23-06-2016, 22:36
Muszę przyznać, że Brujeria mnie zaskoczyła i to bardzo. Fantastyczny gig! Zestaw nieśmiertelnych przebojów, trochę nowości, może tylko "Cristo de la Roca" zabrakło do szczęścia. Zakończenie koncertu też nieco inne niż zazwyczaj: była wprawdzie ichnia "Macarena", ale poprzedzał ją obszerny fragment kultowego "Don Quijote Marijuana". Skład osobowy też nie do końca taki, jak by się można spodziewać na trasie. Wokaliści oczywiście oryginalni, na garach zagrał Nick Barker, poza nimi - jak sądziłem - ludzie inni, niż na festiwalach. Ale dzisiaj widziałem fotkę sprzed klubu, a na niej nie kto inny, tylko sam Jeff Walker. Był nie do rozpoznania na scenie...
Klub zdecydował się na umieszczenie koncertu na mniejszej sali. Dźwięk trochę na tym ucierpiał, ale przy umiarkowanej frekwencji na sali głównej byłyby pustki, a tak wszystko wyglądało właściwie. Ludzie... starzy, czułem się jak wśród swoich :D Młodzież nieliczna, widać Brujeria nie ma już żadnej nowej publiczności. Tańce i hulanki odnotowano. Spotkało się nawet ludzi, których spokojnie z dziesięć lat albo i więcej nie widziałem, specjalnie przybyli do Gdańska na ten gig.
Where did we go wrong?
How did we go wrong?