KASETY
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9284
- Rejestracja: 30-03-2008, 17:30
- Lokalizacja: Trockenwald
Re: KASETY
A co z tym Holy Moses, chcesz czy nie? ;)
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15997
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9284
- Rejestracja: 30-03-2008, 17:30
- Lokalizacja: Trockenwald
Re: KASETY
Zaraz idę na pocztę.
- Ihasan
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2392
- Rejestracja: 15-03-2006, 23:53
- Lokalizacja: East Prussia
- Kontakt:
Re: KASETY
Nie lubię chodzić na pocztę z wysyłkami więc jakakolwiek sprzedaż odpada, wszystkie taśmy które mi pozostały i nie zaginęły podczas dwóch przeprowadzek na przestrzeni 20 lat to głównie demówki, rehy ze Skandynawii lub naszego rodzimego kraju. Lubię od czasu do czasu powrócić do tych nagrać, nie ze względu na dźwięk lecz sentyment i chęć przeniesienia się na pewną chwilę z tymi materiału 15 czy 20 lat wstecz. Ostatnio przykładowo przesłuchiwałem sobie reh'a Ostródzkiego MARHOTH, z materiałem na pełniaka, którego nigdy niestety nie nagrali a w owym czasie, był to chyba `96, `97 rok była to bardzo fajna rzecz, która myślę iż gdyby się ukazał mogła by więcej namieszać niż "Wicher" SACRILEGIUM.
W Trójmieście był jeszcze jeden fajny zespół, który poza demo nie wyszedł, nazywał się MEMORIA VETUS, oczywiście z czystego sentymentu przesłuchałem sobie ich reh'a, z materiałem na album, który miał się ukazać w Avantgarde Rec. niestety nie wiedzieć czemu nie doszło do nagrania tego albumu, szczerze powiedziawszy nie wiem z jakiego powodu. Tych przykładów jest cała masa, jak choćby reh'y INFERNUM z nigdy niepublikowanymi numerami, bo Anextiomarus ich nie zdążył nagrać, czy masa reh'ów z Norwegii, którą nie ukrywam w połowie lat 90tych byłem strasznie zafascynowany.
Tak dla przykładu, był kiedyś fajny zespół o nazwie FAUN niestety poza demówki nie wyszedł, ale materiały pozostały mi po dziś dzień, nie jest to na obecną chwilę jakiekolwiek przełomowe granie, raczej nic szczególnego ale sentyment do tych nagrań jest tak duży, że lubię sobie do nich powrócić.
Generalnie w moim przypadku wszystko sprowadza się do jednego, "Sentymentalnej podróży" do starych czasów. Nie kupuję obecnie kaset, od czasu do czasu dostanę od jakiegoś zespołu taśmę w ramach wdzięczności za wykonaną kaligrafię, logo czy artwork i to jest fajne, ale nic mnie obecnie tak nie cieszy jak świeżutko zakupiony vinyl postawiony na moim "patefonie" XD
W Trójmieście był jeszcze jeden fajny zespół, który poza demo nie wyszedł, nazywał się MEMORIA VETUS, oczywiście z czystego sentymentu przesłuchałem sobie ich reh'a, z materiałem na album, który miał się ukazać w Avantgarde Rec. niestety nie wiedzieć czemu nie doszło do nagrania tego albumu, szczerze powiedziawszy nie wiem z jakiego powodu. Tych przykładów jest cała masa, jak choćby reh'y INFERNUM z nigdy niepublikowanymi numerami, bo Anextiomarus ich nie zdążył nagrać, czy masa reh'ów z Norwegii, którą nie ukrywam w połowie lat 90tych byłem strasznie zafascynowany.
Tak dla przykładu, był kiedyś fajny zespół o nazwie FAUN niestety poza demówki nie wyszedł, ale materiały pozostały mi po dziś dzień, nie jest to na obecną chwilę jakiekolwiek przełomowe granie, raczej nic szczególnego ale sentyment do tych nagrań jest tak duży, że lubię sobie do nich powrócić.
