METALLICA

[Boją_się_nawet_jego_koni]

Slava kurwa. Zajebiste, jest "goł", pykające stopy i kulawa soluwka z kaką. Wypisz wymaluj Witchmaster. Jestem na tak.

[[V]]

Az miło patrzeć jak ten jeden utwór depcze nowego Slayera.

[hvk]

Nie, żebym spowdziewał się wiele po tym numerze, zwłaszcza tego, że mnie czymkolwiek zaskoczy, ale to jest granie tak wtórne, miałkie i jałowe, że wręcz bezczelnością jest twierdzenie, że jest to dobre. Ten utwór jest tak kwadratowy i pozbawiony jakiejkolwiek werwy, że z czystej przyzwoitości moi dawni herosi powinni przestać się nimi chwalić przed światem. Prawda jest taka, że gdyby nie etykietka pt. 'Metallica' to nikt po dwóch odsłuchach by nawet do tego numeru nie wrócił. O ile Hetfield na DM momentami pokazał, że ma jeszcze talent do zajebistych gitarowych patentów, to te kartonowe riffy tutaj są tak wtórne i pozbawione jakiegokolwiek charakteru, że jest to wręcz nieprzyzwoite. Brzmią jak luźny zlepek odrzutów z sesji DM - i tak też powinny były skończyć, najlepiej razem z całą poprzednią płytą - w śmietniku. Jeśli to są te riffy, które zachowały sie po tym jak Hammett zgubił ajfona z nagranymi pomysłami na nowy LP, to los zadrwił tu sobie przeokrutnie. Ulrich też nie zawodzi - partie perkusji brzmią jakby komuś spadł worek ziemniaków po schodach, co od jakiegoś czasu jest w sumie normą.
Może fani Sabatonu czują tutaj thrash metalowy ogień i pierdolnięcie czy też jakiś powiew świeżości, ale to jest słabe jak barszcz wigilijny. Sytuacji naprawdę nie ratują ani zakrywająca łysinę czapeczka Ulricha, ani nawet pomalowane paznokcie Hammetta. Nie zadziała na mnie też argument w stylu 'ale to dopiero jeden numer, poczekajmy na całą płytę, na pewno pozostałe będą dobre'- nie będą i nie oszukujmy się tutaj.
To naprawdę przykre, że grupa, która w latach świetności wydawała tak fenomenalne albumy jak RtL, MoP czy ...AJfA zszargała swoją opinię tak bardzo i spadła z piedestału tak nisko, że stała się karykaturą samej siebie i pociska tak mierne i pozbawione wyrazu kloce. Niech ktoś wreszcie skończy i rozpadnie ten zespół, bo sami na wstrzymanie to sobie chyba nie dadzą.
The higher they climb, the harder they fall.

[535]

Az miło patrzeć jak ten jeden utwór depcze nowego Slayera.

Jestem przekonany, że sam w to nie wierzysz, pomijając kwestię, że to rywalizacja ślepego z kulawym. Jedyne co się tutaj tak naprawdę broni, to wokale Jamesa. I to jest dla mnie największy plus i jednocześnie zaskoczenie.

[[V]]

Az miło patrzeć jak ten jeden utwór depcze nowego Slayera.

Jestem przekonany, że sam w to nie wierzysz, pomijając kwestię, że to rywalizacja ślepego z kulawym. Jedyne co się tutaj tak naprawdę broni, to wokale Jamesa. I to jest dla mnie największy plus i jednocześnie zaskoczenie.

