BRUTAL ASSAULT XXI 10-13.08.2016 CZ

[uglak]

1349 zagra cala nowa plyte (a wiec ja i niewiele wiecej...)

[gelO]

3 godziny w pray i cisne.

[tomaszm]

Coroner rozjebał wraz z Archgoat, kręgosłup połamany od machania dynią, na Archgoat nie miałem wokół siebie ludzi gdzieś na metra w taki amok wpadłem:) Zdecydowanie dwa najlepsze występy.

Immolation poprawnie ale bez urwania dupy, Agnostic Front żywiołowo z pierdolnięciem większym od większości deathmetolowych kapel, Behemot poprawnie za to Mgła znakomicie. Aborted bardzo fajnie, Satyr za to musiał wkurwić czymś organizatorów festiwalu że tak im brzmienie zjebali, sam koncert bardzo przeciętny. Obituary bdb nie można sie do niczego przyczepić. Gojira fantastycznie, podobnie jak Antigama(wyciszenie na koniec to kompletny brak szacunku i bardzo brzydkie zachowanie ze strony organizatorów).

Rebaelliun rozjebało, Ministry KAPITALNIE, amok od początku do końca i pierdolona anarachia.

Popierdolona organizacja(te kolejki), w pierwszy dzień nic nie widzieliśmy za to poznaliśmy sympatyczne Francuzki i piliśmy gorzoł.

Pozdrowienia dla towarzyszów w hotelu Darka i Romana.

Pozdrowienia dla Agnieszki , wpadnę do Czech to nadrobimy, zły jestem do siebie ze tak się najebałem i nie skończyliśmy razem w hotelu. Mam numer będziemy nadrabiać moja sympatyczna czeszko:)

Pozdro dla Przemka, mam nadzieję że nie zdemoralizowaliśmy za bardzo polskiej blackmetalowej młodzieży naszymi opowieściami w samochodzie:) Czekam na demo:)

Szacunek dla ekip z Kanady, Gruzji i przede wszystkim dla tej przesympatycznej pary oldchoolowców z Ukrainy za łzy wzruszeń przy stole.

Pozdrowienia dla Zibiego i Przemka z Mad Liona za koszule bankietową Nunslaughter


Najważniejsze podziękowania dla Tomasza za 4 dni fantastycznej imprezy, przelane hektolitry piwa, wódki i wina oraz znoszenie towarzystwa mojej osoby przez cztery dni:)

[pr0metheus]

Rebaelliun rozjebało

a jednak. czyli nie wrocili tylko po to zeby nagrac lipny album:)

[tomaszm]

Rebaelliun rozjebało

a jednak. czyli nie wrocili tylko po to zeby nagrac lipny album:)

Zgadza sie. Po głośnym skanowaniu polskiej ekipy i zagrzewanie chłopaków do boju w postaci" napierdalać" można było odczuć atmosferę totalnej anihilacji. Gardło zdarte:) Kapitalny występ, szkoda że nowa płyta taka nie jest.

[neuro]

Wiele w tym roku nie zobaczyłem, niestety plecy trochę odmawiały współpracy i raz na jakiś czas się musiałem ewakuować do strefy chilloutu poleżeć chwilę (swoją drogą świetna rzecz). Ale cośtam się udało.

Koncerty które rozjebały:

- Neurosis - no wiadomo
- Chelsea Wolfe - zaskakująco ciężko, kwasowo, klimatycznie, znakomicie
- Animals as Leaders - bardzo energetyczne granie,. Jak na projekt gitarzysty, bardzo zespołowo i spójnie, to nie byl wirtuoz z bandem towarzyszącym i nie bylo popisow, tylko napierdalali.
- Ahumado Grajuno - okrutny wpierdol, znakomita zabawa
- Ministry - piękna druga połowa koncertu, same strzały, w tym Stigmata. Energia, wścieklizna, super.
- Perturbator - trochę poza konkursem ze względu na stylistykę, Wielka dyskoteka, podobało się
- 1349 - Jedno z większych zaskoczeń, nie spodziewałem się że aż tak zamiotą. Brzmienie świetne (choć przez dwa pierwsze numery akustyk jeszcze kombinował i dostrajał), kondycja zespołu doskonała, było mnóstwo energii, jadu i ogólnie zło. Tak się powinno grać black metal.
- Rebaelliun - niestety widziałem tylko połowę (drugą), ale świetnie to zagrali, była zabawa
- Die Krupps - Niemcy potrafią grać taką muzykę :)
- Wolfbrigade - wpierdol. Ciężko, szybko, brudno, znakomicie.
- Mgła - potęga. Przyszli, zajebali, poszli.

