Nowości w kinach
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- ggfh
- w mackach Zła
- Posty: 886
- Rejestracja: 09-03-2015, 17:32
Re: Nowości w kinach
Symfoniczny postapokaliptyczny kruszący renifery obrażający Chrystusa ekstremalny wojenno pogański Fennoskandyjski metal :)
- Only_True_Believers
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3183
- Rejestracja: 31-05-2006, 08:55
- Lokalizacja: planeta małp
Re: Nowości w kinach
niestety film jest gównem na poziomie polskich komedii. Trailer pokazuje jego jedyne śmieszne momenty.Maro pisze:[youtube][/youtube]
Black metal is the last bastion of white people culture. Everything else has been degenerated.
- IMP-|-OUS
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1352
- Rejestracja: 08-06-2015, 10:18
Re: Nowości w kinach
[youtube][/youtube]
- uglak
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9695
- Rejestracja: 15-06-2012, 12:03
- Lokalizacja: ארץ ישראל
- Maro
- w mackach Zła
- Posty: 923
- Rejestracja: 30-05-2013, 20:16
Re: Nowości w kinach
[youtube][/youtube]
pozycja obowiązkowa
pozycja obowiązkowa
- wonsz
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2328
- Rejestracja: 18-02-2018, 14:59
Re: Nowości w kinach
właśnie nie wiem czy miałem jakiś zły dzień czy coś, ale 15minut tego filmu tak mnie wynudziło, wywaliłem z dysku i zapomniałem.Maro pisze:[youtube][/youtube]
pozycja obowiązkowa
rzułf
- hungry_slave
- zaczyna szaleć
- Posty: 187
- Rejestracja: 26-03-2013, 07:08
Re: Nowości w kinach
hula już na necie, online chociażby na fili.IMP-|-OUS pisze:[youtube][/youtube]
- Ubzdur
- w mackach Zła
- Posty: 798
- Rejestracja: 16-02-2015, 19:12
Re: Nowości w kinach
Uznałem, że dziś obejrzę. Wytrwałem prawie połowę- mocno odradzam ten "film".hungry_slave pisze:hula już na necie, online chociażby na fili.IMP-|-OUS pisze:[youtube][/youtube]
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 390
- Rejestracja: 24-12-2010, 13:47
Re: Nowości w kinach
Gdzie można zobaczyć Lords of Chaos?
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 390
- Rejestracja: 24-12-2010, 13:47
Re: Nowości w kinach
już zobaczyłem "Lords of Chaos" na Fili.
Spore rozczarowanie,
mało plusów - Rola Culkina, scena morderstwa i ścieżka dźwiękowa, bo usłyszeć można Sodom,
Cathedral, Wardrunę, Tangerine Dream, czy Dead Can Dance.
Film jest cholernie nudny, dosyć schematyczny, przez większość wygląda jak parodia, a nie żaden dramat.
Książka była przeciętna, ale to niestety jeszcze gorsze. Reżyser bębnił w Bathory, a zrobił takie dziadostwo :(
Spore rozczarowanie,
mało plusów - Rola Culkina, scena morderstwa i ścieżka dźwiękowa, bo usłyszeć można Sodom,
Cathedral, Wardrunę, Tangerine Dream, czy Dead Can Dance.
Film jest cholernie nudny, dosyć schematyczny, przez większość wygląda jak parodia, a nie żaden dramat.
Książka była przeciętna, ale to niestety jeszcze gorsze. Reżyser bębnił w Bathory, a zrobił takie dziadostwo :(
- dzik
- zahartowany metalizator
- Posty: 3349
- Rejestracja: 21-12-2010, 15:52
- Lokalizacja: Połaniec
Re: Nowości w kinach
Ale zdaje się jest tylko w wersji anglojęzycznej, albo źle szukam.
dobry kościół to kościół spalony
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15015
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Nowości w kinach
Dziś premiera Rambo V ;-) oczywiście wybieram się z ekipą starych kumpli by go zobaczyć, a później wyskoczyć na kilka głębszych ;-) spodziewamy się jatki, niczego więcej, bo ani fabuła, ani dialogi pewnie zbyt skomplikowane nie będą ;-)
[youtube][/youtube]
[youtube][/youtube]
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8906
- Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
- Lokalizacja: beskidy
Re: Nowości w kinach
wiadomo, to trzeba obejrzeć :)
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15015
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Nowości w kinach
Jak jeszcze będzie miejsce i nie będzie zbyt dużo zarezerwowanych biletów, to zobaczę już dzisiaj ;-)
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8906
- Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
- Lokalizacja: beskidy
Re: Nowości w kinach
zatem liczę na relację ;)
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15015
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Nowości w kinach
Oczywiście będzie.
