Nawiązując do podpisu pod tytułem. Skąd czytelnik może być pewny, że "fakty" przedstawione w książce, również nie są kłamstwem, manipulacją, naciąganiem, itd?Triceratops pisze:
Co teraz czytacie? v.2
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
-
- zaczyna szaleć
- Posty: 222
- Rejestracja: 22-01-2013, 20:38
Re: Co teraz czytacie? v.2
- Hatefire
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11056
- Rejestracja: 21-12-2010, 12:19
- Lokalizacja: Katowice - miasto wielkich wydarzeń ;)
Re: Co teraz czytacie? v.2
Kurde to nie wiesz, że każdy kto zaprzecza oficjalnej nauce i medycynie, to człowiek szlachetny, prawy i kłamstwem by się nie skalał? Ponadto oni nigdy, ale przenigdy nie działają dla zysku. Nawet jak sprzedają strukturyzatory wody za 2,5 kafla, to z własnej kieszeni dopłacają, nie jak ta chciwa bigpharma.
Od braci dla braci
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 18131
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
Re: Co teraz czytacie? v.2
Na przyklad z licznych przypisow, bibliografii, linkow, artykulow, raportow z posiedzen rzadu, badan i notatek FDA oraz innych agencji rzadowych, korespondencji miedzy nimi, politykami, koncenami i instytucjami. ktorych ksiazka jest pelna.Ketler pisze:Nawiązując do podpisu pod tytułem. Skąd czytelnik może być pewny, że "fakty" przedstawione w książce, również nie są kłamstwem, manipulacją, naciąganiem, itd?Triceratops pisze:
A tak poza tym to nie wiem o co chodzi, ja kupilem, bo myslalem, ze to ksiazka kucharska, uwielbiam weganska kuchnie wiec dlatego czytam i jestem zawiedziony. Chcialem przepis na pomidory z cebula i pieprzem a tu nie ma.
woodpecker from space
- pr0metheus
- zahartowany metalizator
- Posty: 6086
- Rejestracja: 08-04-2005, 16:54
- Lokalizacja: pisze neonem
Re: Co teraz czytacie? v.2
Nasum pisze:
Kiedy przeczytałem ostatnio biografię Stalina autorstwa Olega Khleviuka stwierdziłem że nic nie przebije "Dworu czerwonego cara" Montefiorego, który nie dość że pisał z niesamowitą lekkością i niezwykle ciekawie, to jeszcze zgłębił temat tak mocno, że bardziej się już chyba nie da. Khleviuk pisał beznamiętnie, trzymał się faktów tak kurczowo, że momentami wydawała się jego książka bezbarwna, pozbawiona polotu, zbyt "sucha" jesli mogę się tak wyrazić. Dlatego też ostroznie podchodziłem do tej pozycji - z jednej strony nie spodziewałem się, że Baberowski podniesie jeszcze wyżej poprzeczkę, a z drugiej, nie chciałem się zniechęcić czytając po raz kolejny te same fakty. A jednak stało się zupełnie inaczej.
To nie jest stricte książka biograficzna. Nie otrzymamy tutaj lawiny informacji kiedy i gdzie urodził się Józef Wissarionowicz, nie poznamy jego krętej drogi z seminarium do partii bolszewickiej, nie będziemy karmieni przez dziesiątki stron jego karierą i mozolnym pięciem się w górę hierarchii, nie zobaczymy także kulis jego życia osobistego, jego relacji z kobietami czy członkami rodziny. Baberowski chyba uznał, że inni wyczerpali już temat na tyle mocno, że nie chciał się powtarzać a jednocześnie ukazać postać Stalina z zupełnie nowej strony. Początek książki już zapowiada jak to zadanie autor ma zamiar osiągnąć - zaczyna swoją opowieść wydarzeniami sprzed rewolucji a następnie łatwo przekracza czasową cezurę i pokazuje nam rządy podczas rewolucji, wydarzenia w czasie wojny domowej a później już początki rządów Lenina. Możemy zauważyć już w tym momencie nieludzkie dyrektywy, pierwsze zbrodnie czy brak skrupułów u rządzących. Postać która zdominuje książkę pojawia się niespodziewanie, lekko majacząc gdzieś w tle, nieśmiało stawiając pierwsze kroki na politycznej scenie.
Trzeba nieco wiedzy i uważnego czytania, aby skojarzyć w którym momencie krajem zaczyna rządzić Stalin. Początkowo stojąc za parawanem prawa, wściekle walcząc o pełnię władzy, wykorzystuje swoje brutalne metody nie tak otwarcie; czytając książkę jesteśmy coraz głębiej wprowadzani w otchłań terroru i zbrodni, wir który wciągnął ten ogromny kraj i wszystkich jego mieszkańców zaczyna coraz szerzej zataczać swoje kręgi i podobnie jak obywatele ZSRR nie jesteśmy w stanie nic temu zaradzić. Koszmar rozpoczyna się wraz z kolektywizacją i industrializacją kraju - ambitne plany władcy absolutnego, dla którego ludzkie życie nie znaczyło dosłownie nic, plany, których szaleństwo jest porównywalne tylko z ich ambitnością wydają się nam teraz po prostu niewyobrażalne. Od tego momentu Stalin coraz bardziej kontrolował wszystko i wszystkich, z diabelską zaciekłością walczył o absolutną władzę, a następnie w perfidny, brutalny i bezduszny sposób wal o jej utrzymanie w swoich i tylko w swoich rękach. Od tego też momentu widzimy jak powoli ale nieubłaganie przestaje być człowiekiem i staje się monstrum, które prawdziwą radość i przyjemność czerpało z ciągłego niszczenia i mordowania.
