SATYRICON
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9917
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re: SATYRICON
Widzisz, różnica między nami polega na przykład na tym, że ja nie napisałem, że "Nemesis Divina" to chujnia. Słyszę liczne zalety tej płyty, ale i mnóstwo wad, o czym dość szczegółowo - nie raz i nie dwa - napisałem. Ty natomiast lansujesz opinię, że DsO to chujnia, bo tak i koniec. Pomijam już fakt, że DsO nagrało bardzo różnorodne płyty. Zatem wrzucanie wszystkiego do jednego worka z napisem "chujnia" i jeszcze stawianie "Rebel Extravaganza" w kontrze do DsO (co ma wspólnego tak naprawdę muzycznie np. "Fas" i "Rebel" poza tym, że to jest nadal black metal), jest skrajnym uproszczeniem i nadużyciem, z którym nie widzę sensu dyskutować.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
- ozob
- zahartowany metalizator
- Posty: 5851
- Rejestracja: 19-02-2017, 22:50
Re: SATYRICON
Problem z DsO jest taki, ze muzyka pelna nawiazan, wygibaskow, dysonansow, wzorow matematycznych, rownan, fizyki kwatntowej i chuj wie jeszcze czego, co pojawialo sie w kontekscie ich tworczosci, przyslania to co jest najwazniejsze w BM. A jest nim wewnetrzny bol, ktory jest zrodlem wscieklosci, agresji i zla w tym gatunku, a ktorego nie znajdziesz w
takim natezeniu innych odmianach metalu.
takim natezeniu innych odmianach metalu.
"Bawi mnie, gdy widzę jak ludzie, których tam wtedy nie było, albo nie są Norwegami, rozwodzą się nad dawanymi czasami, jakby wszyscy jednoczyli się wówczas przeciwko wspólnemu celowi" - Dolk.
- Lukass
- zahartowany metalizator
- Posty: 5081
- Rejestracja: 13-08-2015, 23:28
- Lokalizacja: Trójmiasto
Re: SATYRICON
TiaaaaDrone pisze:Widzisz, różnica między nami polega na przykład na tym, że ja nie napisałem, że "Nemesis Divina" to chujnia. Słyszę liczne zalety tej płyty, ale i mnóstwo wad, o czym dość szczegółowo - nie raz i nie dwa - napisałem.
Cóż, problem z fanami inteligenckiego, nowoczesnego BM polega na tym, że oni nie piszą, że coś jest chujnią, tylko biegają dookoła tematu, waląc nędznymi metaforami. Jeśli powyższe nie jest zawoalowanym synonimem słowa "chujowe", to ja jestem dobermanem. Nemesis Divina ma całą masę wad, to proste. Rebel Extravaganza z kolei to płyta kompletna, jeden z pomników BM, idealne połączenie zimna i nienawiści, wcześniejszego leśnego prymitywizmu, późniejszego rockowego grania. Dalej był jednak downfall, zakończony spektakularnie w niektórych kawałkach na ostatniej (jak dotąd) płycie. Ten feniks raczej nie wstanie z popiołów...Drone pisze:Jeżeli ktoś woli tupać obcasem i świecić złotym zębem na cygańskim weselu (...)
Mnie w ogóle stosunek forume do dokonań Satyricon dziwi. Zwykle jest podnieta (zazwyczaj nieuzasadniona) wczesnymi dokonaniami, oraz totalna krytyka późniejszych. Tu odwrotnie, mimo że naprawdę ostatnie dokonania mają ewidentnie słabe punkty. Podobnie dziwi mnie sprawa DsO. Czyż Emperor nie oberwał za Prometheusa? Bo przesadzony, bo przegięty, bo za dużo napakowali. Zgadzam się. Tyle, że przecież DsO regularnie cierpi z powodu tego samego grzechu, chwilami nie da się tego słuchać. To już nie jest nihilizm zrodzony z nienawiści, tylko nihilizm muzyczny, idealna pustka przykryta nadmiarem dźwięków. Nie o taki BM nic nie robiłem.
