01-06-2020, 18:10
Dismember 'Dismember' oczywiście bardzo podobał mi się ten album gdy wyszedł ale dopiero później zdałem sobie sprawę jak bardzo jest zajebisty, najmniej melodii z całego dyko, pozostał czysty wygar, który GNIECIE. Trudno wyobrazić sobie lepsze zakończenie kariery i z jednej storny posłuchałbym jeszcze czegoś od nich ale z drugiej szkoda zjebać taki piękny finisz.
Amesoeurs 'Amesoeurs' - weszło na początku ale szybko o tym zapomniałem, kilka lat później jak odpaliłem to mnie zmietło, Najlepszy album z 'tzw' klimatami od...?
Jest też trochę albumów od których zaczynałem muzykę i które bardzo mi się podobały ale widziałem w tym zapowiedź, że gdzieś tam, za rogiem czają się jakieś wyjebane nowości które zmiotą ten 'entry level stuff'... i gówno prawda. Mesjasz nie nadszedł a to czego szukałem było zawsze pod ręką. Tu bym wymienił:
- Cannibal Corpse 'Bloodthirst' - jeden z moich pierwszych albumów z death / black (przegrałem od znajomego gdy był jeszcze najnowszym Kanibalem), poznałem razem z 'Altars of Madnes' i przez to trochę go zlekceważyłem a taka prawda że zajechałem jak mało który i nigdy żaden inny CC nie zrobił na mnie nawet podobnego wrażenia - to jest hit na hicie.
- Whiplash 'Power and Pain' / 'Bilet na Mayhem' - zwłaszcza ten drugi, szalone płyty i pierdolony wulkan energii, w sumie lubię każdą od nich (nawet poreaktywacyjną) ale do tych dwóch nic się nie umywa.
- Dezerter 'Jak powstrzymałem III wojnę światową, czyli nieznana historia Dezertera' - pałerem i siłą przekazu rozwala niejeden metalowy band, a kawałki z Nosowską to chyba jedyne co ta pani słuchalnego nagrała (aczkolwiek nie jestem na bieżąco)
- Exodus 'Force of Habit', Nuclear Asfalt 'Something Wicked' - dużo już się produkowałem o tych płytach forume więc teraz mi się nie chce.
- Dimmu Borgir 'Puritanical Euphoric Misanthropia' - propaganda trve środowisk black trochę mi obrzydziła ten album i nawet sprzedałem swój egzemplarz kiedyś natomiast po powrocie kilku latach wróciło z podwójną siła, przebogaty album zawierający przede wszystkim mięso - gitary, blasy, super solosy niczym w Arcturus a klawisze są ciekawe i co najważniejsze, nie robią za fasadę mającą na celu zasłonienie instrumentalnej nędzy jak to miewa miejsce w takiej muzyce.
- 'Slipknot' / 'Iowa' - historia podobna jak z DB.
Ogólnie przez oldskulowość byłem wielkim wrogiem tzw. death metalu środka (takiego z Empire / MMP, ani za technicznego ani za brutalnego) jaki opanował polską scenę na początku wieku a dzisiaj lubię sobie takie rzeczy zarzucić np. doceniłem po latach Traumę i dobrze robi mi Dies Irae. Chyba nawet przeprosinach założyłem temat o Anal Stench (pierwsza płyta bdb). Już wolę to niż te wszystkie gruzy/smoły/portaloinkantejszonklony czy jak to się tam teraz nazywa.
Marilyn Manson - to już jest słoń w składzie porcelany, niezdocenianie gościa przez lata to wielki przypał.
Yare Yare Daze