Nom, zwłaszcza tutaj to widać:535 pisze:Maniac jest znakomitym wokalistą. Także na żywo. Zresztą w tej kapeli innych nie było.
" onclick="window.open(this.href);return false;
Cóż za charyzma i magnetyzm.
Lubię wszystkie albumy nagrane z Maniakiem, ale występować to mu się chciało chyba tylko na pierwszej trasie po wydaniu Grand Declaration, to znaczy do tego momentu. Później coś stracił serce do tego. Jak go rzeczowo podsumował Blasphemer, Maniac spierdolił wszystko poprzez "too much drinking, too little rehearsing".