A więc tak. Pierwszy zespół zupełnie mnie nie porwał - sprawdzałem ostatnią ich płytę i wydawała się ok, ale na koncercie leciało sztampą, było też zdecydowanie za głośno - wyszedłem po 3 numerach. Okazało się, że doskonale wszystko słychać nawet w barze na dole. Coś tam kombinowali momentami i robiło się ciekawiej, po czym opadali z powrotem w rejony najbardziej typowe dla gatunku.
YOB - bardzo dobry występ z bardzo dobrym brzmieniem. Słyszałem, że niektórzy skarżyli się, że było za głośno albo że brzmienie nie takie - jeśli się stoi w miarę na środku sali, to zazwyczaj jest ok. Nie czułem, żeby było za głośno. 5 długich numerów z wielką kulminacją na koniec (w "Burning The Altar"). Nie był to aż tak udany koncert (przynajmniej dla mnie), jak ten niedawny z Hydrozagadki, ale to pewnie wynika też ze specyfiki dużej sali. Wolę koncerty małe.
NEUROSIS - zaczęli "A Sun That Never Sets", który mimo swojej kameralności jest jednym z moich ulubionych kawałków (a "A Sun"... najbardziej lubię ze wszystkich ich płyt), więc bdb. Nie ma się do czego przyczepić - brzmieniowo, wokalnie, wykonawczo świetnie. Przerwa techniczna trwała długo, może z 10 minut nawet, ale paradoksalnie była bardzo udana: zgrzyty i ambienty w przejściach były pierwszej klasy, szczególnie dobre właśnie podczas tej przerwy. Dwie rzeczy, które mi się nie podobały podczas występu NEUROSIS, to wyjątkowa duchota na sali (pod koniec jakby było lepiej - oszczędzają na wentylacji?) i to, że nie mogłem się skupić na występie z niezrozumiałych powodów. Może trochę przez to, że Progresja jako miejsce męczy mnie - ciasne schody, tłumy w przejściach, ciasna palarnia z wąskim przejściem - czasami nawet nie paląc chce się wyjść w przerwie pogadać czy dla towarzystwa, zwłaszcza jak jest taka duchota w środku. W metrze w Tokio jest więcej luzu niż tam.
Neurosis/Yob - 26.07 Wawa 27.07 Gdańsk
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9917
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re: Neurosis/Yob - 26.07 Wawa 27.07 Gdańsk
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
- Lukass
- zahartowany metalizator
- Posty: 4679
- Rejestracja: 13-08-2015, 23:28
- Lokalizacja: Trójmiasto
Re: Neurosis/Yob - 26.07 Wawa 27.07 Gdańsk
Fajna wczorajsza setlista YOB, ale ta wcześniejsza z Berlina jeszcze lepsza. Jestem ciekaw, co wypadnie na Gdańsk.
Where did we go wrong?
How did we go wrong?
How did we go wrong?
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 324
- Rejestracja: 17-08-2004, 15:32
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Neurosis/Yob - 26.07 Wawa 27.07 Gdańsk
kilka słów ode mnie:
KOWLOON WALLED CITY: Wpadłem na nich z rozpędu i trochę zajęło nim dostroiłem się do nieludzkich warunków klimatycznych panujących tego wieczoru w Progresji. No ładni chłopcy. Widziałbym ich na okładce Pitchforka. Muzycznie to jednak nic ciekawego w ich interpretacji sludge nie znalazłem. Najbardziej irytowała absolutnie jednostajna maniera wokalna i chyba nieco wycofany bas (co zresztą potwierdziło się jak na scenie zainstalował się...
YOB: ożeszkurwajegozajabanamać moc! W celu zintensyfikowania sonicznych doznań zawędrowałem pod barierki przy basie gdzie oberwałem centralnie w pysk buchającą z głośników magmą. Dla mnie brzmieniowo potęga. Skrzętnie układana zaczeska od barberiana na nie_byle_jaką_pomadę_dla_biedaków zmieniła się w żenującego plastusia pod wpływem napastujących mnie zewsząd fal dźwiękowych o wyjątkowo niskich rejestrach (a może po prostu było tak duszno?). Tak czy inaczej mnie rozjebali. W ogóle wokalnie to był pokaz, instruktaż, kurs, szkolenie, wykład - tak to się robi kurwea
NEUROSIS: co tu napisać. To jest fenomen. Wchodzą podstarzałe chłopy w spranych tshirtach z lekko zakurzonym sprzętem i rozdają. Pizda na ryj i siemano. Dla mnie osobiście wczorajszy wykon Given to the Rising to jedna z najlepszych rzeczy jaką widziałem/słyszałem w życiu. Absolutny TOP. Brzmieniowo również nie mam nic do zarzucenia, a tu już z większą częstotliwością przemieszczałem się po sali. Zarówno pod sceną (bliżej Von Tilla), przy konsolecie jak i przy samych drzwiach była miazga (w klopie na dole również klarownie :)). Stones From The Sky to już w ogóle odjazd. Nawet te - z pozoru - dłużące się przerwy między utworami wypełnione ambientowymi plamami zajebiście siadały i nie miało się wrażenia, że są jakimiś zapychaczami. Nawet Kelly, który niestety ginie w oczach (z początku nie wiedziałem czy to serio on czy jakiś hologram) dopierdalał wokalizami krusząc zapewne przy tym tynk w pobliskiej świątyni. Chociaż i tu widać, że jest już bardziej wycofany, że pierwsze skrzypce na scenie już chyba definitywnie zaczął grać Steve (no i oczywiście Pan od laptopa i okładania keyboarda : -))).
