Death to All Katowice, Wrocław 2016

zareklamuj koncert / wrazenia z koncertow...

Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed

Awatar użytkownika
morbid
rasowy masterfulowicz
Posty: 2188
Rejestracja: 21-08-2009, 00:07
Lokalizacja: R-G-Z

Re: Death to All Katowice, Wrocław 2016

09-04-2016, 00:22

535 pisze:Co to jest dziesięć piw na takiego dużego chłopa?
wypij kolejne 10 i zacznij pisac z sensem...może pomoże :)
est
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9987
Rejestracja: 30-03-2008, 17:30
Lokalizacja: Trockenwald

Re: Death to All Katowice, Wrocław 2016

09-04-2016, 00:23

morbid pisze:
Nasum pisze:No to można zacząć odliczanie...jaram się....
MYŚLAŁEM O TYM KONCERCIE,ALE WYBRAŁEM JEDNAK MORGOTH/INCANTATION....
Opowiesz mi o tym przy dobrym piwie :)
Awatar użytkownika
morbid
rasowy masterfulowicz
Posty: 2188
Rejestracja: 21-08-2009, 00:07
Lokalizacja: R-G-Z

Re: Death to All Katowice, Wrocław 2016

09-04-2016, 00:24

est pisze:
morbid pisze:
Nasum pisze:No to można zacząć odliczanie...jaram się....
MYŚLAŁEM O TYM KONCERCIE,ALE WYBRAŁEM JEDNAK MORGOTH/INCANTATION....
Opowiesz mi o tym przy dobrym piwie :)

w środę pogadamy obiecuję :).....
535

Re: Death to All Katowice, Wrocław 2016

09-04-2016, 00:26

morbid pisze:
535 pisze:Co to jest dziesięć piw na takiego dużego chłopa?
wypij kolejne 10 i zacznij pisac z sensem...może pomoże :)
Niestety, teraz tylko woda. Obiecałem sobie, że nie będę pił tak jak by to był ostatni raz...Przecież dzisiaj też jest dzień.
Awatar użytkownika
morbid
rasowy masterfulowicz
Posty: 2188
Rejestracja: 21-08-2009, 00:07
Lokalizacja: R-G-Z

Re: Death to All Katowice, Wrocław 2016

09-04-2016, 00:28

535 pisze:
morbid pisze:
535 pisze:Co to jest dziesięć piw na takiego dużego chłopa?
wypij kolejne 10 i zacznij pisac z sensem...może pomoże :)
Niestety, teraz tylko woda. Obiecałem sobie, że nie będę pił tak jak by to był ostatni raz...Przecież dzisiaj też jest dzień.
racja mędrca...pochwalam :)
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15787
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: Death to All Katowice, Wrocław 2016

09-04-2016, 23:53

Zamietli...jestem rozjebion... jak sie pozbieram postaram się napisac coś więcej, ale kurwa warto było!!!
ki3r
zaczyna szaleć
Posty: 160
Rejestracja: 20-06-2006, 13:18
Lokalizacja: CH

Re: Death to All Katowice, Wrocław 2016

10-04-2016, 10:45

Ciary przez całą długość setu, podobnie jak 2 lata temu w Krakowie. Bite The Pain!
guessWho pisze:...a na okrągło prąd mnie przeszywa, gdy słucham Artrosis, każda ich płyta to dla mnie przeżycie- wspaniała uczta dla ucha i duszy...
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15787
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: Death to All Katowice, Wrocław 2016

10-04-2016, 11:16

Jeżeli chodzi o organizację koncertu to wszystko tutaj było wręcz wzorowe. Żadnych przestojów, żadnych sprzężeń, żadnego opóźnienia. Tak jak było napisane na biletach, tak też otwarto bramy klubu, jak było napisane że o 19 początek koncertu, to o 19 na scenie zameldowała się Obscura. Nagłośnienie, brzmienie, światła - wszystko jak dla mnie bez zarzutu. Nie było do czego się przyczepić, kapele zabrzmiały dokładnie tak, jak powinny. Jeśli gdzieś tam były jakieś problemy techniczne, jak chociażby wtedy kiedy Koelbemu strzeliła bodajże struna ( nagle zdjął gitarę i udał się na tył sceny po kolejną gitarę) to już nikt na to nie miał wpływu. To co można było mieć pod kontrolą - to pod kontrolą rzeczywiście było.