Generalnie w moim przypadku wszystko sprowadza się do jednego, "Sentymentalnej podróży" do starych czasów. Nie kupuję obecnie kaset, od czasu do czasu dostanę od jakiegoś zespołu taśmę w ramach wdzięczności za wykonaną kaligrafię, logo czy artwork i to jest fajne, ale nic mnie obecnie tak nie cieszy jak świeżutko zakupiony vinyl postawiony na moim "patefonie" XD
- knaar
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2730
- Rejestracja: 05-04-2005, 22:53
Re: KASETY
Miałem jakieś 700 kaset licencyjnych. Do roku 2000 wszystkiego się pozbyłem i przerzuciłem się tylko na cd. Może brzmienie kasety dla niektórych ma swój urok, ale chyba miałem zbyt wrażliwy słuch i nie potrafiłem zdzierżyć, że jedna strona kasety jest nagrana lepiej lub gorzej niż druga.
Jakiś tam sentyment pozostał, bo do końca życia będę pamiętał pielgrzymki do sklepu muzycznego po kolejne pozycje, ale teraz optymalne jest dla mnie posiadanie muzyki na CD.
Jakiś tam sentyment pozostał, bo do końca życia będę pamiętał pielgrzymki do sklepu muzycznego po kolejne pozycje, ale teraz optymalne jest dla mnie posiadanie muzyki na CD.
- Phantom
- zaczyna szaleć
- Posty: 197
- Rejestracja: 11-08-2013, 13:30
Re: KASETY
Skąd ja to znam :Dsveneld pisze: Na ... And justice for all nagranej z Wieczoru Płytowego mam w Dyers Eve minutę szumu i trzasków. Żeby radio dobrze odbierało Dwójkę musiałem cały czas trzymać antenę ręką. Chciało mi się lać na potęgę, myślałem, że dociągnę do końca, było blisko, ale w końcu musiałem skoczyć do kibla.
Podobną sytuacje miałem z nagrywaniem jeszcze na szpulowca .Destruction Mad Butcher w takich okolicznościach miałem nagrany.Ironów Siódmego syna,trzaski,gubienia fali i tak powstał zmiksowany album.Az łezka w oku się kręci.
Wracając do kaset niewiele mi już pozostało.Zajezdzone biedactwa wymieniam z czasem na cd.Zostawiam tylko okładki do słuchania cd zgranych w formie mp3 w samochodzie
- hcpig
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9381
- Rejestracja: 06-07-2008, 13:23
Re: KASETY
Szczerze to szokę, sodziewałem się że kasetami podjarają się tylko jakieś niedobtki a resztę stanowić będą miłośnicy magii winyla kontra fani użyteczności CD. Wow.
To jeszcze tylko ponowię pytanie. Wcześniej miałem tak że dzieliłem formaty na fizyczne i cyfrowe, teraz trochę mi się zmienia i kompakt ląduje tam gdzie FLAC/mp3/ape itp. ma ktoś podobnie?
To jeszcze tylko ponowię pytanie. Wcześniej miałem tak że dzieliłem formaty na fizyczne i cyfrowe, teraz trochę mi się zmienia i kompakt ląduje tam gdzie FLAC/mp3/ape itp. ma ktoś podobnie?
Czym innym jest złe nagranie kasety a czym innym to charkterystyczne lekko zduszone, 'ciepłe' organiczne brzmienie które należy odróżnić od chujowej, zimnej kompresji mp3.Karkasonne pisze:
Podsumowując: pogarszanie jakości nagrania paradoksalnie sprawia, ze nabiera ono magii. Oczywiście do pewnego stopnia, ale gdzie jest linia, skoro przez pierwsze lata słuchania muzyki używałem głównie kiepskiego walkmana i słuchawek za pare złotych z kiosku?
Yare Yare Daze
- moonfire
- zahartowany metalizator
- Posty: 3483
- Rejestracja: 10-05-2011, 00:48
Re: KASETY
Obecnie nie mam na czym słuchać kaset, a kupno magnetofonu zawsze okazuje się nie tak pilną potrzebą jak inne wydatki, więc leżą i kurzą się. Mam w mglistej przeszłości zakup jakiegoś sprzętu, ale kiedy to będzie, nie wiem.
Pozbyłem się niedawno tych, które dublowały mi się z cedekami, mam więc ich mniej. Łącznie z przegrywanymi, których mam mniej, będzie jakieś kilkaset sztuk, które leżą mi w jednej szafce i kilku szufladach.
