Dream Theater
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
-
- zaczyna szaleć
- Posty: 152
- Rejestracja: 22-09-2004, 14:52
- Lokalizacja: Varmia/Mazury
- longinus696
- zahartowany metalizator
- Posty: 3644
- Rejestracja: 20-02-2005, 01:19
- Lokalizacja: Łódź
[quote][i]Wysłane przez Maria Konopnicka[/i]
Wlasnie dzisiaj zakupilem ta prawdziwa "Train Of Thoughts" za 19,90 z przeceny
wlasnie odsluchuje i po pierwszym kawalku juz moge powiedziec, ze mi sie ten album spodoba (brzmi bardzo metalowo jak na DT). [/quote]
Za bardzo metalowo, jak na mój gust. Co innego ceniłem w ich twórczości. Wolałbym, żeby bardziej się koncentrowali na zabawie nastrojami i budowie kompozycji, a nie zagęszczali brzmienie (do tego w sposób nowomomodny).
Wlasnie dzisiaj zakupilem ta prawdziwa "Train Of Thoughts" za 19,90 z przeceny

Za bardzo metalowo, jak na mój gust. Co innego ceniłem w ich twórczości. Wolałbym, żeby bardziej się koncentrowali na zabawie nastrojami i budowie kompozycji, a nie zagęszczali brzmienie (do tego w sposób nowomomodny).
The imagination is a muscle. It has to be exercised. Luis Bunuel
http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
- Edinazzu
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1035
- Rejestracja: 28-12-2003, 22:32
- Lokalizacja: Beyond Political Correctness
[quote][i]Wysłane przez longinus696[/i]
Za bardzo metalowo, jak na mój gust. Co innego ceniłem w ich twórczości. Wolałbym, żeby bardziej się koncentrowali na zabawie nastrojami i budowie kompozycji, a nie zagęszczali brzmienie (do tego w sposób nowomomodny). [/quote]
w takim razie "Octavarium " powinno się Tobie spodobać. W zasadzie tylko dwa kawałki są nieco ostrzejsze a reszta brzmieniowo jest "Lajtowa".
Dwa ostatnie utwory :"Sacrificed Sons" i tytułowa suita to chyba najlepsze rzeczy w całej historii Dream Theater
Za bardzo metalowo, jak na mój gust. Co innego ceniłem w ich twórczości. Wolałbym, żeby bardziej się koncentrowali na zabawie nastrojami i budowie kompozycji, a nie zagęszczali brzmienie (do tego w sposób nowomomodny). [/quote]
w takim razie "Octavarium " powinno się Tobie spodobać. W zasadzie tylko dwa kawałki są nieco ostrzejsze a reszta brzmieniowo jest "Lajtowa".
Dwa ostatnie utwory :"Sacrificed Sons" i tytułowa suita to chyba najlepsze rzeczy w całej historii Dream Theater
"Volenti non fit iniuria" - Chcącemu nie dzieje się krzywda
- longinus696
- zahartowany metalizator
- Posty: 3644
- Rejestracja: 20-02-2005, 01:19
- Lokalizacja: Łódź
Świetnie zatem, bo na to czekałem.
I tak bym ich kupił, bo to wciąż genialny zespół, ale zaczynałem się troszeczkę martwić.
Ciekawe swoją drogą czy będzie nowe OSI, a jeśli tak to kiedy?
I tak bym ich kupił, bo to wciąż genialny zespół, ale zaczynałem się troszeczkę martwić.
Ciekawe swoją drogą czy będzie nowe OSI, a jeśli tak to kiedy?