Na początek wystąpiła Obscura. W zasadzie nie znam ich twórczości, dlatego też słuchałem ich z otwartą głową. Bardzo techniczne, z wieloma zmianami tempa i wysublimowanymi zagrywkami na wszystkich instrumentach, granie. Panowie raczej oszczędni w ruchach, trzeba mieć na uwadze, że nie każdy potrafi machać łbem jak szaleniec i grać takie wygibasy, ale to co usłyszałem z głośników raczej do szalonego headbangingu nie pobudzało. Jak wspomniałem, to bardzo techniczna muzyka, trzeba było się skupić by ją w siebie wchłonąć, zrozumieć, i właśnie do tego moim zdaniem najlepiej się nadaje - do nieśpiesznego słuchania w domu. Wtedy też można wychwycić te wszystkie ciekawe gitarowe niuanse. Owszem, fajnie grali, jako rozgrzewacz przed gwiazdą wieczoru sprawdzili się doskonale,wprowadzili odpowiedni klimat, i po jakichś 40 minutach zeszli ze sceny.

Podobało mi się to, że nie było przesady w doborze supportów. Dwa w zupełności by wystarczyły, a skoro był tylko jeden, tym lepiej. Nastąpiła jakaś może 15 minutowa przerwa wykorzystana przez naszą ekipę na uzupełnienie płynów, po czym pomaszerowaliśmy pod scenę w oczekiwaniu na gwiazdę wieczoru. Techniczni wnieśli zestaw Gene'a Hoglana, kolejny techniczny zapalił kadzidełka, niczym szaman przeszedł się z nimi po scenie, pomachał, po czym zaczęli wchodzić muzyczni herosi. Właśnie, herosi, bo jak inaczej można nazwać Gene'a Hoglana i Steve'a Digiorgio? Ten pierwszy to chyba śpi w tych swoich okularach przeciwsłonecznych, a ten drugi wyglądał bardziej na podstarzałego hipisa. Tutaj też mała ciekawostka - to co ten koleś wyprawia na swoim instrumencie jest naprawdę niesamowite, doskonale radził sobie zarówno na sześciostrunowym , bezprogowym potworze, jak i na ....trzystrunowym. Bobby Koelbe z dredami oraz trochę wydawało mi się spięty, a może nieśmiały Max Phelps, uzupełnili skład.

Kiedy w podstawówce otrzymałem od kumpla kasetę ze "Scream bloody gore" nie przypuszczałem nawet, że ten krążek to kamień węgielny pod całe moje muzyczne życie. To właśnie wtedy wszystko się zaczęło, wtedy bierze swój początek moja miłość do death metalu, wtedy też marzyłem aby zobaczyć ich w końcu na żywo. Parę razy kiedy występowali razem z maestro Chuckiem, niestety mi umknęło, i dopiero po tylu latach dane mi było ziścić to szczenięce marzenie. Wiadomo, bez Schuldinera, ale w składzie z którym grał, z muzykami, z którymi współpracował, a wokalnie Max spisał się doskonale śpiewając z manierą wokalną bliźniaczą do Chucka. raz z kompanami, chłopakami również niemłodymi, stwierdziliśmy, że zagrali naprawdę na wysokim poziomie, i żaden z nas nie miał najmniejszych zastrzeżeń do tego występu. No bo powiedzcie sami, czy można było nie posrać się ze szczęścia i nie uronić łzy wzruszenia słuchając takich przebojów młodości jak: "Overactive imagination" "Flattening of emotions", "Lack of comprehension", "Destiny", "Pull the plug", "Crystal mountain", "Zero tolerance", "Suicide machine", "Jelaousy", "Zombie ritual", "Bite the pain", "Spirit crusher", "Baptized in blood", "Left to die"...a i to nie wszystko, bo kilka kawałków jeszcze tam przeleciało, łącznie z "Philosopher". Sporo oczekiwałem, ale czuję, że jestem usatysfakcjonowany w 100 procentach. Warto było być, nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Tym, którzy wybierają się na ich gig do Wrocławia, życzę udanej imprezy i takich samych przeżyć.
535

Re: Death to All Katowice, Wrocław 2016

10-04-2016, 11:24

Masywne sprawozdanie, aż ciśnie się na usta "i szkoda tylko, że Chucka nie było". Widziałem końcówkę owego teatru na brutalu. Nie kupuję tego, ale jeżeli kogoś to cieszy?
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15787
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: Death to All Katowice, Wrocław 2016