Kolejne rozdziały to droga krzyżowa całych narodów, grup społecznych, mniejszości etnicznych czy politycznych przeciwników i rywali. Podobienstwa z "Archipelagiem Gułag" Sołżenicyna wydają mi się trafione. Także w swojej książce Baberowski skupił się na zagadnieniu stalinizmu, pokazuje i podaje niezliczone przykłady okrucieństwa dyktatora, ukazuje czytelnikowi tą ogromną maszynę do mielenia ludzkiego mięsa przez którą przeciśnięto miliony osób. Skala represji, nieludzkie traktowanie podczas przesłuchań, deportacje całych narodów, ogrom czystek podczas których satrapa całkowicie beznamiętnie przeglada listy osób skazanych na egzekucję po czym jednym pociągnięciem pióra przecina tą delikatną nić która łączyła skazanych z doczesnym życiem. Widzimy w jaki sposób pragnął kontroli swoich obywateli, w jaki sposób niszczył ich psychicznie próbując kontrolować nie tylko to co czytają, oglądają lub piszą, ale także co myślą i w co wierzą. Z każdą stroną obłęd coraz bardziej się posuwa, terror pożera coraz więcej nowych ofiar, a władca nie potrafiąc nasycić się ogromem swoich zbrodni coraz domaga się kolejnych ofiar. Liczby które padają wprawiają w zdumienie. I kiedy wydaje się że nic nie jest w stanie dorównać Wielkiemu Terrorowi z lat 1937-1938 wybucha druga wojna światowa. Ogrom zbrodni, cierpienia i przelanej krwi wręcz paraliżuje - jak do tej pory nikt chyba nie oddał tego lepiej, nikt nie opisał tak dogłębnie gwałtu i przemocy, nikt za pomoca pióra nie przekazał lepiej atmosfery strachu i przerażenia niż w tej książce.
Ta książka to zapis wręcz niekończących się masakr, rzezi i pożogi która znaczyła drogę Stalina od samego początku aż do jego końca. Pozycja epatujaca wręcz przemocą, ukazująca straszliwą prawdę o tym człowieku, dla którego śmierć milionów to tylko statystyka, to tylko liczby zapisane na papierze. Książka w dobitny sposób pokazuje także osobistą odpowiedzialność dyktatora, pokazuje że tak naprawdę to właśnie on pociagał za wszystkie sznurki, on inspirował, nakłaniał i wydawał bezpośrednie rozkazy przez które ginęli niewinni ludzie. To własnie on rozpętał to piekło, on o wszystkim chciał wiedzieć i wszystko kontrolować, nie można było nawet zabić więcej ludzi bez pytania się o jego zgodę. Wstrząsająca lektura, mimo wszystko polecam bo to jedna z bardziej wartościowych pozycji na rynku.
calkiem zgrabna recka Ci wyszla. czuje sie zachecony ta serią o dyktatorach, tylko nie wiem od ktorego zawodnika zaczac.
niech to miejsce niebawem zniknie
- Lukass
- zahartowany metalizator
- Posty: 4706
- Rejestracja: 13-08-2015, 23:28
- Lokalizacja: Trójmiasto
Re: Co teraz czytacie? v.2
No popatrz, a jak liczne przypisy, bibliografia, linki, artykuły, raporty z posiedzeń, badania i notatki agencji pojawiają się w tekstach, z konkluzjami których Ci nie po drodze, to nagle stajesz się dziesięć razy bardziej krytyczny. Tak tylko mówię.Triceratops pisze:Na przyklad z licznych przypisow, bibliografii, linkow, artykulow, raportow z posiedzen rzadu, badan i notatek FDA oraz innych agencji rzadowych, korespondencji miedzy nimi, politykami, koncenami i instytucjami. ktorych ksiazka jest pelna.Ketler pisze: Nawiązując do podpisu pod tytułem. Skąd czytelnik może być pewny, że "fakty" przedstawione w książce, również nie są kłamstwem, manipulacją, naciąganiem, itd?
A, no i kojarzę autora tej pozycji, było o nim dość głośno. Wcześniej zajmował się jogą i był instruktorem tańca.
Where did we go wrong?
How did we go wrong?
How did we go wrong?
- Rejwan
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1602
- Rejestracja: 17-08-2013, 22:06
- Lokalizacja: WWA
Re: Co teraz czytacie? v.2
teraz takie rzeczy są na czasie i dobrze się sprzedają. zauważcie prawidłowość, że chuj z kulawą nogą by nie kupił książki promującej rzeczy typu "żywność modyfikowana genetycznie jest spoko" :D ale już jak jakieś tezy są kontrowersyjne i sprzeczne z mainstreamem to masz pan bestseller i zawsze się znajdzie ktoś kto z wrodzonej przekory będzie stał murem za tymi tezami, a tak naprawdę mając przed oczami tylko wycinek pewnej rzeczywistości nie dostrzeże drugiej strony medalu, bo kurwa nie oszukujmy się wszystko ma swoje dobre i złe strony, ale w tego typu książkach jest pokazywana tylko jedna i to w dodatku często i gęsto przejaskrawiona, wyolbrzymiona etc.
To make a mistake is human but to really fuck things up you need a computer.
