Teorie konspiracyjne

[uglak]

A co koledzy myślą o rozwiązaniu islandzkim w szkołach? Mnie problem nie dotyczy, pytam z ciekawości.

Szkoły wyższe i średnie zamknięte, przedszkola i podstawówki działają dalej. Nie ma odgórnych nakazów co do ich funkcjonowania, pracownicy szkół sami zdecydowali, jakimi środkami będą minimalizować ryzyko rozprzestrzeniania się wirusa. Wśród pomysłów są:
1) podział uczniów na dwie grupy i uczenie każdej grupy co drugi dzień,
2) połowa uczniów przychodzi rano, druga połowa po południu,
3) w klasach, jak i w innych pomieszczeniach (na przerwach) nie może przebywać więcej niż 20 osób,
4) rodzice na bieżąco informowani mailowo o sytuacji w danej szkole.

Wszystkich uczniów z drugiego punktu zaraża już sam fakt, że wirus może się utrzymywać w powietrzu kilka godzin. Tych z pierwszego zarazi już przez utrzymywanie się na powierzchniach, jeśli wcześniej nie zarazi ich pewnie wspólny nauczyciel dla wszystkich grup (no chyba, że Islandia ma aż taką redundancję nauczycieli, że ich wystarczy). No ale powiedzmy, że jestem w stanie zrozumieć tę metodę, Brytoli też jestem w stanie zrozumieć i nawet zostawiam jakiś promil szansy, że może to oni mają rację, ale czy kto jest w stanie zrozumieć Szwedów?
https://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/ar ... covid.html" onclick="window.open(this.href);return false;

[Ascetic]

A co koledzy myślą o rozwiązaniu islandzkim w szkołach? Mnie problem nie dotyczy, pytam z ciekawości.

Szkoły wyższe i średnie zamknięte, przedszkola i podstawówki działają dalej. Nie ma odgórnych nakazów co do ich funkcjonowania, pracownicy szkół sami zdecydowali, jakimi środkami będą minimalizować ryzyko rozprzestrzeniania się wirusa. Wśród pomysłów są:
1) podział uczniów na dwie grupy i uczenie każdej grupy co drugi dzień,
2) połowa uczniów przychodzi rano, druga połowa po południu,
3) w klasach, jak i w innych pomieszczeniach (na przerwach) nie może przebywać więcej niż 20 osób,
4) rodzice na bieżąco informowani mailowo o sytuacji w danej szkole.

Wszystkich uczniów z drugiego punktu zaraża już sam fakt, że wirus może się utrzymywać w powietrzu kilka godzin. Tych z pierwszego zarazi już przez utrzymywanie się na powierzchniach, jeśli wcześniej nie zarazi ich pewnie wspólny nauczyciel dla wszystkich grup (no chyba, że Islandia ma aż taką redundancję nauczycieli, że ich wystarczy). No ale powiedzmy, że jestem w stanie zrozumieć tę metodę, Brytoli też jestem w stanie zrozumieć i nawet zostawiam jakiś promil szansy, że może to oni mają rację, ale czy kto jest w stanie zrozumieć Szwedów?
https://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/ar ... covid.html" onclick="window.open(this.href);return false;

srogo ich popierdoliło. z tego komuszego podejścia do świata. i nie chodzi nawet o metodę. bo jaka się sprawdzi to się dopiero okaże. chodzi o ich ideolo. a tak swoją drogą. premiery, królowa czy kogo oni tam mają też poddaje się temu wątpliwemu dyktatowi równości?

[WaszJudasz]

No dobra, ale tu chodzi tylko o interpretację i komentarz jakiegoś dziennikarza, a nie jakieś oficjalne stanowisko władz, zgadza się?

[Ascetic]

No dobra, ale tu chodzi tylko o interpretację i komentarz jakiegoś dziennikarza, a nie jakieś oficjalne stanowisko władz, zgadza się?

a nie wiem . na czas nieobecności pacjenta wczułem się w jego rolę. kto by nie chciał być pacjentem. c'nie? ;-)

[moonfire]

Ile to jest "niewspółmiernie do wysiłku" (jak się to oblicza?) i czemu zarobki miałyby być (jeśli uważasz, że powinny) "współmierne do wysiłku"?

Nie potrafię tego przeliczyć, bo nie jestem ekonomistą. Sens był taki, że gdy wejdziemy w poważny kryzys, kasa odpłynie szczególnie od tych, którzy niczego nie produkują.

Branża reklamowa również odczuje tąpnięcie.