Ten utwór jest dla mnie tak dobry jak kawałek Repentless - tyle tylko,że jak wyszedł cały zabójca to poczułem olbrzymie rozczarowanie.Z Metą pewnie będzie podobnie,no ale poczekam na całość, żeby poznęcać się nad tym zachowawczym,kwadratowym metalem bez serca I duszy jaki pewnikiem zaserwują;)

[Pacjent]

Nie, żebym spowdziewał się wiele po tym numerze, zwłaszcza tego, że mnie czymkolwiek zaskoczy, ale to jest granie tak wtórne, miałkie i jałowe, że wręcz bezczelnością jest twierdzenie, że jest to dobre. Ten utwór jest tak kwadratowy i pozbawiony jakiejkolwiek werwy, że z czystej przyzwoitości moi dawni herosi powinni przestać się nimi chwalić przed światem. Prawda jest taka, że gdyby nie etykietka pt. 'Metallica' to nikt po dwóch odsłuchach by nawet do tego numeru nie wrócił. O ile Hetfield na DM momentami pokazał, że ma jeszcze talent do zajebistych gitarowych patentów, to te kartonowe riffy tutaj są tak wtórne i pozbawione jakiegokolwiek charakteru, że jest to wręcz nieprzyzwoite. Brzmią jak luźny zlepek odrzutów z sesji DM - i tak też powinny były skończyć, najlepiej razem z całą poprzednią płytą - w śmietniku. Jeśli to są te riffy, które zachowały sie po tym jak Hammett zgubił ajfona z nagranymi pomysłami na nowy LP, to los zadrwił tu sobie przeokrutnie. Ulrich też nie zawodzi - partie perkusji brzmią jakby komuś spadł worek ziemniaków po schodach, co od jakiegoś czasu jest w sumie normą.
Może fani Sabatonu czują tutaj thrash metalowy ogień i pierdolnięcie czy też jakiś powiew świeżości, ale to jest słabe jak barszcz wigilijny. Sytuacji naprawdę nie ratują ani zakrywająca łysinę czapeczka Ulricha, ani nawet pomalowane paznokcie Hammetta. Nie zadziała na mnie też argument w stylu 'ale to dopiero jeden numer, poczekajmy na całą płytę, na pewno pozostałe będą dobre'- nie będą i nie oszukujmy się tutaj.
To naprawdę przykre, że grupa, która w latach świetności wydawała tak fenomenalne albumy jak RtL, MoP czy ...AJfA zszargała swoją opinię tak bardzo i spadła z piedestału tak nisko, że stała się karykaturą samej siebie i pociska tak mierne i pozbawione wyrazu kloce. Niech ktoś wreszcie skończy i rozpadnie ten zespół, bo sami na wstrzymanie to sobie chyba nie dadzą.
The higher they climb, the harder they fall.

Cały Twój wywód na nic. Większość kibiców Metalliki nie zna żadnej innej metalowej kapeli i to co dostaje od tego zespołu jest dla nich wspaniałe. Obie grupy czyli zespół i kibice uzupełniają się znakomicie, interes się kręci, kasa płynie.

[535]

Ten utwór jest dla mnie tak dobry jak kawałek Repentless

He,he,he. Obie ekipy chciały przekazać, że "jeszcze k...a potrafimy przyp....ć". Szkoda, że nie można cofnąć czasu o tych 28, a najlepiej 30 lat.

[Gunman]

Ten utwór jest dla mnie tak dobry jak kawałek Repentless

Aż tak daleko bym się w ocenie nie posunął. Do nowego Slayera , jako całości, można mieć obiekcje ale otwieracz to wysoki poziom i pożera ten nowy kawalek Mety (którego tytułu nie pamiętam) bez popity.

[535]

Cały Twój wywód na nic. Większość kibiców Metalliki nie zna żadnej innej metalowej kapeli i to co dostaje od tego zespołu jest dla nich wspaniałe. Obie grupy czyli zespół i kibice uzupełniają się znakomicie, interes się kręci, kasa płynie.

I wszyscy są zadowoleni, a o to przecież chyba chodzi?

[[V]]

Ten utwór jest dla mnie tak dobry jak kawałek Repentless

Aż tak daleko bym się w ocenie nie posunął. Do nowego Slayera , jako całości, można mieć obiekcje ale otwieracz to wysoki poziom i pożera ten nowy kawalek Mety (którego tytułu nie pamiętam) bez popity.

dla mnie to jest ten sam poziom.

[535]

Ten utwór jest dla mnie tak dobry jak kawałek Repentless

Aż tak daleko bym się w ocenie nie posunął. Do nowego Slayera , jako całości, można mieć obiekcje ale otwieracz to wysoki poziom i pożera ten nowy kawalek Mety (którego tytułu nie pamiętam) bez popity.

dla mnie to jest ten sam poziom.

