Zespoły metalowe, które najbardziej się zeszmaciły

[ramonoth]

Wątek z dupy, a w wątku samo pierdolenie. Do piachu.

[Nasum]

Nie pasuje.

Anathema. Nigdy jakoś specjalnie nie szalałem za ich twórczością, ale porównując ich wczesne dokonania z tym, co tworzą obecnie, to pierdolona przepaść. Tragedia pełną gębą.

Coś mi się zdaje, że wśród tych klimatycznych zespołów, które na początku lat 90-tych wydały swoje debiuty, znalazłoby się więcej takich dziwactw.Właśnie liderzy tych zespołów w wywiadach które wtedy wszyscy czytali do znudzenia powtarzali mantrę o odkrywaniu nowych rejonów, o muzycznej podróży chuj wie dokąd i tym podobne duperele.

[535]

Sporo w tym racji. Pancerni Paradise Lost, osiągnęli Himalaje spierdolenia na Host.

[Medard]

Sporo w tym racji. Pancerni Paradise Lost, osiągnęli Himalaje spierdolenia na Host.

Ocena wielkich zespołów jest trudna,
bo potrafią nieraz przeciętne pomysły jakoś wyprowadzić, by nie raziły aż tak bardzo.
Paradajsi potrafili na kiepskich płytach po dwa trzy kawałki bardzo dobre umieścić. Ale jak się porówna
do klasyków, to od razu słychać różnicę.

Z Anathema też jest problem,
że po wspaniałych płytach doomowych wydali b. dobre Alternative 4, czy Judgement. Daniel Cavanagh zrobił
skok w bok i swoje jedne z najlepszych
partii gitarowych nagrał na Leaving Eden
Antimatter.
Dobiero po powrocie, po przerwie,
ugrzeźli w szambie na stałe.

[Hatefire]

Host jest wtórne, nieoryginalne, jawnie rżnięte z wiadomego zespołu, niemniej bardzo fajne. Super melodie, ładnie zaaranżowane, lubię ten album.

[Sgt. Barnes]

Host jest wtórne, nieoryginalne, jawnie rżnięte z wiadomego zespołu, niemniej bardzo fajne. Super melodie, ładnie zaaranżowane, lubię ten album.

One second, Host, Believe in nothing i symbol of life będę bronił, nie każdy metalowy zespół potrafił tak udanie przejść metamorfozę w rock/electro. To świadczy o talencie tych ludzi, a nie skurwieniu. W tym miejscu przedstawiłbym raczej ST z 2005 roku - jakież to było wtórne i wymęczone, że ja pierdolę.

[smooker]

Tak bardzo brakuje w tym gronie Kreator

Kreator mnie najbardziej boli, tak samo Megadeth.
Destruction po wydaniu The Antichrist, tylko Day of Reckoning się nadaje.
Dimmu Borgir


Acid Drinkers bez Litzy daje radę od czasu do czasu. Sepultura bez Maxa to samo. To już bardziej mi pasuje wywołanie Maxa za to co robi od wydania 1. Soulfly'a.

[maciek z klanu]

Ulver, deathspell omega, negura bunget

[Medard]

Ulver, deathspell omega, negura bunget

Negura przeszła (prawie w całości) w Dordeduh, który nagrał dobra płytkę.
Ulver tylko zaczynał w bm,
nie jest przecież teraz jakiś kiepski.

[byrgh]

Ulver, deathspell omega, negura bunget

Bądź precyzyjniejszy, bo nie każdy musi wiedzieć, o co Ci chodzi :)

[Karkasonne]

Ulver, deathspell omega, negura bunget

Bądź precyzyjniejszy, bo nie każdy musi wiedzieć, o co Ci chodzi :)

Negują się rozpadła i wszyscy się umówili, ze nikt nie będzie cyrkowa z reaktywacja. Gruby Nigru nie miał jednak zamiaru tego respektować, zgarnął grupę muzyków i pod tym szyldem pojechał w trasę. Dojechał do Krakowa, a jakieś dwa tygodnie później dotknął go palec Boży i umarł na sraczke z rzeżączka. Teraz nie wiadomo co się dzieje.

