wolff pisze:Poczułeś lekkie podniecenie?
Kariera literacka stoi otworem wszak.
nie takie znów lekkie.
i jeszcze ta wizja otworu.
stary. nie wyłażę z kwadratu bo z tego podniecenia narobię sobie tylko kłopotów. ale pizza u włocha korci (oni chyba nie świętują. mają na pewno jakieś równie zajebiste święta u siebie). i bateria ogniowo-alkoholowa taka skurczona jak pindol w zimnym jeziorze. chyba zaryzykuję.
wczoraj pół litra luksusowej i dziś zero skutków ubocznych. teraz się zastanawiam, czy robić powtórkę, czy ze "świeżym" umysłem oddać się innym rozrywkom, typu czytanie książek. albo jakiś serialik kolejny
Przez weekend poszło trochę bimbru, dzień póżniej kolejna impreza z wódka. Stwierdzam, że po raz kolejny udowodniłem samemu sobie, że bimber jest lepszy. Teraz spokojnie, kawa, później jakies piwo i jutro do roboty !
Oczywistosc, wuda nawet najlepsza daje wieksze komplikacje na nastepny dzien. Po bibmerku czlowiek sie budzi po prostu i dziala od razu.
Ja mialem odwrotnie, najpierrw impra z wuda do poznej nocy i rano tak sobie, ten smak w mordzie wkurwiajacy. Na drugi dzien klinowanie bimberkiem i czlowiek jak nowy sie budzi. Ostatnio porozdawalem znajomym wszystka wude jaka trzymalem w lodowce, bo nazbieralo sie tego 19 butelek i mnie wkurwialo. Wszyscy zadowoleni a najbardziej ja ;)
"Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem. Po prostu. No... To... Poprzez... No reminiscencję. No jakże może podobać mi się piosenka, którą pierwszy raz słyszę."
Pierwsza wódka w ilościach słusznych (0,7 plus coś tam) od lat wielu,leczę się winem. Tyle co wypiłem ostatniej nocy normalnie konsumuję w dwa, trzy miechy.
wolff pisze:Pierwsza wódka w ilościach słusznych (0,7 plus coś tam) od lat wielu,leczę się winem. Tyle co wypiłem ostatniej nocy normalnie konsumuję w dwa, trzy miechy.