GÓRY
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15917
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: GÓRY
Wczoraj miałem iść w Tatry, ale że padało to postanowiliśmy jechać na Słowację. Jako cel obraliśmy sobie Wielki Rozsutec, góra wielkości Śnieżki, więc myśleliśmy że będzie luz. Okazało się, że nie można tej góry lekceważyć - solidne 985 metrów przewyższenia, łańcuchy, i ogólna stromizna, czyli zabawa na maxa. Jebitnie długie zejście do doliny po czym szybka decyzja i wchodzimy na Mały Rozsutec - 1343 m.n.p.m., wspinaczka po fajnej stromej ścianie, z łańcuchem, a widok na górze rozpierdalający, tyle mogę powiedzieć. Po zejściu trzeba było udać się do miejsca gdzie zostawiliśmy samochód - Stefanova - i szliśmy niebieskim szlakiem. Cały czas idziecie wąwozem obok rwacego potoku, śliskie ściany, łańcuchy, "wystupaczki", stalowe schodki, coś jak na Słowackim Raju tyle tylko, że najbardziej wymagające wejścia tam trzeba pomnożyć razy trzy i będziecie wiedzieli mniej więcej co Was czeka. Strawiliśmy na to cały dzień, potem jeszcze łyk słowackiego piwa i jazda do domu. Gorąco polecam jakbyście byli w tamtych rejonach, mało ludzi na szlaku, cisza, spokój, niesamowite widoki.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15917
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: GÓRY
Z tymi Tatrami to miałem problem, ale do trzech razy sztuka. Wczoraj w końcu się udało. Co prawda plan wyjazdu został postanowiony podczas posiadówki w knajpie, ale ta odrobina wódki dodała mi jedynie motywacji żeby nie siedzieć w domu i pojechać. Dwie godziny snu i równo o trzeciej w nocy byliśmy już w samochodzie pędzącym w stronę Brzeziny. Na parkingu przygotowaliśmy się do drogi i ruszyliśmy w kierunku Murowańca. Ceny w schronisku odstraszyły nas skutecznie więc polegalismy tylko na własnym prowiancie. Początkowo w planach był Kościelec - czyli góra którą chcieliśmy zdobyć w środę - ale wczoraj odbiliśmy na Granaty. Skrajny Granat ( 2225 m. n. p. m. ), Pośredni Granat ( 2234 m. n. p. m.), Zadni Granat ( 2240 m. n. p. m. ) zostały zdobyte. Jako że trasa łącząca te wierzchołki to część Orlej Perci dla mnie było to nieliche wyzwanie. Widoki rozpierdalały, tyle mogę powiedzieć. Ludzi sporo, dlatego wspinaczka prócz trudu i mozołu miała ograniczone tempo. Sporo mijanek z ludźmi, zwłaszcza na ostatnim odcinku, tym z łańcuchem w tzw kominie. Mieliśmy jeszcze spory zapas czasu i sił, więc postanowiliśmy iść dalej i zdobyć Kozi Wierch ( 2291 m. n. p. m. ). Pamiątkowa fota na szczycie i rozpoczęliśmy mozolny powrót do doliny Pięciu Stawów, a stamtąd w kierunku Wodogrzmotów. I mimo że dziś czuję to wszystko w zakwasach to uważam że warto było.
Re: GÓRY
U metalowców widzę posucha, ogródków pilnujecie, domy budujecie, czy Franek trzyma za mordę? Żart taki. Proszę się nie obrażać, a przynajmniej nie od razu.
Trochę gór i relaksów. Powiecie, Gubałówka. Ja życzę każdemu w moim stanie, spokojnego spaceru na tę Gubałówkę. Oczywiście w tym miejscu chciałem pozdrowić wszystkich zwolenników loda bambino z piaskiem.



Trochę gór i relaksów. Powiecie, Gubałówka. Ja życzę każdemu w moim stanie, spokojnego spaceru na tę Gubałówkę. Oczywiście w tym miejscu chciałem pozdrowić wszystkich zwolenników loda bambino z piaskiem.



-
- postuje jak opętany!
