Nowe seriale

[Żułek]

jeśli lubisz 4 sezon możesz smiało ogladać, ten sam poziom :P

[Heretyk]

obejrzałem dwa póki co

[Żułek]

czyli to co najlepsze ;)

[Biały]

ten nowy Prison Break to taki do bólu amerykański, nowoczesny sensacyjniak z drewnianym aktorstwem i elementami baśniowymi. Ogląda się w sumie nieźle, ale jak ktoś nie oglądał tych poprzednich sezonów to nie brałbym się za to.

[byrgh]

W sensie syndrom bab boys i innych srak amerykoautystycznych o iq 67?
Takie filmy są fajne, infiltracja np czy inne filmy z dicaprio (titanic, grape)

[Heretyk]

Infiltracja to zniszczenie

[byrgh]

No dla mnie aktorsko slabiutkie, poza nicholsonem i o dziwo wahlbergiem :D znudziła mnie już ta bad cop konwencja, bajera, brawura i fantasy, a na ten pedalski duet nie da się patrzeć i nie wiem, na którego bardziej. I farmiga, głupiutko-ładniutkie drewno. Tymczasem oglądam jakieś głupie lethal weapon czy nawet gliniarza z bh i wieczór mija jak z biczy strzelić

[Heretyk]

bywa. ja z kolei nic nie poradzę, że film mnie rozjebał na kawałki

[[V]]

Make sense of it.

[Plastek]

Make sense of it.

Czas już naprawdę najwyższy by wyszedł z tego stuporu.

[pr0metheus]

Make sense of it.

Czas już naprawdę najwyższy by wyszedł z tego stuporu.

Tak. Po fajnych pierwszych 2 odcinkach zaczyna nuda wiać

[potakiwacz]

Make sense of it.

Czas już naprawdę najwyższy by wyszedł z tego stuporu.

Tak. Po fajnych pierwszych 2 odcinkach zaczyna nuda wiać

Nie zgadzam się, jak na razie najlepszy był odcinek trzeci, dwa ostatnie utrzymują wysoki poziom, na pewno się nie nudzę. Chociaż mam nadzieję, że w następnych 1-2 odcinkach akcja zacznie trochę przyśpieszać.

[TheDude]

Lynch na start zaserwował tyle wątków, że te 'wolniejsze' odcinki mnie nie martwią. Z pewnością jeszcze nie raz będzie pierdolnięcie jak w 1 i 2 odcinku.

[Plastek]

Poza tym Chrysta Bell powinna się częściej pojawiać.

[Sgt. Barnes]

wolno się rozkręca, ale rokuje bardzo dobrze.

[Biały]

W sensie syndrom bab boys i innych srak amerykoautystycznych o iq 67?

no takie sztuczne i plastikowe to jest, produkt ze średniej półki z marketu, opierdolić i wysrać


Skończyłem kilka dni temu 5 sezon House of Cards i mam mieszane odczucia. Jako całość nadal ogląda się dobrze; spiski, przekupstwo, groźby - czyli standardowo, gorliwe trzymanie się władzy wszelkimi sposobami. Dalej będzie trochę spojlerów, bo chciałbym odnieść się do zakończenia, które jest imo nieprzekonujące i trochę nazbyt na siłę. Bo kłóci mi się to odpuszczenie stołka przez Franka - żeby zasiąść w tajnym rządzie ustalającym porządek świata gdzieś na uboczu, niezauważalnie - z całą jego charakterystyką postaci, dążącej do poklasku i ostatniego słowa, które na pewno każdy usłyszał i wie kto je wypowiedział. Te akcje z jego żoną zostającą prezydentem na gębę, Dougiem poddającym się z ufnością na ułaskawienie przez psychopatów, dla których nic po za ich interesem się nie liczy, wydają się być na siłę zrobione. Zbyt dużo czynników, które wydają się być nie do przeskoczenia idzie zawsze po stronie Underwoodów. No ale ileż można przekupywać senatorów i grozić kongresmenom. Pewnie musieli już zmienić nieco konwencję i położenie bohaterów, żeby nie powtarzać tych samych schematów.

[DST]

Make sense of it.

Czas już naprawdę najwyższy by wyszedł z tego stuporu.

Tak. Po fajnych pierwszych 2 odcinkach zaczyna nuda wiać

No co wy... Telefon do Mr. Strawberry i naćpany koksem psychopata ze skokami nastrojów z ostatniego odcinka to piękne momenty.

[nagrobek]

to są tylko momenty..można będzie z nich fajną kompilację zrobić "Twin Peaks in 2 minutes" i styknie. najlepiej niech tak się snuje do ostatniego odcinka. ostatnio tak się nudziłem na.. True Detective 2. póki co jest gównianie. bezkrytyczni fani dziadka i tak się trzepią, zobaczymy czy starczy im sił do końca serii:)

[kenediusze]

Tempo rzeczywiście zwalnia, ale mimo wszystko ogląda się to bardzo dobrze. Tylko niestety po 6 odcinkach nie ma wątpliwości, że to nie jest serial tylko film - kurewsko długi film, zbudowany jak film i pewnie rozwijający się jak film; kolejne odcinki nie muszą wiele wnosić, bo są ewidentnie wykrojone przypadkowo - gdzie pada granica tych 58 minut, czy ile tam trwa odcinek, tam kończymy. Tyle. Każd kawałek wydaje się nie mieć żadnej wewnętrznej dynamiki, dynamika pewnie rozgrywa się w perspektywie całości, a że całośc trwa 18 godzin, no to...

Niby chce mi się to śledzić dalej, ale coraz bardziej myślę, że to nie ma sensu i lepiej poczekać, aż wyjdzą wszystkie odcinki- i wtedy to łyknąć na jeden raz, w jakiś weekend.

[Plastek]

Nowy odcinek "Twin Peaks" i zwyżka formy. Jest więcej Twin Peaks, jest Lynch, jest Chrysta Bell.
Aprobuję.