Uprzejmie informuję, że piszę ten post nieco pod wpływem, ale nie zamierzam się wycofywać z żadnej z przedstawionych tez :D
Where did we go wrong?
How did we go wrong?
How did we go wrong?
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9917
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re: SATYRICON
Dokonujesz generalizacji, bo nie podoba Ci się, że nie nazwałem "Nemesis Divina" chujnią. Zgadza się, nie nazwałem i nie wciskaj mi, że chciałem ją tak nazwać. Jasno napisałem, że ma wady i zalety. Nie użyłem też żadnej metafory. Nie wiem, co z tym wspólnego ma "inteligencki, nowoczesny BM"? Co to w ogóle jest i czym się charakteryzuje?Cóż, problem z fanami inteligenckiego, nowoczesnego BM polega na tym, że oni nie piszą, że coś jest chujnią, tylko biegają dookoła tematu, waląc nędznymi metaforami. Jeśli powyższe nie jest zawoalowanym synonimem słowa "chujowe", to ja jestem dobermanem.
Piszesz to z pozycji oceny subiektywnej czy obiektywnej? Bo jeśli subiektywnej, to dziwię się, że dziwią Cię opinie innych (wszak każdy ma swoją subiektywną). Jeżeli natomiast obiektywnej, to wypadałoby uzasadnić, dlaczego te stanowiska są powodem zdziwienia i dlaczego Ty oceniasz sprawy inaczej.Mnie w ogóle stosunek forume do dokonań Satyricon dziwi. Zwykle jest podnieta (zazwyczaj nieuzasadniona) wczesnymi dokonaniami, oraz totalna krytyka późniejszych. Tu odwrotnie, mimo że naprawdę ostatnie dokonania mają ewidentnie słabe punkty.
Zacznijmy od tego, że "Prometheus" to jednak inna koncepcja grania niż DsO. W EMPEROR od samego początku istotnym elementem było zdobnictwo i klawiaturowa ornamentyka, która ulegała przemianom w miarę, jak zespół ewoluował. O ile na pierwszych płytach brzmiało to jeszcze naiwnie, ale przez to szczerze, o tyle na "Prometheus" panowie przesadzili z artystowską formą, klawiaturowe zagrywki przeniosły się nawet na gitary, było tego za dużo, a za mało esencji.Podobnie dziwi mnie sprawa DsO. Czyż Emperor nie oberwał za Prometheusa? Bo przesadzony, bo przegięty, bo za dużo napakowali. Zgadzam się.
Natomiast DsO wyszło od czysto gitarowego black metalu i takim pozostało po dziś dzień. Nie ma tam klawiszowego tła, całą robotę robią gitary, z płyty na płytę coraz bardziej wyrafinowane, oraz szaleńcza sekcja rytmiczna. Nie widzę zatem powodu, by porównywać te dwa zespoły. Wyszły z innych pozycji i ku innym brzegom zmierzały/zmierzają.
Nie zgadzam się z tym nawet w 1%. Trudno o lepszy przykład zespołu, który tworzy tak skomplikowaną muzykę, a jednocześnie nie ma tam nawet mowy o przeroście formy nad treścią, nie ma tam żadnych przypadkowych dźwięków.Tyle, że przecież DsO regularnie cierpi z powodu tego samego grzechu, chwilami nie da się tego słuchać. To już nie jest nihilizm zrodzony z nienawiści, tylko nihilizm muzyczny, idealna pustka przykryta nadmiarem dźwięków. Nie o taki BM nic nie robiłem.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
-
535
Re: SATYRICON
Dobrze napisane. Piosenka dla tego pana.Deathhammer66 pisze:Szczyt SATYRICON to "Rebel Extravaganza", która wbiła się do mojego panteonu black metalu. Chłodny, skurwysyński, bezduszny wpierdol w najlepszym tego słowa znaczeniu.
