@Rumburak
Odpowiem po kolei, jak ja to widzę.
Rumburak pisze:
Cobym nie napisał i jakich argumentów nie użył, to zaraz przyleci jeden z drugim i jak to mawiał wolff, będzie toczył bekę. Przecież na pis i Dude nie wypada głosować wielkomiejskiemu i inteligenckiemu wyborcy, ludziom sukcesu i światłym Europejczykom. Tutaj sami tacy. Przynajmniej w swoim mniemaniu.
Tak, autentycznie uważam, że człowiekowi, który żyje w określony sposób i świadomie dokonał pewnych wyborów w życiu, zwyczajnie na PiS i Dudę nie wypada głosować. Uważam, że w miarę swoich ograniczonych możliwości należy trzymać klasę do końca. Głosować na nich można tylko strategicznie, gdy jest to podstęp i wallenrodyzm, ale trzeba mieć do tego wewnętrzne przekonanie. Sposób zachowywania się, przemawiania, postępowania i procedowania przez funkcjonariuszy PiS jest dla mnie nie do przyjęcia. Nie chcę z takimi ludźmi mieć nic wspólnego, nie chcę im podawać ręki.
Rumburak pisze:
Pisałem o polityce społecznej. Przy całej świadomości jej ułomności i po części braku systemowych rozwiązań-mam tu na myśli programy socjalne. Nazywane przez niektórych “socjalnymi pierdołami”. Te pierdoły, realnie wpłynęły na poprawę sytuacji wielu ludzi w tym kraju. Co w zamian oferowały poprzednie rządy? Robienie ze współobywateli taniej siły roboczej, skok na kasę z ofe i pogadanki o zielonej wyspie.
Chciałbym zauważyć, że poprzednie rządy wcale nie pomagały mitycznym kapitalistycznym krwiopijcom. Nie ułatwiało im się życia na żadnym etapie. Panuje jakieś błędne przekonanie, że wcześniej to tylko dbano o pracodawców, a szary pracownik nie miał żadnych praw. Raczej wszyscy jechali na tym samym wózku, ale sytuacja ulegała stopniowej poprawie na przestrzeni ostatnich 20 lat. Wiązało się to i z przemianami społecznymi, i z technologicznymi. Niemożliwe było wprowadzenie modelu szwedzkiego w roku 1995, gdy dopiero wychodziliśmy z kryzysu komunizmu. Podejmowano reformy, często nie do końca udane, często dziurawe i sprzyjające określonym grupom interesu, ale mimo wszystko gdzieś tam było miejsce na poprawę losu obywatela. Przyjęto model oszczędnościowy wynikający z liberalnego podejścia do gospodarki i z braku środków budżetowych na rozbuchane wydatki socjalne. W zasadzie nikt tego nie kwestionował, propozycje rozdawania pieniędzy ot tak były uważane za przejaw braku racjonalności. Trzeba pamiętać, że cały czas dobrze pamiętano czasy gierkowskiej prosperity, ówczesne wydatki, i katastrofalny krach systemu w latach 80. I dopiero wejście do UE oraz związany z tym przepływ funduszy na dotacje, inwestycje i wdrożenia spowodował, że zaczęto przychylniej patrzeć na takie formy pomocy pieniężnej. Od tego niedaleko było do 500+. Przecież pod koniec swoich rządów PO i Komorowski zaproponowali ulgę podatkową, tyle że miała być ona dla pracujących. PiS czując zabezpieczenie finansowe w postaci koniunktury, łatwego wyjścia z kryzysu i ciągłego strumienia dopłat z Brukseli, postanowił to wykorzystać. Tylko jakim kosztem. Wszystko ma swoje konsekwencje, lecz odroczone w czasie. Coś jest bardzo nie tak, jeżeli Polska jest obecnie krajem, który ma najwyższy na świecie wskaźnik wydatków socjalnych w stosunku do PKB. Dlatego uważam wprowadzenie programu 500+ za zwykłą nieuczciwość, która odbije się i finansowo, i mentalnie - prawdopodobnie te drugie skutki będą jeszcze gorsze, bo przyzwyczają ludność do roszczeniowości. Niektórzy uważają, że to całkiem ok, ja mam na ten temat inne zdanie.
