A co za roznica? To ciagle tylko plastik. Przeciez chodzi o sluchanie plyty.Sybir pisze:A to nie jest reedycja? Coroner wypuścił przecież nowe serie swoich albumów.
Materializm jako nałóg
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 18017
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
Re: Materializm jako nałóg
woodpecker from space
- Medard
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10371
- Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
- Lokalizacja: Prag
Re: Materializm jako nałóg
A nie jest to ruski bootleg, którego ostatnio dużo w sieci?
- Medard
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10371
- Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
- Lokalizacja: Prag
Re: Materializm jako nałóg
Opcja dla materialistów, to natrzaskac fotek regałów z płytami i wrzucać to na fejsie w grupie Metal Collectors.
Najlepiej punktowane sa foty zakupów w Saturnie i MM, no może jeszcze ostatnio winyle z Biedry podwyższają status :)
Najlepiej punktowane sa foty zakupów w Saturnie i MM, no może jeszcze ostatnio winyle z Biedry podwyższają status :)
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9917
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re: Materializm jako nałóg
Tak, ten sprzedawca ma same bootlegi.Medard pisze:A nie jest to ruski bootleg, którego ostatnio dużo w sieci?
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 18017
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
- HSVV
- w mackach Zła
- Posty: 987
- Rejestracja: 27-12-2014, 04:52
Re: Materializm jako nałóg
przecież Grin można kupić na oficjalnej stronie Coroner, funkel neu za około 100 zł. sam kupowałem jakieś 2 lata temu zdaje się...Medard pisze:Grin Coronera bezcenny jest, proszę tu nie bluźnić. Jak ktoś ma, to przytule w rozsądnej cenie.Triceratops pisze:Kurwa jak sobie pomysle, co czlowiek wyprawial na poczatkach istnienia allegro to mi sie smiac chce. Licytacje na poziomie 180-200 zl to byla normalka. Pamietam za jakie ceny schodzily takie smiecie jak "Drift" Flotsam & Jetsam. Pamietam jakie ceny wykrecaly np dwojka Sacred Reich, Xentrix czy Sanctuary, jedynka Sadist czy "Grin" Coroner......a dzisiaj za rownowartosc skrzynki harnasia mozna to miec.
...ale sprzedałem, bo pierdolę kolekcje płytowe szczerze i od serca. jedyne co bym chciał mieć z fizycznych nośników to vinyl Elizium, reszta mogłaby nie istnieć.
swoją drogą taki temat i nie ma fanatyka? gdzie się podziewa? bo podejrzewam, że jego opinia byłaby srogą wartościową rzeczą w tym temacie.
Maschinengewehr
Aus jeder Galaxie
Heilen wir
Allgemeine Agonie
Aus jeder Galaxie
Heilen wir
Allgemeine Agonie
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 18017
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
Re: Materializm jako nałóg
Ja moglbym swojego opierdolic ale nie pamietam czy mam Noise czy Futurista i czy to dzisiaj ma znaczenie. Ale za mniej niz stowke to nie chcialoby mi sie na poczte zapierdalac.
woodpecker from space
- Sybir
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10974
- Rejestracja: 16-11-2011, 22:15
- Lokalizacja: Voivodowice
Re: Materializm jako nałóg
Tak czy siak mniej niż stówkę za ten kawałek plastiku nie dostaniesz. No, chyba że służył Ci za podstawkę do filiżankełe z kawełe.
nicram pisze:Antichrist niszczy UaFM w pięć sekund.