- Posty: 665
- Rejestracja: 01-10-2011, 22:22
Re: GÓRY
18 pogoda była super ;) Ogólnie przez 6 dni (18-23) nie uświadczyłem złej pogody. W poniedziałek dwa razy zaczynało kropić, ale zaraz przestawało. Trochę żałuję odpuszczenia piątku bo ponoć do południa też nie było źle. Udało się zrobić kilka świetnych miejscówek: Czerwona Ławka, Mała Wysoka, Koprowy Wierch, Krywań, przejść przez Tatry Bielskie i zaglądnąć nad Zelone Pleso. A po naszej stronie zrobić wypad na Starorobociański i Kończysty Wierch. Mega wyjazd.Nasum pisze:Wczoraj miałem iść w Tatry, ale że padało to postanowiliśmy jechać na Słowację. Jako cel obraliśmy sobie Wielki Rozsutec, góra wielkości Śnieżki, więc myśleliśmy że będzie luz. Okazało się, że nie można tej góry lekceważyć - solidne 985 metrów przewyższenia, łańcuchy, i ogólna stromizna, czyli zabawa na maxa. Jebitnie długie zejście do doliny po czym szybka decyzja i wchodzimy na Mały Rozsutec - 1343 m.n.p.m., wspinaczka po fajnej stromej ścianie, z łańcuchem, a widok na górze rozpierdalający, tyle mogę powiedzieć. Po zejściu trzeba było udać się do miejsca gdzie zostawiliśmy samochód - Stefanova - i szliśmy niebieskim szlakiem. Cały czas idziecie wąwozem obok rwacego potoku, śliskie ściany, łańcuchy, "wystupaczki", stalowe schodki, coś jak na Słowackim Raju tyle tylko, że najbardziej wymagające wejścia tam trzeba pomnożyć razy trzy i będziecie wiedzieli mniej więcej co Was czeka. Strawiliśmy na to cały dzień, potem jeszcze łyk słowackiego piwa i jazda do domu. Gorąco polecam jakbyście byli w tamtych rejonach, mało ludzi na szlaku, cisza, spokój, niesamowite widoki.
A Mała Fatra wspaniała. W czerwcu byłem na Wielkim Rozsutcu i mimo zerowej widoczności ze szczytu jestem górami oczarowany. Może się uda znów zaglądnąć w przyszłym tygodniu. Wąwóz o którym piszesz to Diery. Cholernie klimatyczne miejsce.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15917
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: GÓRY
ImP pisze:
A Mała Fatra wspaniała. W czerwcu byłem na Wielkim Rozsutcu i mimo zerowej widoczności ze szczytu jestem górami oczarowany. Może się uda znów zaglądnąć w przyszłym tygodniu. Wąwóz o którym piszesz to Diery. Cholernie klimatyczne miejsce.
Nam akurat pogoda sprzyjała. Na początku nadeszła wielka chmura która przykryła cały szczyt, ale poczekaliśmy trochę wraz z innymi ludźmi i po około 40 minutach ukazał nam się wspaniały widok. Warto było czekać. Natomiast Diery to tak jak mówisz - cholernie klimatyczne miejsce. Chciałbym tam jeszcze wrócić.
- HSVV
- w mackach Zła
- Posty: 987
- Rejestracja: 27-12-2014, 04:52
Re: GÓRY
przypomniało mi się, że miałem wrzucić foty z wycieczki w strony oblegane przez turystów w ilości większej niż to rozsądne. bawarskie Alpy z zamkiem Neuschwanstein nawet w deszczowe dni zderzają się z nawałnicą turystów (głównie azjaci i amerykańcy, wiadomo, DISNEY w końcu). co by nie mówić, zamek piękny, okolica piękna, ale chyba najbardziej zachwycony byłem, jak poszedłem pareset metrów z dala od zamku i zacząłem dreptać w kierunku jeziora Alpensee, wtedy prawdziwa magia się zaczęła. nie widać tego na ostatnim zdjęciu niestety, ale na żywo kolor tej wody nawet w pochmurny dzień jest pięknie turkusowy (czy tam lazurowy, zwał jak zwał).




gdyby ktoś w te rejony alpejskie miał się kiedykolwiek wybrać, to ODRADZAM jechania bezpośrednio pod zamek. kompletnie z dupy, zabijający klimat pomysł. najlepiej wysiąść w bardzo przytulnym i spokojnym mieście Füssen, stamtąd iść ok. 5-6 km w stronę zamku, po drodze mijając skromny wodospad Lechfall, kilkukilometrową drogę przez las, aby w końcu wyjść przy Schwansee i zobaczyć z daleka magiczny widok, później Alpensee i stamtąd w stronę zamku (albo na odwrót - zostawić to jezioro konie po ogarnięciu zamków).
żeby znaleźć się na Marienbrucke z epickim widokiem na Neuschwanstein oczywiście trzeba albo wejść kilometr pod górę (polecam) albo wjechać autobusem (nie polecam) i później czekać w kolejce pół godziny (minimum). ostatecznie najlepiej zwiedzić te tereny chyba w okolicach jesieni i zimy. nie mam nic przeciwko turystyce, ale mam wiele przeciwko zjebanej turystyce, tej pozbawionej szacunku, zdezorganizowanej trzodzie chlewnej. ale to dłuższy temat. w każdym razie bawarskie Alpy MASA.