[moonfire]

dobra huj. mogę wyjść na zawodnika, który się wkurwił jest frustratem i nie radzi sobie ze stresem. pewnie dlatego, że tylko 12 browców zostało na balkonie. a i jeszcze 3 l spirytu.

ok. jak mi prolongują zusy, podatki i inne przyjemności comiesięczne to pewnie dokupię i mi zejdzie, ale póki co wkurwiony jestem niemożebnie. co ci nauczyciele? za co huje biorą kasę? przez librus dzień w dzień napierdalają materiałem. i weź kolejny etat. tym razem nauczycielski. i żeby nie było młoda od 3 lat 5,3 - 5,5 średnia. czołówka szkoły. bo się napierdala kasę na dodatkowe rzeczy, bo się siedzi przy każdym sprawdzianie, bo konkurs za konkursem bo olimpiada. tyle, że teraz za wyjątkiem jednym co otworzył swój kanał na yt reszta wypierdoli" str. 78-90 do środy " i dzieciak się garbi od 8 ej do 17tej. jak mi tu wróci i będę to już naocznie widział to sie podwójnie wkurwię. i niech mi tu wrócą ze swoimi strajkami i bolączkami. nieroby jedne.

Masz rację, to nie powinno tak działać. E-learning - jak najbardziej. Powtórki - jak najbardziej, a nie zarzucanie materiałem, jakby to był zwykły czas nauki. Poza tym obywatel nie ma obowiązku posiadać łącza internetowego, bo niby kto i gdzie tak powiedział? Poza tym jak zweryfikować wiedzę przyswojoną w domu, w dodatku w niespokojnych warunkach, kiedy dzieci się po prostu mogą bać i nie rozumieją tego, co się dzieje na ich oczach.

[Ascetic]

dobra, sram na to, że wątek teoretycznie jest na temat tego, że to wszystko po to, żeby nas zacipować i byśmy byli żydowskimi niewolnikami (o ile już nie jesteśmy)

ktoś ruszył z tematami prolongat w bankach?

ZUS dzisiaj w końcu się odkorkował - łaskawie się dało dodzwonić i Pani mówi, że wdrażają procedury. jeden banczek, mówi że zdalnie opierdolimy na czymiesiące wakasjones?tyle, że pod koniec tygodnia zrealizują wytyczne ZBP.

będziecie korzystać?, czy jednak spodziewacie się że pierdolnie doszczętnie - pakujecie się we wszystkie możliwie zobowiązania i macie wysrane na windy i komory?

[Ascetic]

dobra huj. mogę wyjść na zawodnika, który się wkurwił jest frustratem i nie radzi sobie ze stresem. pewnie dlatego, że tylko 12 browców zostało na balkonie. a i jeszcze 3 l spirytu.

ok. jak mi prolongują zusy, podatki i inne przyjemności comiesięczne to pewnie dokupię i mi zejdzie, ale póki co wkurwiony jestem niemożebnie. co ci nauczyciele? za co huje biorą kasę? przez librus dzień w dzień napierdalają materiałem. i weź kolejny etat. tym razem nauczycielski. i żeby nie było młoda od 3 lat 5,3 - 5,5 średnia. czołówka szkoły. bo się napierdala kasę na dodatkowe rzeczy, bo się siedzi przy każdym sprawdzianie, bo konkurs za konkursem bo olimpiada. tyle, że teraz za wyjątkiem jednym co otworzył swój kanał na yt reszta wypierdoli" str. 78-90 do środy " i dzieciak się garbi od 8 ej do 17tej. jak mi tu wróci i będę to już naocznie widział to sie podwójnie wkurwię. i niech mi tu wrócą ze swoimi strajkami i bolączkami. nieroby jedne.

Masz rację, to nie powinno tak działać. E-learning - jak najbardziej. Powtórki - jak najbardziej, a nie zarzucanie materiałem, jakby to był zwykły czas nauki. Poza tym obywatel nie ma obowiązku posiadać łącza internetowego, bo niby kto i gdzie tak powiedział? Poza tym jak zweryfikować wiedzę przyswojoną w domu, w dodatku w niespokojnych warunkach, kiedy dzieci się po prostu mogą bać i nie rozumieją tego, co się dzieje na ich oczach.

też. jakby nie patrzeć nie jesteśmy wybitnie bogatym krajem i zapindalające łącze nie jest standardem.

pewnie nie ma dobrego modelu na szybko, ale i tak jestem podkurwiony. raz że robię przymusowo za nauczyciela. do tej pory robiłem to z przyjemnością. dwa, że odbije się to na wynikach młodej. a trzy, że jak ruszy robota i trzeba będzie gonic za zakopywaniem dołka a nawet doła to jej dojebią tak w szkole z klasówkami, że może zapomnieć o zawodach, treningach, olimpiadach a o zwykłym wypoczynku
i takich rozrywkach jak locke& key czy riverdale.