Ogólnie ludzi chyba sporo ale można było się spokojnie przemieszczać. Raczej bez ścisku. Żałuję, że nie zabrałem gotówki bo czaiłem się na jeden koszul Neurosis - 80 PLN.
Autentycznie już zazdroszczę tym, którzy będą dziś w B90. Sam bym sobie chętnie zaserwował powtórkę, ktoś chce mnie zawieźć i odwieźć? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
KOWLOON WALLED CITY: Wpadłem na nich z rozpędu i trochę zajęło nim dostroiłem się do nieludzkich warunków klimatycznych panujących tego wieczoru w Progresji. No ładni chłopcy. Widziałbym ich na okładce Pitchforka. Muzycznie to jednak nic ciekawego w ich interpretacji sludge nie znalazłem. Najbardziej irytowała absolutnie jednostajna maniera wokalna i chyba nieco wycofany bas (co zresztą potwierdziło się jak na scenie zainstalował się...
YOB: ożeszkurwajegozajabanamać moc! W celu zintensyfikowania sonicznych doznań zawędrowałem pod barierki przy basie gdzie oberwałem centralnie w pysk buchającą z głośników magmą. Dla mnie brzmieniowo potęga. Skrzętnie układana zaczeska od barberiana na nie_byle_jaką_pomadę_dla_biedaków zmieniła się w żenującego plastusia pod wpływem napastujących mnie zewsząd fal dźwiękowych o wyjątkowo niskich rejestrach (a może po prostu było tak duszno?). Tak czy inaczej mnie rozjebali. W ogóle wokalnie to był pokaz, instruktaż, kurs, szkolenie, wykład - tak to się robi kurwea
NEUROSIS: co tu napisać. To jest fenomen. Wchodzą podstarzałe chłopy w spranych tshirtach z lekko zakurzonym sprzętem i rozdają. Pizda na ryj i siemano. Dla mnie osobiście wczorajszy wykon Given to the Rising to jedna z najlepszych rzeczy jaką widziałem/słyszałem w życiu. Absolutny TOP. Brzmieniowo również nie mam nic do zarzucenia, a tu już z większą częstotliwością przemieszczałem się po sali. Zarówno pod sceną (bliżej Von Tilla), przy konsolecie jak i przy samych drzwiach była miazga (w klopie na dole również klarownie :)). Stones From The Sky to już w ogóle odjazd. Nawet te - z pozoru - dłużące się przerwy między utworami wypełnione ambientowymi plamami zajebiście siadały i nie miało się wrażenia, że są jakimiś zapychaczami. Nawet Kelly, który niestety ginie w oczach (z początku nie wiedziałem czy to serio on czy jakiś hologram) dopierdalał wokalizami krusząc zapewne przy tym tynk w pobliskiej świątyni. Chociaż i tu widać, że jest już bardziej wycofany, że pierwsze skrzypce na scenie już chyba definitywnie zaczął grać Steve (no i oczywiście Pan od laptopa i okładania keyboarda : -))).
Ogólnie ludzi chyba sporo ale można było się spokojnie przemieszczać. Raczej bez ścisku. Żałuję, że nie zabrałem gotówki bo czaiłem się na jeden koszul Neurosis - 80 PLN.
Autentycznie już zazdroszczę tym, którzy będą dziś w B90. Sam bym sobie chętnie zaserwował powtórkę, ktoś chce mnie zawieźć i odwieźć? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
controle and abuse
- Mistrz
- postuje jak opętany!
