SACRED REICH

[Triceratops]

Szkoda, ze wywalili Grega Halla. Bebnienie McClaina mocno psuje ic h muzyke.

Teraz to już marudzisz, bardzo fajne granie. Sam kawałek motzno pod Surf Nicaragua. I liek.

Chyba dawno sluchales Surf Nicaragua, bo bebnienie Grega Halla jest mocno charakterystyczne.

[smooker]

To prawda, ale z drugiej strony granie Dave'a mi tu niczego nie psuje. Miłe, skoczne, gęste, tak jak lubię. A porównanie do Surf Nicaragua podałem jako odnośnik takiego ogólnego vibe'u nowego utworu.

[est]

Wmówiłem koledze z pracy, takiemu ostremu pisowcowi i kibicowi Lecha, że to jest piosenka o tym żeby zdrajca Tusk nie wracał do Polski i jej nie niszczył.

Jak dla mnie kawałkowi niczego nie brakuje, ale też nic specjalnego.

[vicek]

[youtube][/youtube]

[Triceratops]

Sam nie wiem, jeden z moich ulubionych zespolow ale bez Grega Halla traca pazur i brzmi to za miekko, jak jakis odrzut z Indepentent. Bardziej kanciasta i twarda perkusja by sie przydala, taka jak na Ingorance. Zobaczymy, ale ten perkusista mnie wnierwia

[Żułek]

już można pożyczać ;)

[Medard]

Sam nie wiem, jeden z moich ulubionych zespolow ale bez Grega Halla traca pazur i brzmi to za miekko, jak jakis odrzut z Indepentent. Bardziej kanciasta i twarda perkusja by sie przydala, taka jak na Ingorance. Zobaczymy, ale ten perkusista mnie wnierwia

Independent mimo, że nie tak dobra jak wcześniejsze, to po latach nawet przyjemna do posłuchania.

[Stoigniew]

do "Independent" mam ogromny sentyment,
jak nie jestem fanem trashu, tak tę płytę darzę sporym sentymentem, to była jedna z moich pierwszych pirackich kaset z metalową muzyką (nie licząc pirackiej kasetografii AC/DC :D), teraz mam ten tytuł na CD w starym (może nawet pierwszym) biciu i od wielkiego dzwonu wracam do niego, a jak sobie już zapuszczę to mi się podoba. Numer tytułowy to niszczący obiekty atomowy kiler. Nawet bardzo poważnie rozważam wizytę na krakowskim koncercie w listopadzie.

[Medard]

Ja poważnie myślę o Wwie, a tytułowy numer jest super. Zupełnie mi nie przeszkadza, że ta płyta jest bardziej groove niż thrash.

Za to kolejna Heal to już padaka i nędza.

[Żułek]

w sumie wszystkie albumy mają krótkie, ale po ponad 20 latach jednak mogli dopisać te 2 kawałki więcej ;)
gdybym był fanem troche bym się obraził ;)
a że nie jestem to swoją drogą ;)

[Triceratops]

Sam nie wiem, 2/4 zespolu i plyta jakas taka na 2/4, taki troche bardziej podkrecony Independent....poslucham jeszcze, bo wiadomo ale nie sadze, ze zaskocza jak Xentrix. Szkoda mi duetu Rainey-Arnett, to byl jeden z nafajniejszych gitarowych duetow

[Plagueis]

Nie ma Halla, nie ma Sacred Reich; facet był jednym z najbardziej charakterystycznych bębniarzy thrashowych i mam wrażenie, że to on napędzał cały kram. Po "The American Way" przestałem słuchać, coś mi tam już nie grało.

[Pacjent]

Kompromitacji nie ma, momentami jest nawet bardzo fajnie, ale wśród tegorocznych produkcji dinozaurów thrashu rządzi XENTRIX i DESTRUCTION, a wśród młodzieży VIOLENTOR.

[Triceratops]

Nie ma Halla, nie ma Sacred Reich; facet był jednym z najbardziej charakterystycznych bębniarzy thrashowych i mam wrażenie, że to on napędzał cały kram. Po "The American Way" przestałem słuchać, coś mi tam już nie grało.

Zgadzam sie co do joty.

[Drone]

Po tych wszystkich marudzeniach spodziewałem się jakiejś skończonej lipy. Tymczasem jest to bardzo fajna płyta. Najbliżej chyba jej do "Independent", choć jest trochę mielenia w stylu wcześniejszych płyt. Jestem więcej niż zadowolony i kompletnie nie rozumiem narzekań. Materiał nie jest pretensjonalny, płynie wartko, nie sili się na nie wiadomo co, ma bardzo dobre brzmienie i naprawdę świetne wokale. Długość płyty idealna: akurat taka, że pozostawia uczucie lekkiego niedosytu i chce się ją włączyć jeszcze raz. Z niecierpliwością oczekuję na koncert.

[Triceratops]

Nikt nie narzeka, raczej wielkich zachwytow brak, jak pisalem wyzej, to taki naspeedowany Independent. Nie mowie, ze McClain jest zlym perkusista ale rozmiekcza brzmienie tego zespolu, zreszta to samo zrobil w Machine Head, po plycie z Chrisem Kontosem na bebnach gdzie zagral mistrzowsko, kolejne plyty to rownia pochyla do totalnego kibla.

Sama plytka jest fajna ale nic poza tym. Xentrix tez niby na 2/4 skladu jedzie w dodatku z nowym wokalem ale duzo lepiej im to wyszlo.

[Drone]

XENTRIX jeszcze nie słuchałem, zaskoczyło mnie za to na plus nowe DESTRUCTION, które brzmi bardzo oldschoolowo w dobrym tego słowa znaczeniu, ale chyba SACRED REICH bardziej mi leży. Inna sprawa, że bardzo lubię "Independent", więc ta nowa jest idealnie skrojona dla mnie.

[Triceratops]

Ja z kolei Destruction nie sluchalem, ale jezeli juz 2 osoby mowi, ze ok, no to w mysl tego powiedzenia trzeba sprawdzic.
Ja Sacred Reich ogolnie bardzo lubie, to jeden z moich ulubionych zespolow a Independent lubie tez bardzo, mimo wszystko.

Ale jak sobie wyobraze jak zabrzmialoby takie Salvation czy Killing Machine z tym precyzyjnym pyrkotaniem Grega Halla z The American Way...to zal mi dupe sciska.

[Harlequin]

Przesłuchałem połowe plyty i miałem wrażenie, że kawałki promujące byly najlepsze. I niestety zachwytu brak. Z tym pałkerem jest cos na rzeczy, nie pasuje on tu.

[Drone]

Ależ mi się wkręciła ta płyta, poleciała chyba 6 raz dzisiaj. Szok, zdumienie i niedowierzanie. Za wcześnie na obiektywną ocenę, póki co stwierdzam tylko, że bardzo mi się podoba ;)