[youtube][/youtube]
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16931
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: SATYRICON
niektórzy to sobie jednak lubią pożartować. z rana i z wieczora.Drone pisze:, a jednocześnie nie ma tam nawet mowy o przeroście formy nad treścią,
lys på slutten av lys
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9917
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re: SATYRICON
Po prostu treści na płytach DsO jest tak dużo, że nawet bardzo rozbudowana forma nie jest w stanie jej przesłonić :)
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
- Plagueis
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2905
- Rejestracja: 19-02-2015, 16:22
- Lokalizacja: South of Heaven
Re: SATYRICON
O niezrozumieniu muzyki (blackmetalowej) świadczy raczej fakt akceptacji rock'n'roll'a w BM - z tego właśnie się wzięły te wszystkie post-black'i, blackgaze'y i inne nowomodne wynalazki. Pomijam litościwie fakt, że ów rock'n'roll zaprowadził Satyricon na gale, a to jakoś słabo idzie w parze z radykalizacją muzyki, o której piszesz. :)Nerwowy pisze: Zarzucanie zespołowi metalowemu, że gra rock and rolla to jak czepianie się diabła, że ma rogi i świadczy o kompletnym niezrozumieniu tej muzyki ;D.
Odsiewa bez wątpienia starych fanów BM na rzecz tych nowych z brodami. :) Dla takich jest obecna twórczość Satyricon, a jej ukoronowaniem (i zapewne przykładem radykalizacji muzyki) jest legendarny już "Phoenix".Nerwowy pisze: Zresztą TaoN jest o wiele mniej rockowa niż dwie poprzednie a przytoczony tutaj Den siste jest doskonałym tego przykładem. Ciężki, smolisty z pełzającym rifem i potężnymi bębnami, nie jest dziwne, że odsiewa fanów pląsania po polanie w rytm Nemesis Divina ;).
"Argument stoi pierwszy, wykręt na szarym końcu."
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9917
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re: SATYRICON
Plagueis pisze: O niezrozumieniu muzyki (blackmetalowej) świadczy raczej fakt akceptacji rock'n'roll'a w BM
For BLACK METAL lay down your soul to the gods rock'n'roll!
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
- Plagueis
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2905
- Rejestracja: 19-02-2015, 16:22
- Lokalizacja: South of Heaven
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16931
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: SATYRICON
dobre, dobre ;-)Drone pisze:Po prostu treści na płytach DsO jest tak dużo, że nawet bardzo rozbudowana forma nie jest w stanie jej przesłonić :)
bystra i strzelista riposta …
… nie będąca w stanie przesłonić prawdy ;-)
lys på slutten av lys
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16931
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: SATYRICON
jeżeli założymy, że jednak zaliczymy Venom do BM, a nawet pierwszej fali BM to pojawia się pewien rozdźwięk.Plagueis pisze: O niezrozumieniu muzyki (blackmetalowej) świadczy raczej fakt akceptacji rock'n'roll'a w BM - z tego właśnie się wzięły te wszystkie post-black'i, blackgaze'y i inne nowomodne wynalazki. Pomijam litościwie fakt, że ów rock'n'roll zaprowadził Satyricon na gale, a to jakoś słabo idzie w parze z radykalizacją muzyki, o której piszesz. :)
lys på slutten av lys
- Plagueis
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2905
- Rejestracja: 19-02-2015, 16:22
- Lokalizacja: South of Heaven
Re: SATYRICON
Pierwsza fala rządziła się swoimi prawami, była podstawą pod BM drugiej fali, który był już skrystalizowanym gatunkiem i ową drugą falę miałem na myśli; wszak rozmowa tyczy Satyricon, a ci właśnie na niej wypłynęli.Ascetic pisze: jeżeli założymy, że jednak zaliczymy Venom do BM, a nawet pierwszej fali BM to pojawia się pewien rozdźwięk.
