SATYRICON

[ozob]

TAON

Smiechlem. (:

[Anzhelmoo]

Okej, o nowym krążku porozmawiane. Trafiłem na tego live w 2015 i... powaliła mnie obecność w secie takich kawałków jak Filthgrinder i With Ravenous Hunger. Dlaczego już teraz tego nie grają? W linku zaznaczyłem konkretną sekundę - oczywiście warto posłuchać całych kawałków, ale ten konkretny riff wciąż miażdży. Zawsze miałem słabość do tych albumów :D

A'propos recenzji MegaKruka - zgodzę się z tym, że Midnight Serpent to killer. A jakby miał brzmienie lat 99-02 byłby jeszcze większym ;)

" onclick="window.open(this.href);return false;

[DeadButDreaming]

Jeszcze ode mnie kilka słów. W mojej ocenie Deep Calleth Upon Deep nie jest udanym albumem. Przesłuchałem go z zaangażowaniem wielokrotnie, ale nie, nie przekonuje mnie, wchodzi mi ta muzyka raczej średnio. Po więcej niż dobrej Satyricon tutaj raczej rozczarowanie, bo spodziewałem się czegoś innego i lepszego. Na moje ucho mamy tu niespójny album, na którym dobrych pomysłów, aranżacji i chwytających momentów jest niewiele, za to więcej męczenia. Powiem tak, gdyby posklejać z tego EP, tak 20 min, byłoby całkiem nieźle, ale ponad 40 min nie mogło się udać. Brzmienie, które dla wielu jest atutem, mnie wydaje się sztuczne, nie pasuje mi. Te chórki, zgrzyty, siakieś złamania... nie, coś tu nie gra, kierunek nie bardzo. Z błotem nie mieszam, ale coś nie ten teges...

[nicram]

^ coś w ten deseń. Na początku też dałem się nabrać na to brzmienie, ale brzmienie nie zrobi dobrych kawałków. Gdyby ta płyta skończyła się po "The Ghost of the Rome" to wyszłaby całkiem dobra EPka . Niestety ostatnie 3 wałki to jest takie męczenie buły i mielizna, że aż mi słabo gdy o nich myślę. :-)

[Gall]

Eee, Dissonant i Black Wings... BDB.

[byrgh]

TAON

Smiechlem. (:

Czemu? Dobra płyta, ale mam wrażenie, że częściej ceniona niż faktycznie słuchana.

[Medard]

TAON

Smiechlem. (:

Czemu? Dobra płyta, ale mam wrażenie, że częściej ceniona niż faktycznie słuchana.

Przeciętna niestety

[535]

^ coś w ten deseń. Na początku też dałem się nabrać na to brzmienie, ale brzmienie nie zrobi dobrych kawałków.

To oczywiste.Brzmienie zrobi Sivert na lead voxach i koniecznie z Oslo orkiestrą.

[dzik]

^ coś w ten deseń. Na początku też dałem się nabrać na to brzmienie, ale brzmienie nie zrobi dobrych kawałków.

To oczywiste.Brzmienie zrobi Sivert na lead voxach i koniecznie z Oslo orkiestrą.

Juz dałbys se spokój z tym Sivertem.

[DeadButDreaming]

Phoenix to bardzo dobra propozycja jeśli mamy ochotę na porcję rock'a siedząc przy ognisku wczesną jesienią. No chyba, że ktoś myśli, że to miał być black metal to ja przepraszam, postoję.

[tomaszm]

^ coś w ten deseń. Na początku też dałem się nabrać na to brzmienie, ale brzmienie nie zrobi dobrych kawałków. Gdyby ta płyta skończyła się po "The Ghost of the Rome" to wyszłaby całkiem dobra EPka . Niestety ostatnie 3 wałki to jest takie męczenie buły i mielizna, że aż mi słabo gdy o nich myślę. :-)

Maaan ostatnie właśnie trzy kawałki są zdecydowanie najlepsze i to jest kwintesencja tego zespołu:) Jeden zespól i kompletnie dwa odmienne odbiory tej muzyki:) Taki właśnie The Ghost of the Rome to jest to czego w tej muzyce szczerze nienawidzę- chórki, klawesyny jeszcze tylko baby w doklejonej brodzie brakuje. Taki Black Wings and Withering Gloom to jest lodowy sztylet wbity pod żebra gdzieś tam w puszczy miedzy fiordami.