Koncerty dobre lub bardzo dobre:

- Conan - super, ale mieli pecha grać zaraz po Neurosis. Porownania nieuniknione, ale jak już się przestało porównywać, to bardzo fajnie
- Obituary - niby wszystko siedziało jak trzeba, zero zarzutów. Ale jakoś zabrakło tego monumentalnego czegoś co pokazali w Warszawie.
- Satyricon - Akustyk trochę bawil się w didżeja (zwlaszcza na początku) i chwilami dźwięk pływał, ale generalnie bardzo fajny koncert. Tylko trochę bez klimatu - te gadki między utworami jakoś niszczyły atmosferę, poza tym to w sumie daw koncerty w jednym - pierwsza stara część i hity w drugiej. Super ale bez obsrania.
- Immolation - szacunek że dali radę we trójkę, jasne że gitary brakowało, ale generalnie - świetnie. Punkowo tak trochę to brzmialo. W sumie koncert - rarytasik, raczej w takim składzie się już ich nie zobaczy :)
- Stuck Mojo - pora średnia, wokalista jakiś nie wiadomo skąd (miałem wrażenie że techniczny wskoczył w ostatniej chwili), ale nadrobili zaangażowaniem i zabawą, do tego calkiem fajnie zabrzmieli.
- Agnostic Front - koncert znakomity, ale się nie mogłem na nim bawić, a jak się nie można bawić na koncercie core`owym to się go niestety w pełni nie doceni. Zero zarzutów do zespołu jednak, to jest firma.

[Ascetic]

Tomasz mówisz nieprawdę - )

Było tak:

4 dni piliśmy od 9 rano do 2 nad ranem wodę sodową oraz wsuwaliśmy vegeżarcie. Do hotelu zawsze wracaliśmy z podniesiona głową i nie szukaliśmy albo siebie, albo kluczyków do auta albo dokumentów -;) (mów mi Mami, you know ;-)


Co więcej Tomasz nie wyrywał Francuzek, Czeszki a Niemki same nie chciały się bolcować (i były piękne-:), tu mowa o Niemkach)

tak w ogóle to wiało nudą w huj.

Tomasz z Tomaszem byli bardzo wypoczęci a twarze z ogorzałe to od prażącego słońca.

Koncerty żeśmy zlali - postawiliśmy na zwiedzanie muzeum w Hradec Kralove oraz czytanie czeskiej literatury.

Gdzieś w bibliotece usłyszeliśmy że Coroner rozjebał w drobny mak, i że to najlepszy koncert był, ale to bzdury. To nie prawda że Tomasze na Archagoat uznali że diabeł jednak istnieje. Nie prawdą jest też to ze sety Gojira i Mdłej spowodowały ze Tomasze cmokały i się przekonały. Za bzdury należy uznać również to ze Agnostic Front zrobiło zajeb robotę, tak że w głowie dalej mi buczy gotta go i crucified.
Zresztą Exodus czy taki Iron Regan to była lipa a Satyricon i Behemot momentami nie popadali w przaśność. itd. itp. nie mówiąc o Ministry np.

A i ludzie w ogóle do dupy, Roman i Darek to nie są zajebiste chłopaki i na muzyce się znają jak mało kto. Pozostałe naście osób zapoznanych z kraju i zagramanicy to jakieś krzywe akcje.


Ps. Widzieliśmy samych schludnie/ czysto ubranych metalowców. Te rzygające osoby w knajpach to się tylko źle poczuły. Zawodnicy i zawodniczki leżący narąbani pokotem przy toytoyach to tylko mieli chwilową drzemkę. Organizacja świetna. Niemcy powinni sie uczyć od Pepików-:)

Tomasz - dziękuje. Ps. Musimy zrobić kurwa cos z tym chrapaniem -)

A na koniec zupełnie poważnie, rozmowa nt.min. sytuacji politycznej w Ukrainie z właścicielami http://www.metalscraprecords.com" onclick="window.open(this.href);return false; nas rozjebała.

I jeszcze raz poważnie. Dużo, bardzo dużo dobrych setów. niektóre wręcz rewelacyjne jak rzeczony Coroner. Albo takie Ministry. Byliśmy pozamiatani. Też się trafiły rozczarowania. Taki Voivod po występie Coronera powinien się schować w kącie. Nagłośnienie prawie zawsze gites (w przypadku Satyrycona jakoś sie nie przejąłem ).

