MALEVOLENT CREATION
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
- gelO
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3277
- Rejestracja: 01-10-2007, 17:44
- Lokalizacja: Lublin
Re: MALEVOLENT CREATION
Bdb, płyta bdb zespołu. Bedzie słuchane i kupowane na bank.
- Deathhammer66
- w mackach Zła
- Posty: 948
- Rejestracja: 25-01-2015, 21:40
Re: MALEVOLENT CREATION
Mnie też jakoś nie śpieszy się do sprawdzenia tego. Bardzo szkoda Hoffmana. Był zajebistym gardłowym. Słuchałem kilku płyt MC po "Eternal" i żadna w zasadzie nie zapadła mi w pamięć, oprócz ostatniego "Dead Man's Path", właśnie dzięki żywiołowości i kapitalnym wokalom. IMO jest dość blisko zajebistości dwóch pierwszych płyt. Dla mnie Malevolent Creation na pierwszych albumach to esencja death thrashu i umniejszanie zasług temu zespołowi jest dość niedorzeczne(nie piję do Ciebie Heretyku, choć wiem że nigdy tego zespołu zbytnio nie lubiłeś :P)Heretyk pisze:no tyle wystarczy, zeby wiedzieć, ze szkoda czasu na trzydziesta płytę takiego sobie zespołu, który miał tam kiedyś jakieś przebłyski, ale to było dość dawno
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10028
- Rejestracja: 30-03-2008, 17:30
- Lokalizacja: Trockenwald
Re: MALEVOLENT CREATION
Właśnie! Zresztą już wczoraj ktoś mi o tym wspominał, a Harleświń też kwestionował długość tego materiału - z czym zasadniczo się zgadzam, a co zupełnie nie przeszkadza mi cieszyć się całością. Dobre riffy, dobre wokale i zapadające w pamięć teksty. Do tego piękne linie i brzmienie basu. Czuć też momentami taki lekki hardcore'owy sznyt, najlepszym przykładem niech będzie Born of Pain, gdzie od końcówki 2 minuty wchodzi sporo motywów, które mogą kojarzyć się z klasycznymi patentami hc.Pacjent pisze:Płyta robi bardzo dobrze. Odnoszę wrażenie, że nawiązuje to albumów chwały z Blachowiczem za mikrofonem, bo barwa linii wokalnych jest podobna, jest szybko i energetycznie oraz trochę za długo jak na taką jazdę.
Większość kawałków to potencjalne hity, od razu nachodzi mnie chęć oglądania tego na żywo. Faktycznie, przez te 50 minut trwania materiału, gdzieś koło 35 minuty ta intensywność może przestać stymulować słuchacza w pozytywny sposób, ale kawałek zamykający ten materiał - Release the Soul to prawdziwa bestia (chodź w zasadzie najwolniejszy track na płycie) i uczucie wraca ze zdwojoną siłą. Zresztą ta intensywność nie jest taka permanentna, jest trochę powietrza, a nawet nieco melodii.
Do tego wszystkiego uzupełniające całość i świetnie zaaranżowane solówki, jak chociażby te w Decimated, otwierającym End of Torture czy absolutnie rozpierdalająca w Canvas of Flesh. Ostatnio tylko Pyrexia tak dobrze uchwyciła temat odpowiedniego dawkowania solówek jeżeli chodzi o klasyczne podejście do thrash/death metalu, więc psychofani ostatniego Hate Eternal nie mają w tej kwestii czego szukać na tym materiale (nie mogłem sobie darować hehe).
Podsumowując - stare a świeże, zwracam uwagę na energię i bas. W zasadzie to wszystko na gorąco. Od paru dni przemieliłem ten materiał ze 30 razy i sam nie wiem jak to będzie jak go odstawię.
- wolff
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2146
- Rejestracja: 03-07-2017, 19:16
Re: MALEVOLENT CREATION
Przebłyski?Heretyk pisze:no tyle wystarczy, zeby wiedzieć, ze szkoda czasu na trzydziesta płytę takiego sobie zespołu, który miał tam kiedyś jakieś przebłyski, ale to było dość dawno
The Ten Commandments
Retribution
The Will to Kill
Trzy nokauty i najlepsze co wydali, niema więc mowy o przebłyskach. To bardzo treściwy, bezkompromisowy metal. Jeszcze nie kosztowałem nowej płyty więc nie mam wyrobionego zdania trzeba jednak pamiętać, że to nie sezonowa kapelka .
Jebać żuli.
Re: MALEVOLENT CREATION
Nie jestem jakimś wielkim wyznawcą twórczości bohaterów tematu, ale równie dobrze można by napisać, że Dawn Of Possession, czy Onward To Golgotha to przebłyski takich sobie kapel. Jednak debiut miażdży do dzisiaj.