- TheDude
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 6993
- Rejestracja: 23-03-2011, 00:43
- Plastek
- zahartowany metalizator
- Posty: 5009
- Rejestracja: 29-08-2011, 10:58
- Lokalizacja: Pot pod pachami
- Kontakt:
Re: Co teraz czytacie? v.2

Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Zerżnij, zerżnij u-f-o-l-u-d-k-u mnie.
Jesteśmy Fisted Sister i lubimy się jebać!!!! Wyjebiemy nawet owcę!!!!
Wszyscy ręce w górę! Wszyscy ręce w górę!
Wolę kakaową dziurę!!
Jesteśmy Fisted Sister i lubimy się jebać!!!! Wyjebiemy nawet owcę!!!!
Wszyscy ręce w górę! Wszyscy ręce w górę!
Wolę kakaową dziurę!!
- Sgt. Barnes
- zahartowany metalizator
- Posty: 6098
- Rejestracja: 13-07-2012, 07:37
Re: Co teraz czytacie? v.2

Prawdziwy mężczyzna powinien być...ogolony i ciut, ciut pijany.
Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 18131
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
Re: Co teraz czytacie? v.2
Ale co ma byc po drodze, to ze ludzki organizm nie potrafi sobie radzic z bialkami uzyskanymi na drodze genetycznych modyfikacji? Takie historie jak ta slynna z L-tryptofafem z genetycznie zmodyfikowanej serii bakterii V-Stream, co spoa czesc ludzi przyplacila zyciem a jeszcze wieksza zmarnowala sobie zycie? Nie ma zazdnych notatek i badan, z ktorymi jest "po drodze" bo to przewaznie szrot wykonany przez producentow a jak podchodzi do tego FDA i EPA opisane jest wlasnie w tej ksiazce. Zreszta odniesli sie do niej nasi "naukowcy" wydajac koslawa kontrargumentacje i tak jak ty skupili sie na tym co najlepiej opisal Schopenhauer,Lukass pisze:No popatrz, a jak liczne przypisy, bibliografia, linki, artykuły, raporty z posiedzeń, badania i notatki agencji pojawiają się w tekstach, z konkluzjami których Ci nie po drodze, to nagle stajesz się dziesięć razy bardziej krytyczny. Tak tylko mówię.Triceratops pisze:Na przyklad z licznych przypisow, bibliografii, linkow, artykulow, raportow z posiedzen rzadu, badan i notatek FDA oraz innych agencji rzadowych, korespondencji miedzy nimi, politykami, koncenami i instytucjami. ktorych ksiazka jest pelna.Ketler pisze: Nawiązując do podpisu pod tytułem. Skąd czytelnik może być pewny, że "fakty" przedstawione w książce, również nie są kłamstwem, manipulacją, naciąganiem, itd?
A, no i kojarzę autora tej pozycji, było o nim dość głośno. Wcześniej zajmował się jogą i był instruktorem tańca.
To zreszta dosc stara i klasyczna pozycja, ma z 15 lat i co jakis czas ja sobie po prostu odswiezam, bo jest napisana swietnym jezykiem i jak doskonala powiesc.
woodpecker from space
- Lukass
- zahartowany metalizator
- Posty: 4706
- Rejestracja: 13-08-2015, 23:28
- Lokalizacja: Trójmiasto
Re: Co teraz czytacie? v.2
Ale zdajesz sobie sprawę, że ludzki organizm świetnie sobie poradzi z większością białek, uzyskanych na drodze genetycznych modyfikacji? O ile nadal są zbudowane z tych samych aminokwasów i nie są (pro)toksynami dla ssaków? Strawi i tyle. Cios z tryptofanem też mało trafiony, do tej pory nie wiadomo na 100%, co spowodowało problem (prawdopodobnie mix zanieczyszczeń produkowanych przez jedno z pokoleń bakterii plus zmiany w całym procesie produkcyjnym), ale tryptofan (w formie konkretnego enancjomeru) to tryptofan, jego pochodzenie nie ma znaczenia, nie jest to zresztą białko jak sam doskonale wiesz, a jedynie prosty białkowy aminokwas. Toksyny w zanieczyszczonej partii też nie były białkami. Wnioski był proste - badać, kontrolować jakość procesu, przy obecnych możliwościach analityki chemicznej to pikuś. Stosuje się to nagminnie przy produkcji leków, przy suplementach też nie problem.Triceratops pisze:Ale co ma byc po drodze, to ze ludzki organizm nie potrafi sobie radzic z bialkami uzyskanymi na drodze genetycznych modyfikacji? Takie historie jak ta slynna z L-tryptofafem z genetycznie zmodyfikowanej serii bakterii V-Stream, co spoa czesc ludzi przyplacila zyciem a jeszcze wieksza zmarnowala sobie zycie? Nie ma zazdnych notatek i badan, z ktorymi jest "po drodze" bo to przewaznie szrot wykonany przez producentow a jak podchodzi do tego FDA i EPA opisane jest wlasnie w tej ksiazce. Zreszta odniesli sie do niej nasi "naukowcy" wydajac koslawa kontrargumentacje i tak jak ty skupili sie na tym co najlepiej opisal Schopenhauer,
To zreszta dosc stara i klasyczna pozycja, ma z 15 lat i co jakis czas ja sobie po prostu odswiezam, bo jest napisana swietnym jezykiem i jak doskonala powiesc.
Sporo leków i suplementów jest produkowana przez genetycznie modyfikowane bakterie czy grzyby (insulina!), nie uciekniesz od tego, korzyści - nie tylko finansowych - jest zbyt wiele. Mówiłem Ci już, że stajesz się dziesięć razy bardziej krytyczny? Patrz pogrubiony fragment ;D Patrząc w ten sposób, koleś zarabia gruby hajs na wykładach i książkach, jest tak samo nieobiektywny, jak producenci i ich przydupasy.