Triceratops pisze:szczepic sie mozna na rzadko mutujace i w miare stale genetycznie wirusy, jak gruzlica, krztusiec, blonica czy np koklusz
- Kilgore
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1901
- Rejestracja: 21-12-2010, 20:34
Re: Materializm jako nałóg
W listopadzie kupiłem 297 książek, jestem chory
Wyobraź sobie że zawsze masz czas
- HSVV
- w mackach Zła
- Posty: 987
- Rejestracja: 27-12-2014, 04:52
Re: Materializm jako nałóg
za stówę obecnie nie opłaca się Grin sprzedawać, bo zapaleńców gotowych dać kilkaset zeta nie brakuje. mimo wszystko wyżynami absurdu są dla mnie rzeczy pokroju limitowanych vinyli Coil z krwią Johna Balance'a czy single wczesnego Misfits, gdzie 2 kawałki i 5 min muzyki schodzą na discogs za ponad 2000$. kto co lubi jednak, wolę za tę flotę w góry pojechać niż mieć kawałek plastiku na przyjmnowanie białych spustów.
Maschinengewehr
Aus jeder Galaxie
Heilen wir
Allgemeine Agonie
Aus jeder Galaxie
Heilen wir
Allgemeine Agonie
- EatMyFuck
- postuje jak opętany!
- Posty: 452
- Rejestracja: 03-08-2017, 13:27
Re: Materializm jako nałóg
to już kwestia indywidualnej oceny/ bądź diagnozy ;-)Kilgore pisze:W listopadzie kupiłem 297 książek, jestem chory
mnie nurtuje inne pytanie. jakaś dłuższa odsiadka się szykuje ;-) przecież, tego nie sposób przemielić "normalnie funkcjonując" (praca, żarcie, sranie, ubieranie, chlanie) ...
Z głębokim zapałem będziemy starać się kultywować ducha samo wyrzeczenia się.
- EatMyFuck
- postuje jak opętany!
- Posty: 452
- Rejestracja: 03-08-2017, 13:27
Re: Materializm jako nałóg
radio TOKFm was kurwie czyta …
właśnie leci audycja o konsumpcjoniźmie.
omawiają książkę "Mniej" Pani Marty Sapała oraz tekst "mniej więcej" z najnowszego Tygodnika Powszechnego Pani Beaty Chomontowskiej
właśnie leci audycja o konsumpcjoniźmie.
omawiają książkę "Mniej" Pani Marty Sapała oraz tekst "mniej więcej" z najnowszego Tygodnika Powszechnego Pani Beaty Chomontowskiej
Z głębokim zapałem będziemy starać się kultywować ducha samo wyrzeczenia się.
- Medard
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10371
- Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
- Lokalizacja: Prag
Re: Materializm jako nałóg
Na stronie Coronera widzę jakieś naszywki i box Autopsy winyl plus blueray.
Przygarnalbym tego Grina w razsadnej cenie, wygrzeb z kartonów. Ale paru stow to nie dam, najwyżej poczekam na reedke.
Lubie płytę, ale w razie czego przeżyje.
W końcu święta idą, wydatki będą większe.
Przygarnalbym tego Grina w razsadnej cenie, wygrzeb z kartonów. Ale paru stow to nie dam, najwyżej poczekam na reedke.
Lubie płytę, ale w razie czego przeżyje.
W końcu święta idą, wydatki będą większe.
Re: Materializm jako nałóg
Ładnych kilka lat temu trafiłem po raz pierwszy do domu pewnej koleżanki. Zafascynowało mnie w jej pokoju to, że prawie nic tam nie było. Zaledwie garść książek, nic na biurku, ze dwa ładnie oprawione plakaty na ścianie.
Wróciłem do domu, popatrzyłem na swoje półki i doszedłem do wniosku, że czas to zmienić. Półki uginały się od książek, miałem tą swoją niewielką kolekcję CD i winyli, oraz wiele innych rzeczy. Najpierw wyszukałem rzeczy, których nie potrzebowałem w ogóle, i wyrzuciłem je. Zadziwiające, ile śmieci gromadzi człowiek w otoczeniu. Potem przejrzałem książki. Okazało się, że miałem jeszcze kilkanaście lub kilkadziesiąt tomów, których treści nawet nie sprawdziłem. Handlowałem wtedy książkami angielskimi, i niektóre odkładałem dla siebie, i tak sobie zostawały. Gdy je sprawdziłem w końcu, okazało się, że niektóre były w ogóle czymś zupełnie innym, niż myślałem.
