tam tylko na kapele które grały na końcu.
Nie przewidziałem jedynie, że przybędzie tyle ludu - kolejka do bramek przypominała kolejkę po papier toaletowy za czasów PRL, gorąc na zewnątrz niesamowity, a poruszała się w moim przekonaniu co najmniej wolno. Koniec końców udało mi się wejść do środka w momencie, kiedy Suffocation kończył grać pierwszy utwór. Całe szczęście że zbyt wiele nie straciłem, a to co udało mi sie zobaczyć po raz kolejny rozłożyło mnie na łopatki. Doskonała technika, świetne wokale w zastępstwie Francka, powiedziałbym nawet że lepsze niż wokalizy kolesia z Decrepith Birth, który grał z nimi w Progresji, doskonałe wyczucie muzyków na scenie, no i doskonała setlista. Było "Abomination reborn" podczas którego skupiłem się na pracy gitarzystów i ich tańczących po gryfach palcach. To doskonały, świetnie zgrany zespół, który po prostu nie daje dupy, gra pełną mocą, jaką tylko potrafią z siebie wykrzesac. Ja byłem naprawdę bardzo zadowolony, nie mam żadnych zastrzeżeń jeśli chodzi o ich występ.
Nile miałem okazję ogladać już po raz kolejny, zawsze podziwiam ich niebywały luz i pewność siebie. Oni po prostu wchodzą na scenę, nie muszą ubierać się w wymyślne stroje ala Behemoth czy Vader, to po prostu zwykli kolesie z instrumentami którzy pragną zrobić nieco zamieszania i hałasu. Ich nowy basista, nadrabiał headbangingiem za wszystkich, bo co by nie mówić, to szaleństwa na scenie nie było. Jednak to co można było usłyszeć w zupełności rekompensowało te niedociągnięcia. Tak jak Ramonoth napisał, gra Georga Kolliasa to po prostu poezja. Siedzi sobie chłopaczyna za swoim zestawem i napierdala w niego z taka pasją, że człowiek po prostu stoi jak wryty. Nowe kawałki sprawdzają się po prostu wysmienicie na żywo, był klimat, było przekrojowo, ale wiadomo jak to jest, zawsze komuś czegoś tam zabraknie. Mi niestety też zabrakło jednego lub dwóch numerów, ale i tak zobaczyć Nile na żywo to czysta radocha i przyjemność. Znakomity występ bez dwóch zdań.
Vader - no ja bym nieco poprzestawiał kolejność grających kapel, ale to nie ja organizowałem ten fest więc nie będę tutaj pisał o tym jakiegoś elaboratu. Panowie z naszej death metalowej maszyny do krojenia ludzkiego mięsa postawili na show i image. Ubrani w skóry, ćwieki i łańcuchy, uprzyjemnili swoje show efektami pirotechnicznymi. Były wybuchy, był ogień, iskry i kupa dymu. Nie powiem, to pierwszy od dobrych kilku lat występ Vadera który mógł sie podobać, i który się podobał. Z płyt, cóż, to już nie to, ale na żywo pokazali się z dobrej strony. Chociaż niepotrzebnie w "Carnal" dołożyli jakieś chórki - ten kawałek nie potrzebuje żadnych tego typu dodatków. Było dobrze, na tyle, że być może wybiorę się jak będą grać gdzieś w pobliżu.
Marduk - cóż, największym fanem black metalu na planecie Ziemia to ja nie jestem, toleruję Szwedów, więc postanowiłem odchaczyć ich występ oglądając kilka numerów. Tutaj już dano im do dyspozycji wszystko co tylko było - światła, dymy, no ale wiadomo, takie sa prawa gwiazdy wieczoru. Gdyby nie troszkę długie przerwy pomiędzy utworami to nie kręciłbym nosem, dla mnie było to zbyteczne. Numerów nie kojarzę co grali, ponapierdalali, po czym z kolega Ramonothem postanowiliśmy zaczerpnąć świeżego powietrza. I tyle widzieliśmy Marduka.
Na minus to oczywiście brak klimatyzacji, ścisk jak w godzinach szczytu w tramwaju, no i brak biletów kolekcjonerskich. Te jednak będą do nabycia podczas metalowej wigilii podobno, więc będzie można się zaopatrzyć, jak ktoś będzie miał taką ochotę. Ja mam, nie wiem jak Wy. Na plus, to oprócz doskonałych występów fajny klimat, kilku forumowych znajomych z którymi można było porozmawiać i napić się piwa, no i świadomość, że mimo upływu lat nadal mnie to bawi. Fajnie było, warto się było wybrać.