Venom bardzo lubię i szanuję i ich rock'n'roll jest bardzo na miejscu - oni niczego nie brali na serio. :)
"Argument stoi pierwszy, wykręt na szarym końcu."
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16931
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: SATYRICON
jasne. racja. to nie było czepialstwo. z zasady nie trawię ani death'n'rolla ani innych wynalazków typu groove metal, gdzie r'n'r jest mocną składową. pewnie jakbym ogarniał BM to było by analogicznie. a samego r'n'r lubię. wczoraj oglądałem tegoroczny występ The Hellacopters z Roskilde i bardzo mi się podobał. podsumowując r'n'r jako radosna muzyka wykoślawia takie gatunki jak death, czy black.Plagueis pisze:Pierwsza fala rządziła się swoimi prawami, była podstawą pod BM drugiej fali, który był już skrystalizowanym gatunkiem i ową drugą falę miałem na myśli; wszak rozmowa tyczy Satyricon, a ci właśnie na niej wypłynęli.Ascetic pisze: jeżeli założymy, że jednak zaliczymy Venom do BM, a nawet pierwszej fali BM to pojawia się pewien rozdźwięk.
Venom bardzo lubię i szanuję i ich rock'n'roll jest bardzo na miejscu - oni niczego nie brali na serio. :)
lys på slutten av lys
- Self
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2522
- Rejestracja: 03-03-2011, 23:30
Re: SATYRICON
Blackgejz i rock n roll, no kurwa, znakomite połączenie. :D Co wcielenie Satyricon od Volcano do TAoN (pomijam ostatnią płytę na wszelki wypadek, szczególnie że jak już pisałem nie przepadam za nią) ma wspólnego z wymienionymi przez ciebie nurtami? OK, nikt nikomu nie każe lubić i szanować Satyricona od Volcano wzwyż (tzn. jak nie każę), ale porównanie ich do jakiego Alcest czy innego Gayheaven to ujma wobec Satyricon tak duża, że co bardziej krewki fan mógłby domagać się satysfakcji. :DPlagueis pisze:O niezrozumieniu muzyki (blackmetalowej) świadczy raczej fakt akceptacji rock'n'roll'a w BM - z tego właśnie się wzięły te wszystkie post-black'i, blackgaze'y i inne nowomodne wynalazki. Pomijam litościwie fakt, że ów rock'n'roll zaprowadził Satyricon na gale, a to jakoś słabo idzie w parze z radykalizacją muzyki, o której piszesz. :)Nerwowy pisze: Zarzucanie zespołowi metalowemu, że gra rock and rolla to jak czepianie się diabła, że ma rogi i świadczy o kompletnym niezrozumieniu tej muzyki ;D.
A tak a propos rock n rolla w BM - rozumiem, że Celtic Frost, Aura Noir i Carpathian Forest tez nie szanujesz? Celowo przesadzam wprawdzie, ale takie nieco daleko idące wnioski można by wywnioskować z usilnego tłumaczenia, że rock n roll w BM to rak i zaraza.
- Plagueis
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2905
- Rejestracja: 19-02-2015, 16:22
- Lokalizacja: South of Heaven
Re: SATYRICON
Wiesz, ja nie mam nic do inkorporowania innych gatunków, w tym rocka, do ekstremalnego metalu - wręcz przeciwnie! Przykłady kapel pokroju Xysma czy Phazm pokazują, że to może bardzo fajnie bujać i być przy tym interesujące muzycznie. W przypadku Satyricon jednak, tam gdzie inni słyszą radykalizację muzyki, ja wyczuwam skok na kasę (głównie z kieszeni hipsterów) i cały ten rockowy sznyt tylko temu ma służyć. Mogę się mylić, nie znam intencji Satyra, ale tak to widzę.Ascetic pisze: jasne. racja. to nie było czepialstwo. z zasady nie trawię ani death'n'rolla ani innych wynalazków typu groove metal, gdzie r'n'r jest mocną składową. pewnie jakbym ogarniał BM to było by analogicznie. a samego r'n'r lubię. wczoraj oglądałem tegoroczny występ The Hellacopters z Roskilde i bardzo mi się podobał. podsumowując r'n'r jako radosna muzyka wykoślawia takie gatunki jak death, czy black.