The imagination is a muscle. It has to be exercised. Luis Bunuel
http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
- Brzachwo Wój
- w mackach Zła
- Posty: 869
- Rejestracja: 30-08-2004, 12:21
- Brzachwo Wój
- w mackach Zła
- Posty: 869
- Rejestracja: 30-08-2004, 12:21
- Brzachwo Wój
- w mackach Zła
- Posty: 869
- Rejestracja: 30-08-2004, 12:21
[quote][i]Wysłane przez Maria Konopnicka[/i]
[quote][i]Wysłane przez Brzachwo Wój[/i]
no właśnie w tym jest chyba problem, nie czuję DT, brakuje mi tam jakiegoś pierwiastka nieobliczalności, wszystko jest tak pięknie wymuskane i wycyzelowane, że aż jakoś tak nieswojo nienaturalnie... [/quote]
Rzecz gustu... muzyka - owszem jest, jak to nawales "wymuskana" ale kosztem techniki nie zatraca emocji. Posiada specyficzny klimat i energie - jak dla mnie doskonaly punkt pomiedzy zaduma a zywiolem. Bardzo to slychac na Master of Puppets - z jednej strony jest moc i sila, z drugiej fenomenalny wokal i specyficzna gra gitar - dopiero podczas solowek ma sie pewnosc, ze to gra rzeczywiscie Dream Theater... [/quote]
no właśnie rzecz gustu, bo dla mnie emocji tam nie ma... rozumiesz, kiedyś oglądałęm jakiś koncert, nie pamiętam już jaki, wszystko piękne i męczyłem się jak skurwysyn... no po prostu wszystko przewidywalne, wiadomo, że nikt nie zagra fałszywego dźwięku, żeby się z tego obśmiać za chwilę, puścic oko do widzów, że zdarzyła się wpada, wiadomo było, że nikt nie zwyzywa nikogo, nie poleje się krew, LaBrie kompletnie najebany nie puści pawia do centralki, no katastrofa
))
kiedyś oglądałem "Pulse" Pink Floyd - też cholerna technika i precyzja, ale widać było, że ci ludzie się tym autentycznie bawią, a nie męczą... porwało mnie to od pierwszego dźwięku, DT mnie nie porywa, jest nudne i bez uczuć...
[quote][i]Wysłane przez Brzachwo Wój[/i]
no właśnie w tym jest chyba problem, nie czuję DT, brakuje mi tam jakiegoś pierwiastka nieobliczalności, wszystko jest tak pięknie wymuskane i wycyzelowane, że aż jakoś tak nieswojo nienaturalnie... [/quote]
Rzecz gustu... muzyka - owszem jest, jak to nawales "wymuskana" ale kosztem techniki nie zatraca emocji. Posiada specyficzny klimat i energie - jak dla mnie doskonaly punkt pomiedzy zaduma a zywiolem. Bardzo to slychac na Master of Puppets - z jednej strony jest moc i sila, z drugiej fenomenalny wokal i specyficzna gra gitar - dopiero podczas solowek ma sie pewnosc, ze to gra rzeczywiscie Dream Theater... [/quote]
no właśnie rzecz gustu, bo dla mnie emocji tam nie ma... rozumiesz, kiedyś oglądałęm jakiś koncert, nie pamiętam już jaki, wszystko piękne i męczyłem się jak skurwysyn... no po prostu wszystko przewidywalne, wiadomo, że nikt nie zagra fałszywego dźwięku, żeby się z tego obśmiać za chwilę, puścic oko do widzów, że zdarzyła się wpada, wiadomo było, że nikt nie zwyzywa nikogo, nie poleje się krew, LaBrie kompletnie najebany nie puści pawia do centralki, no katastrofa

kiedyś oglądałem "Pulse" Pink Floyd - też cholerna technika i precyzja, ale widać było, że ci ludzie się tym autentycznie bawią, a nie męczą... porwało mnie to od pierwszego dźwięku, DT mnie nie porywa, jest nudne i bez uczuć...
Ludwiku Dorn i Sabo, nie idźcie tą drogą !!!
- The Stoner King
- rozkręca się
- Posty: 41
- Rejestracja: 28-12-2004, 14:27
[quote][i]Wysłane przez Maria Konopnicka[/i]
[quote][i]Wysłane przez edinazzu 77[/i]
Zbadaj płytki Frameshift ,gdzie także udział się wokalnie James LaBrie .