No a teraz to ja się muszę wyspać. Nara

[uglak]

jak co roku udalo sie zobaczyc sporo rzeczy i to mimo tego ze po srodowych deszczach sie przeziebilem. w zasadzie to choroba mogla wplynac na czesc wrazen, bo az ciezko mi uwierzyc, zebym nic nie zapamietal z immolation ;-)

- goatwhore - co prawda to band na male klubowe koncerty, ale pozamiatali az milo
- tribulation - nie widzialem jeszcze na zywo i wlele tracilem
- neurosis - swietny koncert mimo ze setlista rozczarowala
- mastodon - wokalnie porazka, muzycznie tez szalu nie bylo
- abbath - wysmienita zabawa i wysmienity frontmen

- aborted - doskonala rock'n'rollowa energia
- animals as leaders - nie moja bajka, jestem na nie
- antigod - chyba najciekawsza z tegorocznych lokalnych propozycji, prezencja troche wiejska, ale muzycznie bylo dobrze
- october tide - moze srednio pasuje na taka impreze, ale podobalo mi sie. tak powinna sie rozwijac katatonia, a nie tak jak obecna wydmuszka
- immolation - jakos tak mi przelecial ich koncert, najslabszy immolation jaki widzialem (chociaz slabo nie bylo)
- dark tranquillity - swietny, przekrojowy koncert. ostatni duzy melodeathowy zespol, ktorego warto sluchac i ogladac
- mono - wpadlem na 15 minut przed mithrasem i mam wrazenie, ze taki czas jest idealny do obcowania z ich muzyka - odhaczyc i isc dalej
- mithras - najpierw mieli 15 minut obsuwy przez dodatkowe strojenie, a potem zaczeli i i tak brzmieli jak gowno

- blues for the red sun - poszedlem na grave, a zobaczylem 45 minut fajnego pustynnego grania. musze nadrobic ich studyjnie
- septicflesh - muzycznie ok, ale gadki wokalisty przyprawialy o bol zebow, a przy ktoryms z kolei "my friends" zaczalem obawiac sie, ze zaraz przestana grac i wyjma figurki wielbladow "for one dollar - special price for you"
- in the woods... - daja rade na zywo, ale widac ze nowa plyta jest duzo slabsza
- year of no light - piekny walec
- rabaeliun - reaktywacja zdecydowanie udana, nawet kawalki ze srednio udanej nowej plyty bronia sie na zywo
- satyricon - moze szalu nie bylo, bo mlodzienczy szal na nemesis divina tez juz minal, ale milo bylo cofnac sie w czasie
- taake - moze jednak satyricon zrobil wieksze wrazenie niz myslalem, bo taake w ogole mi nie weszlo. sprawna IV liga

- birdsflesh - zapowiedzi dluzsze niz kawalki i dobra zabawa zarowno na scenie jak i wsrod publicznosci. idealny poczatek dnia
- angelcorpse - juz zacieram pazurki na pelnowymiarowy koncert w pazdzierniku
- behemoth - szopka z satanist byla dobra raz, tutaj z braku alternatywy obejrzalem ja po raz trzeci i szlo zasnac. odgrywanie rol jest dobre do teatru, a nie na koncert metalowy
- wolfbrigade - ci panowie doskonale mnie obudzli, z klimatow okolocorowych zdecydowanie bardziej kreca mnie takie rzeczy niz "jump, jump" w wykonaniu agnostic front...
- mgla - najslabszy koncert mgly jaki widzialem, jedna gitara praktycznie nie slyszalna, na poczatku problemy z hi-hatem
- ufomammut - piekna walec, prawie przestalem zalowac, ze weszli zamiast electric wizard
- darkened nocturn slaughtercult - onielar to idealna wiedzma do straszenia niegrzecznych dzieci, a sam koncert dobry, chociaz po trzech czy czterech kawalkach ucieklem spac

za rok emperor, ulcerate, electric wizard i eluveitie - po zobaczeniu tego pierwszego przynajmniej mam z glowy zastanawianie sie czy jechac :-)

[Stonoga]

Jak dla mnie najlepsze koncerty w tym roku to Mgła, Behemoth, Gojira, Ministry i Neurosis... a Cattle Decapitation to już całkiem mnie rozjebali- niesamowity wokal. Żałuje że nie zobaczyłem Wolfbrigade ale Arcykoza była dla mnie wtedy jednak priorytetem.

