
Ripped to Shreds - 埋葬 (2018)
Jednoosobowy hord z San Jose w kaliszfornii. W Składzie Lee Andrews grający na wszystko. W przypadku death metalu jednoosobowy hord zazwyczaj oznacza jakieś brutalne slamy. Nic z tych rzeczy tutaj, "埋葬" (cokolwiek to znaczy) to piękny ukłon w stronę europejskiej szkoły death metalu - trochę pierwszego darkthrone, troche Szwecji i pewnie jeszcze trochę składowych by sie znalazło. Najfajniejsze jest jednak to, że Andrews ma naprawde fajne pomysły, kawałki nie są na jedno kopyto, słychać w tym pasję, brzmienie jest adekwatne do muzyki, niby współczesne, ale jedno udanie stylizowane na dawne czasy. Może i nic odkrywczego, ale jest to zdecydowanie ponadprzeciętne i zagrane z głową.
Na dniach premiera wersji MC (Necrolatry) i CD (Craneo Negro)
A całość do odsłuchu:
https://www.decibelmagazine.com/2018/03 ... to-shreds/