Myśle ,że może być ciekawiej... [/quote]
a propo jego wokali - to ostatnia plyta Ayreon jest genialna [/quote]
jego wokale na The Human Equation sa dobra,a genialne sa wokale devin townsenda
[quote][i]Wysłane przez edinazzu 77[/i]
Zbadaj płytki Frameshift ,gdzie także udział się wokalnie James LaBrie .
Myśle ,że może być ciekawiej... [/quote]
a propo jego wokali - to ostatnia plyta Ayreon jest genialna [/quote]
jego wokale na The Human Equation sa dobra,a genialne sa wokale devin townsenda
- Edinazzu
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1035
- Rejestracja: 28-12-2003, 22:32
- Lokalizacja: Beyond Political Correctness
Dobra teraz czas na moje wypociny...
Dream Theater zacząłem słuchać gdzieś tak koło 1998 roku (wcześniej słyszałem jakieś fragmenty z płyty „Falling Into Infinity”)pierwsza płyta która wpadła mi w łapska była płyta zatytułowana „Awake”. W całości raczej nie zachwyciła mnie ,kilka utworów owszem ,ale …(byłem chyba jeszcze zbyt dużym ortodoxem ). Minęło kilka lat i na początku obecnego tysiąclecia wziąłem się za Dream Theater bardziej śmiało (lata ortodoksji minęły )
Wróciłem do nie do końca zbadanego „Awake” no i nabyłem „Scenes From a Memory”.
Ten ostatni okazało się ,że był raczej trudnym orzechem do zgryzienia ,ale w końcu mnie przekonał. Dziś uważam SFAM za jedno z najlepszych dokonań Teatru Marzeń.
Po tym nieco przydługaśnym wstępie napiszę co sądzę o poszczególnych albumach DT:
-When Dream and Day Unite
Przyznam się , że nie znam tego krążka a informacje o tym albumie nie przekonuja mnie to zapoznania się z nim. Słyszałem między innymi ,że muzyka dosyć ciekawa a wokalista o manierze Billy Joela wszystko psuje…
-Images and Words
Pierwszy „prawdziwy” album DT. Prawdziwy ,bo zrealizowany Jamesem La Brie-obecnym głosem DT. Bardzo lubię ten album ,który w porównaniu z obecnymi dokonaniami jest w miarę prosty formalnie (oczywiście jak na DT! )no i krótki ,bo nie przekracza godziny
Z jednej strony klimatyczny z drugiej ciężkie jak na Rock Progresywny gitarowe Riffy kojarzące się nieodparcie z pewnym zespołem na literkę M ,który kiedyś grał Metal…
No a takie szlagiery jak „Pull Me Under” czy „Take The Time” to już „Drimowa” klasyka.Nie wiem czy to nie jest mój ulubiony ich album
9,5/10
-Awake
Na tym albumie muzyka DT stała się bardziej skomplikowana formalnie więcej w niej znalazło się dynamiki ,a mniej artrockowego sentymentalizmu(cokolwiek to znaczy)… Całość była bardzo zwarta i skondensowana. Należy także dodać ,że jest to najbardziej przebojowa płyta DT .Tak jak wcześniej napisałem. To była moja „dziewicza” płyta DT więc można się domyślać jaki mam do niej stosunek.
Z utworów z tej płyty największe wrażenie robi na mnie instrumentalny „Erotomania”
Nie mniejsze połączone w jedna całość „The Mirror” i „Lie”. Zresztą można by wymienić cały program płyty…
9+/10
-Falling Into Infinity pominę z prostej przyczyny w całości nigdy się z nią nie zapoznałem.Fragmenty ,które poznałem były dobre ,tylko dobre
-Scenes From A Memory
Ten album na na początku był niezłym orzechem do zgryzienia ,ale tylko do pewnego czasu
Potem opanował mnie bez reszty. Warto zaznaczyć ,że jest to pierwszy album DT z nowym „parapeciarzem” Jordanem Rudessem ,które prezentuje zupełnie inny styl niż jego poprzednicy na tym stanowisku. Bardziej różnorodny ,akustyczny, swobodny i aktywny(posłuchajcie tego ragtimowego motywu z „Dance Of Eternity”) .Przynajmniej ja to tak odbieram. Jednym słowem DT znalazło brakujące ogniwo bo moim skromnym zdaniem Rudess zdecydowanie bardziej pasuje do Dream Theater aniżeli jego poprzednicy . Tak więc można mówić o „nowym rozdziale” w annałach Teatru Marzeń.