[Nerwowy]

No to lecim chronologicznie:

Tribulation - fajny występ chociaż zdecydowanie wolałbym ich po zmroku na mniejszej scenie. Ale same utwory odegrane naprawdę spoko i widać, że jest to świeży zespół, który żyje swoją muzyką i granie gigów to dla nich nie rutyna.

Neurosis - tutaj występ poniżej oczekiwań z racji początkowo nienajlepszego brzmienia i zbyt krótkiego setu. Kiedy już pod koniec wszystko zaczęło wreszcie hulać jak należy, zespół musiał właśnie schodzić ze sceny. To nie był oczywiście zły koncert, ale dwie klasy gorszy od tego sprzed 8 lat - wtedy zajebali tak, że skutki czuję do dziś ;).

Mastodon - fantastyczny koncert. Celowo nie piszę doskonały, bo ten zespół cały czas się rozwija i będą jeszcze lepsi. Było energetycznie i żywiołowo jak na rockowy gig przystało. Set oczywiście z przewagą nowości, ale nie zabrakło też starszych petard jak The Wolf is Loose i wieńczącym występ, potężnym Blood and Thunder.

Chelsea Wolfe - tę panią też widziałbym najchętniej na Oriental Stage w jakimś bardziej akustycznym secie, bo te noise'y i drone'y w jej wykonaniu sprawiają wrażenie nie do końca jej muzyki. Ale słuchało się tego całkiem dobrze.

King Dude - no i to był właściwy człowiek we właściwym miejscu. Świetne, klarowne brzmienie małej sceny i bliskość muzyków (bo co warto podkreślić Król zagrał na czele czteroosobowej bandy) pozwoliły wreszcie w pełni delektować się doskonałym koncertem gdzie znalazło się miejsce zarówno dla ballad country, odrobiny kabaretu i rozbawiania publiczności jak również rockowego hałasu.


Antigama - jak zwykle nadludzko szybcy i morderczo precyzyjni, ci goście nie zawodzą nigdy. No i mają wręcz wymarzonego wokalistę do takiego poschizowanego grania.

Immolation - występ Immolation z jednym tylko gitarzystą to może i rarytas, ale ja jednak wolałbym oglądać w pełnym składzie. Widać, żę Rob i Ross dwoili się i troili, ale brak drugiej gitary był niestety bardzo wyraźnie odczuwalny przez co muzyka straciła wiele ze swojego ciężaru i charakterystycznej "gęstości". Nie było to wprawdzie zły koncert, ale dobry też nie i nie ma co się oszukiwać, że było inaczej ;).


Grave - występ położony przez słabe brzmienie namiotu, który generalnie niezbyt dawał na tym feście radę, ale tutaj to już w ogóle była jedna ściana dźwięku.

Voivod - ten zespół generalnie ma tego pecha, że na większych festiwalach pałętają się przeważnie w okolicy pory obiadowej, w której jak wiadomo set nie będzie wystarczająco długi, jest jeszcze zupełnie jasno a i dźwiękowcy bardziej skupiają się na gwiazdach wieczoru. Mimo wszystko Kanadyjczycy dali dobry, żywiołowy koncert z czego zresztą są znani.

Obituary - potężny, deathmetalowy walec z Ameryki po prostu przetoczył się po Jaromerze. Odniosłem wprawdzie wrażenie, że nie był to AŻ TAK niszczący koncert jak na ich ostatniej trasie w Polsce, ale było bardzo dobrze.

Coroner - doskonały występ zespołu w pewnym sensie powracającego z odmętów historii, istna perełka tego fesitwalu. Świetnie było uczestniczym w tym niewątpliwie ważnym wydarzeniu muzycznym.

Satyricon - mogli sobie dać spokój z pierwszą częścią koncertu, bo te stare utwory ani nie brzmią (ok, tutaj po części wina leży po stronie dźwiękowca) ani nie ma w tym jakiejś większej pasji. Ot, odjebane żeby kult się zgadzał. Podobnie teksty do publiczności mógł sobie jednak Satyr darować, bo brzmiały bardziej jak słabe tłumaczenie dla tego co odstawiają. Kiedy już zaczęli grać nowsze rzeczy brzmienie również się poprawiło i miało to wreszcie ręce i nogi, więc ogólnie występ wyszedł na lekki plus.