10-04-2016, 11:30

Owszem, ciśnie się na usta "szkoda tylko, że Chucka nie było". Ale tak jak stwierdziłeś, mnie, podobnie jak i pozostałych kompanów wczorajszej wycieczki ten wczorajszy koncert naprawdę ucieszył, więc jakoś przetrawiliśmy tę bolesną absencję. Tym bardziej że to nie cover band jakichś przypadkowych grajków, tylko ludzie którzy tworzyli z nim te nieśmiertelne przeboje.
Awatar użytkownika
Stoigniew
zahartowany metalizator
Posty: 4043
Rejestracja: 09-01-2012, 18:20

Re: Death to All Katowice, Wrocław 2016

10-04-2016, 11:55

Jechałem na koncert z dużymi oczekiwaniami. poprzednie dwie sztuki mnie nie zawiodły, przy czym rok temu w Fabryce byłem wręcz zachwycony. Ogólnie rzecz biorąc oczekiwania się sprawdziły,ale do ideału odrobinkę brakło.
OBSCURA. I tu pierwsze zaskoczenie - według rozpiski mieli zacząć - 19:30, ja się władowałem do klubu jakieś piętnaście po siódmej a zespół już grał. Zagrali swoje, bardzo sprawnie, z nerwem, radością i bananem na pysku. Odzew publiki był dobry.
Death To All również zaczął wcześniej. Zaczęło się od intra podczas którego jeden z technicznych odprawiał jakieś gusła i błogosławieństwa kadzidełkiem. Tak jak rok temu na pierwszy ogień poszedł przepotężny i majestatyczny "The Philosopher".... amok i szaleństwo wśród publiki... i tak już zostało do końca. Setlista była przekrojowa, nie pominęli żadnego albumu. Mimo że była to trasa z "tematem przewodnim" płyty "Indyvidual..." to nie została odegrana cała płyta... i w sumie bardzo dobrze. pozwoliło to na przelot przez całą dyskografię. Były też min. "Living Monstrosity", "Lack of Comprehension", "Symbolic", "Zombie Ritual", "Pull the plug" i dwa numery z ostatniej płyty Chucka - "Bite the pain" i Spirit Crusher". Ten ostatni zabrzmiał wręcz magicznie. Ciarki na skórze, świeczki w oczach... czysta magia...
dlaczego więc pomimo tych zachwytów nie było dla mnie idealnie ? - minusem (jedynym) była delikatna obniżka formy osoby zastępującej Chucka. Niestety Maxowi zdarzyło się kilka niedoróbek w solówkach. Jedną (chyba w Trapped in corner", choć mogę się mylić i może chodzi o inny utwór) położył całkowicie, nie wszedł w tempo i rozjechało mu się w drobne. później też były delikatne wpadki, na szczęście nie miało to jakiegoś diametralnego wpływu na odbiór. Po prostu miałem wrażenie że rok temu poszło mu lepiej. Pokazuje to tylko że Schuldiner jest chyba jednak niezastąpiony :)
Aha, jeszcze tylko wspomnę że numery z "The sound of..." grał i śpiewał Max. Pisze o tym bo na poprzednich koncertach w jego miejsce wchodził wokalista OBSCURA. Wczoraj tej zmiany nie było, i szkoda bo uważam że ten młodziak świetnie (może nawet lepiej) radzi obie z tym repertuarem.
Tyle o minusach. a plusy ?? - największy to długość koncertu. Dwie godziny cudownej, wspaniałej muzyki na żywo !!! Nie spodziewałem się tego. poprzednie koncerty w Polsce trwały około półtorej godziny, a wczoraj dwie godziny szaleństwa. Co prawda DEATH ma tyle dobrej muzyki że spokojnie można by zrobić set i czterogodzinny :):), ale te dwie godziny to też miłe zaskoczenie.
Inne zalety to tradycyjnie świetny kontakt z Steva z publiką, przybijanie piątek ludziom "pływającym" do fosy, jego pochwały pod adresem ochroniarzy którzy te osoby wyłapywali, no i zachwyty nad publicznością która całe dwie godziny była w amoku, pod sceną młyn i szaleństwo.
Klub oczywiście zapełniony po brzegi, średnia wieku grubo po trzydziestce, wiele już wyłysiałych panów z brzuszkiem, a i co mieli jeszcze włosy to z widocznymi zakolami :)
Cała organizacja bez zarzutu, ale to chyba nie dziwi, skoro robił to KNOCKOUT.
Na zakończenie DiGiorgio powiedział "see you in next time..." Mam nadzieję że będzie jeszcze ten następny raz, bo chętnie ich zobaczę po raz czwarty.
Magiczny wieczór. Warto było.