Trochę książek sprzedałem. To samo z płytami. Opchnąłem kilka innych rzeczy. Powoli, regularnie, latami. Niektóre płyty i książki nie chciały mi już zejść, dałem chyba nawet info tutaj na forum i oddałem część za darmo. Minęły 3 albo 4 lata regularnego pozbywania się wszystkiego, nawet ciuchów, aż - wchodząc do mojego pokoju - zobaczyłbyś jedynie netbooka, drukarkę i ze 3 książki. Byłem dumny, ale to jeszcze nie wszystko.
Znalazłem swoje ostatnie rzeczy. Były to: duży notes, w którym zapisywałem wszystko, co mnie tyczyło, gdy miałem 11-12 lat. Były tam wycinki gazet, cytaty z płyt, próba stworzenia własnego świata fantasy - cuda. Do tego plik około 50 listów z korespondencją z dawnych lat, oraz książka, która napisałem ręcznie w 3 zeszytach. Postanowiłem je spalić, by uwolnić się już zupełnie od materii i sentymentu.
Zebrałem notes i listy i poszedłem na dół, do pieca. Wsunąłem notes i patrzyłem urzeczony, jak łapały go pierwsze płomienie. Wkrótce spłonął. Potem obserwowałem języki ognia na listach. Zrobiło to na mnie duże wrażenie.
Nie spaliłem tylko książki. Koleżanka ubłagała mnie, bym wysłał ją do niej.
Do dziś nie mam wielu rzeczy, bo wiem, że i tak nic z tego ze sobą do grobu nie zabiorę.
Wróciłem do domu, popatrzyłem na swoje półki i doszedłem do wniosku, że czas to zmienić. Półki uginały się od książek, miałem tą swoją niewielką kolekcję CD i winyli, oraz wiele innych rzeczy. Najpierw wyszukałem rzeczy, których nie potrzebowałem w ogóle, i wyrzuciłem je. Zadziwiające, ile śmieci gromadzi człowiek w otoczeniu. Potem przejrzałem książki. Okazało się, że miałem jeszcze kilkanaście lub kilkadziesiąt tomów, których treści nawet nie sprawdziłem. Handlowałem wtedy książkami angielskimi, i niektóre odkładałem dla siebie, i tak sobie zostawały. Gdy je sprawdziłem w końcu, okazało się, że niektóre były w ogóle czymś zupełnie innym, niż myślałem.
Trochę książek sprzedałem. To samo z płytami. Opchnąłem kilka innych rzeczy. Powoli, regularnie, latami. Niektóre płyty i książki nie chciały mi już zejść, dałem chyba nawet info tutaj na forum i oddałem część za darmo. Minęły 3 albo 4 lata regularnego pozbywania się wszystkiego, nawet ciuchów, aż - wchodząc do mojego pokoju - zobaczyłbyś jedynie netbooka, drukarkę i ze 3 książki. Byłem dumny, ale to jeszcze nie wszystko.
Znalazłem swoje ostatnie rzeczy. Były to: duży notes, w którym zapisywałem wszystko, co mnie tyczyło, gdy miałem 11-12 lat. Były tam wycinki gazet, cytaty z płyt, próba stworzenia własnego świata fantasy - cuda. Do tego plik około 50 listów z korespondencją z dawnych lat, oraz książka, która napisałem ręcznie w 3 zeszytach. Postanowiłem je spalić, by uwolnić się już zupełnie od materii i sentymentu.
Zebrałem notes i listy i poszedłem na dół, do pieca. Wsunąłem notes i patrzyłem urzeczony, jak łapały go pierwsze płomienie. Wkrótce spłonął. Potem obserwowałem języki ognia na listach. Zrobiło to na mnie duże wrażenie.
Nie spaliłem tylko książki. Koleżanka ubłagała mnie, bym wysłał ją do niej.
