no, rzutem na taśmę udało się wybrać w Tatry w sierpniu... odwiedziłem dróżkę o której wyżej wspominałem, czyli szlak na Niżnie Rysy. No, powiedzmy że szlak... istniał w międzywojniu, przez te kilkadziesiąt lat ostała się lekka sugestia ścieżki w dolnej części, żleb i kopuła szczytowa już na dziko, ale droga łatwa i ewidentna, no i trzymając się skał dało się zrobić 3 kroki bez strącenia tuzina kamoli, co niżej było w sferze marzeń ;)
w ogóle pierwszy raz trafiła mi się taka ciepła noc - aż musiałem momentami śpiwór rozsuwać (a zapowiadali wiatr w porywach do 90 km/h, nawet profilaktycznie plecak kamolami dociążyłem na noc)