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9917
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re: MALEVOLENT CREATION
O, to, to. W szczególności niedocenianie jedynki powinno być karane z całą surowością prawa.535 pisze:Nie jestem jakimś wielkim wyznawcą twórczości bohaterów tematu, ale równie dobrze można by napisać, że Dawn Of Possession, czy Onward To Golgotha to przebłyski takich sobie kapel. Jednak debiut miażdży do dzisiaj.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
- smooker
- w mackach Zła
- Posty: 824
- Rejestracja: 10-11-2016, 09:21
- Lokalizacja: Mokopuff
Re: MALEVOLENT CREATION
Myślałem, że dwa pierwsze to już na stałe w kanonie DM stoją.
Pamiętam jak kupiłem oba w tzw. metalboxie z MMP, bo mi się okładki spodobały, ale pamiętałem również jakiś kawałek z Envenomed (swoją drogą też zajebista okładka), który był na składaku z Mystica albo i Metal Hammera.
Pamiętam jak kupiłem oba w tzw. metalboxie z MMP, bo mi się okładki spodobały, ale pamiętałem również jakiś kawałek z Envenomed (swoją drogą też zajebista okładka), który był na składaku z Mystica albo i Metal Hammera.
- vicek
- zahartowany metalizator
- Posty: 4626
- Rejestracja: 26-10-2011, 19:49
- Lokalizacja: dolinki
Re: MALEVOLENT CREATION
Podoba mi śię brzmienie nowej płyty .. wokale dojebane na maksa.
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9917
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re: MALEVOLENT CREATION
Już wiem, jak jest:
Nowy TERRORIZER > nowe HATE ETERNAL >>>> nowe MALEVOLENT CREATION, gdzie MALEVOLENT CREATION oceniam na solidną czwórkę z dwoma minusami w starej skali szkolnej.
Nowy TERRORIZER > nowe HATE ETERNAL >>>> nowe MALEVOLENT CREATION, gdzie MALEVOLENT CREATION oceniam na solidną czwórkę z dwoma minusami w starej skali szkolnej.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9055
- Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
- Lokalizacja: beskidy
Re: MALEVOLENT CREATION
jak prawie zawsze, trochę prowokowałem znowu, bo wiedziałem, ze się niektórym ciśnienie podniesie, i nie mam tu ciebie na myśliwolff pisze:
Przebłyski?
The Ten Commandments
Retribution
The Will to Kill
Trzy nokauty i najlepsze co wydali, niema więc mowy o przebłyskach. To bardzo treściwy, bezkompromisowy metal. Jeszcze nie kosztowałem nowej płyty więc nie mam wyrobionego zdania trzeba jednak pamiętać, że to nie sezonowa kapelka .
- IMP-|-OUS
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1352
- Rejestracja: 08-06-2015, 10:18
Re: MALEVOLENT CREATION
[youtube][/youtube]
- wolff
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2146
- Rejestracja: 03-07-2017, 19:16
Re: MALEVOLENT CREATION
Wiedz jednak, że możesz się narazić nieprzejednanym a wtedy gwarantowany wieloczęściowy wpierdol, tortury moszny i obijanie klaty klepkami od parkietu. Czuwaj więc i bądź ostrożny w swych wypowiedziach.Heretyk pisze:jak prawie zawsze, trochę prowokowałem znowu, bo wiedziałem, ze się niektórym ciśnienie podniesie, i nie mam tu ciebie na myśliwolff pisze:
Przebłyski?
The Ten Commandments
Retribution
The Will to Kill
Trzy nokauty i najlepsze co wydali, niema więc mowy o przebłyskach. To bardzo treściwy, bezkompromisowy metal. Jeszcze nie kosztowałem nowej płyty więc nie mam wyrobionego zdania trzeba jednak pamiętać, że to nie sezonowa kapelka .
Jebać żuli.
- Żułek
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15504
- Rejestracja: 10-07-2013, 15:43
- Lokalizacja: from hell
Re: MALEVOLENT CREATION
dziwne równanie, chyba bym się nie podjął wyzwania ;)Drone pisze:Już wiem, jak jest:
Nowy TERRORIZER > nowe HATE ETERNAL >>>> nowe MALEVOLENT CREATION,
każda płyta jest super (nawet HE którego nie lubie), każda jest inna i nie wiem która podoba mi się bardziej ;)
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9917
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re: MALEVOLENT CREATION
MALEVOLENT CREATION jest fajne, ale jednak mnie rozczarowało. Trochę sztampowe te kawałki i wyeksponowany na przedzie wokal mnie nie porwały. To znaczy nadal jest dobrze, ale gdyby to nagrał jakiś polski zespół, to byłoby więcej krytyki niż zachwytów. HE jest świetne, a TERRORIZER po prostu niszczy. Akurat dziś słuchałem tych trzech płyt w kółko, stąd i równanie ;)
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15847
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: MALEVOLENT CREATION
est pisze:
( ...) więc psychofani ostatniego Hate Eternal nie mają w tej kwestii czego szukać na tym materiale (nie mogłem sobie darować hehe).