Z takich blackmetalowo-rockowych połączeń się one wzięły, więc to ma.Self pisze: Blackgejz i rock n roll, no kurwa, znakomite połączenie. :D Co wcielenie Satyricon od Volcano do TAoN (pomijam ostatnią płytę na wszelki wypadek, szczególnie że jak już pisałem nie przepadam za nią) ma wspólnego z wymienionymi przez ciebie nurtami?
Bardziej krewcy fani siedzą w lesie i ciepłym moczem zlewają ostatnie płyty. :)Self pisze:OK, nikt nikomu nie każe lubić i szanować Satyricona od Volcano wzwyż (tzn. jak nie każę), ale porównanie ich do jakiego Alcest czy innego Gayheaven to ujma wobec Satyricon tak duża, że co bardziej krewki fan mógłby domagać się satysfakcji. :D
Niczego nie porównałem, a jedynie stwierdziłem, że z takich właśnie muzycznych fuzji, czy też inspiracji nimi, owe podgatunki powstały i pisałem o tym w nieco szerszej skali, więc nie wyjeżdżaj mi z porównaniami Satyricon do Alcest.
Szanuję i lubię (w przypadku CF więcej niż lubię). Tyle tylko, że ja u w/w rocka za bardzo nie słyszę, a już na pewno nie tego, który za grube pieniądze sprzedaje Satyricon. :)Self pisze:A tak a propos rock n rolla w BM - rozumiem, że Celtic Frost, Aura Noir i Carpathian Forest tez nie szanujesz? Celowo przesadzam wprawdzie, ale takie nieco daleko idące wnioski można by wywnioskować z usilnego tłumaczenia, że rock n roll w BM to rak i zaraza.
"Argument stoi pierwszy, wykręt na szarym końcu."
-
[V]
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8398
- Rejestracja: 07-06-2009, 16:29
Re: SATYRICON
Zamówiłem sobie ten drewniany box, taki jestem elitarny.
If any man should attempt to criticize Braun's actions, he should be thoroughly patronized for his obviously Jewish behavior
-
kenediusze
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1568
- Rejestracja: 21-08-2014, 09:03
- Lokalizacja: Electric Ladyland
Re: SATYRICON
Black metal to rock.Plagueis pisze:O niezrozumieniu muzyki (blackmetalowej) świadczy raczej fakt akceptacji rock'n'roll'a w BM - z tego właśnie się wzięły te wszystkie post-black'i, blackgaze'y i inne nowomodne wynalazki.Nerwowy pisze: Zarzucanie zespołowi metalowemu, że gra rock and rolla to jak czepianie się diabła, że ma rogi i świadczy o kompletnym niezrozumieniu tej muzyki ;D.
Rock'n'roll -> hard rock -> punk -> thrash metal -> black metal.
W uproszczeniu. Ta muzyka formalnie pochodzi w prostej linii od rocka z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, i jest on (rock) w nim (bm) obecny od początku, z dodatkiem ideologii opartej na całkowitej negacji wszystkiego, co jest rozszerzeniem podejścia punkowego. Z tym się nie da dyskutować właściwie. BM może nie brzmi na pierwszy rzut ucha jak Beatlesi, ale to jest właściwie ta sama muzyka: oparta na riffach, na zestawie gitara-bas-perkusja-wokal, z piosenkami, solówkami i tak dalej, łącznie z buntowniczym przekazem. A że szybciej, hałaśliwiej i w ogóle brzydko, to nie ma znaczenia.
Rocka do black metalu nie trzeba inkorporować, on już tam od dawna jest.