Angelcorpse - znowu brzmienie w namocie nie należało do najlepszych, ale przynajmniej było słychać co grają, więc koncert jak najbardziej można zaliczyć do udanych, bo przyjebali niezgorzej czego zresztą można było się spodziewać po ekpie Piotrka.

Archgoat - kolejny zespół, którego umiesczenie na małej scenie okazało się strzałem w dziesiątkę. Z tym brzmieniem i dyspozycją zespołu to była totalna, dźwiękowa anihilacja, piekło, Szatan, rozpierdol i dopiszcie sobie co tam jeszcze chcecie.

Mgła - bardzo dobry występ. Polacy bez zbędnych ceregieli odegrali przygotowany materiał i nie trzeba było w tym wypadku nic więcej. Licznie zgromadzona pod sceną publiczność bawiła się swietnie - momentami aż za ;).

To chyba wszystko co widziałem na tyle, że mogą się wypowiedzieć o koncercie - na Behemoth, Exodus, Gojirę czy Moonspell zpojrzałem jednym okiem w trakcie konsumpcji pizzy, burgerów, Langosy (kult!) i innych bdb jedzeń dostępnych na terenie festiwalu.

Patent z opaskami na chip po początkowych trudnościach w postaci potężnej kolejki ludzi oczekujących na samo jej założenie pierwszego dnia jednak się sprawdził, bo potem zarówno na bramkach wejściowych jak i stoiskach z piwem czy żarciem wszystko szło w ekspresowym tempie.

[Harlequin]

Uglak, byłeś na Brutalu i Coronera nie widziałeś? Shame on You.

[Ascetic]

jak obiecał, tak zrobił

pierwsza wrzutka od Romana

kręcił ostro, będzie więcej

[youtube][/youtube]

[Lucek]

o boze, i kogo to obchodzi ? wrzućta lepiej zdjęcia jakichś dziwek, co by mozna obadać jakie to teraz lochy sie przewijają po tego rodzaju festiwalach, Tomekm co jest z Tobą ?

[uglak]

Uglak, byłeś na Brutalu i Coronera nie widziałeś? Shame on You.

coronera juz widzialem na zywo, a year of no light nie, wiec sie nie wstydze... ale troche zaluje, ze sie pokryly ;-)

[535]

Nic więcej nie napiszę bo pierdolony CORONER urwał mi łeb. Ciężko klepać z komórki trzymając jednocześnie głowę. Semtex Revolution ssyny!

[Harlequin]

Nic więcej nie napiszę bo pierdolony CORONER urwał mi łeb. Ciężko klepać z komórki trzymając jednocześnie głowę. Semtex Revolution ssyny!

Jeszcze lepszy rozpierdol niż w Krk w 2011 ?

edit: w ogóle co grał Coroner? Przekrojówka, czy raczej późniejsze pyty? Grali coś premierowego?

[535]

Nie jestem fanem tej ekipy znam o tyle o ile, nie byłem na ich koncercie w Krakowie. Set przekrojowy z uwzględnieniem Death Cult z tego co pamiętam bo przecież nie muszę pisać w jakim byłem stanie.

[Ascetic]

o boze, i kogo to obchodzi ? wrzućta lepiej zdjęcia jakichś dziwek, co by mozna obadać jakie to teraz lochy sie przewijają po tego rodzaju festiwalach, Tomekm co jest z Tobą ?

ty masz taką siekę w głowie, czy tylko tak udajesz?

[uglak]

Nic więcej nie napiszę bo pierdolony CORONER urwał mi łeb. Ciężko klepać z komórki trzymając jednocześnie głowę. Semtex Revolution ssyny!

Jeszcze lepszy rozpierdol niż w Krk w 2011 ?

edit: w ogóle co grał Coroner? Przekrojówka, czy raczej późniejsze pyty? Grali coś premierowego?

moze nie bylem, ale umiem w internety ;-)
http://www.setlist.fm/setlist/coroner/2 ... cfdd4.html" onclick="window.open(this.href);return false;

Intro
Divine Step (Conspectu Mortis)
D.O.A.
Serpent Moves
Internal Conflicts
Semtex Revolution
Masked Jackal
Grin (Nails Hurt)
Reborn Through Hate
Die by My Hand

[Harlequin]

^^ czyli podobnie jak w Krakowie 5 lat temu. Wtedy grali chyba z 5 kawałków z Grin, ale żadnego z No More Color