.
Może nie jestem psychofanem, ale uwielbiam najnowszy HE i po wstępnym przesłuchaniu nowego albumu Fasciany muszę przyznać, że znajduję tu sporo dla siebie ;-)
P.S. Też nie mogłem sobie darować ;-)
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15847
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: MALEVOLENT CREATION
IMP-|-OUS pisze:[youtube][/youtube]
Teledysk ascetyczny ale jak dla mnie świetny. Numer tak samo.
-
- w mackach Zła
- Posty: 707
- Rejestracja: 29-05-2015, 20:22
Re: MALEVOLENT CREATION
Heretyk pisze:no tyle wystarczy, zeby wiedzieć, ze szkoda czasu na trzydziesta płytę takiego sobie zespołu, który miał tam kiedyś jakieś przebłyski, ale to było dość dawno
Są gusta i guściki, absolutnie zrozumiałe, ale trochę ta opinia krzywdząca. Malevolent to nie kapelka, która miała jakieś tam przebłyski, tylko maszyna, która praktycznie do "The Fine Art..." nie zaliczyła żadnej wpadki. Później z resztą też nie przypominam sobie, żeby wypluli zgniłe jajo na świat, na "Invidious Dominion" lekko obniżyli noty, ale na "Dead Men's Path" odpracowali straty.
Nowej jeszcze nie słyszałem. Poczekam z tym do momentu aż odbiorę płytkę w Metalshopie na Długiej, żeby nie zabierać sobie przyjemności słuchaniem ochłapów rozrzuconych po internecie.
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 630
- Rejestracja: 21-02-2014, 12:14
Re: MALEVOLENT CREATION
Zamówiłem nowy album w pre-order po pierwszym udostępnionym kawałku. Nos mnie nie zawiódł :p Bestia gniecie jaja! Zajebiste kawałki tegoż albumu wciągam bez zająknięcia. Brzmienie to wg mnie majstersztyk. Bardzo podobne do ostatniego Hate Eternal. Swano zrobił kawał dobrej roboty. Wokal Lee W. pasuje idealnie. Faktycznie album ciut długi ale to nie można uznać za minus. Bez wątpienia najlepsza pozycja z tegorocznych wydawnictw. Jak będzie się plasowała na koniec roku? Czas pokaże.
- Najprzewielebniejszy
- zahartowany metalizator
- Posty: 4362
- Rejestracja: 31-12-2001, 18:22
Re: MALEVOLENT CREATION
Nie leza mi te klejone wokale. Nakladka za nakladka i dogrywka. Na zywo moze szybko ujsc z typa powietrze.
WINYLE na sprzedaż viewtopic.php?f=25&t=18597&p=1845769#p1845769
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1092
- Rejestracja: 26-02-2018, 19:47
Re: MALEVOLENT CREATION
Minęło kilka tygodni od premiery „The 13th Beast” i nareszcie mogłem z chłodną głową przysiąść na dłużej niż kilka chwil do wsłuchania się w dźwięki zaserwowane przez panów Phila, Josha, Philipa oraz Lee.
Pierwsze dwa utwory, z nadchodzącej wtedy płyty, słyszane na początku i w połowie grudnia 2018 – „Mandatory Butchery” oraz „Decimated” zapowiadały pakiet dźwięków, który może pozostać na dłużej w pamięci.
Poczekałem spokojnie niemal do końca stycznia, żywo zainteresowany co znajdę w pozostałych 9 numerach zawartych na tym albumie.
Kilka razy miałem nawet palucha nad klawiszem „Enter” posiadając winyla w koszyku sklepu i mało brakowało, aby pozostało tylko oczekiwać na kolejną płytę kupioną niemal w ciemno. To co mnie powstrzymywało to inne albumy, które się pojawiły w tzw. międzyczasie jako nowości albo uzupełnienia płytowe poczynione na portalach aukcyjnych – mniejsza, oto, bo zaczynam popadać w dygresję.