- Rattlehead
- zahartowany metalizator
- Posty: 3872
- Rejestracja: 16-02-2006, 19:38
Re: Nowości w kinach
Robię jutro dokładnie tak samo z tymże kilka głębszych będzie też przed seansem ;). Udanej zabawy kolego.Nasum pisze:Dziś premiera Rambo V ;-) oczywiście wybieram się z ekipą starych kumpli by go zobaczyć, a później wyskoczyć na kilka głębszych ;-) spodziewamy się jatki, niczego więcej, bo ani fabuła, ani dialogi pewnie zbyt skomplikowane nie będą ;-)
[youtube][/youtube]
support music, not rumors
- Gunman
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1654
- Rejestracja: 13-07-2012, 20:23
Re: Nowości w kinach
Niestety rozczarowanko jeżeli chodzi o Rambo. Długo się rozkręca, 70 letni Rambo to porażka, brak klimatu, banalna i nudna historia, słaba muzyka. Ogólnie to najsłabsza cześć.
- Żułek
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 13860
- Rejestracja: 10-07-2013, 15:43
- Lokalizacja: from hell
Re: Nowości w kinach
ja nie musze chodzic do kina aby to stwierdzic, nawet nie musze tego ogladac :P
w wypożyczalni se obejrze, pewnie za tydzien bedzie w kioskach dvd ;)
w wypożyczalni se obejrze, pewnie za tydzien bedzie w kioskach dvd ;)
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15015
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Nowości w kinach
Słowa o rozczarowaniu uważam za przesadzone. Tak jak mówiłem, spotkaliśmy się w małym gronie, wypiliśmy jakieś piwko i całą kupą mości Panowie ruszyliśmy na seans.
Jeżeli ktoś oczekiwał od tego filmu gry aktorskiej godnej oskara, błyskotliwych dialogów, szalonych zwrotów akcji, zaskakującej fabuły czy piątego dna i uniwersalnego przekazu, to pomylił filmy. Jeśli ktoś oczekiwał groteski, 70 letniego Rambo od pierwszych minut rozpierdalającego cały kartel, biegającego z gołą klatą obwieszony pasami z nabojami i automatem w dłoni, to przykro mi, też pomylił filmy.
Film faktycznie można podzielić na dwie części. Pierwsza, ta która się rozkręca, pokazuje nam kim jest Rambo. Emerytowanym komandosem, który bierze psychotropy mające zapewne osłabić jego mordercze zapędy, bowiem teraz ma swoją przybraną rodzinę. Żyje sobie spokojnie na jakimś zadupiu w Teksasie i chce tam sobie w spokoju dokończyć żywota. Jego przybrana córka wybiera sie pewnego razu do Meksyku - po co, zobaczycie w filmie, nie będę zdradzał całej fabuły, która i tak jest prosta jak budowa cepa - po czym wpada w sidła handlarzy żywym towarem i białego proszku. Fajnie jest przedstawione miejsce, które równie dobrze może być znane jako Ciudad Juarez; miasto kompletnego bezprawia, biedy, wszędobylskich narkotyków, gdzie nikogo nie dziwi spacerujący koleś z automatem, skorumpowanej policji i dzielnic, do których strach wejść w południe, a co dopiero po zmroku.