Obrazek

Obrazek
535

Re: Death to All Katowice, Wrocław 2016

10-04-2016, 12:05

Nasum pisze:Owszem, ciśnie się na usta "szkoda tylko, że Chucka nie było". Ale tak jak stwierdziłeś, mnie, podobnie jak i pozostałych kompanów wczorajszej wycieczki ten wczorajszy koncert naprawdę ucieszył, więc jakoś przetrawiliśmy tę bolesną absencję. Tym bardziej że to nie cover band jakichś przypadkowych grajków, tylko ludzie którzy tworzyli z nim te nieśmiertelne przeboje.
Po roku 1990, by być precyzyjnym...
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15787
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: Death to All Katowice, Wrocław 2016

10-04-2016, 12:06

O właśnie, "Living monstrosity" - brakowało mi jednak tytułowego numeru z tej płyty, podobno ostatnim razem go grali. Co do długości setu, to dwie godziny wycisnęło siódme poty z co poniektórych , a przeleciało to tak szybko, że czułem się jakby ktoś pstryknął palcami i już koniec.

Max był trochę schowany, to właśnie Steve rozmawiał z publicznością, wokalista jakoś skupił się wyłącznie na wokalach. Na zdjęciach widać obydwa basy Digiorgio, ten trzy jak i sześciostrunowy.
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15787
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: Death to All Katowice, Wrocław 2016

10-04-2016, 12:07

535 pisze:
Nasum pisze:Owszem, ciśnie się na usta "szkoda tylko, że Chucka nie było". Ale tak jak stwierdziłeś, mnie, podobnie jak i pozostałych kompanów wczorajszej wycieczki ten wczorajszy koncert naprawdę ucieszył, więc jakoś przetrawiliśmy tę bolesną absencję. Tym bardziej że to nie cover band jakichś przypadkowych grajków, tylko ludzie którzy tworzyli z nim te nieśmiertelne przeboje.
Po roku 1990, by być precyzyjnym...
Niech będzie, po roku 1990.
Awatar użytkownika
morbid
rasowy masterfulowicz
Posty: 2188
Rejestracja: 21-08-2009, 00:07
Lokalizacja: R-G-Z

Re: Death to All Katowice, Wrocław 2016

10-04-2016, 15:16

Stoigniew i Nasum .....fajne relacje....
ki3r
zaczyna szaleć
Posty: 160
Rejestracja: 20-06-2006, 13:18
Lokalizacja: CH