Muzyka? W całości doskonała: zarówno w formie jak i treści .Wyróżnię jednak „Home” (świetny „skaczkowany”riff )”Spirit Cares On”(czy tylko mi przypomina on najlepsze czasy Pink Floyd?)i szalony i zakręcony w całości instrumentalny „Dance Of Eternity”
10/10
-Six Degrees Of Inner Turbulence
Album zupełnie inny niż poprzednik. Bardziej różnorodny i eksperymentalny formalnie (kto wie czy nie najbardziej w całej dyskografii)Kulminacją albumu jest świetna tytułowa suita. Jaki jest mój stosunek do tego dzieła? Przede wszystkim bardzo mnie intyguje.Myślę ,że jeszcze tej płyty do końca nie zrozumiałem co sprawia ,że wciąż chce mi się słuchać tej płyt (a w zasadzie dwóch)
8/10
-Train Of Thought
Kolejna płyta i kolejna zmiana frontu. A może tylko odreagowanie od eksperymentalnej formy i stylistycznego rozgardiaszu? Odreagowanie ,ale nie brzmieniowo ,bo TOT to najbardziej zmetalizowana płyta Dream Theater ,bardzo spójna ,zdecydowana ,a przede wszystkim intensywna w swej formule i formie. Serce Dream ‘ów panowie P (wspomaganych przez Pana M) cały czas „atakują bramkę” i w zasadzie poza krótkim odetchnieciem cały czas mamy doczynienia z Progresywno Thrashmetalowym szaleństwem. Zapewne zauważyliście ,że nie wymieniłem „Parapeciarza”, który niby figuruje w składzie ,ale …nie słychac tego.Ale przyda się na nastepnej plycie…
8,5/10

Dream Theater zacząłem słuchać gdzieś tak koło 1998 roku (wcześniej słyszałem jakieś fragmenty z płyty „Falling Into Infinity”)pierwsza płyta która wpadła mi w łapska była płyta zatytułowana „Awake”. W całości raczej nie zachwyciła mnie ,kilka utworów owszem ,ale …(byłem chyba jeszcze zbyt dużym ortodoxem ). Minęło kilka lat i na początku obecnego tysiąclecia wziąłem się za Dream Theater bardziej śmiało (lata ortodoksji minęły )
Wróciłem do nie do końca zbadanego „Awake” no i nabyłem „Scenes From a Memory”.
Ten ostatni okazało się ,że był raczej trudnym orzechem do zgryzienia ,ale w końcu mnie przekonał. Dziś uważam SFAM za jedno z najlepszych dokonań Teatru Marzeń.
Po tym nieco przydługaśnym wstępie napiszę co sądzę o poszczególnych albumach DT:
-When Dream and Day Unite
Przyznam się , że nie znam tego krążka a informacje o tym albumie nie przekonuja mnie to zapoznania się z nim. Słyszałem między innymi ,że muzyka dosyć ciekawa a wokalista o manierze Billy Joela wszystko psuje…
-Images and Words
Pierwszy „prawdziwy” album DT. Prawdziwy ,bo zrealizowany Jamesem La Brie-obecnym głosem DT. Bardzo lubię ten album ,który w porównaniu z obecnymi dokonaniami jest w miarę prosty formalnie (oczywiście jak na DT! )no i krótki ,bo nie przekracza godziny
Z jednej strony klimatyczny z drugiej ciężkie jak na Rock Progresywny gitarowe Riffy kojarzące się nieodparcie z pewnym zespołem na literkę M ,który kiedyś grał Metal…
No a takie szlagiery jak „Pull Me Under” czy „Take The Time” to już „Drimowa” klasyka.Nie wiem czy to nie jest mój ulubiony ich album
9,5/10
-Awake
Na tym albumie muzyka DT stała się bardziej skomplikowana formalnie więcej w niej znalazło się dynamiki ,a mniej artrockowego sentymentalizmu(cokolwiek to znaczy)… Całość była bardzo zwarta i skondensowana. Należy także dodać ,że jest to najbardziej przebojowa płyta DT .Tak jak wcześniej napisałem. To była moja „dziewicza” płyta DT więc można się domyślać jaki mam do niej stosunek.