- Posty: 430
- Rejestracja: 20-08-2005, 15:13
Re: Neurosis/Yob - 26.07 Wawa 27.07 Gdańsk
Na YOB niestety się nie wyrobiłem, ale NEUROSIS wypadło świetnie - już przy pierwszym kawałku, "A Sun That Never Sets" (jeden z moich ulubionych ich autorstwa), widać było, że oto właśnie są muzycy z krwi i kości. Numer sprzed prawie dwóch dekad odegrali tak, jakby płytę z nim nagrali dwa tygodnie temu. Kosztem totalnego perfekcjonizmu w brzmieniu była dłuższa przerwa po drugim numerze, podczas której ogarniali brzmienie gitary Steve'a, ale warto było. Właściwie to pod względem wykonania na scenie - jedna z najlepszych kapel jakie widziałem.
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 319
- Rejestracja: 22-01-2008, 15:09
- Lokalizacja: Wojnę widziała
Re: Neurosis/Yob - 26.07 Wawa 27.07 Gdańsk
Mnie najbardziej ucieszyl Given to the risen a Stones from the sky odwalone byle jak, widac, ze zmeczeni sa juz tym zamykaczem
- Anzhelmoo
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1342
- Rejestracja: 19-03-2017, 08:51
Re: Neurosis/Yob - 26.07 Wawa 27.07 Gdańsk
Bardzo trafne zdanie, w pełni się z nim zgodzę - to rzadko spotykana cecha u kapel.Mistrz pisze:Numer sprzed prawie dwóch dekad odegrali tak, jakby płytę z nim nagrali dwa tygodnie temu.
Teraz kilka słów ode mnie:
Jeśli chodzi o KWC - rewelacji nie było. Przed koncertem sprawdziłem płytę i już wtedy wiedziałem, że raczej się z nimi bardziej nie polubię. Nie powiedziałbym, by grali generycznie, bo wszystko jest co najmniej dobrze i jednak jakiś tam pomysł na siebie mają i scenicznie realizują go bez wstydu. Z drugiej strony nie wyobrażam sobie, by był to zespół, który gra kiedyś headlinerskie koncerty. To taki typowy supportowy zespół, który wyżej tyłka nie podskoczy.
YOB - nauczony doświadczenia z Hydrozagadki wiedziałem, że mnie zniszczą totalnie, wiedziałem bowiem, że jest to jedna z lepszych kapel koncertowo. No i nie zawiodłem się, a nawet pozytywnie zaskoczyłem. Podobnie jak Drone uwielbiam mniejsze koncerty i Hydrozagadka wydaje mi się idealnym miejscem dla tego typu kapeli. Z drugiej strony brzmienie wczoraj dużo bardziej mi się podobało, niż te listopadowe. Set bardzo fajny jak na godzinę, moje obawy okazały się nieuzasadnione. Zmieściło się zaledwie dwa utwory mniej, niż podczas headlinerskiego koncertu i bardzo się cieszę, że z tych pięciu zagrali aż trzy numery, których nie było poprzednio. Jeden z nich, Quantum Mystic, jako otwieracz zresztą prezentuje się fenomenalnie i urywał głowę. Z kolei zamykający "Burning The Altar" to już armageddon, którego nie uświadczyłem od ostatniego Crowbara w Pogłosie!
Neurosis - koncert był dokładnie taki, jaki sobie wyobrażałem, że będzie. Trudno cokolwiek napisać na ten temat, ale wiele trafnych spostrzeżeń już tutaj padło, pod którymi się podpisuję. Na FB przeczytałem sporo opinii, że pierwsza część to zamuła itp - całkowicie się z tym nie zgodzę, wybrali chyba najlepsze utwory z owych trzech ostatnich płyt i pozwolili sobie na hipnozę słuchaczy. Zaprezentowali wszystko z profesorską wręcz precyzją i przede wszystkim sprawiało im to ogromną radość - to podstawa, a wynika zapewne po części z tego, że rzadko ruszają w trasy, co pozwala utrzymać im świeżość. Koncert rzuca też trochę nowe spojrzenie na nową płytę. Jak się okazuje nie jest to żaden kotlet, który nagrali z nudów, bo "wypada". Na żywo utwory te w niczym nie odstawały od pozostałych. Dlatego też szkoda trochę tego "Reach", ale podziwiam zespół za przytomną decyzję - to były chyba ich jedyne słowa skierowane dla ludzi w czasie koncertu. Najlepszy moment koncertu? Chyba nie mam takiego, bo wszystko było rewelacyjne. Na pewno bardzo podobało mi się End of Harvest.
Jeśli chodzi o brzmienie, YOB podobał mi się znacznie bardziej. Neurosis fenomenalnie pod względem instrumentów, ale z wokalami czasem było nie tak, co powodowało, że zlewały się z resztą. Zabawki Noaha także mogłyby być minimalnie ciszej - no ale to już niuanse, które nie mają wpływu na ocenę koncertu. Na chwilę obecną chyba koncert roku. A może i jeden z lepszych ostatnich lat?