gdyby ktoś w te rejony alpejskie miał się kiedykolwiek wybrać, to ODRADZAM jechania bezpośrednio pod zamek. kompletnie z dupy, zabijający klimat pomysł. najlepiej wysiąść w bardzo przytulnym i spokojnym mieście Füssen, stamtąd iść ok. 5-6 km w stronę zamku, po drodze mijając skromny wodospad Lechfall, kilkukilometrową drogę przez las, aby w końcu wyjść przy Schwansee i zobaczyć z daleka magiczny widok, później Alpensee i stamtąd w stronę zamku (albo na odwrót - zostawić to jezioro konie po ogarnięciu zamków).
żeby znaleźć się na Marienbrucke z epickim widokiem na Neuschwanstein oczywiście trzeba albo wejść kilometr pod górę (polecam) albo wjechać autobusem (nie polecam) i później czekać w kolejce pół godziny (minimum). ostatecznie najlepiej zwiedzić te tereny chyba w okolicach jesieni i zimy. nie mam nic przeciwko turystyce, ale mam wiele przeciwko zjebanej turystyce, tej pozbawionej szacunku, zdezorganizowanej trzodzie chlewnej. ale to dłuższy temat. w każdym razie bawarskie Alpy MASA.
Maschinengewehr
Aus jeder Galaxie
Heilen wir
Allgemeine Agonie
Aus jeder Galaxie
Heilen wir
Allgemeine Agonie
- nicram
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12660
- Rejestracja: 13-04-2011, 18:53
- Lokalizacja: Litzmannstadt
Re: GÓRY
Bardzo ładne zdjęcia. A to z zamkiem już w ogóle byłoby cud malina, gdyby tylko wyciąć ten łeb w czapce z lewego dolnego rogu. :-)
all the monsters will break your heart
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15917
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: GÓRY
Weekend spędziłem u naszych południowych sąsiadów. Wczoraj zaliczyłem Wielki Krywań, Chleb, Południowy Grun, Steny i zapewne kilka pomniejszych wzniesień. Wycieczka raczej rekreacyjna, to jednak nie jest Wielki Rozsutec ale widoki i tak były fajne. Pogoda nieco kapryśna, raz słońce by po chwili zaczął lać deszcz. Przy zejściu do schroniska rozpadało się naprawdę konkretnie, burza z piorunami walącymi obok ciebie to niezapomniane przezycie w górach.
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 665
- Rejestracja: 01-10-2011, 22:22
Re: GÓRY
W środę robiłem tę trasę. Wyjście z Vratnej na Wielki Krywań, a potem przez Chleb, Hromove, Steny i powrót do Vratnej. O takie coś:Nasum pisze:Weekend spędziłem u naszych południowych sąsiadów. Wczoraj zaliczyłem Wielki Krywań, Chleb, Południowy Grun, Steny i zapewne kilka pomniejszych wzniesień. Wycieczka raczej rekreacyjna, to jednak nie jest Wielki Rozsutec ale widoki i tak były fajne. Pogoda nieco kapryśna, raz słońce by po chwili zaczął lać deszcz. Przy zejściu do schroniska rozpadało się naprawdę konkretnie, burza z piorunami walącymi obok ciebie to niezapomniane przezycie w górach.
https://mapa-turystyczna.pl/route?q=49. ... ,19.043142
Jeszcze podskoczyliśmy na symboliczny cmentarz. Trasa jak dla mnie raczej lekka, tylko ludzi to tam sporo się szlaja. Widokowo miazga. Będzie wracane, ale to już pewnie w przyszłym roku.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15917
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: GÓRY
ImP pisze:W środę robiłem tę trasę. Wyjście z Vratnej na Wielki Krywań, a potem przez Chleb, Hromove, Steny i powrót do Vratnej. O takie coś:Nasum pisze:Weekend spędziłem u naszych południowych sąsiadów. Wczoraj zaliczyłem Wielki Krywań, Chleb, Południowy Grun, Steny i zapewne kilka pomniejszych wzniesień. Wycieczka raczej rekreacyjna, to jednak nie jest Wielki Rozsutec ale widoki i tak były fajne. Pogoda nieco kapryśna, raz słońce by po chwili zaczął lać deszcz. Przy zejściu do schroniska rozpadało się naprawdę konkretnie, burza z piorunami walącymi obok ciebie to niezapomniane przezycie w górach.
https://mapa-turystyczna.pl/route?q=49. ... ,19.043142
Jeszcze podskoczyliśmy na symboliczny cmentarz. Trasa jak dla mnie raczej lekka, tylko ludzi to tam sporo się szlaja. Widokowo miazga. Będzie wracane, ale to już pewnie w przyszłym roku.
Chyba zaliczyłem tą samą trasę ;-) Całkiem możliwe że start mieliśmy z innej strony, Bo Wielki Krywań zaliczyliśmy na samym końcu, ale tam chyba nie da się iść inaczej niż tą granią. Droga faktycznie, lekka, ale przeoczyłem ten symboliczny cmentarz. Jakieś bliższe informacje o nim?
A widoki, wiadomo.
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 665
- Rejestracja: 01-10-2011, 22:22