Where did we go wrong?
How did we go wrong?
How did we go wrong?
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 18131
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
Re: Co teraz czytacie? v.2
No jakos nie bardzo, biorac pod uwage alkcje z wprowadzeniem zmodyfikowanej genetycznie kukurydzy StarLink, ktora spowodowala wstrzaz anafilaktyczny u setek osob i smierc u kilkudziesieciu. Okazalo sie ze samo bialko teoretycznie nieszkodliwe (teoretycznie, bo nie zbadano tego) w roslinie z racji tzw "gapowiczow" moze dzialac zupelnie inaczej. Badaniom na ochotnika poddalo sie kilkadziesiat osob, ktore doznaly tego wstrzasu, firma odmowila to FDA musialo zrobic te badania i wyszlo jak wyszlo. Organizm nie radzi sobie w ogole z tymi bialkami, powoduja one w najlepszym przypadku alergie i uczulenia, to bzdura, ze sa trawione jak inne, te badania producenci robili najczesciej w srodowisku "imitujacym" zoladek czyli pepsyna+kwas, czesto trawione do 10x dluzej, bo producent chcial uzyskac dowod, ze jest "strawialne". Nie chce pisac, ze pierdolisz bzdury, bo jestem kulturalny ale jakbym nie byl to z pewnoscia bym tak napisal.Lukass pisze: Ale zdajesz sobie sprawę, że ludzki organizm świetnie sobie poradzi z większością białek, uzyskanych na drodze genetycznych modyfikacji? O ile nadal są zbudowane z tych samych aminokwasów i nie są (pro)toksynami dla ssaków? Strawi i tyle.
Otoz ma, bo jak sie cofnieto do poprzednich szczepow bakterii z serii Stream, np do I albo II, to okazalo sie, ze ludzie moga go zazywac. Poczytaj o tym, bo takie gadanie "o powietrzu" to nie chce mi sie. Chcesz powiedziec, ze te smierci i przedziwne choroby to byly urojenia ludzi. Opis paru delikwentow, ktorzy stracili rodziny i prace z powodu dziwacznosci zachowan i wygladu jest naprawde przerazajacy.Lukass pisze: Cios z tryptofanem też mało trafiony, do tej pory nie wiadomo na 100%, co spowodowało problem (prawdopodobnie mix zanieczyszczeń produkowanych przez jedno z pokoleń bakterii plus zmiany w całym procesie produkcyjnym), ale tryptofan (w formie konkretnego enancjomeru) to tryptofan, jego pochodzenie nie ma znaczenia,
Strawialnosc bialek to jedno, w kontekscie badan alergologocznych okazalo sie, ze wiele bialek czy hormonow np IGF-1 zupelnie inaczej sie trawi na czysto a inaczej np w otoczeniu kazeiny. Nikt nie spozywa czystych bialek z pozywek tylko w roslinie. Ziemniaki genetycznie zmodyfikowane "bt" przez 3 pokolenia produkowaly za kazdym razem inne ilosci bialek, nikt nie byl w stanie tego oszacowac. A to tylko mial byc jeden gen.Lukass pisze: nie jest to zresztą białko jak sam doskonale wiesz, a jedynie prosty białkowy aminokwas. Toksyny w zanieczyszczonej partii też nie były białkami
Bzdurny argument, nie mam nic do tego co kto zre i wpierdala, nikt tez w ciemno nie jest w stanie zalozyc, ze jakas pozycja odniesie sukces a on sam stanie sie gwiazda sympozjow i odczytow. Typowy repertuar, jak nie mozesz sie odniesc do faktow, wal w osobe. Zdaje sobie sprawe z istnienia GMO i tego, ze jest wszedzie, natomiast kwestia swiadomosci i tego, ze producenci chca zarobic hajs to normalna sprawa. Nienormalne jest np zabranianie pisania na produktach "nie jest modyfikowany genetycznie" za co wiele sieci w USA mialo proces z pozwu producentow GMO wlasnie. Czytanie o FDA zas to jak czytanie ksiazek o korupcji i falszerstwach, producenci GMO moga wszystko, prawo sami sobie pisza itp.Lukass pisze: Sporo leków i suplementów jest produkowana przez genetycznie modyfikowane bakterie czy grzyby (insulina!), nie uciekniesz od tego, korzyści - nie tylko finansowych - jest zbyt wiele. Mówiłem Ci już, że stajesz się dziesięć razy bardziej krytyczny? Patrz pogrubiony fragment ;D Patrząc w ten sposób, koleś zarabia gruby hajs na wykładach i książkach, jest tak samo nieobiektywny, jak producenci i ich przydupasy.