Renesans (jeśli można tak go nazwać) kaset widzę przez pryzmat sentymentów starych podziemniaków, którym ten format kojarzy się ze dobrymi czasami, ale to przede wszystkim idealizacja. Pamiętam, gdy tylko zaczęło mnie być stać na płyty, bez żalu odkładałem taśmy do kartonu i nie wracałem do nich. I kiedy od czasu do czasu, zaglądam do swoich zasobów, widzę przede wszystkim wartość sentymentalną, jak również zastępcze nośniki w przypadku niedostępności płyt CD (tu przede wszystkim mam na myśli thrashowe starocie wydawane przez MG, Takt czy Barona).
I nie zamieniłbym czasów obecnych na te, w których słuchało się muzyki z kaset. Już od dawna nie pamiętam, co oznacza wkręcenie przez magnetofon, falujący dźwięk czy rozkręcanie kasety, aby przełożyć taśmę, bo spuchła. I jakkolwiek można wspominać, jak to świetne były czasy, gdy się ze wsi do wsi jeździło wozem drabiniastym, to na co dzień wybiera się środek zmotoryzowany.
Tak więc, kaset nie kupuję, co więcej, moda na winyle też mnie ominęła. Płyty CD przekładać nie trzeba, dźwięk jest czysty, nic nie szumi, nie wkręca.
Pozbyłem się niedawno tych, które dublowały mi się z cedekami, mam więc ich mniej. Łącznie z przegrywanymi, których mam mniej, będzie jakieś kilkaset sztuk, które leżą mi w jednej szafce i kilku szufladach.
Renesans (jeśli można tak go nazwać) kaset widzę przez pryzmat sentymentów starych podziemniaków, którym ten format kojarzy się ze dobrymi czasami, ale to przede wszystkim idealizacja. Pamiętam, gdy tylko zaczęło mnie być stać na płyty, bez żalu odkładałem taśmy do kartonu i nie wracałem do nich. I kiedy od czasu do czasu, zaglądam do swoich zasobów, widzę przede wszystkim wartość sentymentalną, jak również zastępcze nośniki w przypadku niedostępności płyt CD (tu przede wszystkim mam na myśli thrashowe starocie wydawane przez MG, Takt czy Barona).
I nie zamieniłbym czasów obecnych na te, w których słuchało się muzyki z kaset. Już od dawna nie pamiętam, co oznacza wkręcenie przez magnetofon, falujący dźwięk czy rozkręcanie kasety, aby przełożyć taśmę, bo spuchła. I jakkolwiek można wspominać, jak to świetne były czasy, gdy się ze wsi do wsi jeździło wozem drabiniastym, to na co dzień wybiera się środek zmotoryzowany.
Tak więc, kaset nie kupuję, co więcej, moda na winyle też mnie ominęła. Płyty CD przekładać nie trzeba, dźwięk jest czysty, nic nie szumi, nie wkręca.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15305
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: KASETY
Kasety to był pierwszy nośnik, na którym zacząłem słuchać metalu. Miało to swój niepodważalny urok - kasety można było przegrywać , na jakieś starocie albo kompletne muzyczne chały nagrywać nowe odkrycia - pamietam jak dziś, że znalazłem u siostry jakąś starą kasetę z jakimiś nagraniami, zwinąłem i nagrałem na to "False" Gorefest. Pech chciał, że kaseta była za krótka i zabrakło mi miejsca na jedną piosenkę, którą w całości odsłuchałem wiele lat później kiedy zdobyłem cd. Poczułem się jakbym słuchał kompletnie innego albumu - brzmienie też było o wiele bardziej wyraziste, nie falowało, było zupełnie odmienne od tego do którego przywykłem. Z dwójką kanibali było podobnie, ale tutaj szybciej zaopatrzyłem się w oryginalna kasetę, a później z cd. Nie powiem, łezka się w oku kręci jak sobie przypomnę kiedy z dreszczem emocji czekałem na audycję Metal Hammer Show albo 6 razy 666, z włożoną czysta kasetą po to by nagrać jakieś nowości. Albo demówki które przegrywane były chyba milion razy, ale nigdy nie zapomnę tego brzmienia. I tego wkurwienia, kiedy słuchając dźwięk nagle zlewa się w jakąś bezkształtną masę, po czym przycisk play wyskakuje i taśma zatrzymała się. Otwierasz a tu nowiutka taśma pognieciona jak harmonijka.... Najbardziej wkurzyłem się kiedy pogniotło mi tak dopiero co zakupioną taśmę Atrocity "Infected" ze sławnego Barona.
