Kolejna edycja Mad Festu przechodzi do historii, w głowie kłębi się mnóstwo wspomnień, w uszach pobrzmiewa jeszcze taneczna muzyka głównej gwiazdy, a zimne piwo skutecznie nakłania do podzielenia się wrażeniami jakich byłem uczestnikiem. To była moja pierwsza wizyta w klubie VooDoo, i powiem szczerze, że cholernie brakuje mi takich miejsc na Śląsku. Świetny klimat przypominający mi Mega Club i Wiatrak w jednym, fajne nagłośnienie, wystrój i obsługa - idealne miejsce do organizowania tego typu festów jak i pomniejszych imprez, które tłumów nie przyciągają. Wczoraj frekwencja dopisała i zjawiło sie sporo ludu, co oczywiście cieszy wszystkich zainteresowanych. Tradycyjnie pojawiłem się z pewnym poślizgiem, bowiem do samego końca nie miałem pewności czy uda mi się pojawić w stolicy. Koniec końców dotarłem i był to chyba jeden z najlepszych wieczorów tego roku.
Niestety, nie dane mi było zobaczyć bandu otwierającego imprezę, czyli Trynkiewicza, chociaż ze słów bdb kolegów można wnioskować, że zbyt wiele mnie nie ominęło. Nie uroniwszy nawet łzy nad otwieraczem, przegapiłem także występ Planet Hell. To chyba trzeci raz kiedy umyka mi ich występ. I znów usłyszałem że to nie do końca target dla miłośników tego typu dźwięków i nie do końca tam pasowali. Z płyty nie przekonali mnie zbyt mocno, więc czekam aż zobaczę ich na żywo, niestety, zawsze coś staje na przeszkodzie. No cóż, może w końcu kiedyś...
Kiedy ustawiałem się w kolejce po pierwsze tego wieczoru piwo, na scenie instalował się Nuclear Vomit od którego rozpocząłem uczestnictwo. Po szybkim przybiciu piątek z szanowanymi kolegami z Lublina, i wychyleniu pierwszych łyków napojów chłodzących, Gruby i spółka rozpoczęli swój recital. Pierwsze taneczne rytmy pobudziły publikę do bardziej energicznego przeżywania muzyki, kilku przebierańców rozpoczęło pląsy a w powietrzu pojawiły się pierwsze rolki papieru toaletowego. Zestaw utworów prócz klasyków typu "dziaba dziaba dziaba" uzupełniły nowe numery, które mają pojawić się na nadchodzącej epce. Pamiętając ich poprzednie koncerty miałem wrażenie jakby panowie grali na lekkim kacu. Oczywiście, nie można mówić o żadnej skusze, ale co najmniej dwa koncerty które pamiętam były bardziej żywiołowe. Na scenie pojawiła się butelka, która została ochoczo opróżniona przez muzyków i w sumie wypadli naprawdę solidnie. Brawa!
Gdy skończyli grać, organizatozy zaprosili ochotników na scenę i zorganizowano konkurs, jednak o co w nim dokładnie chodziło i jakie były zasady to już Wam nie powiem, bowiem wszyscy wyszliśmy zaczerpnąć nieco świeżego powietrza. Wróciliśmy kiedy rozpoczął grać Congenital Anomalies. Zespół zaprezentował nam solidną dawkę brutal death metalowego mięcha z mnóstwem slamów. Było ciężko, brutalnie, ale jednak nieco jednostajnie. Co by jednak nie mówić, brzmiało to wszystko bardzo fajnie i każdy fan takiej muzyki nie mógł czuć się zawiedziony. Podobnie rzecz miała się z kolejną, rosyjską kapelą, Aborted Fetus, która zapodała konkretny brutal death. Tutaj na uwagę zasługiwał wokalista, który prezentował się jak suchoklates, a jednak w gardle posiadał taki wygar, że trzeba oddać mu honory. Koleś mimo swojej postury i braku długich włosów wiedział jak się zachować na scenie i całość musiała się po prostu podobać. Bardzo dobry występ zaostrzył jedynie apetyty na gwiazdę wieczoru....
Trochę czasu zetrwało zanim się zainstalowali, po czym zeszli ze sceny aby przebrać się w swoje uniformy sceniczne. Po sceną zrobiło się naprawdę tłoczno, publika zaczęła skandować nazwę zespołu i w końcu......z głośników wybrzmiało jakieś stare disco. Ręce zgromadzonych poszły w góre, sala zaczęła się kołysać, a utwór począł być zagłuszany skandowanym jednym chórem : gutalax! Gutalax! Gutalax!
W końcu dziki tłum owacyjnie przywitał władców zapchanych latryn, cesarzów defekacji i piewców rzadkiego stolca. Publika dosłownie zawyła z zachwytu i puściła bezwstydnie pierwsze bąki, natomiast z głośników chlusnęło otwarte na oścież szambo. W jednym momencie rozpętało się piekło! Publiczność dostała amoku i ochoczo rzuciła się w wir zabawy. Rolki papieru toaletowego radośnie przecinały powietrze, plażowa piłka odbijała się od gorących głów a temperatura wzrosła o co najmniej kilka stopni. Szczotki klozetowe zmieniały co rusz właścicieli niczym pałeczki w sztafecie, a pod sceną niczym oko cyklonu, rozwinął się młyn. Można nie lubić takiej muzyki, ale na żywo każdy powinien ich zobaczyć. Niebywały luz, beztroska zabawa i czadowa muzyka, to doskonały przepis na rewelacyjny wieczór. Wczoraj VooDoo club zamienił się w jednej chwili w Obscene Extreme! Ja lubię muzykę czechów z płyt, więc cały ich wczorajszy występ uważam za rewelacyjny. Czysta zabawa, nieskrępowana, szalona, bezwstydna - zarówno na scenie, jak i pod nią. Panowie z Gutalax chyba też byli zadowoleni z przyjęcia jakie im zgotowaliśmy, więc mam nadzieję że niebawem znów do nas przyjadą. Jeśli by jeszcze do zestawu doszedł Spasm, to orgazm murowany.