I nie pisz mi, ze jestem mniej czy bardziej, bo ja po prostu czytam wszystko z obu stron, a potem oceniam argumenty. Faktem jest, ze takiej plagi alergii i uczulen jak dzis nigdy wczesniej nie bylo. Rownie dobrze ja ci moge zarzucic, ze jako zanurzony w branzy z wiadomych wzgledow zawsze bedziesz katarynkowal to samo ;)
woodpecker from space
- Lukass
- zahartowany metalizator
- Posty: 4706
- Rejestracja: 13-08-2015, 23:28
- Lokalizacja: Trójmiasto
Re: Co teraz czytacie? v.2
Manipulujesz kolego. Po pierwsze, przykład StarLink to właśnie jedna z opcji, o których pisałem - białko, które jest protoksyną, a dla człowieka możliwym alergenem (co zresztą było już podejrzewane), dodajmy - jednym z tysięcy, które w żywności występują, zwykle naturalnie. Po drugie - nie została dopuszczona do stosowania w żywności, a jej obecność w tejże to sprawa czysto kryminalna. Po trzecie - nie znalazłem żadnego przypadku śmierci z jej powodu, źródło proszę. Po czwarte - w przypadku białek, niestety, chyba się nie zgodzimy. Przenosisz kilka przykładów bardzo specyficznych białek na całość, to bzdura.Triceratops pisze:No jakos nie bardzo, biorac pod uwage alkcje z wprowadzeniem zmodyfikowanej genetycznie kukurydzy StarLink, ktora spowodowala wstrzaz anafilaktyczny u setek osob i smierc u kilkudziesieciu. Okazalo sie ze samo bialko teoretycznie nieszkodliwe (teoretycznie, bo nie zbadano tego) w roslinie z racji tzw "gapowiczow" moze dzialac zupelnie inaczej. Badaniom na ochotnika poddalo sie kilkadziesiat osob, ktore doznaly tego wstrzasu, firma odmowila to FDA musialo zrobic te badania i wyszlo jak wyszlo. Organizm nie radzi sobie w ogole z tymi bialkami, powoduja one w najlepszym przypadku alergie i uczulenia, to bzdura, ze sa trawione jak inne, te badania producenci robili najczesciej w srodowisku "imitujacym" zoladek czyli pepsyna+kwas, czesto trawione do 10x dluzej, bo producent chcial uzyskac dowod, ze jest "strawialne". Nie chce pisac, ze pierdolisz bzdury, bo jestem kulturalny ale jakbym nie byl to z pewnoscia bym tak napisal.
Czytałem, i przecież nigdzie nie negowałem przypadków śmierci i zatruć, znów manipulujesz. Ale za to odpowiadały zanieczyszczenia produktu, a nie sam tryptofan. Firma dała dupy w analityce i tyle.Triceratops pisze:Otoz ma, bo jak sie cofnieto do poprzednich szczepow bakterii z serii Stream, np do I albo II, to okazalo sie, ze ludzie moga go zazywac. Poczytaj o tym, bo takie gadanie "o powietrzu" to nie chce mi sie. Chcesz powiedziec, ze te smierci i przedziwne choroby to byly urojenia ludzi. Opis paru delikwentow, ktorzy stracili rodziny i prace z powodu dziwacznosci zachowan i wygladu jest naprawde przerazajacy.
To oczywiste, sam zresztą wiesz doskonale, że na ekspresję genów będzie wpływać masa czynników, nie tylko podłoże genetyczne. Przy czym w częściach jadalnych ziemniaka, o ile dobrze kojarzę, białek z rodziny Bt nie było.Triceratops pisze:Strawialnosc bialek to jedno, w kontekscie badan alergologocznych okazalo sie, ze wiele bialek czy hormonow np IGF-1 zupelnie inaczej sie trawi na czysto a inaczej np w otoczeniu kazeiny. Nikt nie spozywa czystych bialek z pozywek tylko w roslinie. Ziemniaki genetycznie zmodyfikowane "bt" przez 3 pokolenia produkowaly za kazdym razem inne ilosci bialek, nikt nie byl w stanie tego oszacowac. A to tylko mial byc jeden gen.
Oczywiście, jestem za pełną dobrowolnością żarcia czegokolwiek. Niestety, ta kampania anty-GMO tylko przysłużyła się wielkim producentom, nie widzisz tego? Były pomysły na bardzo ciekawe i znacznie bardziej przydatne modyfikacje, ale przy obecnym zaporowym prawodawstwie, nikt poza wielkimi żadnej rośliny modyfikowanej już na rynek nie wprowadzi. A wielcy wprowadzą nie te przydatne, tylko te opłacalne. Więcej, nie jestem wielkim (żadnym?) zwolennikiem dominujących modyfikacji (w tej chwili już głównie odporność na herbicydy), bo wiem, jakie paskudne efekty środowiskowe to przyniosło. Jeszcze więcej, nie jestem zanurzony w branży, nie zajmuję się zawodowo roślinami modyfikowanymi, bo przy polskim prawie w tym zakresie to jeden wielki ciąg wydatków, biurokracji, kontroli, słowem - droga przez mękę. Więc nawet gdybym chciał zbadać ewentualne skutki negatywne, to dzięki różnorakim grinpisom i krzykaczom, praktycznie nie jestem w stanie. Tak, właśnie dzięki nim. Bo chyba taki był cel od początku, nie badać, tylko zakazać. Bo tak.Triceratops pisze:Bzdurny argument, nie mam nic do tego co kto zre i wpierdala, nikt tez w ciemno nie jest w stanie zalozyc, ze jakas pozycja odniesie sukces a on sam stanie sie gwiazda sympozjow i odczytow. Typowy repertuar, jak nie mozesz sie odniesc do faktow, wal w osobe. Zdaje sobie sprawe z istnienia GMO i tego, ze jest wszedzie, natomiast kwestia swiadomosci i tego, ze producenci chca zarobic hajs to normalna sprawa. Nienormalne jest np zabranianie pisania na produktach "nie jest modyfikowany genetycznie" za co wiele sieci w USA mialo proces z pozwu producentow GMO wlasnie. Czytanie o FDA zas to jak czytanie ksiazek o korupcji i falszerstwach, producenci GMO moga wszystko, prawo sami sobie pisza itp.
