
Ale będzie śpiewów, tu tu du duu tudutuu
" onclick="window.open(this.href);return false;
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Proste! Przepyszny numerkenediusze pisze:Czerwone plaże Władywostoku rozdają.
Na pewno to jest własny język, ale z drugiej strony łatwo wskazać w nim fundamentalne zapożyczenia (lata '80 np.). Myślę, że tym razem (w przeciwieństwie do DW) kluczowe są teksty. Nie tylko to jak Stawrogin śpiewa, ale przede wszystkim to CO śpiewa uruchamia tę dziwaczność. Ładne wokalizy w gównianych dresach.Drone pisze:Zajebiste są te nowe kawałki!
Swoją drogą, przeczytałem wątek od początku, bo pamiętam, że miałem wąty co do tych początków właśnie. Kolego D., zerknijcie na tę wymianę zdań na drugiej stronie między nami. Po tych paru latach uważam, że ówczesne moje zarzuty są nadal trafione, ale nie mają żadnego zastosowania do tych dzisiejszych nagrań. I bardzo dobrze, to jest kolosalny postęp, to już jest własny język, do którego widocznie potrzebna była ta wczesna faza manieryzmu. Chyba, że sobie coś dopowiadam ;)
Bardzo jestem ciekaw, jak znajdziesz nową płytę:)Drone pisze:Tak jak w LICHO od początku słychać było ten własny język (to że dziwaczny, niczego nie zmienia!), tę iskrę bożą
Nie powiedziałbym, że WTZ się kiedykolwiek miotało. Obie epki to takie lużne zbiory różnych pomysłów, które nie są niczym ograniczone. Ani konwencją muzyczną, ani wymogami formy wydania - w końcu epka czy lp może tworzyć jakąś strukturalnie większą całość niż tylko zbiór kawałków, tu zaś nikt się tym nie przejmuje.Całe WTZ widzę od początku jako niezobowiązujące, ale w pełni świadome, penetrowanie róznych zakamarków z założeniem "zobaczmy co tam jest", niż poszukiwana na zasadzie "nie wiemy co dokładnie chcemy grać" - nawet jeśli by to miało oznaczać zmiany w odrębie jednego numeru; jeden wielki kogel mogel. Jeśli chcą, to potrafią grać spójnie i z konceptem (debiut to potwierdza), ale na ogół chyba grają co chcą, "co wiatr przywieje". Tak było na pierwszej epce i na Korpusie też tak jest, tylko Korpus (i Światu... też) są znacznie lepiej nagrane. Czysta artystyczna swoboda, "gramy co chcemy, bo możemy, umiemy i mamy ochotę". Zarazem generują pewien dośc charakterystyczny nastrój, typowy tylko dla nich, który spina tę - dość zróznicowaną - muzykę w całość.Drone pisze:Tak jak w LICHO od początku słychać było ten własny język (to że dziwaczny, niczego nie zmienia!), tę iskrę bożą, tak w przypadku bohaterów tematu miało to charakter miotania się
Nie, mi chodziło o DW. Co do reszty zgoda.kenediusze pisze:Nie powiedziałbym, że WTZ się kiedykolwiek miotało.Drone pisze:Tak jak w LICHO od początku słychać było ten własny język (to że dziwaczny, niczego nie zmienia!), tę iskrę bożą, tak w przypadku bohaterów tematu miało to charakter miotania się