[WaszJudasz]

Ile to jest "niewspółmiernie do wysiłku" (jak się to oblicza?) i czemu zarobki miałyby być (jeśli uważasz, że powinny) "współmierne do wysiłku"?

Nie potrafię tego przeliczyć, bo nie jestem ekonomistą. Sens był taki, że gdy wejdziemy w poważny kryzys, kasa odpłynie szczególnie od tych, którzy niczego nie produkują.

A, jeśli tak, bez wartościowania, to jasne - tak pewnie będzie.

[mocny2_3]

Sorry że sie wpierdalam wieśki wam w dyskusje ale jak wy rozumiecie e learning? bo ja sobie tego nie wyobrażam i nie rozumie.Powiedzmy że belfer wysyła mi zadania z matmy do domu tak? ok.Dostaje te zadania i za chuja nie wiem jak je rozwiązać, poprostu jestem debilem i słabo sie ucze i nie wiem.A więc jako że jestem w domy to korzstam z dobrodziejstw, dzwonie do korepetytora.Nie odbiera.Chuja jedziemy dalej, korzstam z neta, z for internetowych.Rozwiązują mi zadania, wysyłam do nauczyciela.Brawo, 6/6 wszystkie zadania roziwązane.I co? i na tym to polega? bo ja nie mam dzieci, nie wiem jak to wygląda ale na logike debile stwierdzam że nawet chujowy uczeń jest tak obeznany w internetach że na bank sprawi że ktoś to zadanie wykona za niego .No i to ma być nauka? ludzie którzy zakuwali cały rok, starali sie, przejdą napewno.Ale debile jakim chujem? może jestem zacofany ale dla mnie nauka na odległość równa sie szukaniem rozwiązania w necie.Jak ktoś wie lepiej to niech mnie poprawi.
Ascetic kaszubie nie odpowiedziałeś na poprzednie pytanie

[Ascetic]

Sorry że sie wpierdalam wieśki wam w dyskusje ale jak wy rozumiecie e learning? bo ja sobie tego nie wyobrażam i nie rozumie.Powiedzmy że belfer wysyła mi zadania z matmy do domu tak? ok.Dostaje te zadania i za chuja nie wiem jak je rozwiązać, poprostu jestem debilem i słabo sie ucze i nie wiem.A więc jako że jestem w domy to korzstam z dobrodziejstw, dzwonie do korepetytora.Nie odbiera.Chuja jedziemy dalej, korzstam z neta, z for internetowych.Rozwiązują mi zadania, wysyłam do nauczyciela.Brawo, 6/6 wszystkie zadania roziwązane.I co? i na tym to polega? bo ja nie mam dzieci, nie wiem jak to wygląda ale na logike debile stwierdzam że nawet chujowy uczeń jest tak obeznany w internetach że na bank sprawi że ktoś to zadanie wykona za niego .No i to ma być nauka? ludzie którzy zakuwali cały rok, starali sie, przejdą napewno.Ale debile jakim chujem? może jestem zacofany ale dla mnie nauka na odległość równa sie szukaniem rozwiązania w necie.Jak ktoś wie lepiej to niech mnie poprawi.
Ascetic kaszubie nie odpowiedziałeś na poprzednie pytanie

nie jestem kaszëbë. wlazłem se butami w kaszubską rodzinę. i tak zostało. stąd nawiedzam Twoje rejony mocno regularnie. do kilkunastu razy w roku.


a tak jak opisujesz to właśnie to wyglada. wysyła tempa dzida to tempej dzidy info: "przerób głabie stronę do do" i se radź a właściewie niech sobie rodzice radzą. a jak pisałem wcześniej szkoła językowa do której młoda chodzi daje linę do filmiików. jest czat z nauczycielem a dwa razy w tygodniu mają być video lekcje. dodatkowo w szkole jeden nauczciel zrobił lekcję w domu. nagrał film. zamieścił na yt. opowiada co i jak. tłumaczy. poprosił żeby w razie pytań pisać mu e-maile. pozostałe działania szkoły to jakaś jebana farsa.