I nie pisz mi, ze jestem mniej czy bardziej, bo ja po prostu czytam wszystko z obu stron, a potem oceniam argumenty. Faktem jest, ze takiej plagi alergii i uczulen jak dzis nigdy wczesniej nie bylo. Rownie dobrze ja ci moge zarzucic, ze jako zanurzony w branzy z wiadomych wzgledow zawsze bedziesz katarynkowal to samo ;)
Where did we go wrong?
How did we go wrong?
How did we go wrong?
- trup
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16859
- Rejestracja: 26-11-2009, 14:38
Re: Co teraz czytacie? v.2

hO Aster Tor Pente - "Give Light and The People Will Follow."
„Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart” (logion 57)
„Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart” (logion 57)
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 18131
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
Re: Co teraz czytacie? v.2
StarLink zostala wycofana dopiero po tych wszystkich perypetiach, wiec nie pisz, ze nie zostala dopuszczona, bo nie trzeba by bylo jej wycofywac. Dodatkowo zostala tak skutecznie wymieszana z innymi kukurydzami, ze prawdopodobnie zostanie juz na zawsze. Po prostu mniej bedzie pechwcow ale beda. Ze sprawa kryminalna to owszem, jak wiekszosc spraw dt GMO, pozwolen, terminow dostarczania badan itp. Sam fakt, ze FDA o probki poprosila producenta, ktory oczywiscie skorzystal z okazji, zeby dostarczyc sfalszowane probki. Konsekwencji nie poniosl nikt, raporty i badania, ktore mial doslac producent nigdy nie dotarly.Lukass pisze:Po drugie - nie została dopuszczona do stosowania w żywności, a jej obecność w tejże to sprawa czysto kryminalna. Po trzecie - nie znalazłem żadnego przypadku śmierci z jej powodu, źródło proszę. Po czwarte - w przypadku białek, niestety, chyba się nie zgodzimy. Przenosisz kilka przykładów bardzo specyficznych białek na całość, to bzdura.
Odpowiedzialny za to byl konkretnie szczep V-Stream. Szczepy serii I i II nie powodowaly takich reakcji. A ze dala dupy, no wiadomo, jak sie mleko wylalo, takie "dawanie dupy" to przeciez standard w dziedzinie biotechnologii. Dopiero jak jest halas to sie bada i wycofuje.Lukass pisze:Czytałem, i przecież nigdzie nie negowałem przypadków śmierci i zatruć, znów manipulujesz. Ale za to odpowiadały zanieczyszczenia produktu, a nie sam tryptofan. Firma dała dupy w analityce i tyle.
No wiec wlasnie byly, i powodowaly mnostwo roznych reakcji. Wiekszosc zwierzakow, ktore zmuszono do zjedzenia go (jak i pomidorow Flavr Savr, ktore i tak dopuszczono mimo tych badan) zdechla. Co ciekawe, szczury czy krowy, ktorym dano do wyboru zwykle ziemniaki, soje, kukurydze czy pomidory zawsze wybieraly niemodyfikowane. Do pomidorow i ziemniaka wrecz szczury zmuszono.Lukass pisze:To oczywiste, sam zresztą wiesz doskonale, że na ekspresję genów będzie wpływać masa czynników, nie tylko podłoże genetyczne. Przy czym w częściach jadalnych ziemniaka, o ile dobrze kojarzę, białek z rodziny Bt nie było.
Nie wiem czy sa kampanie GMO czy antyGMO, mnie interesuje zeby na pudelku bylo wyraznie napisane czy to GMO i ja tego gowna na pewno nie kupie. W stanach nie maja tego wyboru, bo tam prawo dyktuja koncerny biotechnologiczne. Co do samych kampanii nie wiem czy znasz historie profesora Arpada Pusztai i tych wszystkich cyrkow jakie tam wyprawiano zeby tylko go zdefamowac i przepchnac to gowno w UK. Ciekawe pomysly w kwestii GMO w ogole mnie nie interesuja biorac pod uwage sam prymitytwizm mechanizmu wszczepiania obcych genow i kompletna nieprzewidywalnosc tego procesu. Zas o tym czy kazde bialka sa trawione na aminokwasy jak kazde inne bialka, to wie kazdy sterydziarz, ktory cos liznal chemii ;) In vivo nigdy nie rowna sie in vitro i nigdy nie bedzie.Lukass pisze:Oczywiście, jestem za pełną dobrowolnością żarcia czegokolwiek. Niestety, ta kampania anty-GMO tylko przysłużyła się wielkim producentom, nie widzisz tego? Były pomysły na bardzo ciekawe i znacznie bardziej przydatne modyfikacje, ale przy obecnym zaporowym prawodawstwie, nikt poza wielkimi żadnej rośliny modyfikowanej już na rynek nie wprowadzi. A wielcy wprowadzą nie te przydatne, tylko te opłacalne. Więcej, nie jestem wielkim (żadnym?) zwolennikiem dominujących modyfikacji (w tej chwili już głównie odporność na herbicydy), bo wiem, jakie paskudne efekty środowiskowe to przyniosło. Jeszcze więcej, nie jestem zanurzony w branży, nie zajmuję się zawodowo roślinami modyfikowanymi, bo przy polskim prawie w tym zakresie to jeden wielki ciąg wydatków, biurokracji, kontroli, słowem - droga przez mękę. Więc nawet gdybym chciał zbadać ewentualne skutki negatywne, to dzięki różnorakim grinpisom i krzykaczom, praktycznie nie jestem w stanie. Tak, właśnie dzięki nim. Bo chyba taki był cel od początku, nie badać, tylko zakazać. Bo tak.