Do dziś nie mam wielu rzeczy, bo wiem, że i tak nic z tego ze sobą do grobu nie zabiorę.
Re: Materializm jako nałóg
Nie jestem nowoczesny. Nie mam modnej fryzury, modnych kosmetyków i ubrań. Nie kupuję sobie żadnych popularnych gadżetów. Nawet komputer z którego piszę, dostałem od małżonki w prezencie. Nigdy nie kupiłem sobie nowego telefonu, zawsze dostaję. Sram na wszelkie nowinki. Wyjątkiem są płyty, ale kolekcjonerem z pewnością nie jestem. Kupuję tylko to co mi się podoba i czego słucham. Traktuję te zakupy bardziej jak docenienie czyjejś pracy, niż obiekt pożądania i powód nieprzespanych nocy. Nie mam żadnego ciśnienia z tym związanego.
Natomiast nie wyobrażam sobie tego, bym nie miał własnego kąta, w którym mogę sobie robić to co chcę, jak chcę i kiedy chcę. Nie miał pod ręką sprawnego auta, by w dowolnej chwili móc rzucić wszystko i pojechać w pizdu. Najbardziej jednak nie wyobrażam sobie tego, że spędzam w pracy choćby pięć sekund, po to, by sobie wiecznie wszystkiego odmawiać, a co gorsza ów proceder tłumaczyć.
Więc moja odpowiedź brzmi, nie wiem.
edit
I jeszcze jedna uwaga. Zwykle tak się składa, że większość dzisiejszych "ascetów", to wczorajsi "materialiści", więc wynik sondy nie będzie miarodajny.
Natomiast nie wyobrażam sobie tego, bym nie miał własnego kąta, w którym mogę sobie robić to co chcę, jak chcę i kiedy chcę. Nie miał pod ręką sprawnego auta, by w dowolnej chwili móc rzucić wszystko i pojechać w pizdu. Najbardziej jednak nie wyobrażam sobie tego, że spędzam w pracy choćby pięć sekund, po to, by sobie wiecznie wszystkiego odmawiać, a co gorsza ów proceder tłumaczyć.
Więc moja odpowiedź brzmi, nie wiem.
edit
I jeszcze jedna uwaga. Zwykle tak się składa, że większość dzisiejszych "ascetów", to wczorajsi "materialiści", więc wynik sondy nie będzie miarodajny.
- Plastek
- zahartowany metalizator
- Posty: 5009
- Rejestracja: 29-08-2011, 10:58
- Lokalizacja: Pot pod pachami
- Kontakt:
Re: Materializm jako nałóg
Myślisz, że kogoś to nurtuje? Mam w tej chwili trzy razy taką kolejkę do przeczytania; właśnie składam następne zamówienie, po Nowym Roku zapewne znów zamówię. I wcale mnie nie przeraża ta kolejka:)EatMyFuck pisze:to już kwestia indywidualnej oceny/ bądź diagnozy ;-)Kilgore pisze:W listopadzie kupiłem 297 książek, jestem chory
mnie nurtuje inne pytanie. jakaś dłuższa odsiadka się szykuje ;-) przecież, tego nie sposób przemielić "normalnie funkcjonując" (praca, żarcie, sranie, ubieranie, chlanie) ...
Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Zerżnij, zerżnij u-f-o-l-u-d-k-u mnie.
Jesteśmy Fisted Sister i lubimy się jebać!!!! Wyjebiemy nawet owcę!!!!
Wszyscy ręce w górę! Wszyscy ręce w górę!
Wolę kakaową dziurę!!
Jesteśmy Fisted Sister i lubimy się jebać!!!! Wyjebiemy nawet owcę!!!!
Wszyscy ręce w górę! Wszyscy ręce w górę!
Wolę kakaową dziurę!!
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 18017
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
Re: Materializm jako nałóg
O kurwa, jestes zaopatrzeniowcem w szkolnej bibliotece? Czy to dla siebie?Kilgore pisze:W listopadzie kupiłem 297 książek, jestem chory
Liczac srednio 3 dychy na ksiazke to niezly wynik, w innych miesiacach tez takie wyczyny robisz?