[mocny2_3]

Sorry że sie wpierdalam wieśki wam w dyskusje ale jak wy rozumiecie e learning? bo ja sobie tego nie wyobrażam i nie rozumie.Powiedzmy że belfer wysyła mi zadania z matmy do domu tak? ok.Dostaje te zadania i za chuja nie wiem jak je rozwiązać, poprostu jestem debilem i słabo sie ucze i nie wiem.A więc jako że jestem w domy to korzstam z dobrodziejstw, dzwonie do korepetytora.Nie odbiera.Chuja jedziemy dalej, korzstam z neta, z for internetowych.Rozwiązują mi zadania, wysyłam do nauczyciela.Brawo, 6/6 wszystkie zadania roziwązane.I co? i na tym to polega? bo ja nie mam dzieci, nie wiem jak to wygląda ale na logike debile stwierdzam że nawet chujowy uczeń jest tak obeznany w internetach że na bank sprawi że ktoś to zadanie wykona za niego .No i to ma być nauka? ludzie którzy zakuwali cały rok, starali sie, przejdą napewno.Ale debile jakim chujem? może jestem zacofany ale dla mnie nauka na odległość równa sie szukaniem rozwiązania w necie.Jak ktoś wie lepiej to niech mnie poprawi.
Ascetic kaszubie nie odpowiedziałeś na poprzednie pytanie

nie jestem kaszëbë. wlazłem se butami w kaszubską rodzinę. i tak zostało. stąd nawiedzam Twoje rejony mocno regularnie. do kilkunastu razy w roku.


a tak jak opisujesz to właśnie to wyglada. wysyła tempa dzida to tempej dzidy info: "przerób głabie stronę do do" i se radź a właściewie niech sobie rodzice radzą. a jak pisałem wcześniej szkoła językowa do której młoda chodzi daje linę do filmiików. jest czat z nauczycielem a dwa razy w tygodniu mają być video lekcje. dodatkowo w szkole jeden nauczciel zrobił lekcję w domu. nagrał film. zamieścił na yt. opowiada co i jak. tłumaczy. poprosił żeby w razie pytań pisać mu e-maile. pozostałe działania szkoły to jakaś jebana farsa.

to dobrze myślałem, w takim razie ja nie widze sensu kontynuowania roku szkolnego tylko jak to kurwa zakończyć? jeśli w sporcie w PLK kończą seson, Stelmet wygrywa i janusze z anwilu mają wkurw to co dopiero w takiej szkole.Powiedzmy że mam trzy przedmioty do poprawienia żeby wyciągnąć na dopuszczający.I co, dostane trzy łatwe zadania byle by ten rok szkolny dokończyć? owszem, dla mnie to będzie dobra opcja ale przecież to wyjdzie w następnym roku.Taki debil przejdzie do nast. klasy i w tej nastepnej zostanie zaorany.Nie wiem jak oni to rozwiążą, nie mam pojęcia .Przecież dochodzi fakt jeszcze miejsc na uczelniach po maturze, no i jakiej maturze? jak do tej pory minister edukacji miała problemy z byle czym to nie mam pojećia jak sobie poradzi z tym problemem.Ale ja jestem sam i mieszkam z mamą więc ni chuj ni dętka jebie mnie to

[Ascetic]

Achtung!

glapa penk. o 0,5 obcięto do 1% stopy. huj to da ale gest jest.

[uglak]

Sorry że sie wpierdalam wieśki wam w dyskusje ale jak wy rozumiecie e learning? bo ja sobie tego nie wyobrażam i nie rozumie.Powiedzmy że belfer wysyła mi zadania z matmy do domu tak? ok.Dostaje te zadania i za chuja nie wiem jak je rozwiązać, poprostu jestem debilem i słabo sie ucze i nie wiem.A więc jako że jestem w domy to korzstam z dobrodziejstw, dzwonie do korepetytora.Nie odbiera.Chuja jedziemy dalej, korzstam z neta, z for internetowych.Rozwiązują mi zadania, wysyłam do nauczyciela.Brawo, 6/6 wszystkie zadania roziwązane.I co? i na tym to polega? bo ja nie mam dzieci, nie wiem jak to wygląda ale na logike debile stwierdzam że nawet chujowy uczeń jest tak obeznany w internetach że na bank sprawi że ktoś to zadanie wykona za niego .No i to ma być nauka? ludzie którzy zakuwali cały rok, starali sie, przejdą napewno.Ale debile jakim chujem? może jestem zacofany ale dla mnie nauka na odległość równa sie szukaniem rozwiązania w necie.Jak ktoś wie lepiej to niech mnie poprawi.
Ascetic kaszubie nie odpowiedziałeś na poprzednie pytanie