Ok, rozumiem, że Ci się po prostu nie podoba, bo masz inne oczekiwania. Spoko.Plagueis pisze:Są gorsze, gdyż inne są lepsze. :)kenediusze pisze: No ok, ale właściwie dlaczego, tzn co jest z nimi nie tak, że są to coraz gorsze płyty?
Lubię stary norweski BM i dlatego najchętniej wracam - podobnie jak Ty zresztą - do "The Shadowthrone". Ten album, niezmiennie od lat, jawi mi się jako najlepsza płyta Satyricon i jeden z ważniejszych krążków blackmetalowych z tamtego okresu i wydaje mi się, że na zawsze zapisał się w annałach gatunku, a czy to samo można powiedzieć o takim "The Age of Nero"? To już jest inne granie, które najzwyczajniej w świecie nie podchodzi mi tak, jak podchodził ten majestatyczny, epicki, pełen klimatu materiał, jakim był drugi krążek Satyricon i w sumie nie ma tu niczego więcej do tłumaczenia.
]Plagueis pisze:Ta z 2008 się nie zapisze i za 20 lat, bo jest po prostu słaba/quote]Nerwowy pisze: Trudno żeby płyta z 2008 roku "zapisała się w annałach" gatunku tak samo jak materiał z lat 90' kiedy to norweski bm się jeszcze kształtował.Plagueis pisze: Jeżeli wbijanie w rockowe granie, będące kolejnym trendem w BM jest radykalizacją muzyki, to ja chyba trochę inaczej rozumiem ten termin. Rozumiem, że pozbawieniem utworów z "The Age of Nero" wszelkich możliwych ozdobników są, np. trąby w takim "Den siste"? Hmm...
Ok, nie podoba CI się, szanuję to. Ale co w niej jest słabego? Załatwiałem dzisiaj sporo spraw na mieście, dużo jeździłem i chodziłem, i obróciłem ją sobie w słuchawkach trzy razy, więc jestem na czasie. Po kolei:
1. Muzyka jest skrajnie minimalistyczna, przecież tam w każdym numerze są po trzy, może cztery riffy i jakieś przejścia grane w różnych konfiguracjach, a do tego proste struktury wokalne "zwrotka-refren" albo tylko "zwrotka-zwrotka". Jak to nie jest radykalne, to nie wiem co jest, zwłaszcza że większość starego bm jest jednak bardziej złożona, a na początku XXI wieku tendencja była raczej do komplikowania bm zamiast upraszczania. No dobra, byli minimaliści tacy jak Darkthrone, ale ich minimalizm poprowadził black metal w stronę ambientu, a Satyricon sięgnął do korzennego rock'n'rolla, który w większości opiera się na kilku riffach i niczym innym. Kapele "blacknrollowe" z kolei grają po prostu melodyjniej niż typowo blackmetalowe i tyle. Jak to nie jest radykalizm, to nie wiem co jest.
2. W Den Siste są trąby, fajnie podbijają klimat, ale sam numer (zresztą IMO najlepszy na płycie obok The Sign of Trident) niczym nie odstaje stylistycznie od reszty. Surowa prostota i rozpędzony walec. Ozdobniki to nie muszą być trąby, ozdobniki to wszelkiego rodzaju "rozpychanie" utworu przejściami, pasażami, melodiami, zaśpiewami itp., a na TAoN i nie tylko w ogóle tego nie ma. Surowa prostota" kilka prostych, ale wpadających w ucho, transowych riffów, kilka prostych przejść, mało skomplikowane wokale i to wszystko przemieszane w zwięzłe kompozycje, które są wyraziste i wciągające. Trąby, zresztą też bardzo prosto zaaranżowane, niczego tu nie zmieniają.
3. Tematycznie jest to taki sam bm jak każdy inny. Szatan, śmierć, wojna, kościół chuj, wszystko się zgadza, jest black metal. Dodatkowo jest ta gwiazdorska otoczka wokół samego zespołu, co się też świetnie wpisuje, bo zarzucanie muzyce rockowej satanizmu, wyznawania diabła, koncerty jak czarne msze i temu podobne bzdury, to nie jest coś co się pojawiło z black metalem, tylko dużo wcześniej. Więc znów jest powrót do korzeni, wszystko ze sobą gra.