W tej części filmu zobaczymy kilka mocnych scen, ale przede wszystkim porażkę Ramba, no bo stary komandos, mimo że zachował tężyznę fizyczną, to już nie ten młodzieniaszek, który walczył z ruskimi w Afganistanie czy z regularną armią Wietnamu. Dostaje po mordzie od oprychów i musi zmienić taktykę. Komandos walczy po zmroku, z zaskoczenia i i, powoli wkraczamy w drugą część filmu. Tutaj już możemy widzieć noże przebijające gardła, charkot wydobywający się ze zmiażdżonej krtani, czy głowy rozwalone młotkiem, lub czymś wielce podobnym. Furia powoli narasta w naszym bohaterze, bowiem....a nie, nie będę zdradzał istotnej części fabuły, chociaż ze względu na prostotę filmu łatwo się domyślić.
Trzeba po prostu Rambo porządnie wkurwić. Jego żądza mordu i bezwzględność, muszą znaleźć ujście. Jego niepohamowana nienawiść i pragnienie odwetu w końcu wygrywają nad pacyfistycznym usposobieniem. W końcu przechodzimy do części drugiej, w której nóż i karabin grają pierwsze skrzypce. Trup zaczyna ścielić się gęsto, przebijane gardła, dekapitacja, czy sposoby pozbawiania życia kolejnych członków bandy zadowolą każdego fana slasherów spod znaku idź szlachtuj. Sam jeden na cudzym boisku jednak zbyt wiele zdziałać nie może, więc trzeba jakoś sprowokować członków kartelu do siebie, na specjalnie przygotowaną do tego zdarzenia farmę.
Końcówka filmu to przepiękna rzeź. Oprócz kilku wybuchów, odrobiny ognia i kilku wystrzałów, możemy podziwiać śmierć oprychów zadawaną przez przemyślne pułapki. To własnie teraz scenarzysci dali upust masakrze - fruwające kończyny, rozbryzgujące mózgi, krzyki przerażenia, krew i ból, ciała, które są cięte, rozszarpywane, miażdżone, przebijane, zakłuwane, czy przeszywane kulami to wisieńka na torcie tego filmu. Wiadomo, że wszyscy muszą umrzeć, to niejako przeznaczenie tego filmu, ale ostatnia akcja warta jest zobaczenia. Istny miód ;-)
Czy było warto? Jak najbardziej! Idole napakowani testosteronem ze srebrnego ekranu których podziwialiśmy na kasetach vhs w czasach młodości powoli się wykruszają. Brudny Harry, Predator, Terminator, Rocky czy właśnie Rambo, to były ikony męskiego kina. Teraz filmy coraz głupsze, nastawione na tysiące efektów specjalnych na minutę, pełne fajerwerków technicznych, bo nie ma co się oszukiwać, komputery dają teraz o wiele więcej możliwości filmowcom niż kiedyś. A to był film z krwi i kości, taki old school w nowoczesnym wydaniu, piękne pożegnanie z jednym z bohaterów mojego dzieciństwa ;-) Film podobnie jak najnowszy Mad Max uważam, i nie tylko ja, ale całe gremium krytyków z którymi wybrałem się na seans, jako bardzo udany. Nie ma dłużyzn, ogląda się znakomicie, dostaliśmy mniej więcej to, czego oczekiwaliśmy i właściwie nie mieliśmy się do czego przyczepić. To po prostu Rambo, a nie jakaś historia, która ma pokazać psychologiczny aspekt nieprzystosowania weteranów do czasów powojennych.
Jeżeli ktoś oczekiwał od tego filmu gry aktorskiej godnej oskara, błyskotliwych dialogów, szalonych zwrotów akcji, zaskakującej fabuły czy piątego dna i uniwersalnego przekazu, to pomylił filmy. Jeśli ktoś oczekiwał groteski, 70 letniego Rambo od pierwszych minut rozpierdalającego cały kartel, biegającego z gołą klatą obwieszony pasami z nabojami i automatem w dłoni, to przykro mi, też pomylił filmy.