Re: Death to All Katowice, Wrocław 2016

10-04-2016, 16:27

Pod klub dotarliśmy koło 18.30. Pierwszy zonk to cały parking zastawiony i znów kombinacje gdzie by tu wcisnąć naszego grata. Po krótkiej rundzie honorowej udało się to w końcu i naginamy pod klub. Tam już całkiem całkiem kolejka, na szczęście okazało się, że posuwająca się sprawnie do przodu. W środku szybka rozbiórka w szatni, mały rzut oka na merch (ceny to oni chyba jednak przywieźli ze sobą na niemieckie zarobki :D ), którego do wyboru było niemało od koszulek po bluzy, tanki, płyty kalendarze, czapki, postery i co jeszcze chcecie. Jako, że miałem zamiar uzupełnić braki w kolekcji płyt Obscury to po zobaczeniu cen (po 70 PLN za CD) szybko je zrewidowałem z cenami na takim allegro (gdzie spokojnie w okolicach 50 zyla da się wszystko nabyć) i poszliśmy pod scenę.
Tam druga niespodzianka, po kilku minutach około godz. 19tej zaczęła grać Obscura. Wszędzie w necie Knock Out trąbił, że początek to 19.30, więc niemało ludzi jeszcze wchodziło wtedy do klubu.
Obscurę widziałem już 2 razy, na Brutalu i na poprzedniej trasie DTA w Krakowskim Kwadracie i potwierdziło się, że z płyt ich muza lepiej wypada niż na żywo. Bardzo lubię ich techniczne wygibasy pod Death czy Cynic na regularnych albunach, zaś live ta muza nie wychodzi im aż tak przekonująco. Oczywiście nie było mowy o jakimś srogim rozczarowaniu, bo odegrali swoje największe przeboje bardzo proefesjonalnie, przy niezłym kontakcie z publiką frontmana, no ale orżniętej jesiony jednak nie stwierdzono.
Potem pół godzinki przerwy i na scenie Death To All. Pierwsze wrażenia wizualne to, Hoglan (na poprzednim koncercie był Reinert) który nieźle schudł ostatnio i DiGiorgio, który w opasce na głowie i sandałach wyglądał bardziej jak typowy jaracz trawy z lat 70-tych :P Skład uzupełniali Phelps i Koelble (zamiast Masvidala). Zagrali chyba wszystko co chciałbym od nich usłyszeć, przekrojowo przez całą dyskografię, a set trwał aż 2 godziny, coś pięknego. Za młody jezdem, by móc zobaczyć mój ulubiony będ wszechczasów za czasów życia Chucka, więc nawet w takim kształcie móc posłuchać tych kawałków live, to jak spełnienie mokrych snów za każdym razem. Najbardziej chyba zniszczył mnie Overactive Imagination, ale każdy kawałek został zagrany wręcz wzorowo i powodował ciągłe ciary na plecach i masę wspomnień związanych z tą własnie muzyką. Szkoda tylko, że Panowie nie zdecydowali się dokoptować wokalisty z szerszym spektrum oprócz wrzasków i growli tak aby mogli zagrać coś z Control Denied, który to projekt Chucka przecież pozostawił po sobie płytę nie mniej genialną, niż te nagrane pod głównym szyldem.
Grali dwie godziny a zleciało to jak dwie minuty, jeden hymn za drugim, bez wytchnienia. No i piękna wiązanka Zombie Ritual, Baptized By Blood z jedynki na bisy. Co do setlisty to wypisali ją już koledzy powyżej, więc nie będę powtarzał, ale jak już wspomniałem dla mnie zagrali wszystko co mogłem sobie wymarzyć. Uwielbiam każdą ich płytę, więc w sumie jak by nie skonfigurowali setlisty to tak naprawdę i tak byłbym zadowolony :D
Publika dopisała, klub był prawie pełny, choć chyba nie wyprzedany jak Kwadrat dwa lata wcześniej. Zabawa była przednia a paru kolesi mało się nie pozabijało o scenę i głośniki spadając do fosy :)
Po bisach szybka akcja do szatni i szybki powrót do domku na walkę Anthonego Joshui o mistrza HW w boksie zawodowym. Dzięki temu, że koncert trochę wcześniej się rozpoczął i zakończył niż było to ogłoszone, to nawet wizyta w sklepie po browarki pozwoliła na walkę zdążyć. No i piękny nokaut boksera, któremu najmocniej teraz kibicuję na Charlesie Martinie pięknie zwieńczył ten kapitalny sobotni wieczór :)
guessWho pisze:...a na okrągło prąd mnie przeszywa, gdy słucham Artrosis, każda ich płyta to dla mnie przeżycie- wspaniała uczta dla ucha i duszy...
Awatar użytkownika
Lukass
zahartowany metalizator
Posty: 4681
Rejestracja: 13-08-2015, 23:28
Lokalizacja: Trójmiasto

Re: Death to All Katowice, Wrocław 2016

10-04-2016, 16:53

Dzięki za fajne relacje! Ja tym razem nie mogłem, ale poprzedni koncert w Gdańsku mnie rozgniótł. Zazdrość trochę...
Where did we go wrong?
How did we go wrong?
Awatar użytkownika
Deathhammer66
w mackach Zła
Posty: 948
Rejestracja: 25-01-2015, 21:40

Re: Death to All Katowice, Wrocław 2016

10-04-2016, 20:59

Zajebiste relacje chłopaki, mimo że zwolennikiem tego całego DTA nie jestem to świetnie się czytało. Może w sumie bym się przekonał gdybym miał szansę zobaczyć...
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15787
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: Death to All Katowice, Wrocław 2016

10-04-2016, 21:43

Mnie również świetnie się czytało relacje kolegów którzy razem ze mną byli na tym koncercie - przypominają się stare czasy kiedy takie relacje snuły się przez kilka stron jeszcze. Tak trzymać!
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15787
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: Death to All Katowice, Wrocław 2016

10-04-2016, 22:36

Obrazek


Pełna setlista z wczoraj.
ODPOWIEDZ