4. Mnóstwo tutaj chwytliwych riffów, ale są też i blasty, i ciężki napierdol, i jadowite wokale, i w ogóle mimo "wpadalności w ucho" nie ma to nic wspólnego z typowo przebojowym, rockowo-metalowym graniem. Niczego grzecznego w tej muzyce nie ma. Zresztą wystarczy porównać do przywoływanych
[/quote]Tyle tylko, że ja u w/w rocka za bardzo nie słyszę, a już na pewno nie tego, który za grube pieniądze sprzedaje Satyricon. :)
Może masz za wąsko podpisanego rocka. Korzenny rock n roll to proste piosenki typu zwrotka-refren, oparte na jednym, dwóch czy trzech riffach w kilku konfiguracjach. Satyricon robi to samo, bierze ten szkielet, ale same riffy, perkusja, przejścia itp. są w duchu blackmetalowe. Brzydkie, rytmiczne, proste melodie, krótkie i zapętlone, do tego rozpędzona perkusja i jakiś warczący wokal. Wyraziście, ale surowo, brzydko, nieprzyjemnie. Prymitywnie, ale nie prostacko. Puść to komuś, kto słucha tylko muzyki rockowej, nowej albo starej, wszystko jedno, to będzie kręcił nosem z obrzydzenia.
Z kolei wymieniane kapele łączące rocka z bm grają trochę inaczej, ich black metal jest po prostu bardziej melodyjny, w sposób przyjazny dla fanów MOTORHEAD czy starego thrash metalu (co można nazwać rocknrollem, Lemmy by się nie obraził), ale szkielet zostaje wciąż ten co był. Satyricon buduje swoją muzykę na całkiem innym podejściu do kompozycji i w gruncie rzeczy wydaje mi się, że u nich jest wciąż bardzo dużo black metalu. Na pewno nie mniej niż wcześniej, tylko jest zupełnie inaczej zaserwowany. Jeśli wyszło im to przypadkiem, jako skok na kasę, to super, ale wątpię, raczej kasa się udała, bo to co grają jest bardzo "listenable". Tych płyt można słuchać w kółko, nie dziwię się, że odnieśli sukces.
No, to ja to tak widzę. Jak Ci się ta płyta nie podoba, to nic mi do tego, ale jak piszesz, że jest po prostu słaba to czekam na kontratak.
Baton na tropach Yeti
You are just a
PART OF ME
You are just a
PART OF ME
- Lukass
- zahartowany metalizator
- Posty: 5081
- Rejestracja: 13-08-2015, 23:28
- Lokalizacja: Trójmiasto
Re: SATYRICON
Oczywiście, generalizacja to podstawa w dyskusji, w której nikt nie może wygrać, bo nikt nie ma racji. Nie obchodzi mnie, jak nazwałeś bądź nie nazwałeś ND, ale to o cygańskim weselu całkowicie spełnia definicję metafory.Drone pisze:Dokonujesz generalizacji, bo nie podoba Ci się, że nie nazwałem "Nemesis Divina" chujnią. Zgadza się, nie nazwałem i nie wciskaj mi, że chciałem ją tak nazwać. Jasno napisałem, że ma wady i zalety. Nie użyłem też żadnej metafory.