Rumburak pisze:
Duda to długopis.Tak się modnie heheszkuje. Chyba nikt rozsądny, głosujący na Dudę nie myślał, że będzie inaczej. Nikt nie wybiera prezydenta z obozu partii rządzącej, żeby ten blokował ustawy tejże partii. Tak gwoli ścisłości, to Duda zawetował więcej ustaw swojego obozu politycznego niż Komorowski.
Z tym długopisem to bardziej chodzi o styl, w jakim to robi, niż o to, że faktycznie te ustawy podpisuje. Przecież bez mrugnięcia okiem podpisał ustawy dewastujące system prawny w Polsce, nie słuchając żadnych zewnętrznych i niezależnych autorytetów. Co do Komorowskiego, to nie przypominam sobie, żeby ustawy podejmowane ówcześnie przez PO demolowały system prawny w Polsce. Fakt, że niektóre były kontrowersyjne, np. szkoła dla 6 latków (byłem przeciw ze względu nie na sam pomysł, ale na tryb wprowadzania zmian i brak przygotowania szkół i nauczycieli) czy podniesienie wieku emerytalnego (byłem za, z pewnymi technicznymi wyjątkami wynikającymi ze stanu zdrowia itp. czy uwarunkowań lokalnych).
Rumburak pisze:
Jeśli w niedzielę wygra Trzaskowski, to jedynym celem jego prezydentury będzie doprowadzenie do wcześniejszych wyborów. Jeśli komuś na tym zależy to wybór jest oczywisty. Choć szanse na powrót PO do władzy raczej marne. Oni chyba już nawet sami nie wiedzą po co im ta władza.
Aha, trzaskowski otwarcie przyznaje, że będzie robił za długopis Brukseli. Więc co kto lubi, do wyboru, do koloru.
Tak, uważam, że celem powinny być wcześniejsze wybory i przejęcie władzy przez inną partię, nieważne w sumie jaką. Chodzi o odsunięcie PiS. Tak, uważam, że współpraca z Unią Europejską to konieczność i nie ma z tym dyskusji. Nikt i nic mnie nie przekona, że jest jakaś inna alternatywa, trzecia droga itd. Żyję ze współpracy z firmami z Unii i z firmami zagranicznymi, które chcą z nami działać, ponieważ jesteśmy krajem unijnym, a jurysdykcja, normy i standardy UE są świadectwem określonego poziomu i jakości.
Rumburak pisze:
Nie było szczujni powiadasz. Moherowe berety, Polska B, wykresy z lubością prezentowane przez spierdolonych, liberalnych publicystów jakoby na Pis głosowali tylko bezrobotni i dziadki z podstawowym wykształceniem. Czasami można odnieść wrażenie, że głównym zarzutem liberalnego salonu w stosunku do Pisu, jest fakt, że ten stał się partią ludzi wykluczonych. To dopiero gorszy sort, nie? Mój głos jest lepszy niż twój. To wszystko również przynosi efekty.
PiS nie stał się partią ludzi wykluczonych, tylko cynicznie tych ludzi wykorzystał do swoich celów. Ci sami ludzie srogo zapłacą za to. Nie ci bogaci z wielkich miast, bo oni poradzą sobie nawet w dużym kryzysie. Co do tego, kto na PiS głosuje, to moim zdaniem wyróżnikiem podstawowym jest jednak poczucie urazy i potrzeba odwetu za to, że w życiu się nie układa (obiektywnie bądź subiektywnie), a nie wykształcenie. Inna sprawa, że człowiek lepiej wykształcony o wiele lepiej potrafi poradzić sobie z niepowodzeniami, nie przypisuje innym win za swój aktualny czy przeszły stan. Polska B i moherowe berety są faktem, na pewno drażniło niektórych, gdy tego języka używali dżentelmeni w limuzynach, ale chciałem zauważyć, że ta retoryka wydaje się naprawdę łagodna w zestawieniu z językiem pisowców, którzy zakładają oklapnięty kapelusz, smarują ręce błotem i udają trybuna ludowego.