Cieszę się, że mogłem to przeżyć osobiście, i taśma magnetofonowa nie jest teraz dla mnie jakimś rarytasem, albo zapomnianym symbolem starej epoki. Jakimś archaicznym wykopaliskiem, czymś co przeminęło i w chwili obecnej nikt nie kwapi się, aby to poznać, zrozumieć czy sprawdzić chociażby jak to działało. W czasach powszechnego dostępu do internetu, cyfrowego zapisu dźwięku, nowe pokolenie pewnie wyśmiałoby ideę powrotu do sprzedaży kaset magnetofonowych. My jako pokolenie które się na tym wychowało możemy sobie wspominać, czasem możemy posłuchać jeśli ktoś jeszcze ma jakiegoś kaseciaka w domu, ale postępu też nie zatrzymamy i fajnie jest skorzystać z dobrodziejstw techniki. CD to jednak też dobra rzecz i warto o tym pamietać.
Cieszę się, że mogłem to przeżyć osobiście, i taśma magnetofonowa nie jest teraz dla mnie jakimś rarytasem, albo zapomnianym symbolem starej epoki. Jakimś archaicznym wykopaliskiem, czymś co przeminęło i w chwili obecnej nikt nie kwapi się, aby to poznać, zrozumieć czy sprawdzić chociażby jak to działało. W czasach powszechnego dostępu do internetu, cyfrowego zapisu dźwięku, nowe pokolenie pewnie wyśmiałoby ideę powrotu do sprzedaży kaset magnetofonowych. My jako pokolenie które się na tym wychowało możemy sobie wspominać, czasem możemy posłuchać jeśli ktoś jeszcze ma jakiegoś kaseciaka w domu, ale postępu też nie zatrzymamy i fajnie jest skorzystać z dobrodziejstw techniki. CD to jednak też dobra rzecz i warto o tym pamietać.
- Gunman
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2266
- Rejestracja: 13-07-2012, 20:23
Re: KASETY
Właśnie to falowanie dźwięku mnie najbardziej wkurwiało w kasetach. Może i dźwięk był bardziej naturalny ale w czasach kaset były gówniane głośniki w tych magnetofonach z tego co pamiętam. Żeby odczuć różnicę, należałoby posłuchać na tym samym wzmacniaczu i głośnikach tego samego albumu z dwóch źródeł - MC i CD. W latach 90-tych niestety nie dysponowałem takim sprzętem jak dzisiaj więc kasety mi się kojarzą źle i nie mam powodów żeby do nich wracać.
- Wasyl
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1542
- Rejestracja: 09-03-2007, 13:44
Re: KASETY
Pełna zgodamoonfire pisze: Renesans (jeśli można tak go nazwać) kaset widzę przez pryzmat sentymentów starych podziemniaków, którym ten format kojarzy się ze dobrymi czasami, ale to przede wszystkim idealizacja. Pamiętam, gdy tylko zaczęło mnie być stać na płyty, bez żalu odkładałem taśmy do kartonu i nie wracałem do nich. I kiedy od czasu do czasu, zaglądam do swoich zasobów, widzę przede wszystkim wartość sentymentalną, jak również zastępcze nośniki w przypadku niedostępności płyt CD.
I nie zamieniłbym czasów obecnych na te, w których słuchało się muzyki z kaset. Już od dawna nie pamiętam, co oznacza wkręcenie przez magnetofon, falujący dźwięk czy rozkręcanie kasety, aby przełożyć taśmę, bo spuchła. I jakkolwiek można wspominać, jak to świetne były czasy, gdy się ze wsi do wsi jeździło wozem drabiniastym, to na co dzień wybiera się środek zmotoryzowany.