[Medard]

Ulver, deathspell omega, negura bunget

Bądź precyzyjniejszy, bo nie każdy musi wiedzieć, o co Ci chodzi :)

Negują się rozpadła i wszyscy się umówili, ze nikt nie będzie cyrkowa z reaktywacja. Gruby Nigru nie miał jednak zamiaru tego respektować, zgarnął grupę muzyków i pod tym szyldem pojechał w trasę. Dojechał do Krakowa, a jakieś dwa tygodnie później dotknął go palec Boży i umarł na sraczke z rzeżączka. Teraz nie wiadomo co się dzieje.

Jak to co robią ? Strugają nowe flety i trąby na drugą płytę Dordeduh.

[Plagueis]

Massacre po "Inhuman Condition"...

[Nasum]

Acid Drinkers bez Litzy daje radę od czasu do czasu. Sepultura bez Maxa to samo. To już bardziej mi pasuje wywołanie Maxa za to co robi od wydania 1. Soulfly'a.

Z tym Soulfly to nie do końca tak - oni już od pierwszej płyty grali nieprzeciętną srakę, więc nie ma mowy o jakimś mega rozczarowaniu.

[maciek z klanu]

Ulver, deathspell omega, negura bunget

Negura przeszła (prawie w całości) w Dordeduh, który nagrał dobra płytkę.
Ulver tylko zaczynał w bm,
nie jest przecież teraz jakiś kiepski.

Dzięki że mi tlumaczysz życie :) wiadomo po dokonaniach po rozpadzie że negru bez sól fara i hypogramusa nagrywał hujnie na resorach. Jedynie miał fajne okładki. Co do dordeduh to wszystko co nagrali jest bdb. Co do nowego ulver to niemilosierna sraczka dla hipsterow w czapkach. Debiut i dwójka były zajebiste. Z nowych lubię tylko te płytę live z norweska filharmonia.

[Metsejmikin]

Therion. Chyba nie znam większego cyrku.

[Nasum]

Sporo w tym racji. Pancerni Paradise Lost, osiągnęli Himalaje spierdolenia na Host.

Spójrz szerzej na to co sie działo w muzyce pod koniec lat 90-tych. Anathema, Paradise Lost, nawet My Dying Bride, wszystkie one coraz smielej i dalej odchodziły od typowo posępnego, doomowego grania na rzecz wiekszych melodii, bardziej przyswajalnych piosenek które można było zanucić pod nosem. Kumpel, który był zafascynowany tą klimatyczną sceną, o mało sam nie dostał zawału jak usłyszał Theatre of Tragedy "Musik", albo jakoś tak się zwał ten album.... czegoś tak koszmarnie miałkiego, bezpłciowego i mdłego próżno było wtedy szukać. Therion, Samael, coraz bardziej wkraczali na grząskie tereny z których wiało komercją, pachniało pieniędzmi i robiło się tak nawet wizualnie o wiele przyjemniej i radośniej. Przypomnijcie sobie tylko zmianę wizerunku naszych ulubieńców - od ścinania kudłów, poprzez ubiór przeobrazili się w bardziej statecznych, zrównoważonych grajków.

[Pacjent]

Acid Drinkers bez Litzy daje radę od czasu do czasu. Sepultura bez Maxa to samo. To już bardziej mi pasuje wywołanie Maxa za to co robi od wydania 1. Soulfly'a.

Acid Drinkers i Soulfly to od początku było g...

[Wrzesień]

Kumpel, który był zafascynowany tą klimatyczną sceną, o mało sam nie dostał zawału jak usłyszał Theatre of Tragedy "Musik", albo jakoś tak się zwał ten album.... czegoś tak koszmarnie miałkiego, bezpłciowego i mdłego próżno było wtedy szukać.

O, pamiętam, że wydanie tej płyty jakoś mi się zbiegło ze świadomością, że bycie metaluchem, popierdalanie w glanach, albo zimą w rozpietej katanie, żeby było widać bluzę Vadera, jest z deczka chujowe i (być może zupełnie z przekory) wbrew powszechnemu obrzydzeniu słuchałem sobie tej płyty. Potem było jeszcze fajniejsze "Assembly", gdzie juz całkiem poszli w jakieś dicho, a potem chyba się rozpadli...
Fajne czasy :)

[Żułek]

Kreator mnie najbardziej boli, tak samo Megadeth.

:(

ale chociaż Megadeth mieli dobre momenty co w przypadku Kreatora o to bardzo cieżko ostatnio