Mol pisze:przesluchalem pare razy. spoko plyta, ale tylko spoko. bardzo fajnie, ze wpuscili wiecej powietrza bo przez to wlasnie zrobilo sie ciekawiej. niemniej, nadal jednak nie urywa dupy. watpie, ze bede wracal. Szkoda, ze udzial Cerrito w tym zespole zakonczyl sie na kilku numerach na jedynce.
Tak a propo, skoro Cerrito został przywołany do tablicy - wiadomo, co się z nim w ogóle dzieje? Udziela się gdzieś jeszcze czy może odpuścił i żyje jak normalny Pan John Doe ?
A płyta bardzo spoko, będę wracał pewnie nie raz ;-) Dupę mam na miejscu, więc jej mi nie urwało, ale kopa i to takiego bolesnego jednak mi zaserwowała.