To nie jest temat o wykonawcach pokroju: THORNS, FUNERAL NATION czy (do niedawna) MYSTICUM, MORBID SAINT, czyli powszechnie (?) znanych i szanowanych. Tu mają być przywoływane tylko zespoły, o których pamięć w pomroce dziejów uległa nierzadko całkowitemu rozmyciu albo takie, których nagrania w ogóle zostały przeoczone, nawet w chwili premiery. Nie ma sensu rozbijać tego na dziesiątki wątków, do których potem i tak nikt nie zagląda, bo kończą gdzieś na 80 stronie.
________________________________________________________________________________________________________________________________________
Pierwszy album na który rzucę snopek światła to "Wait and pray" włoskiego INSANE z 2005 roku.

Logotyp, obrazek zdobiący okładkę, tytuły kawałków, teksty, zdjęcia muzyków, brzmienie materiału, wreszcie sama muzyka (riffy, konstrukcje, fragmenty niektórych utworów) przywodzą na myśl oczywiste skojarzenia - "Show no mercy"!!! Włosi zrobili tu coś podobnego jak np. Finowie z TORTURE KILLER, Niemiaszki z ANAEL (na swoim debiucie), czy WARHAMMER (w całej swojej twórczości) - oddali całkowity hołd pewnej idei brzmieniowej/stylistycznej. W tym wypadku czczonym obiektem jest wielki debiut SLAYER i zrobione jest to z wyczuciem oraz smakiem. Słucha się doskonale, a przy tym nie ma odczucia, że komuś tu się wydaje, że jest kimś kim nie jest. Cały czas słychać tu zespół INSANE wskrzeszający ducha "Show no mercy", a nie nieudolną kopię "Show no mercy" wyłupaną w guanie przez "kogoś tam". Do upichconej przez siebie mikstury Włosi dorzucają jeszcze szczyptę klimatu rodem z "Kill'em all" i "Endless pain". Płytę wydała Battle Cry Records i można ją upolować stosunkowo tanio. Mi udało się za bodaj kilkanaście złotych.
Całość można sprawdzić -->TU<--.