Po występie Gutalax, dla spragnionych wrażeń czekało jeszcze afterparty przy rytmach disco, ale po pożegnalnym dziabągu grzecznie udaliśmy się w kierunku wyjścia. Koncert znakomity, oby więcej takich. Kto nie był, ma co żałować. Do następnego razu!
GUTALAX - 14-15.02.2020, Wroclaw, Warszawa
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15766
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
- ramonoth
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3064
- Rejestracja: 11-07-2011, 10:02
- Lokalizacja: Lublin
Re: GUTALAX - 14-15.02.2020, Wroclaw, Warszawa
Było tak jak napisał kol. Nasum, dlatego tylko dwa zdania o kapelach, których nie widział. TRYNKIEWICZ zagrał poprawnie, będę obserwował ten zespoł, bo rokują. PLANET HELL słyszałem i widziałem pierwszy raz i muszę przyznać, że bardzo mi się podobało. Może i średnio pasowali do tego zestawu, ale z drugiej strony taki przerywnik też czasem dobrze robi długiej imprezie.
Bardzo udany i wesoły wieczór, a spotkać Nasuma to zawsze duża przyjemność. Dobrze, że następna okazja już niedługo, wszak koncertu INTERNAL BLEEDING nie godzi się odpuszczać.
W załączeniu autorski fragment potańcówki :)
" onclick="window.open(this.href);return false;
Bardzo udany i wesoły wieczór, a spotkać Nasuma to zawsze duża przyjemność. Dobrze, że następna okazja już niedługo, wszak koncertu INTERNAL BLEEDING nie godzi się odpuszczać.
W załączeniu autorski fragment potańcówki :)
" onclick="window.open(this.href);return false;
- ggfh
- w mackach Zła
- Posty: 957
- Rejestracja: 09-03-2015, 17:32
Re: GUTALAX - 14-15.02.2020, Wroclaw, Warszawa
ale "asshole ghost wishmaster" nie bylo. kolejny raz. bu bu bu
podobno w tym klubie jest jeszcze duza sala - tam jakies disco bylo.
podobno w tym klubie jest jeszcze duza sala - tam jakies disco bylo.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15766
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: GUTALAX - 14-15.02.2020, Wroclaw, Warszawa
Tak jest druga sala, zaraz po zejściu ze schodów są drzwi na wprost.
- SODOMOUSE
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11079
- Rejestracja: 21-06-2006, 20:27
- Lokalizacja: POSERSnań
Re: GUTALAX - 14-15.02.2020, Wroclaw, Warszawa
druga sala, lud się nie mieścił, jak na otwarciu kampanii Dudeły....Nasum pisze:Tak jest druga sala, zaraz po zejściu ze schodów są drzwi na wprost.
NYCHTS
https://www.youtube.com/watch?v=0aItxEaNx4o
Zygmunt Konieczny - Jańcio Wodnik (1994)
https://www.youtube.com/watch?v=CEqmNme7TF4
https://www.youtube.com/watch?v=0aItxEaNx4o
Zygmunt Konieczny - Jańcio Wodnik (1994)
https://www.youtube.com/watch?v=CEqmNme7TF4
- wlood
- postuje jak opętany!
- Posty: 370
- Rejestracja: 20-06-2005, 21:46
- Lokalizacja: Warszawa
Re: GUTALAX - 14-15.02.2020, Wroclaw, Warszawa
Na drugiej sali była impreza 80/90. Dzień wcześniej była tam Kalevala a na drugiej sali Asian Night.SODOMOUSE pisze:druga sala, lud się nie mieścił, jak na otwarciu kampanii Dudeły....Nasum pisze:Tak jest druga sala, zaraz po zejściu ze schodów są drzwi na wprost.
- SODOMOUSE
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11079
- Rejestracja: 21-06-2006, 20:27
- Lokalizacja: POSERSnań
Re: GUTALAX - 14-15.02.2020, Wroclaw, Warszawa
chciałbym zobaczyć reakcję, tych uczestników 80/90 i innych, na fanów grind, wchodzących z papierem toaletowym i szczotkami klozetowymi. Mała konsterna pewnie byłaby xd.wlood pisze:Na drugiej sali była impreza 80/90. Dzień wcześniej była tam Kalevala a na drugiej sali Asian Night.SODOMOUSE pisze:druga sala, lud się nie mieścił, jak na otwarciu kampanii Dudeły....Nasum pisze:Tak jest druga sala, zaraz po zejściu ze schodów są drzwi na wprost.
NYCHTS
https://www.youtube.com/watch?v=0aItxEaNx4o
Zygmunt Konieczny - Jańcio Wodnik (1994)
https://www.youtube.com/watch?v=CEqmNme7TF4
https://www.youtube.com/watch?v=0aItxEaNx4o
Zygmunt Konieczny - Jańcio Wodnik (1994)
https://www.youtube.com/watch?v=CEqmNme7TF4