Pierwotnie planowałem jechać na dwa koncerty. Szkoda, że pomysł nie wyszedł - podobnie jak kolega zazdroszczę wszystkim, co będą dziś w Gdańsku!
Jeśli chodzi o merch, szału nie było. Koszulki fajne, ale z racji końca trasy były głównie duże, albo bardzo mało (wszystkie w cenie 80 zł). Z płyt były dwa ostatnie Neurosis w wersji digipack oraz koncertówki YOB (60 zł). Ponadto do nabycia był limitowany plakat "handprinted" za 100 zł oraz album książkowy 120 stron nt. poświęcony pracy nad nowym albumem YOB (limitowany do 500 sztuk, 200 zł - już miałem brać, ale jednak trochę sporo jak na mój portfel).
Często jest tak...że nie, a potem coraz częściej jest tak...że nie, a potem zwykle jest tak...że nie. I potem zostaje już samo nie.
- Lukass
- zahartowany metalizator
- Posty: 4679
- Rejestracja: 13-08-2015, 23:28
- Lokalizacja: Trójmiasto
Re: Neurosis/Yob - 26.07 Wawa 27.07 Gdańsk
Z kronikarskiego obowiązku kilka słów o wczorajszym koncercie w Gdańsku. Obyło się bez tłumów, na oko może 600-700 osób, i to dopiero na gwieździe wieczoru. KWC, przyznaję bez bicia, po prostu ominąłem, racząc się piwkiem na (jeszcze) dość pustej ulicy Elektryków. Nic zatem powiedzieć nie mogę. YOB, który był dla mnie mimo wszystko główną atrakcją wieczoru, nie zawiódł. Niezłe brzmienie (choć pod sceną trochę za głośno; jak dalej od sceny nie mam pojęcia), świetna forma instrumentalnie i wokalnie, sporo energii jak na sam koniec trasy. Niestety, nie otrzymaliśmy na finał koncertu walca w stylu "Burning The Altar", ale nie można mieć wszystkiego. Jedna, jedyna wada koncertu: za krótko! O godzinę mniej więcej! Trzeba będzie się na panów wybrać, jak będą headlinerem, bo na support przy tej długości numerów średnio się nadają. Ludzie powoli się zbierali pod sceną, i na koniec zespół zebrał spore i całkowicie zasłużone brawa oraz gromkie skandowanie nazwy. Neurosis. Nigdy nie byli dla mnie jakimś zespołem życia, zahaczałem o ich muzykę tu i tam. Koncert był jednak znakomity, właściwie pod każdym względem. Brzmienie żyleta z kilku miejsc, z których podziwiałem ich występ. Po prostu żyleta, bez żadnych zarzutów. Do tego rewelacyjna wręcz forma zespołu, a mimo sporego przecież rozstrzału, jeśli chodzi o czas powstania poszczególnych numerów, występ był spójny i sprawiał wrażenie przemyślanej całości. Całości, która przypominała mi powolne i bardzo konsekwentne wdeptywanie zgromadzonej publiczności w glebę. Szybko zleciało i zostawiło bardzo dobre wrażenie. Setlista taka sama, jak wszędzie, więc wszyscy zainteresowani znają.
Na zewnątrz trwała już w najlepsze letnia balanga, bo klub z przyległościami to już regularna, modna imprezownia prawie że w stylu sopockim. Trochę to wszystko do siebie nie pasowało. Słyszałem zresztą komentarz jakichś normalnych ludzi, którzy tam przyszli, w stylu "widać, że coś się tu dzisiaj dzieje, nie pasujemy" :D Mimo wszystko było grzecznie, spokojnie i kulturalnie. W merchu trochę płyt i niedobitki koszulek, jak już kolega wyżej napisał, głównie w rozmiarach S i XXL.
Na zewnątrz trwała już w najlepsze letnia balanga, bo klub z przyległościami to już regularna, modna imprezownia prawie że w stylu sopockim. Trochę to wszystko do siebie nie pasowało. Słyszałem zresztą komentarz jakichś normalnych ludzi, którzy tam przyszli, w stylu "widać, że coś się tu dzisiaj dzieje, nie pasujemy" :D Mimo wszystko było grzecznie, spokojnie i kulturalnie. W merchu trochę płyt i niedobitki koszulek, jak już kolega wyżej napisał, głównie w rozmiarach S i XXL.
Where did we go wrong?
How did we go wrong?
How did we go wrong?