Film faktycznie można podzielić na dwie części. Pierwsza, ta która się rozkręca, pokazuje nam kim jest Rambo. Emerytowanym komandosem, który bierze psychotropy mające zapewne osłabić jego mordercze zapędy, bowiem teraz ma swoją przybraną rodzinę. Żyje sobie spokojnie na jakimś zadupiu w Teksasie i chce tam sobie w spokoju dokończyć żywota. Jego przybrana córka wybiera sie pewnego razu do Meksyku - po co, zobaczycie w filmie, nie będę zdradzał całej fabuły, która i tak jest prosta jak budowa cepa - po czym wpada w sidła handlarzy żywym towarem i białego proszku. Fajnie jest przedstawione miejsce, które równie dobrze może być znane jako Ciudad Juarez; miasto kompletnego bezprawia, biedy, wszędobylskich narkotyków, gdzie nikogo nie dziwi spacerujący koleś z automatem, skorumpowanej policji i dzielnic, do których strach wejść w południe, a co dopiero po zmroku.
W tej części filmu zobaczymy kilka mocnych scen, ale przede wszystkim porażkę Ramba, no bo stary komandos, mimo że zachował tężyznę fizyczną, to już nie ten młodzieniaszek, który walczył z ruskimi w Afganistanie czy z regularną armią Wietnamu. Dostaje po mordzie od oprychów i musi zmienić taktykę. Komandos walczy po zmroku, z zaskoczenia i i, powoli wkraczamy w drugą część filmu. Tutaj już możemy widzieć noże przebijające gardła, charkot wydobywający się ze zmiażdżonej krtani, czy głowy rozwalone młotkiem, lub czymś wielce podobnym. Furia powoli narasta w naszym bohaterze, bowiem....a nie, nie będę zdradzał istotnej części fabuły, chociaż ze względu na prostotę filmu łatwo się domyślić.
Trzeba po prostu Rambo porządnie wkurwić. Jego żądza mordu i bezwzględność, muszą znaleźć ujście. Jego niepohamowana nienawiść i pragnienie odwetu w końcu wygrywają nad pacyfistycznym usposobieniem. W końcu przechodzimy do części drugiej, w której nóż i karabin grają pierwsze skrzypce. Trup zaczyna ścielić się gęsto, przebijane gardła, dekapitacja, czy sposoby pozbawiania życia kolejnych członków bandy zadowolą każdego fana slasherów spod znaku idź szlachtuj. Sam jeden na cudzym boisku jednak zbyt wiele zdziałać nie może, więc trzeba jakoś sprowokować członków kartelu do siebie, na specjalnie przygotowaną do tego zdarzenia farmę.
Końcówka filmu to przepiękna rzeź. Oprócz kilku wybuchów, odrobiny ognia i kilku wystrzałów, możemy podziwiać śmierć oprychów zadawaną przez przemyślne pułapki. To własnie teraz scenarzysci dali upust masakrze - fruwające kończyny, rozbryzgujące mózgi, krzyki przerażenia, krew i ból, ciała, które są cięte, rozszarpywane, miażdżone, przebijane, zakłuwane, czy przeszywane kulami to wisieńka na torcie tego filmu. Wiadomo, że wszyscy muszą umrzeć, to niejako przeznaczenie tego filmu, ale ostatnia akcja warta jest zobaczenia. Istny miód ;-)
Czy było warto? Jak najbardziej! Idole napakowani testosteronem ze srebrnego ekranu których podziwialiśmy na kasetach vhs w czasach młodości powoli się wykruszają. Brudny Harry, Predator, Terminator, Rocky czy właśnie Rambo, to były ikony męskiego kina. Teraz filmy coraz głupsze, nastawione na tysiące efektów specjalnych na minutę, pełne fajerwerków technicznych, bo nie ma co się oszukiwać, komputery dają teraz o wiele więcej możliwości filmowcom niż kiedyś. A to był film z krwi i kości, taki old school w nowoczesnym wydaniu, piękne pożegnanie z jednym z bohaterów mojego dzieciństwa ;-) Film podobnie jak najnowszy Mad Max uważam, i nie tylko ja, ale całe gremium krytyków z którymi wybrałem się na seans, jako bardzo udany. Nie ma dłużyzn, ogląda się znakomicie, dostaliśmy mniej więcej to, czego oczekiwaliśmy i właściwie nie mieliśmy się do czego przyczepić. To po prostu Rambo, a nie jakaś historia, która ma pokazać psychologiczny aspekt nieprzystosowania weteranów do czasów powojennych.