Chyba już tylko Ty wierzysz w "pozycję obiektywną" w dyskusji o muzyce. Choćbym napisał wypracowanie na 100 stron, przywołał 1000 kapel i wymienił 10000 numerów, to nadal moje stanowisko będzie w 100% subiektywne. Takie, jak Twoje o ND. Ja się dziwię zwyczajnie, tak po ludzku, bo czy to mówimy o Emperor, czy o Mayhem, czy o Immortal, zazwyczaj mamy jednak stanowisko "podoba mnie się tylko pierwsza demówka", czy poważniej: "podoba mi się DO jakiegoś momentu". Rzadkim przypadkiem we w miarę współczesnej kapeli BM jest "podoba mi się OD jakiegoś momentu".Drone pisze:Piszesz to z pozycji oceny subiektywnej czy obiektywnej? Bo jeśli subiektywnej, to dziwię się, że dziwią Cię opinie innych (wszak każdy ma swoją subiektywną). Jeżeli natomiast obiektywnej, to wypadałoby uzasadnić, dlaczego te stanowiska są powodem zdziwienia i dlaczego Ty oceniasz sprawy inaczej.
Zgadzam się. Efekt końcowy jest jednak taki, że w obu jest... za dużo dźwięków (opinia, jak wszystkie, w pełni subiektywna). I ten nadmiar męczy w obu przypadkach, nawet jeśli w pierwszej chwili może się podobać.Drone pisze:Zacznijmy od tego, że "Prometheus" to jednak inna koncepcja grania niż DsO. W EMPEROR od samego początku istotnym elementem było zdobnictwo i klawiaturowa ornamentyka, która ulegała przemianom w miarę, jak zespół ewoluował. O ile na pierwszych płytach brzmiało to jeszcze naiwnie, ale przez to szczerze, o tyle na "Prometheus" panowie przesadzili z artystowską formą, klawiaturowe zagrywki przeniosły się nawet na gitary, było tego za dużo, a za mało esencji.
Natomiast DsO wyszło od czysto gitarowego black metalu i takim pozostało po dziś dzień. Nie ma tam klawiszowego tła, całą robotę robią gitary, z płyty na płytę coraz bardziej wyrafinowane, oraz szaleńcza sekcja rytmiczna. Nie widzę zatem powodu, by porównywać te dwa zespoły. Wyszły z innych pozycji i ku innym brzegom zmierzały/zmierzają.
No to się w tej kwestii nie zgodzimy. Mnie sam fakt ciągłego, niekoniecznie sensownego komplikowania utworów, przypomina trochę Meshuggah (przynajmniej w zakresie sekcji rytmicznej) - szybko zaczyna odrzucać. Podobny bezduszny, "pusty" efekt. Gitary dokładają swoje - i znowu w jednym czy dwóch utworach to jest OK. Na dłuższą metę nie jest OK. Odbieram taką konstrukcję muzyki właśnie jako "przerost formy nad treścią", i zdecydowanie słyszę dźwięki, które są przypadkowe o tyle, że nie pełnią żadnej roli poza tym ciągłym, wymuszonym komplikowaniem. Raczej nie spotkamy się tu w pół drogi. Na plus dla Satyricon - w ogóle rzadko nadmiernie komplikowali, a ostatnio to już wręcz prymitywizują.Drone pisze:Nie zgadzam się z tym nawet w 1%. Trudno o lepszy przykład zespołu, który tworzy tak skomplikowaną muzykę, a jednocześnie nie ma tam nawet mowy o przeroście formy nad treścią, nie ma tam żadnych przypadkowych dźwięków.
Where did we go wrong?
How did we go wrong?
How did we go wrong?
- Nerwowy
- zahartowany metalizator
- Posty: 6653
- Rejestracja: 20-06-2009, 14:07
Re: SATYRICON
Ja pierdolę, doskonałe samozaoranie ;DDDPlagueis pisze:O niezrozumieniu muzyki (blackmetalowej) świadczy raczej fakt akceptacji rock'n'roll'a w BM - z tego właśnie się wzięły te wszystkie post-black'i, blackgaze'y i inne nowomodne wynalazki.Nerwowy pisze: Zarzucanie zespołowi metalowemu, że gra rock and rolla to jak czepianie się diabła, że ma rogi i świadczy o kompletnym niezrozumieniu tej muzyki ;D.
De Mysteriis Dom Niggeriis
Slayer to kał i ogólnie rzecz biorąc beznadziejna kapela.