Wiadomo, że przygotowana w odpowiednim czasie platforma daje lepsze możliwości, ale nawet na partyzanta da się to zorganizować po ludzku i nad tym powinni się pochylić dyrektorzy i nauczyciele informatyki. Jest pierdyliard różnych, często darmowych platform, gdzie da się prowadzić zajęcia nie polegające na wysyłaniu rozwiązań spisanych z jakiegoś forum. Część teoretyczną można wrzucić na video, odpytać przez Skype (w ogóle to Microsoft powinien sobie przeskalować infrastrukturę i pokazać, że ma gest czasowo udostępniając Skype for Business - dałoby się wtedy prowadzić lekcje przez telekonferencje. Problemem jest czas (a czasem też chęci), ale za wyjątkiem egzaminów końcowych (np. matura) przy obecnym poziomie rozwoju da się to w miarę normalnie i bezboleśnie zorganizować.

Widzę tutaj paralele do podejścia jednej z kierowniczek w naszym pionie - dopóki sama z rok temu nie zaczęła pracować zdalnie to blokowała to wszystkim swoim podwładnym, bo wtedy uważała, że nawet lepiej nic nie robić w pracy, ale żeby Cię było widać niż zapierdalać w domu.

[mocny2_3]

Chyba cie pojebało.
Nie chodzi o podsyłanie komuś rozwiązań ale o dostępne rozwiazania w necie.Dostaniesz pytanie..''odmień przez przypadki'' ...5min i masz rozwiązaie.
Brawo kurwa edyukacjo

[Lukass]

Część teoretyczną można wrzucić na video, odpytać przez Skype (w ogóle to Microsoft powinien sobie przeskalować infrastrukturę i pokazać, że ma gest czasowo udostępniając Skype for Business - dałoby się wtedy prowadzić lekcje przez telekonferencje. Problemem jest czas (a czasem też chęci), ale za wyjątkiem egzaminów końcowych (np. matura) przy obecnym poziomie rozwoju da się to w miarę normalnie i bezboleśnie zorganizować.

Obawiam się, że przeceniasz infrastrukturę. I tę, obsługującą różnorakie platformy, i końcową u użytkowników (nauczycieli, wykładowców, uczniów, studentów). Obciążenie każdego dostawcy internetu w Polsce skoczyło tak, że miejscami i w niektórych godzinach jest miazga. Same usługi też mają problemy. Teams, który był u nas brany pod uwagę jako jedno z rozwiązań, zdechł chyba już w środę-czwartek. A obciążenie rośnie i będzie coraz gorzej.

[Ascetic]

tego trszakoskiego to pojebaoo. myje ulice i myśli, że to coś pomoże. ehh. polaczkom nawet mycie dupy i jaj nic nie pomoże, a co dopiero mycie ulic. oh rafciu, rafciu.

[535]

Obserwuję sytuację i mam wrażenie, że ludzie jeszcze nie do końca rozumieją, czym pachnie obecna sytuacja. No ale z drugiej strony czego spodziewać się po husarii, która uwierzyła w budowę dobrobytu przez bandę chuja bez uprawnień szarpiącą za kierownicę.

[uglak]

Chyba cie pojebało.
Nie chodzi o podsyłanie komuś rozwiązań ale o dostępne rozwiazania w necie.Dostaniesz pytanie..''odmień przez przypadki'' ...5min i masz rozwiązaie.
Brawo kurwa edyukacjo

A to czym się różni od skorzystania ze smartfona w klasie? Jak ktoś nie chce się uczyć to zawsze znajdzie rozwiązanie.

[Scorn]

Obserwuję sytuację i mam wrażenie, że ludzie jeszcze nie do końca rozumieją, czym pachnie obecna sytuacja. No ale z drugiej strony czego spodziewać się po husarii, która uwierzyła w budowę dobrobytu przez bandę chuja bez uprawnień szarpiącą za kierownicę.

Smarować pupcie. Nie chcę siać defetyzmu, ale myślę, że w Polsce zaraz jebnie.

Uprzejmie informuję, że Islandia już jebnęła. Zamknięcie granic w Ameryce i Europie oznacza, że turystyka... no że turystyki już nie ma. Idą masowe zwolnienia. Ja też mogę szukać nowej roboty, ale na szczęście mam inne możliwości, nie muszę robić w tej branży. Poza tym nie mam żadnych finansowych zobowiązań, gotówka odłożona, dodatkowe źródła dochodu są. Spokojnie przeżyję, ale miło nie jest.