[Medard]

^ coś w ten deseń. Na początku też dałem się nabrać na to brzmienie, ale brzmienie nie zrobi dobrych kawałków. Gdyby ta płyta skończyła się po "The Ghost of the Rome" to wyszłaby całkiem dobra EPka . Niestety ostatnie 3 wałki to jest takie męczenie buły i mielizna, że aż mi słabo gdy o nich myślę. :-)

Maaan ostatnie właśnie trzy kawałki są zdecydowanie najlepsze i to jest kwintesencja tego zespołu:) Jeden zespól i kompletnie dwa odmienne odbiory tej muzyki:) Taki właśnie The Ghost of the Rome to jest to czego w tej muzyce szczerze nienawidzę- chórki, klawesyny jeszcze tylko baby w doklejonej brodzie brakuje. Taki Black Wings and Withering Gloom to jest lodowy sztylet wbity pod żebra gdzieś tam w puszczy miedzy fiordami.

Chyba patyk wbity w obornik na podwórku
gospodarstwa pod Radomiem.

[535]

^ coś w ten deseń. Na początku też dałem się nabrać na to brzmienie, ale brzmienie nie zrobi dobrych kawałków.

To oczywiste.Brzmienie zrobi Sivert na lead voxach i koniecznie z Oslo orkiestrą.

Juz dałbys se spokój z tym Sivertem.

Na razie to se dałem w ogóle spokój z Satyricon. Słuchając niedawno Rebel Extravaganza doszedłem do wniosku, że ta kapela już dla mnie nie istnieje.

[dzik]

Na razie to se dałem w ogóle spokój z Satyricon. Słuchając niedawno Rebel Extravaganza doszedłem do wniosku, że ta kapela już dla mnie nie istnieje.

Spoko. Co kto lubi. Mnie tam Satyricon odpowiada po całości. Każda płyta.

[Deathhammer66]

Fakt jednak faktem, że Rebel... to pierdolony monolit i żadna wcześniejsza ani żadna późniejsza płyta nawet nie zbliżyła się poziomem do tejże. No ale to całkiem unikalna pozycja w ich dyskografii, bo nie wpasowuje się ani w las obecny na poprzednich trzech, ani w black'n'roll z późniejszych. Co nie znaczy, że pozostałych płyt nie lubię, bo lubię, są bardzo dobre i na różne okazje, co jest dużym plusem. Fajnie, kiedy zespół ma na tyle zróżnicowaną dyskografię, że można sobie przebierać w zależności od nastroju, pogody za oknem etc. Jak będę chciał odhumanizowanego, bezdusznego wpierdolu to załączę Rebel, jak posiedzieć pod kocykiem w pobliżu kominka to ostatnią. Proste równanie :)

[Anzhelmoo]

Fakt jednak faktem, że Rebel... to pierdolony monolit i żadna wcześniejsza ani żadna późniejsza płyta nawet nie zbliżyła się poziomem do tejże. No ale to całkiem unikalna pozycja w ich dyskografii, bo nie wpasowuje się ani w las obecny na poprzednich trzech, ani w black'n'roll z późniejszych. Co nie znaczy, że pozostałych płyt nie lubię, bo lubię, są bardzo dobre i na różne okazje, co jest dużym plusem. Fajnie, kiedy zespół ma na tyle zróżnicowaną dyskografię, że można sobie przebierać w zależności od nastroju, pogody za oknem etc. Jak będę chciał odhumanizowanego, bezdusznego wpierdolu to załączę Rebel, jak posiedzieć pod kocykiem w pobliżu kominka to ostatnią. Proste równanie :)

Owszem! A w dużej mierze album brzmi tak, a nie inaczej dzięki obecności tego Pana:

Szkoda, iż zrobił sobie przerwę z muzyką. Ale jeszcze kiedyś wróci! :)

[dzik]

Fakt jednak faktem, że Rebel... to pierdolony monolit i żadna wcześniejsza ani żadna późniejsza płyta nawet nie zbliżyła się poziomem do tejże. No ale to całkiem unikalna pozycja w ich dyskografii, bo nie wpasowuje się ani w las obecny na poprzednich trzech, ani w black'n'roll z późniejszych. Co nie znaczy, że pozostałych płyt nie lubię, bo lubię, są bardzo dobre i na różne okazje, co jest dużym plusem. Fajnie, kiedy zespół ma na tyle zróżnicowaną dyskografię, że można sobie przebierać w zależności od nastroju, pogody za oknem etc. Jak będę chciał odhumanizowanego, bezdusznego wpierdolu to załączę Rebel, jak posiedzieć pod kocykiem w pobliżu kominka to ostatnią. Proste równanie :)

Bardzo mądra wypowiedź.

[byrgh]

Przeciętna niestety

Jak cały metal niestety, ale względnie to jest dobra

[Medard]

Przeciętna niestety

Jak cały metal niestety, ale względnie to jest dobra

Piłeś, nie pisz :)

[byrgh]

Przeciętna niestety

Jak cały metal niestety, ale względnie to jest dobra

Piłeś, nie pisz :)

To nie alkohol, chyba się przemodliłem