Z utworów z tej płyty największe wrażenie robi na mnie instrumentalny „Erotomania”
Nie mniejsze połączone w jedna całość „The Mirror” i „Lie”. Zresztą można by wymienić cały program płyty…
9+/10
-Falling Into Infinity pominę z prostej przyczyny w całości nigdy się z nią nie zapoznałem.Fragmenty ,które poznałem były dobre ,tylko dobre
-Scenes From A Memory
Ten album na na początku był niezłym orzechem do zgryzienia ,ale tylko do pewnego czasu
Potem opanował mnie bez reszty. Warto zaznaczyć ,że jest to pierwszy album DT z nowym „parapeciarzem” Jordanem Rudessem ,które prezentuje zupełnie inny styl niż jego poprzednicy na tym stanowisku. Bardziej różnorodny ,akustyczny, swobodny i aktywny(posłuchajcie tego ragtimowego motywu z „Dance Of Eternity”) .Przynajmniej ja to tak odbieram. Jednym słowem DT znalazło brakujące ogniwo bo moim skromnym zdaniem Rudess zdecydowanie bardziej pasuje do Dream Theater aniżeli jego poprzednicy . Tak więc można mówić o „nowym rozdziale” w annałach Teatru Marzeń.
Muzyka? W całości doskonała: zarówno w formie jak i treści .Wyróżnię jednak „Home” (świetny „skaczkowany”riff )”Spirit Cares On”(czy tylko mi przypomina on najlepsze czasy Pink Floyd?)i szalony i zakręcony w całości instrumentalny „Dance Of Eternity”
10/10
-Six Degrees Of Inner Turbulence
Album zupełnie inny niż poprzednik. Bardziej różnorodny i eksperymentalny formalnie (kto wie czy nie najbardziej w całej dyskografii)Kulminacją albumu jest świetna tytułowa suita. Jaki jest mój stosunek do tego dzieła? Przede wszystkim bardzo mnie intyguje.Myślę ,że jeszcze tej płyty do końca nie zrozumiałem co sprawia ,że wciąż chce mi się słuchać tej płyt (a w zasadzie dwóch)
8/10
-Train Of Thought
Kolejna płyta i kolejna zmiana frontu. A może tylko odreagowanie od eksperymentalnej formy i stylistycznego rozgardiaszu? Odreagowanie ,ale nie brzmieniowo ,bo TOT to najbardziej zmetalizowana płyta Dream Theater ,bardzo spójna ,zdecydowana ,a przede wszystkim intensywna w swej formule i formie. Serce Dream ‘ów panowie P (wspomaganych przez Pana M) cały czas „atakują bramkę” i w zasadzie poza krótkim odetchnieciem cały czas mamy doczynienia z Progresywno Thrashmetalowym szaleństwem. Zapewne zauważyliście ,że nie wymieniłem „Parapeciarza”, który niby figuruje w składzie ,ale …nie słychac tego.Ale przyda się na nastepnej plycie…
8,5/10
"Volenti non fit iniuria" - Chcącemu nie dzieje się krzywda
- antigod
- w mackach Zła
- Posty: 997
- Rejestracja: 12-07-2005, 18:09
- Lokalizacja: Szczecin
- Kontakt:
- terorizer
- świeżak
- Posty: 8
- Rejestracja: 13-12-2004, 16:50
- Lokalizacja: wrocław