Może kogoś zdziwię, ale właściwie to tak jest. Slayer ma lepsze brzmienie, przynajmniej jeżeli chodzi o beczki, Metallica lepszy wokal*. Koncepcja podobna. Nie ma się o co spierać.

*O kurwa ja to naprawdę napisałem. Wszystko przez to, że jestem trzeźwy jak świnia. Przepraszam wszystkich.

[Gunman]

Zaraz dojdziemy do absurdu, że to taki sam poziom jak nowy Anthrax

[[V]]

Zaraz dojdziemy do absurdu, że to taki sam poziom jak nowy Anthrax

blisko.

[Gunman]

:)

[535]

Bez przesady, Jeżeli chodzi o udział ekipy Anthrax w tym spotkaniu, to chłopaki mogą co najwyżej rozwiesić plakaty na mieście, aczkolwiek jest wielce prawdopodobne, że brzmieniem "FAKs", przykrywają czapką, tak jednych jak i drugich.
Co ja w ogóle dzisiaj pierdolę?

[est]

Tak sobie przejrzałem tę dyskusję i dochodzę do smutnego wniosku, że nikt już nie rozmawia na tym forum (o kurwa, Kolumb normalnie!) o jakiejkolwiek muzyce bez odniesień do tego czy tamtego. Licytowanie, wyciąganie słabości i niedociągnięć, porównywanie, sranie. Jakakolwiek nowinka od razu wpada pod lupę muzycznych entomologów, dyskutujących o tym, że robak ma sześć nóg, ale ważne jest to jak ich używa. No kurde, posłuchałem w końcu tego co zapodali i ani mnie to ziębi, ani parzy. I naprawdę bez znaczenia jest to, że Slayer nagrał słaby album, a Anthrax niby zajebisty (domniemany, bo nigdy tego nie posłucham ze względu na to, że to banda płaczliwych, sprzedajnych ciot) bo tak naprawdę w świecie muzyki dzieje się dzisiaj o wiele ciekawszych rzeczy niż nowy kawałek Metalliki. Kocham ten zespół, kocham teksty Hetfielda, te gorzkie słowa, które wryły mi się nie raz w pamięć, gdybyś obudził mnie w nocy to zacytuję ci kążdy riff i każdy wers do Load włącznie. Prawda jest taka, że w ogóle nie wzbudza to we mnie żadnych emocji, odbieram to jak nowy produkt firmy X czy Y, bo tym niestety stał się ten zespół. Zagubionym produktem z mango.tv.

[535]

Więcej luzu. Kolego. Metallica to nie Diskord, czy DHG, żeby aż tak ją przeżywać.

[[V]]

odbieram to jak nowy produkt firmy X czy Y, bo tym niestety stał się ten zespół. Zagubionym produktem z mango.tv.

90% zainteresowanych odbiera to podobnie (łącznie ze mną) i napisze jeszcze 90 milionów postów utrzymanych w podobnym tonie ;) Ludzie mimo wszystko są ciekawi i jest to normalna sprawa,sprawdzić co słychać u facetów którzy przez lata dawali do pieca tak,że cały świat mieli u swych nóg.

[535]

Tak sobie przejrzałem tę dyskusję i dochodzę do smutnego wniosku, że nikt już nie rozmawia na tym forum (o kurwa, Kolumb normalnie!) o jakiejkolwiek muzyce bez odniesień do tego czy tamtego.

HI,HI,HI. Polecam zatem forum polski pancerny batalion fanów Sabaton, czy jak tam się to zwie. Tam masz rozmowy bez jakichkolwiek odniesień.

[harvestman]

jutro o 4 nad ranem, na oficjalnej stronie zespołu ma mieć miejsce transmisja koncertu z Minneapolis. Sądząc po wpisach na stronie nowości będzie więcej. Pewnie poza singlem zgrają pewnie jeszcze jeden, więcej raczej się nie spodziewam.