Jak a tematyka? Jest cos o mozgu? ;D
woodpecker from space
- EatMyFuck
- postuje jak opętany!
- Posty: 452
- Rejestracja: 03-08-2017, 13:27
Re: Materializm jako nałóg
no mnie nurtuje :-) inaczej przecież bym nie pytał ;-) ja mam taki wewnętrzny triger, że jak bym tyle kupił, to bym musiał czytać. teraz mam 3 nowe książki na podorędziu i mam centralnego wkurwa bo jestem zajebany robotą. a bym poczytał.Plastek pisze:Myślisz, że kogoś to nurtuje? Mam w tej chwili trzy razy taką kolejkę do przeczytania; właśnie składam następne zamówienie, po Nowym Roku zapewne znów zamówię. I wcale mnie nie przeraża ta kolejka:)EatMyFuck pisze:to już kwestia indywidualnej oceny/ bądź diagnozy ;-)Kilgore pisze:W listopadzie kupiłem 297 książek, jestem chory
mnie nurtuje inne pytanie. jakaś dłuższa odsiadka się szykuje ;-) przecież, tego nie sposób przemielić "normalnie funkcjonując" (praca, żarcie, sranie, ubieranie, chlanie) ...
Z głębokim zapałem będziemy starać się kultywować ducha samo wyrzeczenia się.
- EatMyFuck
- postuje jak opętany!
- Posty: 452
- Rejestracja: 03-08-2017, 13:27
Re: Materializm jako nałóg
w sondzie nie biorę udziału, ale opisany przypadek jest jak sądzę moim. widzę u siebie transformację z wpierdalania wszelakich dóbr na rzecz ich odstawiania. taki konstrukt.535 pisze: edit
I jeszcze jedna uwaga. Zwykle tak się składa, że większość dzisiejszych "ascetów", to wczorajsi "materialiści", więc wynik sondy nie będzie miarodajny.
a tak na marginesie, bo się nie będę równał, ponieważ nie moja liga, ale ludzie naprawdę bogaci z majątkami idący w miliony, niekoniecznie są ekshibicjonistami-materialistami. po kilku o których wiem, że mogli by palić kasą jakby zabrakło drewna w kominku, raczej bym nie powiedział, że mają takie majątki. a powiem więcej. ten który jest "bogaty" raczej tym nie epatuje. po h'j problemy?
Z głębokim zapałem będziemy starać się kultywować ducha samo wyrzeczenia się.
- Plastek
- zahartowany metalizator
- Posty: 5009
- Rejestracja: 29-08-2011, 10:58
- Lokalizacja: Pot pod pachami
- Kontakt:
Re: Materializm jako nałóg
Kwestia wyrobienia sobie odpowiedniego podejścia:) Mam kilkaset książek do przeczytania leżących na półkach i jakieś 200 komiksów; wiem, że do większości z tego dotrę za kilka lat, ale jebać. Nigdzie mi się nie spieszy:)EatMyFuck pisze: no mnie nurtuje :-) inaczej przecież bym nie pytał ;-) ja mam taki wewnętrzny triger, że jak bym tyle kupił, to bym musiał czytać. teraz mam 3 nowe książki na podorędziu i mam centralnego wkurwa bo jestem zajebany robotą. a bym poczytał.
Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Zerżnij, zerżnij u-f-o-l-u-d-k-u mnie.
Jesteśmy Fisted Sister i lubimy się jebać!!!! Wyjebiemy nawet owcę!!!!
Wszyscy ręce w górę! Wszyscy ręce w górę!
Wolę kakaową dziurę!!
Jesteśmy Fisted Sister i lubimy się jebać!!!! Wyjebiemy nawet owcę!!!!
Wszyscy ręce w górę! Wszyscy ręce w górę!
Wolę kakaową dziurę!!