Tak więc, kaset nie kupuję, co więcej, moda na winyle też mnie ominęła. Płyty CD przekładać nie trzeba, dźwięk jest czysty, nic nie szumi, nie wkręca.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15305
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: KASETY
knaar pisze:Miałem jakieś 700 kaset licencyjnych. Do roku 2000 wszystkiego się pozbyłem i przerzuciłem się tylko na cd. Może brzmienie kasety dla niektórych ma swój urok, ale chyba miałem zbyt wrażliwy słuch i nie potrafiłem zdzierżyć, że jedna strona kasety jest nagrana lepiej lub gorzej niż druga.
Jakiś tam sentyment pozostał, bo do końca życia będę pamiętał pielgrzymki do sklepu muzycznego po kolejne pozycje, ale teraz optymalne jest dla mnie posiadanie muzyki na CD.
Ha, co do kaset to jeszcze taka mała anegdotka. Pewnego razu poszedłem do lokalnego sklepu muzycznego aby zasilić kiesę właściciela tego lokum, a sobie sprawić przyjemność i wyjść stamtąd ze świeżo zakupioną koszulką przedstawiającą okładkę debiutanckiego longa Cannibal Corpse. Wiadomo jednak jak to było z takimi pielgrzymkami, zawsze przystanęło się obok wystawionych na półkach kaset - i to nie jakichś tam baronów, ale tych pierwszych z prawdziwego zdarzenia. Tak się złożyło, że wpadł mi w oko wtedy pierwszy album Paradise Lost, reklamowany przez mojego kumpla jako najcięższa kapela na świecie. Skoro najcięższa, to muszę ją mieć! Szczęśliwy z zakupów wyskoczyłem ze sklepu jak oparzony i trzęsącymi się łapami zacząłem zrywać folię jak alkoholik zakrętkę od butelki, po czym od strzała zapakowałem kasetę do walkmana. No i załamka, co to kurwa tak przeciąga? Przecież wczoraj kupiłem nowe baterie...Od razu je wywaliłem i założyłem nowe. Znów to samo.... Cóż, wtedy słowo ciężkie było równoznaczne dla mnie ze słowem szybkie. W erze cyfryzacji, takiego rozczarowania już nie będzie;-)
A tak przy okazji - nigdy nie przekonałem się do pierwszej płyty Paradise Lost.
- Ubzdur
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1009
- Rejestracja: 16-02-2015, 19:12
Re: KASETY
Od lat jaram się "fizycznym kontaktem" z muzyką i było kwestią czasu aż postawię jakiegoś decka obok gramofonu i CDka. Ku mojemu zdziwieniu, jakość dźwięku z kaset jest zwykle naprawdę bardzo dobra! Problemem są niektóre tragicznie źle nagrane kasety (to tyczy też winyli niestety) oraz okazyjne sytuacje kiedy taśmę mechanicznie uszkodzi stary grat magnetofon (teraz nie mam tego problemu, ale miałem a wiem, że tak bywa bardzo często). Przykre jest, że często stare taśmy (mające przeszło 20 lat! sam byłem zdziwiony...) brzmią doskonale (przynajmniej na jednej stronie :( ) a nówki jak Bolzer ostatni to jakaś zamulona tragedia! Ma ktoś też tak?
- nagrobek
- zahartowany metalizator
- Posty: 3615
- Rejestracja: 15-10-2014, 11:08
Re: KASETY
oczywiście, że tak. o ile oczywiście taśmy były przechowywane w suchym miejscu grają elegancko po latach.
co do winyli - większość moich starych płyt, granych na tym samym sprzęcie, brzmi mocniej, z głębszym brzmieniem niż 90% nowości, które obecnie kupuję
co do winyli - większość moich starych płyt, granych na tym samym sprzęcie, brzmi mocniej, z głębszym brzmieniem niż 90% nowości, które obecnie kupuję
-
- starszy świeżak
- Posty: 16
- Rejestracja: 10-11-2016, 16:27
Re: KASETY
Kasety teraz to jakaś loteria jest. Bo mój Bolzer brzmi zajebiście. Natomiast Szron "Death Camp Earth" brzmi chujowo, do tego mam upierdolony początek bez wejścia na perkusyji. Z kasetami wydanymi "pro" tak być nie powinno.Ubzdur pisze:Bolzer ostatni to jakaś zamulona tragedia! Ma ktoś też tak?
