tomaszm pisze: Wszystko to jakieś shity i lepiej się tego nie tykać a najlepiej w ogóle nie brać:)
Dobrze prawisz ;-)
Przypomniał mi się przypadek pewnego kolesia z naszego osiedla, taki stary pancur, który z duma nosił irokeza w czasach, kiedy pełno skinhedów latało po ulicach. A że nie był ułomkiem, to po kilku "spotkaniach" dali mu spokój. Miał chłopina jednak małą słabośc do jaboli - to akurat w tamtych czasach było normą, każdy punk pił jabcoki - tyle, że alkohol po jakimś czasie chyba przestał mu wystarczać. Jako że to był początek lat 90-tych każdy radził sobie jak mógł by dostać się w krainę odmiennego stanu świadomości, a że ogólnie dostępny był butapren i worki foliowe, to zaczął od tego. Kiedyś wydawało mu się, że jest krasnoludkiem i worek z klejem założył sobie na swojego irokeza - każdy myślał że to skini go tak urządzili... Potem jednak klej też przestał wystarczać. Po jakimś czasie jego mieszkanie przeszukiwała policja, a on uciekł ostatecznie z domu. Po roku zauważyliśmy go przemierzając do mega klubu na dworcu - wrak człowieka to mało powiedziane.... Nawet nie wiemy dokładnie kiedy ostatecznie wykorkował.