Have a Nice Life - Deathconsciousness [2008]
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
- Harlequin
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8948
- Rejestracja: 12-03-2010, 13:38
- Lokalizacja: Koko City
Re: Have a Nice Life - Deathconsciousness [2008]
To ich szugejzowanie na tej nowej jest straszne siłowe i nasterydowane. Do tego poziom melodii jest wyraźnie słabszy niż na dwóch pierwszych pełniakach.
- Skaut
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 7410
- Rejestracja: 27-03-2004, 13:19
Debiut nosi znamiona czegoś nietypowego, mimo że inspiracji wiele. Ta nowa to po prostu kolejny klejony od metra postpunkowy zrzut, na modłę Grave Pleasures. Swoją drogą, oni też po zajebistym debiucie zmienili nazwę i nagrali nudne patataje.Bloodcult pisze:Ten zespół skończył się wraz z hypem na przereklamowany debiut.
Coś tam było! Człowiek!
- Wódz 10
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2041
- Rejestracja: 15-12-2006, 20:44
Re: Have a Nice Life - Deathconsciousness [2008]
Serio tak slabo jest? :(
Dwojka byla dobra, zamykacz byl fantastyczny z tym leniwym motywem gitarowym, do tego ta historia o Johnnym z Q5 jesli dobrze pamietam (na YT byl oryginalny wywiad psychologa z tym chlopakiem).
Jedyna jest nie do pobicia, czesciowo dzieki swojej nieporadnosci. Pamietam jak byl na nia B-U-M na forum gdy jeszcze byla dostepna tylko na CDRach - Pelson chyba zwinal ostatnia sztuke od Enemies List. Swoja droga malo ktora wytwornia zapodala tak fantastyczna koszulke jak oni - No Fun, Not Ever + babon ubijajacy maslo. Wysmienita do siania zamieszania tu i tam.
I do tego jeszcze Giles Corey, mam nadzieje ze ten CDR jeszcze daje rade bo material ten jest rownie dobry jak Deathconsciousness.
Dwojka byla dobra, zamykacz byl fantastyczny z tym leniwym motywem gitarowym, do tego ta historia o Johnnym z Q5 jesli dobrze pamietam (na YT byl oryginalny wywiad psychologa z tym chlopakiem).
Jedyna jest nie do pobicia, czesciowo dzieki swojej nieporadnosci. Pamietam jak byl na nia B-U-M na forum gdy jeszcze byla dostepna tylko na CDRach - Pelson chyba zwinal ostatnia sztuke od Enemies List. Swoja droga malo ktora wytwornia zapodala tak fantastyczna koszulke jak oni - No Fun, Not Ever + babon ubijajacy maslo. Wysmienita do siania zamieszania tu i tam.
I do tego jeszcze Giles Corey, mam nadzieje ze ten CDR jeszcze daje rade bo material ten jest rownie dobry jak Deathconsciousness.
I dream of colour music,
And the intricacies of the machines that make it possible
And the intricacies of the machines that make it possible
- yossarian84
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3278
- Rejestracja: 24-07-2010, 12:16
Re: Have a Nice Life - Deathconsciousness [2008]
w ogóle nie jest słaboWódz 10 pisze:Serio tak slabo jest? :(
.
ale tak dobrze jak na tamtych dwóch też nie
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 540
- Rejestracja: 14-01-2024, 14:45