Supporty sobie darowałem - raz, że nie było tam zbytnio na czym ucha zawiesić, dwa, bo miałem trochę napięty dzień, trzy, bo pojechałem tam tylko na kapele które grały na końcu.
Nie przewidziałem jedynie, że przybędzie tyle ludu - kolejka do bramek przypominała kolejkę po papier toaletowy za czasów PRL, gorąc na zewnątrz niesamowity, a poruszała się w moim przekonaniu co najmniej wolno. Koniec końców udało mi się wejść do środka w momencie, kiedy Suffocation kończył grać pierwszy utwór. Całe szczęście że zbyt wiele nie straciłem, a to co udało mi sie zobaczyć po raz kolejny rozłożyło mnie na łopatki. Doskonała technika, świetne wokale w zastępstwie Francka, powiedziałbym nawet że lepsze niż wokalizy kolesia z Decrepith Birth, który grał z nimi w Progresji, doskonałe wyczucie muzyków na scenie, no i doskonała setlista. Było "Abomination reborn" podczas którego skupiłem się na pracy gitarzystów i ich tańczących po gryfach palcach. To doskonały, świetnie zgrany zespół, który po prostu nie daje dupy, gra pełną mocą, jaką tylko potrafią z siebie wykrzesac. Ja byłem naprawdę bardzo zadowolony, nie mam żadnych zastrzeżeń jeśli chodzi o ich występ.
Nile miałem okazję ogladać już po raz kolejny, zawsze podziwiam ich niebywały luz i pewność siebie. Oni po prostu wchodzą na scenę, nie muszą ubierać się w wymyślne stroje ala Behemoth czy Vader, to po prostu zwykli kolesie z instrumentami którzy pragną zrobić nieco zamieszania i hałasu. Ich nowy basista, nadrabiał headbangingiem za wszystkich, bo co by nie mówić, to szaleństwa na scenie nie było. Jednak to co można było usłyszeć w zupełności rekompensowało te niedociągnięcia. Tak jak Ramonoth napisał, gra Georga Kolliasa to po prostu poezja. Siedzi sobie chłopaczyna za swoim zestawem i napierdala w niego z taka pasją, że człowiek po prostu stoi jak wryty. Nowe kawałki sprawdzają się po prostu wysmienicie na żywo, był klimat, było przekrojowo, ale wiadomo jak to jest, zawsze komuś czegoś tam zabraknie. Mi niestety też zabrakło jednego lub dwóch numerów, ale i tak zobaczyć Nile na żywo to czysta radocha i przyjemność. Znakomity występ bez dwóch zdań.
Vader - no ja bym nieco poprzestawiał kolejność grających kapel, ale to nie ja organizowałem ten fest więc nie będę tutaj pisał o tym jakiegoś elaboratu. Panowie z naszej death metalowej maszyny do krojenia ludzkiego mięsa postawili na show i image. Ubrani w skóry, ćwieki i łańcuchy, uprzyjemnili swoje show efektami pirotechnicznymi. Były wybuchy, był ogień, iskry i kupa dymu. Nie powiem, to pierwszy od dobrych kilku lat występ Vadera który mógł sie podobać, i który się podobał. Z płyt, cóż, to już nie to, ale na żywo pokazali się z dobrej strony. Chociaż niepotrzebnie w "Carnal" dołożyli jakieś chórki - ten kawałek nie potrzebuje żadnych tego typu dodatków. Było dobrze, na tyle, że być może wybiorę się jak będą grać gdzieś w pobliżu.
Marduk - cóż, największym fanem black metalu na planecie Ziemia to ja nie jestem, toleruję Szwedów, więc postanowiłem odchaczyć ich występ oglądając kilka numerów. Tutaj już dano im do dyspozycji wszystko co tylko było - światła, dymy, no ale wiadomo, takie sa prawa gwiazdy wieczoru. Gdyby nie troszkę długie przerwy pomiędzy utworami to nie kręciłbym nosem, dla mnie było to zbyteczne. Numerów nie kojarzę co grali, ponapierdalali, po czym z kolega Ramonothem postanowiliśmy zaczerpnąć świeżego powietrza. I tyle widzieliśmy Marduka.
Na minus to oczywiście brak klimatyzacji, ścisk jak w godzinach szczytu w tramwaju, no i brak biletów kolekcjonerskich. Te jednak będą do nabycia podczas metalowej wigilii podobno, więc będzie można się zaopatrzyć, jak ktoś będzie miał taką ochotę. Ja mam, nie wiem jak Wy. Na plus, to oprócz doskonałych występów fajny klimat, kilku forumowych znajomych z którymi można było porozmawiać i napić się piwa, no i świadomość, że mimo upływu lat nadal mnie to bawi. Fajnie było, warto się było wybrać.