- Devil_Machine
- zaczyna szaleć
- Posty: 166
- Rejestracja: 04-12-2013, 21:35
Re: KASETY
Mam wrażenie ,że te 'pro' też są nagrywane po taniości. Sporo nowości brzmi płasko i bez jaj. Najlepiej rąbią stare Takty, Alfy , Loud Out i podobne . Ostatnio zasłuchiwałem się w Nyctophobic oraz Krabathor z taśm i brzmiały rewelacyjnie.
Szron był wydany profesjonalnie czy chałupniczo nagrywany jak to robi np. Werewolf?
Szron był wydany profesjonalnie czy chałupniczo nagrywany jak to robi np. Werewolf?
-
- starszy świeżak
- Posty: 16
- Rejestracja: 10-11-2016, 16:27
Re: KASETY
Pro wydanie, przez Act of Hate, wydanie bardzo ładne, dźwięk beznadziejny, ale po prostu taka sztuka mi się trafiła, gdzieś, coś, jakoś głowice nie zaskoczyły chyba przy nagrywaniu i się coś zjebało. Kumpel ma inny egzemplarz i jego gra normalnie.
- Gore_Obsessed
- zahartowany metalizator
- Posty: 5472
- Rejestracja: 10-06-2003, 06:33
Re: KASETY
Maglowałem taśmy jak głupi przez kilkanaście lat, Od kilkunastu lat magluję cedeki i nie widzę możliwości powrotu. Działania podejmowane przez Tricepsa uznaję za niezwykle kontrowersyjne. Osobiście w ostatnich latach również wracam, ale do początków moich muzycznych fascynacji, czyli tego co grało się trzydzieści parę lat temu i wcześniej (heavy, speed, power, thrash) odpuszczając death oraz black metal (przynajmniej we współczesnym rozumieniu), ale nie będę udawał, że mamy 1991 rok i wymieniał CD na MC.
Żadnej taśmy mi nie wciągnęło, kilka w paru miejscach niechcący skasowałem (najdotkliwsza strata to fragment wstępu do "213" na "Divine intervention"), wiele do dzisiaj - pomimo upływu dwudziestu kilku lat - trzyma się świetnie, niewielka część mocno straciła na jakości. Do jakiegoś tam procenta mam jakiś tam sentyment. Jedyny ich plus to mała wielkość (ale to broń obosieczna, bo na okładce gówno widać).
Żadnej taśmy mi nie wciągnęło, kilka w paru miejscach niechcący skasowałem (najdotkliwsza strata to fragment wstępu do "213" na "Divine intervention"), wiele do dzisiaj - pomimo upływu dwudziestu kilku lat - trzyma się świetnie, niewielka część mocno straciła na jakości. Do jakiegoś tam procenta mam jakiś tam sentyment. Jedyny ich plus to mała wielkość (ale to broń obosieczna, bo na okładce gówno widać).
Only SŁUCHANIE płyt is real!
- martyrdoom
- postuje jak opętany!
- Posty: 467
- Rejestracja: 18-09-2010, 22:36
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: KASETY
Kaset miałem w porywach może ze 300-400, ale praktycznie wszystkie sprzedałem jakiś czas temu. Wyjątek zrobiłem dla kilku kapel, na których realizuję moje ograniczone ambicje kolekcjonerskie (Immolation, Arghoslent, Morbid Angel). Zresztą tych kaset i tak nie słucham, bo już nie mam na czym. Jakiś tam sentyment do nośnika samego w sobie oczywiście jest, ale ostatecznie ze względów praktycznych mp3 kasuje walkmana.
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15997
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
Re: KASETY
Byc moze sa kontrowersyjne dla aktualnych, chwilowych norm, ale to czysty pragmatyzm i kwantowy styl bycia. Trzeba zawsze byc krok naprzod, a ten kto ma racje dzien wczesniej od innych, ten przez dobe uchodzi za idiote ;)Gore_Obsessed pisze:Maglowałem taśmy jak głupi przez kilkanaście lat, Od kilkunastu lat magluję cedeki i nie widzę możliwości powrotu. Działania podejmowane przez Tricepsa uznaję za niezwykle kontrowersyjne.
woodpecker from space