Zreszta, jak lubisz czytac to kup se te ksiazke, podejrzewam, ze gdzies tanio mozna ja wyrwac, ja ja kupilem dawno temu a przy okazji zakupu nowych regalow na ksiazki i przekladaniu ksiazek przypadkowo zawiesilem wzrok na niej i po raz kolejny z przyjemnoscia ja przeczytalem, bo to znakomicie napisana literatura, ktora trzyma w napieciu do samego konca. Przypominam, ze Edison byl nieukiem bez wyksztalcenia ;)
woodpecker from space
- Lukass
- zahartowany metalizator
- Posty: 4706
- Rejestracja: 13-08-2015, 23:28
- Lokalizacja: Trójmiasto
Re: Co teraz czytacie? v.2
Nie, nie była - producent sam zrezygnował z ubiegania się o tę zgodę, a dostał zgodę na zastosowania paszowe w 1998 roku. To, że trafiła do żywności dla ludzi, to inna bajka - zgody na to nie było. I ponawiam prośbę o wskazania choć jednego udokumentowanego przypadku śmiertelnego.Triceratops pisze:StarLink zostala wycofana dopiero po tych wszystkich perypetiach, wiec nie pisz, ze nie zostala dopuszczona, bo nie trzeba by bylo jej wycofywac. Dodatkowo zostala tak skutecznie wymieszana z innymi kukurydzami, ze prawdopodobnie zostanie juz na zawsze.Lukass pisze:Po drugie - nie została dopuszczona do stosowania w żywności, a jej obecność w tejże to sprawa czysto kryminalna. Po trzecie - nie znalazłem żadnego przypadku śmierci z jej powodu, źródło proszę. Po czwarte - w przypadku białek, niestety, chyba się nie zgodzimy. Przenosisz kilka przykładów bardzo specyficznych białek na całość, to bzdura.
Przecież tak wygląda cała historia stosowania żywności, leków, pestycydów, etc. Jest wypadek - uczymy się na błędach. Przemysł biotechnologiczny nie jest tu wyjątkiem. O wielu toksynach w żywności wiadomo, ale ze względu na skalę nie wszystko da się przebadać. Jadasz pistacje albo orzeszki ziemne? To pewnie wiesz, co można tam znaleźć.Triceratops pisze:Odpowiedzialny za to byl konkretnie szczep V-Stream. Szczepy serii I i II nie powodowaly takich reakcji. A ze dala dupy, no wiadomo, jak sie mleko wylalo, takie "dawanie dupy" to przeciez standard w dziedzinie biotechnologii. Dopiero jak jest halas to sie bada i wycofuje.
Źródła proszę. Nie znam wyników żadnego testu na roślinach Bt, który - przy podawaniu rozsądnych dawek - kończyłby się śmiercią "większości zwierzaków". Znam za to takie, gdzie śmiertelność była znikoma lub żadna.Triceratops pisze:No wiec wlasnie byly, i powodowaly mnostwo roznych reakcji. Wiekszosc zwierzakow, ktore zmuszono do zjedzenia go (jak i pomidorow Flavr Savr, ktore i tak dopuszczono mimo tych badan) zdechla. Co ciekawe, szczury czy krowy, ktorym dano do wyboru zwykle ziemniaki, soje, kukurydze czy pomidory zawsze wybieraly niemodyfikowane. Do pomidorow i ziemniaka wrecz szczury zmuszono.
Eee tam, wszystkie nasze pomysły są prymitywne i nieprzewidywalne. Mnie zawsze bardziej interesowały hybrydy gatunków blisko spokrewnionych, które zachowują się mniej, choć nadal, niestabilnie. Nawet zwykłe krzyżowanie bywa nieprzewidywalne, no i trwa wieki, zanim coś powstanie. Nie bez powodu większość warzyw na rynku to obecnie hybrydy - w pierwszym pokoleniu zachowują się bardzo przewidywalnie, ale drugiego nie ma albo nie zachowuje cech pierwszego. Co powiesz o tzw. "mutation breeding", gdzie stosowano zupełnie przypadkowe zmiany powodowane promieniowaniem lub związkami mutagennymi? Szacuje się, że łącznie wprowadzono na rynek kilka tysięcy roślin, otrzymanych w ten sposób. Nikt ich nigdy nie badał, a teraz nawet nie da się ich zidentyfikować. Za ile alergii odpowiadają? Nie wiemy, i się nie dowiemy. Jedyna zaleta procesu to niski koszt.Triceratops pisze:Ciekawe pomysly w kwestii GMO w ogole mnie nie interesuja biorac pod uwage sam prymitytwizm mechanizmu wszczepiania obcych genow i kompletna nieprzewidywalnosc tego procesu.
Where did we go wrong?
How did we go wrong?
How did we go wrong?
Re: Co teraz czytacie? v.2

Przynajmniej już wiem, skąd wziął się Dragon Ball.
1440 stron radości z klasyki chińskiej literatury.
- trup
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16859
- Rejestracja: 26-11-2009, 14:38
Re: Co teraz czytacie? v.2
Teraz to samo tylko w jęz. mandaryńskim :-))
Przygotowanie przed podróżą? W Chinach jeszcze nie byłeś?
Przygotowanie przed podróżą? W Chinach jeszcze nie byłeś?
hO Aster Tor Pente - "Give Light and The People Will Follow."
„Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart” (logion 57)
„Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart” (logion 57)
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 18131
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
Re: Co teraz czytacie? v.2
Jak mi sie bedzie mocno nudzic to znajde i wkleje. Na razie nie mam neta, poza tym jakos specjalnie nie zalezy mi na tym, jestes redukcjonista i determinista, jak ci dowod nie przypasi to wysmiejesz autora albo cos tam innego, zeby tylko bylo na twoje :DLukass pisze:Nie, nie była - producent sam zrezygnował z ubiegania się o tę zgodę, a dostał zgodę na zastosowania paszowe w 1998 roku. To, że trafiła do żywności dla ludzi, to inna bajka - zgody na to nie było. I ponawiam prośbę o wskazania choć jednego udokumentowanego przypadku śmiertelnego..
https://www.ncbiotech.org/news/lessons- ... orn-recall" onclick="window.open(this.href);return false;
More than 40 people reported adverse effects to the U.S. Food and Drug Administration (FDA), including three deaths attributed to severe allergic reactions
Ale co mnie to obchodzi? Powiedz to temu kolesiu co mu blednik wyjebalo, zdeformowalo nogi, wyjebali go z roboty i rzucila zona z dziecmi. To przeciez nie jest jeden przypadek ale jeden z najbardziej slynnych, taki bacik na to cale gowno.Lukass pisze:Przecież tak wygląda cała historia stosowania żywności, leków, pestycydów, etc. Jest wypadek - uczymy się na błędach. Przemysł biotechnologiczny nie jest tu wyjątkiem. O wielu toksynach w żywności wiadomo, ale ze względu na skalę nie wszystko da się przebadać. Jadasz pistacje albo orzeszki ziemne? To pewnie wiesz, co można tam znaleźć.
jw, Te "znikoma" albo "zadna" pochodza z badan przeprowadzonych przez firme, wiadomo.Lukass pisze: Źródła proszę. Nie znam wyników żadnego testu na roślinach Bt, który - przy podawaniu rozsądnych dawek - kończyłby się śmiercią "większości zwierzaków". Znam za to takie, gdzie śmiertelność była znikoma lub żadna.
Najbardziej mnie mierzi w tym jak ktos pierdoli, ze to wszystko jest z powodu troski o zywnosc na swiecie, zeby wyzywic biednych i Afryke itp a tymczasem za darmo tego nikt nie rozdaje. Jak kazdy produkt powinno to byc od poczatku jasno postawione: produkt GMO i po sprawie, tymczasem koncerny ciagle kreca, zatajaja, falszuja badania, korumpuja (przeplyw pomiedzy FDA i EPA a stanowiskami kierowniczymi w firmach biotech jest ewidentny) a robia to wszystko po to, zeby konsument nie wiedzial, co tak naprawde je. Nawet ta batalia w stanach jak jeden z producentow napisal, "non GMO" to firmy biotch zazdaly usuniecia albo zmiany na "podobnie nieszkodliwe jak GMO" czy jakos tak. Wszystko zeby udawalo normalne jedzenie. Po chuj? Przeciez moga smialo sprzedawac jako nowoczesny produkt genetycznego mistrzostwa, ktore polepszy zycie i jest tansze. Ale tak nie jest.Lukass pisze:Eee tam, wszystkie nasze pomysły są prymitywne i nieprzewidywalne. Mnie zawsze bardziej interesowały hybrydy gatunków blisko spokrewnionych, które zachowują się mniej, choć nadal, niestabilnie. Nawet zwykłe krzyżowanie bywa nieprzewidywalne, no i trwa wieki, zanim coś powstanie. Nie bez powodu większość warzyw na rynku to obecnie hybrydy - w pierwszym pokoleniu zachowują się bardzo przewidywalnie, ale drugiego nie ma albo nie zachowuje cech pierwszego. Co powiesz o tzw. "mutation breeding", gdzie stosowano zupełnie przypadkowe zmiany powodowane promieniowaniem lub związkami mutagennymi? Szacuje się, że łącznie wprowadzono na rynek kilka tysięcy roślin, otrzymanych w ten sposób. Nikt ich nigdy nie badał, a teraz nawet nie da się ich zidentyfikować. Za ile alergii odpowiadają? Nie wiemy, i się nie dowiemy. Jedyna zaleta procesu to niski koszt.
Dlatego wracajac do poczatku, zamykajac i spinajac klamra temat okladki - ja swoje zdanie na ten temat mam juz od bardzo dawna, jedna ksiazka w te czy wewte nie jest jakos zbytnio zachwiac moja opinia a jest ona taka, ze JEBAC JEBAC, Ge eM O!, dzisiaj gdzies czytalem w jakiejs gazecie UK o problemach z odzieza GMO na przyklad.
To zwykla chciwosc
woodpecker from space
Re: Co teraz czytacie? v.2
Nie, jadę po kolei z klasyką literatury światowej po kolei. Ale z tym to mi zajmie około miesiąca. A w Chinach nie byłem, ale była moja dziewczyna, i była bliska znajoma, każde po miesiącu i załamanie nerwowe gwarantowane. W tym przypadku jestem pewien, że literatura nie odzwierciedla obecnego narodu. Chińczycy są w większości nieuprzejmi, chamscy, smarkają w rękaw, plują na podłogę i mają w dupie czyjąkolwiek prywatność, a do tego wycyckają Cię na pieniądze na każdym kroku. Nie spieszę się tam.trup pisze:Teraz to samo tylko w jęz. mandaryńskim :-))
Przygotowanie przed podróżą? W Chinach jeszcze nie byłeś?