Po pierwszym pełnym przesłuchaniu, pierwsze co przyszło mi na myśl – „ile ta płyta trwa?” i napotkało mnie zaskoczenie – nieco ponad 49 minut. Czyli średnio – nie za długo, nie za krótko. A wydawało mi się, że spędziłem trochę więcej czasu przy „13tej Bestii” – intensywność tego albumu jest na wysokim poziomie – zmiany temp, pasaże, przejścia gitarowe, perkusyjne galopady i wszechobecne wokalizy. Zdanie lub dwa na temat wokali – są wszędzie, i mam wrażenie ze niemal bez przerwy (co oczywiście nie ma miejsca), ale przez ich ilość i natężenie powątpiewam trochę czy 1:1 Lee będzie je odtwarzał na żywo. Gitary są za to majstersztykiem technicznym. Nie łamią, co prawda żadnej konwencji, MC nie wymyślają koła na nowo i nie łamią na tym albumie żądnego schematu. Niemniej gitarowo ta płyta jest bardzo dobra. Szkoda tylko że, jak dla mnie, brzmienie jest za wysokie i w niektórych momentach brzmią niemal heavymetalowo, a szkoda. Konstrukcja utworów jest pierwszorzędna (kropka)
Teksty, którymi okraszone są utwory hmmmm – mordy, bestialstwo, części ciała oddzielone od siebie, ręce pokryte krwią, błaganie ofiar o litość, która nie nadejdzie, wątpliwości natury moralnej co do momentu wykonania wyroku, pogarda dla słabych psychicznie jednostek, złość, gniew, nienawiść, rozmaite narzędzia zbrodni trzymane w rękach lub wystające z martwego ciała i inne kości, kły, oczy, cieknąca posoka, jeszcze raz oczy i więcej cieknącej posoki – mniam :D
Perkusja brzmi niekiedy tak sztucznie, szczególnie w gęstszych partiach, że z grzeczności (choć bukiecik chujów mam przygotowany) nie napiszę nic więcej.
Podsumowując – spodziewałem się, że wystawię ocenę zbliżoną do „5” w skali akademickiej, mam problem żeby napisać że ten album to mocne „4” – i niestety im dłużej słucham, tym bardziej skłaniam się do usunięcia słowa „mocne” przy tej ocenie.
Pierwsze dwa utwory, z nadchodzącej wtedy płyty, słyszane na początku i w połowie grudnia 2018 – „Mandatory Butchery” oraz „Decimated” zapowiadały pakiet dźwięków, który może pozostać na dłużej w pamięci.
Poczekałem spokojnie niemal do końca stycznia, żywo zainteresowany co znajdę w pozostałych 9 numerach zawartych na tym albumie.
Kilka razy miałem nawet palucha nad klawiszem „Enter” posiadając winyla w koszyku sklepu i mało brakowało, aby pozostało tylko oczekiwać na kolejną płytę kupioną niemal w ciemno. To co mnie powstrzymywało to inne albumy, które się pojawiły w tzw. międzyczasie jako nowości albo uzupełnienia płytowe poczynione na portalach aukcyjnych – mniejsza, oto, bo zaczynam popadać w dygresję.
Po pierwszym pełnym przesłuchaniu, pierwsze co przyszło mi na myśl – „ile ta płyta trwa?” i napotkało mnie zaskoczenie – nieco ponad 49 minut. Czyli średnio – nie za długo, nie za krótko. A wydawało mi się, że spędziłem trochę więcej czasu przy „13tej Bestii” – intensywność tego albumu jest na wysokim poziomie – zmiany temp, pasaże, przejścia gitarowe, perkusyjne galopady i wszechobecne wokalizy. Zdanie lub dwa na temat wokali – są wszędzie, i mam wrażenie ze niemal bez przerwy (co oczywiście nie ma miejsca), ale przez ich ilość i natężenie powątpiewam trochę czy 1:1 Lee będzie je odtwarzał na żywo. Gitary są za to majstersztykiem technicznym. Nie łamią, co prawda żadnej konwencji, MC nie wymyślają koła na nowo i nie łamią na tym albumie żądnego schematu. Niemniej gitarowo ta płyta jest bardzo dobra. Szkoda tylko że, jak dla mnie, brzmienie jest za wysokie i w niektórych momentach brzmią niemal heavymetalowo, a szkoda. Konstrukcja utworów jest pierwszorzędna (kropka)
Teksty, którymi okraszone są utwory hmmmm – mordy, bestialstwo, części ciała oddzielone od siebie, ręce pokryte krwią, błaganie ofiar o litość, która nie nadejdzie, wątpliwości natury moralnej co do momentu wykonania wyroku, pogarda dla słabych psychicznie jednostek, złość, gniew, nienawiść, rozmaite narzędzia zbrodni trzymane w rękach lub wystające z martwego ciała i inne kości, kły, oczy, cieknąca posoka, jeszcze raz oczy i więcej cieknącej posoki – mniam :D
Perkusja brzmi niekiedy tak sztucznie, szczególnie w gęstszych partiach, że z grzeczności (choć bukiecik chujów mam przygotowany) nie napiszę nic więcej.
Podsumowując – spodziewałem się, że wystawię ocenę zbliżoną do „5” w skali akademickiej, mam problem żeby napisać że ten album to mocne „4” – i niestety im dłużej słucham, tym bardziej skłaniam się do usunięcia słowa „mocne” przy tej ocenie.