Zdrowie! ;)[V] pisze: mógłbym napić się z tobą wódki. zdrowie córek.
Masz rację. Tyle, że nawet jak była półrocznym berbeciem czytałem jej niejako "na siłę" krótkie wierszyki, ona gdzieś tam sobie baraszkowała po łóżku czy dywanie, i gdzieś tam podświadomie musiała to kodować bo sama po czasie zaczęła dopowiadać rymy, czy rozpoznawać po obrazkach jaka jest treść czytanki. Oczywiście jak już była trochę starsza.maciek z klanu pisze:Ale nie czarujmy się rocznego dziecka do książki na długo nie przyciągniesz. Moja młoda jest bardzo ruchliwa i jedynie przy bajkach usiedzi w miarę spokojnie
Kurcze, z tym oglądaniem TV/ korzystaniem ze smartfona to jest rzeczywiście zmora naszych czasów. Młoda też czasem ogląda bajki, ma dwie ulubione i jak siedzimy w domu bo nie da się wyjść na spacer lub jedziemy w dłuższą trasę to puszcza się z YT ulubionego "Binga" czy "Tomek i przyjaciele" i rzeczywiście pochłania ją to bez reszty. Mimo wszystko staramy się jednak jej czytać i dużo do niej mówić. Zdaję sobie sprawę, że przy jednym dziecku jest inaczej, przy trójce trzeba się pewnie mocno nagimnastykować, trzymam zatem kciuki Castorze ;)Castor pisze:Czytanie dzieciom dobra sprawa, bo pomaga im w nauce mowy. Pierwszej córce czytaliśmy namiętnie, co przełożyło się na jej umiejętność mówienia. Gdy na świat przyszła druga córka, książki zastąpione zostały bajkami w telewizji, z wygody i braku czasu. No i z mową u niej jest tak kiepsko, że musimy korzystać z pomocy logopedy. Boje się powtórki przy najmłodszym synu i jak tylko mogę, wyłączam telewizor i łapie za wiersze Brzechwy.